Śmierć jest wśród nas [1]

Wieczorna pora. Jak zwykle siedziałem przed komputerem. Nadgarstki spierzchnięte. Oczy zmęczone. Pot spływający z czoła i smród spod pach. Tak wygląda nerd. A ja grałem w Cs'a.

- Dobra chłopaki, rushujemy banan - krzyknąłem do mikrofonu, jakby to był najważniejszy punkt w moim życiu.

- Ale nie zatrzymujemy się — powiedział jeden z kolegów z teamu o nicku *Zelek*, - wytknijmy ich jak Niemcy, żydów. - lekko śmiejąc się pod nosem,

3...2...1 GO. Poszliśmy przed siebie, zagrzewani do walki przez różne komunikaty na ekranie. Kałach w dłoń, przyczaiłem się, wystrzeliłem pestkę, trafiłem.

- Jeden po głowie, jest bardzo low — powiedziałem - przeładowuje! - krzyknąłem ostatnim oddechem.

Nagle w jednym momencie, cząstki powietrza, zlewały się z całość, mgła przed oczami, strzał w uszach. Ostry opór ze strony przeciwników. Dwóch z naszym zostało dotkniętym śmiercionośną serią strzałów.

- Kryj się — krzyknął Przemek. Zrobiłem co kazał.

Zostało nas trzech, a przeciwników pięciu. Wiedzieliśmy co należy zrobić. Przeładowaliśmy magazynki, sprawdziliśmy broń.

- Teraz — krzyknąłem oddając strzały przygważdzające — wycofujemy się na A.

Udało się nam. Na chwile mieliśmy sekundy szybkiego cichego biegu. Nikt się nie odzywał. Śmierć do nich przemówiła, czy co?

- Jeden na lewo, drugi na prawo. Ja zostaje na tyłach — powiedział Przemek, spec od kontroli broni i niezły taktyk. W każdym razie zrobiliśmy to, co kazał. Dwadzieścia sekund do końca rundy. Napięcia sięgają zenitu. Wchodzimy i ubijamy dwóch obrońców z bombside'u. Nagle dzwoni telefon. Po chwili zrozumiałem, z nie było to powiadomienie w grze a mój stary telefon, z którego nie wyjąłem jeszcze karty SIM. Przyłożyłem go do ucha a wtedy stało się coś, co zapamiętam na zawsze.

- Konrad. Konrad. - krzyknął znajomy głos — odezwij się, proszę — powtórzył.

- Babcia? - zapytałem z niepokojem w głosie. - Czemu nie śpisz o tej godzinie? - dopytywałem się z obawą. Po chwili westchnięcia, powiedziała:

- Wiem, że to pytanie nie będzie na miejscu, ale proszę Cię, sprawdź co u babci Marysi. Nie mogę się do niej dodzwonić a o tej porze zawsze zamieniamy słówko przez telefon. Bardzo się martwię. Przez ostatnie dni brała pewne leki, boje się, że coś mogło się jej stać. Proszę Cię — mówiła szybko, czułem jej lęk w głosie. Czułem jak się bała, jak jej świadomość zastaje mgłą, a myślenie spotyka się w złym czasie.

W pewnym momencie przypomniałem sobie o kończącej się rundzie. Zostałem sam. Pięć sekund do końca rundy. Wygrywamy i przechodzimy dalej czy zostajemy w tyle. Rodzina czy przyjaciele. Realne życie czy wirtualny triumf. Zakłopotanie, zmęczenie, obawa. Lęk. Głęboki oddech, jeszcze jeden. Telefon przy ustach, oczy zakrwawione.

- Bez gadania. Dam z siebie wszystko by być na miejscu wcześniej niż zapalająca się lampka.

 

Telefon się rozłączył.

Wskoczyłem w buty, założyłem kurtkę a schodząc po schodach założyłem szalik. Bez zamknięcia furtki, pobiegłem do mieszkania babci.

 

C.D.N

Następne częściSmierć jest wśród nas [2]

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Julka2001 14.03.2016
    Oj co ja narobiłam
    Zamiast dać ci 5 to nacisneło mi sie na jedną gwiazdkę :/
    Bardzo mi sie spodobalo...
  • the_endrju 14.03.2016
    Nie lubię CSa, nie lubię nerwów grających w CSa, ale ciebie lubię :)
    Zostawiam pięć i zapraszam do przeczytania mojego nowego wiersza xD
  • kondzialek 14.03.2016
    Żadko kiedy juz tutaj coś publikuje, ale zapraszam tutaj https://www.wattpad.com/user/kondzialekk

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania