Sny Kamili cz.2
Tym razem szuka Kaśki od razu po dotarciu do szkoły. Nie ma wątpliwości, że sytuacja się powtórzy. A wtedy musi mieć osobę, która będzie uczestniczyła z nią w tym szaleństwie.
– Hej – całują się w policzki – pamiętasz, jak ci mówiłam, że miałam sen o Ewce szukającej torebki?
Kaśka zawiesza się na moment. Całkowicie zapomniała, widać to po jej minie. Po chwili jednak pamięć wraca.
– A, wtedy. W pokoju nauczycielskim?
Kamila potakuje i dodaje:
– Potem miałam jeszcze jedną taką sytuację. A dzisiaj mi się śniło, że ktoś zostawił odkręcony kran w łazience dziewczyn i dyrektorka się wkurzyła.
Kaśka parska śmiechem.
– Prowadzisz ciekawe nocne życie. Taka odskocznia od codzienności.
– Kpij sobie, kpij. A ja się serio boję, że to się znowu spełni.
– Wtedy rzucisz tę robotę i zostaniesz wróżką. Myślę, że zarobki są lepsze.
Koleżanka nie traktuje tego poważnie, to widać. Kamila zostaje osamotniona w swoim niepokoju aż do kolejnej przerwy, podczas której do pokoju wpada zdenerwowana dyrektorka z informacją, że na dyżurze trzeba pilnować również toalet, bo u dziewczyn ktoś zostawił odkręcony kran i zmarnowało się mnóstwo wody.
Kaśka patrzy na Kamilę zaskoczona. Kamila kiwa głową – mówiła. Tylko że przewidywanie przyszłości jest przecież niemożliwe. Musi istnieć inne wytłumaczenie.
– To ty odkręciłaś ten kran – dochodzi do wniosku przyjaciółka. – I teraz mnie nabierasz.
– Nie. – Kamila nawet nie ma żalu o to oskarżenie. Na miejscu Kaśki na pewno doszłaby do podobnego wniosku.
– Przypadek? – Zastanawia się tamta. Z grzeczności nie kwestionuje zaprzeczenia Kamili, choć wcale nie ma pewności, że tamta mówi prawdę.
– Nie. Tłumaczę ci. Przyśniła mi się dokładnie ta sytuacja. Że dyrektorka wchodzi i mówi o kranie.
– Ale jak? Słowo w słowo?
– Właśnie tak.
– Tym samym tonem? I była w tym swoim ponczo?
Kamila kiwa głową. Też by chciała mieć jakieś wytłumaczenie, dla koleżanki i dla siebie, ale nie ma żadnego.
Nie rozmawiają aż do końca dnia, a potem Kaśka wychodzi ze szkoły pierwsza i nie czeka na Kamilę.
Następnego dnia jednak ciekawość zwycięża nad przeświadczeniem, że są rzeczy, których lepiej nie wiedzieć, bo nie wiadomo, co z nimi zrobić.
– I co? – pyta Kamilę.
– Nic.
– W sensie, nic ci się nie śniło?
– Nic w tym stylu, co ostatnio. Chyba. Bo w ogóle nic nie pamiętam.
– No to może koniec tej przygody. – Kaśka wygląda na zadowoloną. – Zagięcie czasoprzestrzeni było, ale się skończyło – żartuje.
Może i tak. Choć z drugiej strony Kamila trochę jest ciekawa, do czego to wszystko mogło prowadzić. Musi też przyznać przed sobą, że było w tej historii coś atrakcyjnego. W jakiś sposób to ona została wybrana. Jakby jej życie ważyło dzięki temu odrobinę więcej, mimo że nadal na nic nie miała wpływu.
Następnego dnia budzi się ze snu, w którym Kaśce ukruszył się ząb. Sen znowu wygląda jak urywek rzeczywistości, wycięta scena z filmu, którą ktoś wyświetlił w jej głowie.
Kaśka od razu coś wyczuwa:
– Znowu?
Kiwa głową. Zdaje sobie sprawę, że wcale nie chce referować młodszej koleżance tego snu. Czuje się z góry winna, tak jakby to ona sprawiła, że tamta będzie miała problem z zębem.
– No mów. Już się boję.
– Tym razem sen był o tobie – przyznaje niechętnie.
– Coś dobrego?
– Mówiłam ci, że to są takie nieznaczące rzeczy. Jakby przypadkowe. – usprawiedliwia się i od razy zdaje sobie sprawę, że Kaśka tak na to nie spojrzy. Ludzie zawsze przeżywają utratę zęba, nawet jeśli chodzi tylko o jego kawałek.
– Dobra, bo zaczynam się denerwować. Serio – naciska Kaśka.
Kamila opowiada o zębie. I dodaje:
– Mam nadzieję, że tym razem to zwykły sen i nic się nie wydarzy. – Ale prawda jest taka, że jest pewna, że dzisiaj przyjaciółka będzie umawiać się do dentysty.
– Który?
– Co?
– Który ząb? – precyzuje Kaśka. – Skoro śnią ci się takie szczegóły, to chyba wiesz?
– Masz do mnie pretensje? – Dokładnie tego Kamila się obawiała.
– Nie! – Zaprzecza tamta trochę zbyt gwałtownie. – Po prostu chcę wiedzieć.
– Górna jedynka. Chyba prawa.
– O Boże. To naprawdę mam nadzieję, że nic się nie zdarzy – mówi młodsza kobieta i dotyka palcem obu jedynek. – Wygląda na to, że nieźle się trzymają.
Kamila kiwa głową i uśmiecha się. Naprawdę by wolała, żeby nic się nie wydarzyło. Albo przynajmniej wydarzyło, kiedy ona będzie gdzie indziej. Jednak te wycinki rzeczywistości, których dostarczały dotąd sny, były widziane jej oczami. Jej oczy były kamerą, ona była świadkiem.
I kiedy na przerwie Kaśka trafia na jakieś twarde ziarenko w bułce, którą gryzie, Kamila nie jest zdziwiona, a jedynie zrezygnowana, jakby właśnie przypieczętował się jej los. Za to Kaśka patrzy na nią z szokiem malującym się w oczach i połową jedynki w rozdziawionych ustach.
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania