Smierć mafioza
Wstęp.
Rozpoczynam serię opowiadań o mafiozach, złych dziewczynach (bad-girl), gangsterach, porwaniach przeniesionych na nasz grunt. Miłej zabawy.
Śmierć mafioza
Rano gangster sam, przez miasto szedł jak pan. Przez wymarłe miasto szedł i na dzieło patrzył swe. Nie był pewien życia nikt, całą noc po blady świt...
***
Obudził mnie huk wystrzału. Chicago - dzielnica Englewood, zwana Englehood (zakapturzone bandytowo). Strzały dochodziły Garfield Boulevard, gdzieś z Sherman Parku i szybko huk narastał roznosząc się po Racine Ave. Muszę się przenieść na wzgórza Englewood, albo na Avondale, Naperville, na zachód do Des Plaines, może do Park Ridge. White flight-biała ucieczka. Drugie Detroit. Niedawno skończyłam Oak Park - River Forest High School na zachodnich przedmieściach Oak Park. Teraz szukam pracy. Próbowałam w Goodman Theatre, ale normalnych dziewcząt nie przyjmują. Musi być lesbą, czarną, albo maltretowaną...ostatecznie feministką.
Po huku poznałam, niezawodny pistolet PM -9. Wstałam, włączyłam "Radio Chicago 1030" i biegnę pod prysznic. Nucę: I am sailing, potem pilim, home again, krosty mam...aj lowiu bejbi, wyganiała Kasia wołki, rozwidniało się, głęboka studzienka. Wyciągam z szafy moje ciuchy i zaczynam przeglądać, w co się ubrać na ważne spotkanie w sprawie pracy w wielkiej firmie. Nie była to restauracja "Alinea", "Pub OK", " U Gazdy", "Staropolska", ale coś w rodzaju "Red Apple Buffet" przy Milwaukee Avenue. Mam zostać menadżerką. Padł drugi strzał. Ktoś upadł na korytarzu. Wali z "Gracha"- stwierdziłam w myślach. W czym będzie mi lepiej, w różowych pantofelkach, czy w trampkach Nike, a może czarnych pół - kozaczkach? Usłyszałam kolejny strzał. To strzelał sąsiad z góry. Glock? Potem zobaczyłam krew spływającą po mojej szybie. Pewnie oberwał, albo je pizze z keczupem. Zawsze mu ciekło po brodzie - taki łapczywy. Nieważne. Chwyciłam swój różowy smartfon i zaczęłam przeglądać konta społecznościowe: Facebook, Gab, Instagram, OKCupid, Twitter, Classmates, Tik-tok i czytać sms-y. Mało czasu, muszę zaraz lecieć. Ta głupia Oliwia znowu mnie obsmarowała, śmieje się ze mnie, z mojej wagi, że niby jestem za gruba, a sama dupę ma jak szafa trzydrzwiowa, z moich ciuchów brechta się, że chodzę w podartych jeansach jak łachmyta, że jestem głupia, że mnie chłopak rzucił. Ktoś za drzwiami jęczał.
- Pomóż Julka - usłyszałam głos sąsiada - oberwałem i to porządnie.
- Chwilę, nie pali się.
Natalka wcale nie lepsza od tej durnej Zuzki, czy Oliwii...też je zhejtuję. Teraz nie mam czasu. Bluzkę ubrać, tylko jaką, gdzie ta bluzka? O jest! Ubrać, ale którą ?
- Julka, Julka - dobiegało za drzwi.
- Momencik, zaraz, zaraz...o jeny...- odpowiedziałam.
Strzelanina nie ustawała. Weszłam do pokoju i spojrzałam w okno. Szary dzień, trochę zagracony ten mój pokój. Szyba przestrzelona przez kilka pocisków. To już trzecia szyba w tym tygodniu, a jest dopiero wtorek. Strzelanina trwała w najlepsze. Ktoś strzelił i kula z brzękiem tłuczonego szkła wpadła do pokoju, uderzając w sufit. Upadłam na podłogę, wczołgałam się pod łóżko. Wyciągnęłam z kartonu po butach granat obronny F1. Wyciągnęłam zawleczkę i wyrzuciłam granat przez okno. Huk, jęk i strzelanina ustała. Wychodzę z domu. Z trudem otwieram drzwi. Czuję jak przesuwam czyjeś ciało.
- O! Ruchardo Pierdolino? - powiedziałam zdziwiona. Jego piękne, piwne oczy gasły, a płynąca krew z ust nie wróżyła nic dobrego. Chyba nie ma gruźlicy, bo nie kaszle, albo udławił się pizzą, ale Włosi pizzy nigdy nie jedzą z keczupem - pomyślałam.
- Cagana pomóż mi, ratuj - szeptem prosił Pimpek Sadełko, jak go w duchu nazywałam - trzeba zatamować krew. Masz tampon?
- Mam, ale już nieco zużyty, ale z drugiej strony... - i sięgnęłam ręką do majtek.
- Co za tępa dzida - wycharczał mafiozo. - Lepiej nic nie dawaj, tylko idź po mego znajomego lekarza. Adres masz w notesie, w kieszeni marynarki. Nie dzwoń na pogotowie, bo mi cały komisariat na łeb ściągniesz.
- Nie zamierzałam nigdzie dzwonić, a w notesie nie mam adresu twego lekarza i nie mam żadnego notesu, ani marynarki, tylko żakiet. A teraz nie mam czasu, śpieszę się, może potem - odrzekłam.
- Ty idio...- wycharczał di Capo, (bo zawsze od niego capiło) po czym wybałuszył gały.
- Powiedziałam, że teraz nie mam czasu. Śpieszę się, ale jak nie kopniesz w kalendarz, to ma ciebie tu nie być, ty popaprańcu. Aha i posprzątaj po sobie ten bajzel... .
Idąc korytarzem usłyszałam jak młody mafiozo wycharczał:
- La figa. Ty durna pindo.
- Wafankulo - (odczep się)! Trochę kultury frędzlu, mówisz do damy - odpowiedziałam.
Chwileczkę, nie tak szybko... zrobię z nim selfie, zanim wykituje. Wrzucę do sieci, zobaczę ile lajków? Zawróciłam: - Cziiiz. - Nie wyszło, jeszcze raz. - Cziiiiz. Powiedz: rana żaba. - Patrz się tu, matole! Uśmiechnij się. Jeszcze raz: cziiiiiiz. No dobra, zobaczę jak wyszło? Może być.
- Co masz takie mgliste oczy?
- Umieram. Julka moja mafia flaczeje, zostawili mnie tchórze. Weź ich w garść, bądź szefem. Weźmiesz? Zostaw, nie bierz w garść mego pitola, głupia pindo, to nie mafia. Tobie wszystko z jednym się kojarzy. Ee...umieram, och..., teraz ty zastąp mnie eee..., rozumiesz, nie mam komu przekazać, nikomu nie wierzę. Pomścij mnie.
Chrrrr...zacharczał. - Rozumiesz ?
Popatrzył na mnie półprzytomnym wzrokiem i wyszeptał: - Widać po twojej durackiej mordzie, że nic nie rozumiesz, po prostu nie jarzysz. Nie myślałem, że tak skończę. Uuuu... .
- Ale ty Alfonso Tuti Sruti jesteś męczydupa. Widzisz światełko w tunelu? No to tam idź. No to nara... .
- Nara... . - wycharczał Alfonoso Duponzo i odwalił kitę.
Komentarze (183)
Żartuje. Chujowe ale fajne :)
Pozdrawiam
Podobuje ?
Mało jest osób, które zajmują się głównie ocenianiem, stąd mamy tutaj same chwalebne opinie i 90% opowiadań ma ocenę powyżej 4.
Taka "bitwa" to wydaję mi się jedna z nielicznych okazji, by uzyskać w miarę obiektywną ocenę. Ocenę za styl, a nie sam pomysł.
Bo jeśli już ktoś udostępnia swoje teksty, to nie chodzi w nich tylko o to, żeby dzielić się swoimi emocjami i przemyśleniami, ale też o to, żeby zrobić to w dobrym stylu. Myślę, że taka bitwa, czy jakiekolwiek inne konkursy, to dobry sposób, żeby popracować nad stylem - oczywiście, jeśli ktoś potrafi przyjąć krytykę, a nie obraża się o to, że ktoś mu coś wypomni (nie podoba się - nie czytaj - nie patrz - nie odzywaj się, jeśli nie masz zamiaru mnie chwalić).
Bo co z tego, że twoja głowa będzie pełna pomysłów, jeśli nie będziesz potrafił tego w interesujący sposób przekazać? A chyba, jeśli już coś udostępniasz, to chcesz, żeby komuś się to spodobało.
Podsumowując... uważam, że konkursy to dobry sposób, żeby popracować nad techniką (bo pomysł jest już tak jakby narzucony).
Jeśli jednak uważacie, że branie udziału w czymś takim wam umniejsza, to przecież nikt nie zmusza ;)
tak pisał w 2015 r Ekler na opowi.pl
Tak więc oceniam: bardzo słabo, zapis ma wiele błędów, interpunkcja leży, fabuła to bardziej strumień świadomości niskich lotów. Technicznie przypomina opowiadania Marg, ale Marg przynajmniej ma klarowny przekaz i trudno się pogubić.
Wiem, że nie widzisz błędów. Nadmiarowe spacje, dialogi ze złymi znakami. Dalej nawet nie wymieniam. Ogólne niechlujstwo.
Z Wikipedii sobie wykopałeś to zdanie? Piszesz prozę i zanim dojdziesz do tak skomplikowanych rzeczy jak rytmika stylu, wpierw naucz się podstaw. Słabo, słabo.
Nieuków tutaj dostatek, może być jeszcze jeden.
Jeśli czytasz uszami, to nic dziwnego, że masz problemy.
anat Martyno Chodź pod tekst piotrusia, pogadamy o nim
...zacharczał. -Rozumiesz ? - znaki zapytania i inne należy przyspawać do wyrazów.
- zaraz...o jeny.. - w poziomie jest albo kropka albo wielokropek.
Te powyżej się powtarzają i to są przykłady; tyle zauważylem
Ne sus Minervam (doceat)!
Masz nieczytelny i niechlujny tekst. Tylko tyle i aż tyle.
Anacie, popełniłeś tekst słaby, który czyta się nadzwyczaj trudno, ponieważ nie znasz zasad pisowni. Korektor nie wiedziałby, gdzie u ciebie zacząć.
W zasadach polskiej pisowni tak jest:)
Jeśli to celowy zabieg to nic mi do tego, tylko powinno być konsekwentnie a nie raz znak zapytania przy wyrazie, a raz że spacją: to jest mylące:)
Polonistykę? Nie sądzę. Najwyżej tak ci sie wydawało.
Te zasady też z polonistyki? :-D
Nie trzeba. Już umyłem. Teraz patrzę na twój obraz nędzy i rozpaczy.
Tak to prawda, z przecinki sam mam problemy i nad nimi pracuje, ale zarówno one jak reszta znaków ma jasne zasady których powinno się trzymać. Można je czasami zniekształcać, jeśli to ma cel artystyczny, ale musi być konsekwentnie np. do oznaczenia dialogów można używać pauz i połpauz, ale nie powinno się mieszać. Jeśli chcesz stawiać pytajnik po spacji, to proszę bardzo ale to musi czemuś służyć i też konsekwentnie.
Przykro mi, Yanku. Mamy inne pojęcie >>dobrego<< tekstu. Nie znajduję tu nic dobrego.
Cycków sobie nie odstrzel.
A to już zależy, jak wsadzasz sobie pistolet. A wielu facetów ma cycki większe od kobiet.
Narodowa Gra Operacyjna
Musimy, pułkowniku, wystrzelać jak kaczki osobistą ochronę trzech rezydentów koszer nostry: krasnali Szin Betu, Federalnej Służby Bezpieczeństwa i Secretu Service - oni uniemożliwią akcję Pierwszemu.
Po oficjalnym spotkaniu nadszedł czas na wspólne zdjęcie: Pierwszy bezczelnie wyszedł z szeregu głównych aliantów - wyzwolicieli niemieckiego obozu koncentracyjnego i ty i ty i ty do mnie, kurwa, marsz! Jasne: każdemu po kolei strzelił z piekielnie wściekłego byczka - złamał im haczykowate nosy.
Słyszysz, pułkowniku, łomot skrzydeł husarskich - nadlatujące Black Hawki? To jednostka specjalna Nil: przyleciała ona ewakuować Pierwszego - prezydenta Trzeciej Rzeczypospolitej Polskiej!
I wyskakują czarne szwadrony śmierci: biegną i biegną i biegną - trójkami, czyszczą - przedpole i tworzą żywą tarczę bezpieczeństwa - plecami są oparci o samych siebie jak wianuszek dzikich krzaków róży, snajperskie karabiny trzymają w stanie gotowości bojowej - perfekcyjni, bezwzględni i cierpliwi!
Ostatni wychodzi generał: ma na sobie galowy mundur i czarne - okulary, bystry obserwator zauważy jego kąciki ust: cyniczny, sarkastyczny i ironiczny - uśmiech...
Czołem! Panie Prezydencie! A Pierwszy odpowiada: czołem, żołnierze Trzeciej Rzeczypospolitej Polskiej, żołnierze, czołem! Czarne szwadrony śmierci: ku chwale Ojczyzny! I poszły rakiety dymne w chłodne powietrze izraelskie: powstała wtedy zasłona dymna i zniknął najmniejszy ślad po Pierwszym.
Słyszysz, pułkowniku, łomot skrzydeł husarskich - odlatujące Black Hawki? To jednostka specjalna Nil: odleciała ona z Pierwszym - prezydentem Trzeciej Rzeczypospolitej Polskiej!
Musimy, pułkowniku, wystrzelać jak kaczki osobistą ochronę trzech rezydentów koszer nostry: krasnali Szin Betu, Federalnej Służby Bezpieczeństwa i Secretu Service - oni uniemożliwią akcję Pierwszemu.
Łukasz Jasiński (2019)
I napiszę teraz dramat szpiegowski o charakterze moralizatorskiej noweli, tym samym: pokażę światu mój prozatorski talent - ogromne możliwości twórcze.
Glock, Beretta i Walter odczytali wyrok śmierci rabinowi ultraortodoksyjnej sekty żydowskiej - Izraelowi Zelmanowi.
- To kim wy?
- Tajnym Ruchem Oporu!
- Jakim?
Mamy bogatą, ciekawą i długą - historię: korzeniami sięga ona do całkowicie legalnego spisku konserwatystów i reformatorów - Konfederacji i polskiej rewolucji narodowej - Insurekcji, potem: stworzyliśmy dwanaście głęboko zakonspirowanych - Lóż, jesteśmy również spadkobiercami powstańczych Szabel, Kos i Sztyletów, także: Polskiego Państwa Podziemnego, kończąc: Solidarność, Niepodległość i Racjonalność - to: MY!
- Nie zabijecie mnie...
- Nie, nie zabijemy, tylko: bardzo ładnie poprosimy o napisanie pożegnalnego listu...
- Nie dacie rady CIA, Mossadowi i FBI - jesteście bez jakichkolwiek szans!
Beretta obdarzyła szefa koszer nostry ironicznym uśmiechem, wyciągnęła: Vistę - przeładowała...
- Wiesz, rabinie, popełniłeś ogromną zbrodnię: wymusiłeś ustawowy szwindel na republikańskim prezydencie tego kraju - Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej!
- Zwrot mienia bezspadkowego jest koniecznością dziejową: sprawiedliwym wyrokiem mojego pana - Jahwe!
- Wiesz, rabinie, jesteś kompletnie pierdolnięty na tej głowie bez rozumu!
Ciało rabina padło na dobrze sfałszowany list, jasne: Tajny Ruch Oporu - zastosował znaną metodę: upozorował - samobójstwo i pozostawił ten jeden jedyny trop: Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, natomiast: CIA, Mossadowi i FBI - dał wybór pomiędzy dżumą, tyfusem i cholerą.
Łukasz Jasiński (2019)
Twoja proza to dno. Zdolności prozatorskich nie masz.
Łukasz Jasiński
Łukasz Jasiński, To Ty uprawiałeś seks ze starszymi paniami za duże pieniądze, czy mylę z innym userem?
Dziwkę to ty w lustrze widzisz, cwelu.
Jasiński to głupi megaloman. Nie ma co się takim planktonem przejmować.
Pan od muzyki (2004)
https://www.youtube.com/watch?v=KK1Im3cvpz8
https://www.youtube.com/watch?v=Ov5RpwTQtuQ
https://www.youtube.com/watch?v=lHBiAhiddJ8
https://www.youtube.com/watch?v=-r6NO4u3hrI
https://www.youtube.com/watch?v=xU7RjGkOW4s
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania