"i wyniośle,choć nadal" - spacja
"– wymruczał senie." - sennie
"ze prawie zastępowy." - że prawie
"... i stanowi odpowiedniej ochrony." - w tym zdaniu jest cuś nie teges
"Sercu klepną kompana" - klepnął
Skoro nawiązałeś do filmu, to dla mnie bardziej kojarzy się ten zabieg z epizodem w filmie "Hubal".
Ciekawe dlaczego ta informacja nie wyświetliła się na penisie, czyżby był zbyt krótki?
Tekst jest sielski, swojski... no i teges, ale znając twoje specyficzne, preferencyjne zamiłowania, to ta miłość będzie miała rozmiar ponadczasowy. Pozdrowionka. :)
Freya, jak zwykle dziękuję za bystre oko :)) U innych znajdę, a u siebie puszczę babola! Ego to straszna rzecz. Bardzo miło Cię widzieć pod moim nowym "wypotem". Najbardziej podobał mi się ten "wymiar ponadczasowy" :)) Poza tym tekst już jest teges ☺☺
No bardzo ciekawie opisana operacja. Stół operacyjny, narkoza wódeczką, chirurgiczne mycie rąk i intubacja łyżką drewnianą, narzędzia jak skalpel i młotek chirurgiczny, a nawet sterylny podklad z flaneli. Chirurg nawet dotlenia i informuje pacjenta o podjetych decyzjach. Świetne z humorem i małą dozą makabreski. Dobrze okreslileś rudzielca o zielonych oczach, bo przeważnie tylko mają taki kolor. W czasach komuny panowie płacili by bykowe...taki drobiazgowy i niechlujny pan. Zostawiasz nas z Anastazją i z kompleksem kiszenia ogórka. Pozdrawiam serdecznie i piątka
Jak zwykle świetny tekst. Widzę że szykuje się kolejne opowiadanie które będę śledzić.
Bardzo lubię twoje oryginalne teksty.
Czekam na więcej A tutaj oczywiście 5
O wow! Z całą pewnością zasługujesz na te wszystkie 9 piątek, które otrzymałeś. A ode mnie to nawet 6****** dostaniesz, no bo czemu nie?
Ale... nie byłabym sobą, gdybym się do czegoś nie przyczepiła. Przecinki, trochę sporo ich tutaj, o tochę sporo za sporo. Nie będę ich wskazywać, bo kiedy czytałam, tak naprawdę wcale mi nie przeszkadzały. Masz świetny styl, tekst jest naprawdę dobrze napisany, a ja z pewnością przeczytam kolejną część
Sergiusz miał ciasna kawalerkę, ale w niej stół kuchenny, przy którym mogło zmieścić się dziesięć osób?
,,a kiedy po jakiś pięciu minutach '' - jakichś
Bym się przeraziła, jakbym ujrzała coś takiego. Bardzo fajnie przedstawiłeś bohaterów. Nie ma to jak stary sprawdzony przyjaciel, który pomoże w biedzie. zdziwiło mnie tylko, że serek tak potraktował to piękne, schludne mieszkanko :) Tydzień Pewnie będzie go doprowadzał do ładu. I Anastazja? Skąd ten napis? 5 :) Pozdrawiam :)
Był przy tak powykręcany, czy wręcz rozmazany, że sam jego widok budził obrzydzenie. - Tam po drodze zjadło się słowo "tym".
Generalnie jeszcze ciężko mi coś powiedzieć, bo poprzeczkę postawiłes wysoko i mogę niechcący wszystko teraz porównywać do obrazków, mimo że byłoby to głupie i dla Twojej twórczości niesprawiedliwe.
Oczywiście język zajebisty. Wplatanie potoczności powoduje, że fajnie się płynie po tekście.
Na razie to zarys, choć bardzo intrygujący. Ciekawość jest pobudzona. Kobieta intryguje.
Kolesie od gołdy przedstawieni z dużą wprawą i dbałością o detal, co u Ciebie nie dziwi.
Ciekawym losów dalszych.
Ps. Ten stół (nawet przed przeczytaniem komentarza Karoli) trochę jednak zgrzyta.
Dzięki za bystre oko, do tej nikt tego "bym", włacznie ze mną, nie zauważył. Tekst wymaga wielu poprawek, zresztą ja zawsze poprawiam i poprawiam ))))
Z Obrazkami nir ma nic wspólnego, nawet nie porównój, kompletnie różne tematy, choć Grzęzawisko mogą z czystym sumieniem nazwać horrorem, co w przypadku Obrazków nie było tak jednoznaczne.
Ten stół już poprawię, jak skończę całość, wtedy ogarnę wszelką logikę.
Pozdrawiam )))
Boję się czytać Twoje opowiadania, bo wciągają ;) Muszę zapamiętać, żeby lektury raczej nie przegryzał przekąskami ani innym jedzeniem, bo często się pojawiają rzeczy, że tak powiem obleśne, rzygi, mocz itp. Ale u Ciebie akurat dobrze się wkomponowują w historie, w końcu to horror ;) Fajnie potrafisz ukazać mniejsze rzeczy w większych. W tym przypadku przyjaźń chłopaków na tle zagadkowych wydarzeń. Ciekawe porównania, "Bryś wbił w przyjaciela oczy tak, jak wbija się nóż w kawał zamrożonej na kość wołowiny". Dobra,dosyć tego słodzenia. Dla mnie tekst na plus jak najbardziej ;) Zaciekawił mnie
"Stała zawsze na przeciw klatki schodowej" - naprzeciw*
"zaczęła to jego matka, której twarz syna przypominała pysk jakiegoś tam psa sąsiadki, który wabił się Bryś" :D niezła matka
"a te cechy, według współpracowników, była charakterystyczne dla bajkowego Kiwaczka" - były*
"Co wyniknąć mogło ze spotkania przy wódeczce dwóch kawalerów? W tym przypadku – precyzyjna operacja chirurgiczna." :D No ciekawam... (komentuję i czytam jednocześnie, taki schiz)
"— Zanim zacznę, proszę cię... mój ten... stary przyjacielu... byś zapomniał wszelkie... urazy, jakie być może nosisz do mnie... i, ten... odpuścił mi moje przewiny. Czy się zgadzasz?
Borys przytaknął, zaczynał morzyć go sen." :D
"aleee... ten... najpierw włóż to między zęby. — Owinął trzonek drewnianej łyżki flanelą i podał przysypiającemu Brysiowi" - jak, kurde, DrQueen
"Sercu, tracąc i tak już nadszarpniętą przytomność, runął jak długi na podłogę. Kolekcja kilkunastu kubeczków w kotki, które kiedyś dostał od mamusi na urodziny, a która do tej chwili stała sobie spokojnie na specjalnie dla nich zrobionej, dębowej półce, spadła w ślad za nim, ostatkiem woli chciał się bowiem chwycić czegoś, by nie upaść, zapomniał jednak, że dziewięć kubeczków nie stanowi odpowiedniej asekuracji. Rozprysły się na milion kawałeczków i przysypały nieprzytomne ciało Sergiusza, wydając niepokojący szelest. Brzmiał on jak leciutko zniekształcone imię Anastazja." - ten fragment mi się bardzo podoba, obrazowo, i ta "Anastazja" - jak w zwolnionym tempie
No, napoczęłam, zobaczymy co dalej, na razie jest gut. Naturalnie, spójnie, interesująco. Pomysł przeciekawy.
Gwiazd należało się aż pięć. :) Pozdrawiam
Byczki ogarnę, jak tylko siądę przed jakimś monitorem, no na telefonie nie mam cierpliwości.
Powiem Ci, że początkowe dwie części są dość zwodnicze jeśli chodzi o akcję dalszą. Później jest psychodeliczni, delirycznie, pokrętnie a w porywach nawet namiętnie.
Bardzo dziękuję za byczki wyłapane, za komentarz ogromny i treściwy. Cieszę się, że mogłem Ciebie gościć.
Pozdrawiam ))))
"coraz bardziej liczne pęknięcia .." - coś może być "coraz bardziej liczne"? - chyba przewrażliwiona jestem, bo jakoś mi się to gryzie, ale potraktuj to tylko jako moje marudzenie ;)
"Kark i „inni” zatrzeszczeli przy tym, nie nawykli do takiego traktowania, ale wytrzymali." - świetnie sformułowane zdanie :)
Życiowa, lekka opowiastka. Ciekawe jak się rozwinie? Lecim więc dalej... :)
Prawdę mówiąc nie wiem, coraz bardziej liczne, coraz liczniejsze, jakoś mnie to nie zastanowiło. Sprawdzę gdzieś, pewnie masz rację, bo i dla mnie jest w tym coś kanciastego.
Dziękuję i pozdrawiam ;))
Komentarze (34)
"– wymruczał senie." - sennie
"ze prawie zastępowy." - że prawie
"... i stanowi odpowiedniej ochrony." - w tym zdaniu jest cuś nie teges
"Sercu klepną kompana" - klepnął
Skoro nawiązałeś do filmu, to dla mnie bardziej kojarzy się ten zabieg z epizodem w filmie "Hubal".
Ciekawe dlaczego ta informacja nie wyświetliła się na penisie, czyżby był zbyt krótki?
Tekst jest sielski, swojski... no i teges, ale znając twoje specyficzne, preferencyjne zamiłowania, to ta miłość będzie miała rozmiar ponadczasowy. Pozdrowionka. :)
Pozdrawiam.
Bardzo lubię twoje oryginalne teksty.
Czekam na więcej A tutaj oczywiście 5
Ale... nie byłabym sobą, gdybym się do czegoś nie przyczepiła. Przecinki, trochę sporo ich tutaj, o tochę sporo za sporo. Nie będę ich wskazywać, bo kiedy czytałam, tak naprawdę wcale mi nie przeszkadzały. Masz świetny styl, tekst jest naprawdę dobrze napisany, a ja z pewnością przeczytam kolejną część
,,a kiedy po jakiś pięciu minutach '' - jakichś
Bym się przeraziła, jakbym ujrzała coś takiego. Bardzo fajnie przedstawiłeś bohaterów. Nie ma to jak stary sprawdzony przyjaciel, który pomoże w biedzie. zdziwiło mnie tylko, że serek tak potraktował to piękne, schludne mieszkanko :) Tydzień Pewnie będzie go doprowadzał do ładu. I Anastazja? Skąd ten napis? 5 :) Pozdrawiam :)
Generalnie jeszcze ciężko mi coś powiedzieć, bo poprzeczkę postawiłes wysoko i mogę niechcący wszystko teraz porównywać do obrazków, mimo że byłoby to głupie i dla Twojej twórczości niesprawiedliwe.
Oczywiście język zajebisty. Wplatanie potoczności powoduje, że fajnie się płynie po tekście.
Na razie to zarys, choć bardzo intrygujący. Ciekawość jest pobudzona. Kobieta intryguje.
Kolesie od gołdy przedstawieni z dużą wprawą i dbałością o detal, co u Ciebie nie dziwi.
Ciekawym losów dalszych.
Ps. Ten stół (nawet przed przeczytaniem komentarza Karoli) trochę jednak zgrzyta.
Z Obrazkami nir ma nic wspólnego, nawet nie porównój, kompletnie różne tematy, choć Grzęzawisko mogą z czystym sumieniem nazwać horrorem, co w przypadku Obrazków nie było tak jednoznaczne.
Ten stół już poprawię, jak skończę całość, wtedy ogarnę wszelką logikę.
Pozdrawiam )))
Dzięki za odwiedziny i komentarz.
Pozdrawiam ;)
"Stała zawsze na przeciw klatki schodowej" - naprzeciw*
"zaczęła to jego matka, której twarz syna przypominała pysk jakiegoś tam psa sąsiadki, który wabił się Bryś" :D niezła matka
"a te cechy, według współpracowników, była charakterystyczne dla bajkowego Kiwaczka" - były*
"Co wyniknąć mogło ze spotkania przy wódeczce dwóch kawalerów? W tym przypadku – precyzyjna operacja chirurgiczna." :D No ciekawam... (komentuję i czytam jednocześnie, taki schiz)
"— Zanim zacznę, proszę cię... mój ten... stary przyjacielu... byś zapomniał wszelkie... urazy, jakie być może nosisz do mnie... i, ten... odpuścił mi moje przewiny. Czy się zgadzasz?
Borys przytaknął, zaczynał morzyć go sen." :D
"aleee... ten... najpierw włóż to między zęby. — Owinął trzonek drewnianej łyżki flanelą i podał przysypiającemu Brysiowi" - jak, kurde, DrQueen
"Sercu, tracąc i tak już nadszarpniętą przytomność, runął jak długi na podłogę. Kolekcja kilkunastu kubeczków w kotki, które kiedyś dostał od mamusi na urodziny, a która do tej chwili stała sobie spokojnie na specjalnie dla nich zrobionej, dębowej półce, spadła w ślad za nim, ostatkiem woli chciał się bowiem chwycić czegoś, by nie upaść, zapomniał jednak, że dziewięć kubeczków nie stanowi odpowiedniej asekuracji. Rozprysły się na milion kawałeczków i przysypały nieprzytomne ciało Sergiusza, wydając niepokojący szelest. Brzmiał on jak leciutko zniekształcone imię Anastazja." - ten fragment mi się bardzo podoba, obrazowo, i ta "Anastazja" - jak w zwolnionym tempie
No, napoczęłam, zobaczymy co dalej, na razie jest gut. Naturalnie, spójnie, interesująco. Pomysł przeciekawy.
Gwiazd należało się aż pięć. :) Pozdrawiam
Powiem Ci, że początkowe dwie części są dość zwodnicze jeśli chodzi o akcję dalszą. Później jest psychodeliczni, delirycznie, pokrętnie a w porywach nawet namiętnie.
Bardzo dziękuję za byczki wyłapane, za komentarz ogromny i treściwy. Cieszę się, że mogłem Ciebie gościć.
Pozdrawiam ))))
Pozdrawiam
"Kark i „inni” zatrzeszczeli przy tym, nie nawykli do takiego traktowania, ale wytrzymali." - świetnie sformułowane zdanie :)
Życiowa, lekka opowiastka. Ciekawe jak się rozwinie? Lecim więc dalej... :)
Dziękuję i pozdrawiam ;))
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania