skunks
Wśród skunksów panują proste zasady. Im lepiej dany skunks umie smrodzić, tym wyższe miejsce zajmuje w hierarchii. Na szczycie stoi król skunksów zwany Najjaśniejszym Panem, który potrafi smrodzić jak żaden inny. Oprócz tego talentu bardzo cuchnie mu z paszczy z powodu gnijącego uzębienia i fermentującej pulpy wypełniającej go od środka.
- Nikt nas nie przekona, że zimny chłodek jest lepszy od ciepłego smrodku! - wieszczył podczas uroczystego zjazdu skunksów Najjaśniejszy Pan.
- Lepszy ciepły smrodek niż zimny chłodek! - krzyczał tłum wielbicieli.
Ale znalazł się wśród nich zdrajca. Był to prawdziwy farbowany lis, a właściwie farbowany skunks. Zakradł się w pobliże mównicy i rzucił w Najjaśniejszego Pana siekierą celując prosto w głowę.
Straszna broń ze świstem cięła powietrze. Śmierć zajrzała w oczy Najjaśniejszemu Panu...
I wtedy...
I wtedy...
Najjaśniejszy Pan zesmrodził się tak straszliwie, że krucyfiks spadł ze ściany, powietrze zadrżało i zgęstniało, siekiera zwolniła swój lot, jakby wpadła w gęsty kisiel i zawisła o piętnaście centymetrów od jego skroni.
Zamach się nie udał. Farbowany skunks został zlinczowany. W promieniu dwustu metrów padły wszystkie muchy i zwiędły kwiaty.
W dwunastnicę, czyli dwunastą miesięcznicę tego wydarzenia, znany piosenkarz zaśpiewał po raz pierwszy piękną pieśń na cześć Najjaśniejszego Pana pod tytułem: "Ach, co to był za smród!".
Piosenka szybko stała się nieformalnym hymnem wszystkich skunksów.
I jedyny minus, to że ściany zżółkły i trzeba było na nowo malować.
Komentarze (10)
Może i gdzieś tak było - najważniejszy pan puścił bąka, ktoś odpalał fajkę i bum.
Żadna tam brzoza czy semtex.
I tylko dwunastnice zostały...
Tragiczną katastrofę sprowadzono do rangi groteski tymi miesięcznicami i komisją Maciara.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania