Sojusznicy Hitlera Część I Węgry

Sojusznicy Hitlera

Część I

Węgry

 

Dla Maurycego Leśniewskiego

Temat sojuszników Hitlera jest bardzo szeroki i nie chcąc pisać zbyt długich tekstów, postanowiłem skrócić go do najważniejszych jak mi się wydaje faktów i opinii.

Kiedy Adolf Hitler został kanclerzem Niemiec w 1933 roku, zaczął wprowadzać w życie swoje projekty polityczne, gospodarcze i militarne. Postanowił odbudować morale narodu, które bardzo upadło po klęsce w I wojnie światowej. Twierdził wszem i wobec że jego zadaniem, ba nawet przesłaniem jest "Podniesienie Niemiec z kolan i przywrócenie im należnego miejsca w Europie”. Kiedy już trochę okrzepł i zaczął się czuć pewniej, postanowił zawrzeć sojusze z państwami, które miały podobne do niego założenia polityczne, jak choćby Włochy. Tak powstała tzw. Oś. Pojęcie „osi Berlin-Rzym” zostało użyte przez Benita Mussoliniego w listopadzie 1936 roku w związku z podpisanym 25 października 1936 roku traktatem o przyjaźni między Włochami i Niemcami. Mussolini zadeklarował, że oba kraje będą tworzyć „oś”, wobec której pozostałe kraje Europy ulegną podporządkowaniu.

Określenie „Państwa Osi” formalnie zaczęło funkcjonować po podpisaniu paktu trzech przez Niemcy, Włochy i Japonię 27 września 1940 roku w Berlinie. Imię włoskie Roberto nabyło nowego znaczenia od anglojęzycznej nazwy tego paktu (Roma-Berlin-Tokyo).

Kolejnym państwem, na które zwrócił uwagę kanclerz, była faszystowska Hiszpania. Pod koniec października spotkał się z hiszpańskim dyktatorem, gen. Francisco Franco, w Hendaye. W trakcie rozmów Hitler kilkukrotnie poruszał sprawę przystąpienia Hiszpanii do paktu trzech, jednak Franco nie przejawiał większej chęci do tego pomysłu, unikając jednoznacznych deklaracji, a do tego odmówił przystąpienia do wojny po stronie Niemiec w styczniu następnego roku, tłumacząc się koniecznością odbudowy kraju po wojnie domowej. Po zakończeniu spotkania Hitler był wyraźnie zażenowany i zły. Powiedział „Prędzej dam sobie wyrwać kilka zębów niż będę chciał po raz kolejny rozmawiać z Franco”

Bardzo podobnie wyglądały rozmowy kanclerza z rządem Vichy.

W tym momencie Hitler postanowił wysunąć podobne postulaty w stronę południowej Europy. Tutaj bardzo szybko odniósł sukces, bo już 20 listopada 1940 roku do sojuszu przystąpiły Węgry, 23 listopada Rumunia, a 24 tego samego miesiąca Słowacja.

Kolejne państwa dołączyły w 1941 roku. W marcu Bułgaria i Jugosławia, zaś 15 kwietnia Niezależne Państwo Chorwackie, a w maju 1941 roku Finlandia.

 

Jako pierwsze państwo sojusznicze wybrałem Węgry.

Kiedy Hitler wypowiedział wojnę USA, zażądał, żeby wszyscy jego sojusznicy również zrobili to samo. Podobno właśnie wtedy doszło do bardzo ciekawej rozmowy między ambasadorem Węgier a urzędnikiem amerykańskiego Departamentu Stanu:

– Czy mógłby Wasza Ekscelencja jeszcze raz przypomnieć jaki kraj reprezentuje?

– Królestwo Węgier – odpowiedział ambasador.

– A kto jest tam królem? – zapytał urzędnik.

– Nie mamy króla. Głową państwa jest regent, admirał Horthy.

– W takim razie, do jakiego morza macie dostęp?

– Nie mamy dostępu do morza.

– Hmm… – zastanowił się biurokrata – … a czy w takim razie macie jakieś pretensje terytorialne do Stanów Zjednoczonych?

– Nie.

– A do sojuszników USA?

– Nie.

– A do jakiś innych państw?

– Tak… – rzekł dyplomata – … mamy roszczenia terytorialne do Rumunii, Słowacji i Niemiec.

– To dlaczego im nie wypowiecie wojny? – zapytał zadziwiony urzędnik.

– Na Boga! Nie możemy! Przecież to są nasi sojusznicy! – wykrzyknął ambasador.

 

Węgry nie były oczywiście głównym, czy najważniejszym sojusznikiem III Rzeszy, ale według mnie zasługują na uwagę jako taki najbardziej pro polski sojusznik Adolfa. To temat na osobny artykuł, ale tak skrótowo: Po pierwsze Węgry odmówiły Hitlerowi pomocy w ataku na Polskę w 1939 roku, mało tego nie pozwoliły na przerzut broni i amunicji. Co więcej Pál Teleki – premier Węgier, miał podobno zagrozić Niemcom, iż gdyby chcieli siłą przejść przez terytorium Węgier, to prędzej wysadzi swoje własne linie kolejowe, niż weźmie udział w inwazji na Polskę. Po drugie bez problemu przepuszczały przez swoją granicę żołnierzy i cywilów uciekających przed Niemcami, a potem nie robiły przeszkód w dalszej drodze Polaków do Francji. Po trzecie oficerowie węgierscy odmówili walki przeciw Polakom w powstaniu warszawskim, a ich oddziały zatrzymały się pod Warszawą. Dalej odmówili walki z oddziałami AK, które szły na pomoc Warszawie (niektóre z nich za cichym pozwoleniem przechodziły obok ich pozycji). Po czwarte Węgrzy sprzedawali Polakom broń przez praktycznie całą wojnę, o ile tylko stacjonowali na naszym terytorium. To tylko kilka przykładów zachowania naszych przedwojennych sąsiadów.

Dlaczego Węgrzy zdecydowali się na sojusz z "diabłem"

Żeby to zrozumieć, trzeba cofnąć się do historii. Na przełomie XIX i XX wieku po wielu powstaniach i próbach odzyskania pełnej niepodległości wreszcie uśmiechnęło się do nich szczęście. Austria, ich okupant przegrał dwie wojny, jedną z Włochami a drugą z Prusami. Monarchii zagroził rozpad. Austriacy zrozumieli, że muszą ratować to, co mają, a jedyna droga prowadziła do tego poprzez dogadanie się z podporządkowanymi monarchii narodami.

W grę wchodzili Polacy, Czesi i Węgrzy Tutaj znowu bardzo skrótowo: Polacy i Czesi "licytowali" zbyt wysoko, marzyły im się wolne państwa, natomiast Węgrzy wykazali więcej zrozumienia, albo nawet sprytu i dogadali się z Austriakami. Powstało państwo o nazwie Austro-Węgry. Węgrzy stali się podporą tronu i pomogli wyjść monarchii Habsburgów z wewnętrznego kryzysu. W zamian dostali szeroką autonomię polityczną, gospodarczą i kulturalną, wykorzystując ją do masowej i brutalnej " madziaryzacji innych narodów zamieszkujących Kotlinę Węgierską".

Taki okres prosperity trwał w zasadzie do końca I wojny światowej. Kiedy Austro-Węgry przegrały I Wojnę Światową, okazało się, że Serbowie, Chorwaci, Słowacy, czy Rumunii nie chcą już żyć razem z Madziarami w jednym państwie. Chaos pogłębiło jeszcze powstanie Węgierskiej Republiki Rad i interwencja przeciw niej armii rumuńskiej oraz czechosłowackiej.

W czerwcu 1920 roku pokonanym Węgrom narzucono traktat, który był dla nich ogromnym ciosem Na jego mocy utracili niemal dwie trzecie ludności (pozostało 8 z 21 milionów) oraz dwie trzecie obszaru państwa (pozostało 93 tys. km² z 325 tys. Km²). Dwie trzecie Węgrów znalazło się poza granicami kraju. Armię znacznie ograniczono. Węgry utraciły dostęp do morza, kopalnie, przemysł i znaczną część lasów. Ludzie z jednej strony płakali na ulicach, a z drugiej przysięgali zemstę na Rumunach, Słowakach, Serbach czy Bułgarach.

Pozostałe i bardzo okrojone państwo ogarnął kryzys. W takiej sytuacji władzę przejął w 1919 roku

admirał Miklós Horthy, który stał się jednym z pierwszych dyktatorów w Europie. 1 marca 1920 roku parlament uznał go za regenta królestwa. Na początku zaczął zwalczać komunistów i socjaldemokratów, uznając ich za największe zagrożenie dla państwa.

Bardzo szybko, bo już od 1920 roku Węgry zaczęły potajemnie przygotowywać się do wojny.

Organizowano różnego rodzaju grupy i stowarzyszenia paramilitarne. Bardzo silnie promowano wśród młodzieży sport i skauting. Potajemnie odbudowywano armię, wyposażając ją w nowoczesną broń. Węgry zaczęły się coraz szybciej rozwijać, jednak prawdziwa historia zaczęła nabierać tempa po dojściu do władzy Hitlera. Jako sojusznik Niemiec, Węgry ochoczo wzięły udział w rozbiorze Czechosłowacji. W ten sposób do Korony Świętego Stefana wróciła południowa Słowacja i Ruś Zakarpacka. To było już coś. W sierpniu 1940 roku doszło do tak zwanego II arbitrażu wiedeńskiego, podczas którego Niemcy zdecydowali się rozstrzygnąć spór rumuńsko-węgierski na korzyść Madziarów, co zaowocowało znów powiększeniem państwa. Węgry otrzymały północną część Siedmiogrodu o powierzchni 43 104 km², zamieszkałej przez około 2,5 miliona osób – w większości Węgrów.

Mimo sojuszu z Niemcami polityka rządu premiera Pála Telekiego polegała na balansowaniu między III Rzeszą, a Aliantami. W tym celu zawarł on pakt o nieagresji z Jugosławią, a do tego Węgrzy cały czas tolerowali na swoim terytorium działalność Polaków: funkcjonowały polskie szkoły i instytucje kulturalne. Swobodnie przemieszczali się również kurierzy z dokumentami z Londynu do okupowanego kraju. Premier Teleki starał się, żeby jego kraj zachował pewien rodzaj neutralności. Niestety regent, a właściwie dyktator Horthy miał inne zdanie i postanowił złamać traktat i uderzyć razem z Niemcami na Jugosławię. Pál Teleki na znak protestu popełnił samobójstwo. W tym momencie Węgrzy uzyskały Wojwodinę, ale znalazły się już w otwartym konflikcie z aliantami zachodnimi.

Kiedy w czerwcu 1941 roku Hitler zaatakował ZSRR, również Węgry przyłączyły się do tego ataku, wysyłając na front wschodni 2 Armię, która liczyła około 200 tys. Żołnierzy. Niestety uzbrojenie wojsk szczególnie w czołgi, artylerię czy samoloty było dużo słabsze niż w podobnych oddziałach niemieckich. Rosjanie bardzo szybko zorientowali się, że łatwiej im będzie atakować słabszych Węgrów niż lepiej uzbrojonych Niemców.

Armię skierowano pod Stalingrad.

W styczniu 1943 roku z dwóch przyczółków Armia Czerwona zaatakowała pozycję węgierskie siłami ponad dwudziestu dywizji. Prawie natychmiast przerwały one front i zmusiły wojska Madziarów do wręcz chaotycznego odwrotu. Przewaga Rosjan, szczególnie w czołgach, a do tego ponad 30-stopniowy mróz uniemożliwiały powstrzymanie sił radzieckich. Walki trwały ponad dwa tygodnie i w ich wyniku 2 armia węgierska została praktycznie zniszczona. Zginęło, dostało się do niewoli lub było rannych ponad 120 tys. żołnierzy.

Od tego momentu pozostałe oddziały węgierskie brały już tylko sporadyczny udział w walkach i to głównie obronnych.

W 1944 roku było już niemal pewne, że Niemcy przegrają wojnę, admirał Horthy zaczął nawiązywać kontakty z aliantami. Miał zamiar wyjść z sojuszu z Niemcami i wynegocjować odrębny traktat pokojowy z aliantami. Reakcja Hitlera była natychmiastowa, wydał rozkaz wkroczenia swoich wojsk na terytorium Węgier, okupując je od 19 marca 1944. Horthy zdecydował się wówczas utworzyć proniemiecki rząd pod kierownictwem Sztoyaya, dotychczasowego ambasadora Węgier w Berlinie i nie zaryzykował otwartego, beznadziejnego starcia z Niemcami. Kontynuował jednak poufne kontakty z aliantami zachodnimi.

W tym czasie coraz większą siłą w państwie stawali się strzałokrzyżowcy (pronazistowskie ugrupowanie), którzy chcieli przy pomocy Niemców przejąć władzę na Węgrzech.

Kiedy w październiku 1944 roku AC weszła na terytorium Węgier adm. Horthy próbował za pośrednictwem przywódcy komunistów jugosłowiańskich, Josipa Broz Tito, poddać Sowietom wojsko węgierskie na froncie. W odpowiedzi na to syn regenta został porwany przez niemieckich komandosów. Zakładnik miał być gwarantem wierności Horthy’ego. Mimo tego admirał w wystąpieniu radiowym ogłosił zawieszenie broni z Sowietami. Rozkaz jednak nie dotarł do większości jednostek. Zaraz po jego wystąpieniu z rozkazu Niemców strzałokrzyżowcy dokonali przewrotu i przejęli władzę. Horthy został aresztowany i wywieziony do Niemiec.

Proklamowano Państwo Węgierskie, zaś rządy na Węgrzech formalnie objął przywódca strzałokrzyżowców Ferenc Szálasi, podporządkowany Niemcom.

W 1944 roku Rumunia, Bułgaria i Finlandia przeszły na stronę aliantów, natomiast węgierscy strzałokrzyżowcy wiernie trzymali się Hitlera. W grudniu 1944 roku rozpoczęły oblężenie Budapesztu. Po ciężkich bojach 13 lutego stolica padła. Oddziały węgierskie w zachodniej części kraju nie zaprzestały jednak walki i w niektórych miejscach walki trwały do kwietnia 1945 roku.

 

II Wojna Światowa zakończyła się dla naszych bratanków niekorzystnie, choć nie tak tragicznie, jak choćby dla nas Polaków. Co prawda Węgry utraciły ponownie tereny odzyskane w latach 1938-1941, to jeszcze władze w państwie jak we wszystkich okolicznych państwach przejęli komuniści to jednak mimo wszystko były to dużo mniejsze straty niż można było się spodziewać po państwie będącym sojusznikiem Hitlera.

 

Na końcu jak zwykle pozwolę sobie na małą dygresję. Otóż moim zdaniem patrząc na straty biologiczne, materialne, czy nawet intelektualne, Węgry, mimo że były do końca praktycznie sojusznikiem Hitlera wyszły z wojny znacznie mniejszym kosztem niż Polacy. Możemy to zobaczyć bardzo wyraźnie, porównując straty ludzkie: (napisałem cyframi bo to jest bardziej przejrzyste)

- Polska około 6.000.000, czyli cirka 17% ludności sprzed wojny

- Węgry około 550.000, czyli cirka 6% ludności sprzed wojny

Bardzo podobnie wyglądało to także w porównaniu zniszczeń wojennych w Polsce i na Węgrzech. Co prawda o Budapeszt toczono ciężkie boje, ale miasto nie zostało zniszczone tak jak Warszawa.

A do tego w zasadzie aż do 1944 roku Węgrzy żyli w miarę spokojnie, bez okupacji, głodu, łapanek obozów KL itd. Nie było też codziennego strachu o siebie i swoją rodzinę, nie szalało Gestapo, a nawet węgierscy Żydzi zaczęli być wywożeni do Oświęcimia i innych obozów dopiero w 1944 roku, a wcześniej żyło im się w miarę spokojnie, gdyż rządzący nie widzieli w nich wrogów i nie ugięli się przed żądaniami Niemców (do 1944 roku, kiedy to władze przejęli skrajnie pronazistowscy przywódcy).

 

Reasumując można do pewnego stopnia zrozumieć historyków takich jak choćby nieżyjący już profesor Paweł Wieczorkiewicz, który twierdził, że powinniśmy dogadać się z Hitlerem, pójść na Rosję i pokonać ją, a potem podzielić się terenami z Niemcami. A gdyby jednak to się nie udało, to zawsze moglibyśmy zmienić front. Sam jestem tego samego zdania. Być może wtedy nie zginęłoby sześć milionów naszych obywateli w większości cywilów, zabitych tylko za to, że byli Polakami.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (106)

  • O jest! Później na pewno tu zajrzę na spokojnie, póki co dzięki, że pociągałeś ten temat.
  • Bogumił 23.05.2019
    Dzięki za tekst, Jak wyżej, w ciągu dnia z uwagą go przeczytam, ciekawy temat.
  • Artbook 23.05.2019
    Bardzo fajny i rzeczowy tekst. Jak słusznie napisałeś nie sposób poruszyć wszystkiego, ale to co najważniejsze wydaje mi się, że napisałeś. Zresztą, jak się spodziewałem, nie o wszystkim wiedziałem i dlatego lektura tego tekstu była dla mnie bardzo interesująca :-)

    To jak Węgry się "poruszały" w okresie wojny i sojuszu z Niemcami uzmysłowiło mi, że wojna to nie tylko siła militarna, karabin i czołg, ale również przemyślana strategia działania, umiejętności dyplomatyczne, a nawet zaryzykuję stwierdzenie, że spryt i cwaniactwo. No i bycie sojusznikiem w danym czasie nie oznacza bycie nim na zawsze, bo ostatni rok wojny (gdzie Niemcy tracili na sile) pokazał, że Węgry postanowili skończyć "współpracę" z Niemcami.

    Podoba mi się również ten dialog "między ambasadorem Węgier a urzędnikiem amerykańskiego Departamentu Stanu". Po pierwsze, świetnie, że umieściłeś tą anegdotę ukazującą kuriozum sojuszu Węgrów z Niemcami, a po drugie, taka wstawka w historycznym tekście potrafi lekko rozluźnić umysł przy tylu informacjach ;-)

    Podobało się :-)
    Pozdrawiam!
  • Bogumił 23.05.2019
    Ten sojusz nie był znowu takim kuriozum:)) Gdyby Niemcy wygrali wojnę Węgrzy odzyskaliby wszystkie utracone po I wojnie tereny i staliby się liderem regionu. No, stało się inaczej, ale kto to mógł przewidzieć. Poza tym dzięki temu "kuriozalnemu" sojuszowi ocalili dużą część ludność, węgierskiej i żydowskiej przed śmiercią. No i Polacy mieli jakieś przyjazne państwo, gdzie mogli się chronić. Czyli trzeci plus tego sojuszu. Nas też dzięki NATO zaprzęgnięto do ataku na Afganistan, czy choćby Irak, a dziś próbują nas wrobić w wojnę z Iranem. Czyli jesteśmy dokładnie w takiej czarnej d...pie jak Węgry w latach czterdziestych. I nic z tego nie mamy, choćby przejściowo.
  • Artbook 23.05.2019
    Może doprecyzuje, że chodziło mi o pytania jakie stawiał urzędnik amerykańskiego Departamentu Stanu, ambasadorowi Węgier. Dość zabawnie nawet to wyszło, stąd moje spostrzeżenie, że niezła z tego anegdota wyszła:
    (...)
    "– W takim razie, do jakiego morza macie dostęp?
    – Nie mamy dostępu do morza.
    – Hmm… – zastanowił się biurokrata – … a czy w takim razie macie jakieś pretensje terytorialne do Stanów Zjednoczonych?
    – Nie.
    – A do sojuszników USA?
    – Nie.
    – A do jakiś innych państw?
    – Tak… – rzekł dyplomata – … mamy roszczenia terytorialne do Rumunii, Słowacji i Niemiec.
    – To dlaczego im nie wypowiecie wojny? – zapytał zadziwiony urzędnik.
    – Na Boga! Nie możemy! Przecież to są nasi sojusznicy! – wykrzyknął ambasador."

    No poprowadził tą rozmowę po mistrzowsku... ;-)
  • Artbook 23.05.2019
    * tę rozmowę ;-)
  • Ozar 23.05.2019
    Artbook Dziękuje za wizytę. Jak napisałeś wojna to nie tylko militaria, ale jak słusznie napisałeś cwaniactwo i spryt. Węgrzy, będąc płotkami pływali między rekinami a orkami i jakoś udawało im się przeżyć praktycznie aż do końca wojny bez większych problemów.
  • Ozar 23.05.2019
    Bogumił Bogumił Tu masz całkowitą racje. Gdyby Adolfowi się udało, to Węgrzy, którzy w hierarchii u Adolfa stali wyżej niż Słowacy, Rumunii i Bułgarzy zapewne dostaliby wszystko co by chcieli i stali by się regionalną potęga. A że uratowali się przed masowymi mordami to tez prawda. A co do NATO to rzeczywiście czasami pchamy się tam gdzie nas nie chcą i tworzymy sobie wrogów.
  • "Podniesienie Niemiec z kolan i przywrócenie im należnego miejsca w Europie”.- czy to hasło nie brzmi dziwnie znajomo? Czy obecna elita nie używa tego samego chwytu co jeden z największych morderców świata, aby pociągnąć „szarą masę” za sobą? Podobieństwa się aż nadto rzucają w oczy. Wiemy co się stało jak Niemcy poszły niczym barany za swoim furerem, u nas jedna z partii próbuje powtórzyć wyczyn Hitlera i zagarnąć, krok po kroku, cała władze...ale to ja tak tylko to widzę pewnie.

    “Reasumując można do pewnego stopnia zrozumieć historyków takich jak choćby nieżyjący już profesor Paweł Wieczorkiewicz, który twierdził, że powinniśmy dogadać się z Hitlerem, pójść na Rosję i pokonać ją, a potem podzielić się terenami z Niemcami. A gdyby jednak to się nie udało, to zawsze moglibyśmy zmienić front.” - tak słyszałem, że rząd 2RP prowadził bardzo poważne rozmowę z Niemcami, gdyż nie ukrywajmy, zwłaszcza po niedawnej wojnie z bolszewikami, było nam z nimi bardziej po drodze niż mogłoby się to wydawać, ale oczywiście Wielka Brytania i Francją nie zasypiały gruszek w popiele, taki sojusznik dla Hitlera jak Polska, byłby zbyć cennym nabytkiem. Aby położyć kres negocjacjom polsko-niemieckim zawarły z nami sojusz, który wydawało się zabezpieczał nas, bo przecież nikt, zwłaszcza Niemcy po nauczce z pierwszej wojny, nie chciałyby walczyć na dwa fronty, a tak by to miało się skończyć zgodnie z paktem polsko-angielsko-francuskim. Oczywiście dziś wiemy ile ten kawałek papieru był warty...

    Jeśli chodzi o Węgrów to faktycznie zachowali taką neutralność w stosunku do Polski jaka w tamtym czasie tylko była możliwa, a często niemal doprowadzali Niemców do szewskiej pasji.
    Znam historię, może tez o tym słyszałeś, że Węgrzy pojmali odział polskich powstańców, przybyli Niemcy i zażądali ich wydania. Nasze Bratanki „z przykrością” jednak odmówili jakiemuś tam porucznikowi. Na drugi dzień przyjechał jakiś wyższy oficer, major lub generał
    ( nieważny szczegół) i znowu to samo żądanie, tym razem Węgrzy z przykrością stwierdzili, że Polacy(dobrze odżywieni wyekwipowani) w nocy niestety uciekli.
    Zdecydowanie Węgrzy zdali test przyjaźni!

    Tekst bardzo ciekawy, moim zdaniem o historii powinno mówić się właśnie szerzej bo same suche fakty niewiele mówią o motywach pchających decydentów do tej czy innej decyzji i co za nimi następowało ich skutkami.

    Dobra robota Ozar!

    Ps Powstanie Warszawskie z wielkiej, tam masz z małej tak mi się rzuciło w oczy.
    „ Po trzecie oficerowie węgierscy odmówili walki przeciw Polakom w powstaniu warszawskim, a ich oddziały zatrzymały się pod Warszawą. ”


    Pozdrawiam i dzięki za tekst!
  • Bogumił 23.05.2019
    Czyli pełzać w błocie i nadstawiać karki do poklepywania. Bo to by nie przypominało Hitlera. Tylko kogo to przypominało. Jakichś niewolników z Egiptu. To ja już wolę zdecydowanie tekst Hitlera, i prawdę mówiąc g. mnie obchodzi kto go użył i co zrobił potem. Pewnie tego samego tekstu używał też Aleksander przed atakiem na Persję. Tylko nie zostało to odpowiednio nagłośnione. A także Napoleon.
  • Ozar 23.05.2019
    Maurycy Slogany propagandowe sa znane od starożytności i w zasadzie niewiele sie zmieniły, poza może dostosowaniem ich do aktualnych realiów.
    No co do sojuszy z 1939 roku to rzeczywiście były tyle warte ile papier na którym zostały zapisane. Może, może trzeba było się dogadać z Adolfem, poczekać aż zajmie Francję, dozbroić sie i ruszyć razem na bolszewików. Co do tego oddziału to nie słyszałem, ale wcale mnie to nie dziwi. Oni rzeczywiście pomagali AK, czasem nawet wiele ryzykując. Niestety czasami trzeba zakopać swoje ego, swój honor i sie nagiąć tak, żeby na tym skorzystać wchodząc w sojusz z tym który dla nas jest najgroźniejszy, bo każda umowa, każdy układ jest lepszy od wojny z dużo silniejszym przeciwnikiem. Myśmy wybrali wojnę, a skutki odczuwamy do dzisiaj.
  • Marian 23.05.2019
    Fajny tekst.
    A teraz chciałbym się odnieść do Twojej konkluzji na temat losów Polski i Węgier w czsaie wojny:
    My Polacy mamy wyjatkowy talent do robienia sobie krzywdy. Do tego od szesnastego wieku (pierwsze elekcje) mamy rządzących opierajacych swoją władzę na korupcji i nie mających poczucia obowiązku wzgledem swojego (jeśli ono było kiedykolwiek ich) państwa i narodu. W wyniku tego państwo upadło. Potem się odrodziło, ale przy pierwszym niebezpieczeństwie (wrzesień 1939) rządzący nawiali i próbowali rządzić z bezpiecznej odległości. Z Węgier, Czech czy Słowacji nikt nie nawiał. Naród polski zawsze zostaje wydymany przez swoich władców i przywódców - na tym polega nasza tragedia. Jestem pewny, że gdyby teraz wybuchła wojna, to rząd by też spieprzył.
  • Mane Tekel Fares 23.05.2019
    Rydz - Śmigły wódz wielki, który ze strachu przed niemieckimi samolotami zakazał rozstawianie masztu radiowego. Efekt brak łączności z oddziałami. Niektóre nasze oddziały kontratakowały i wdarły się nawet do Brandemburgi... ale nie było łaczności, więc odwrót. Jeden z niemieckich generałów, nie wiem, czy nie Guderian przypadkiem przyznał, że jeszcze parę dni a najzwyczajniej w świecie brakłoby nacierającym amunicji.
  • Ozar 23.05.2019
    Marian Moge tylko się podpisać pod tym co napisałeś. Mamy jakąś taką popieprzoną mentalność, a do tego rządzą nami albo judasze, albo złodzieje, albo tchórze, a czasami ludzie mający wszystkie te cechy. Co do wojny teraz to pewnie tak, ale podejrzewam że nawet by nie zdążyli. Jak kiedyś czytałem artykuł generała Skrzypczaka, asiora, jednego z dowódców naszych wojsk w Iraku, Rosjanie dotarliby do Wisły z dwa dni, a do Odry w cztery, czyli na ucieczkę mało czasu.
  • Ozar 23.05.2019
    Mane Tekel Fares MTF Niestety nasz wódz naczelny okazał się bardzo kiepskim dowódca. Jak bys chciał poczytac więcej, to zapraszam do ciekawostek moich na opowi pod tematem Kapania Wrześniowa, tam opisałem co i jak. Co do amunicji to rzeczywiście Niemcom zaczynało jej brakować, ale głównie dlatego że szli bardzo szybko do przodu.
  • Mane Tekel Fares 23.05.2019
    Ozar OK. Wszelkie info z II WŚ chłonę, jak SpongeBob.
  • Ozar 23.05.2019
    Mane Tekel Fares To zapraszam na profil tam jest chyba ze 30 artykułów o II ws, a szczególnie cały cykl o Hitlerze, chyba 5/6 części.
  • Marian 24.05.2019
    Masz rację Ozar, rządzą nami albo judasze, albo złodzieje, albo tchórze, a czasami ludzie mający wszystkie te cechy. Ale rządzą dlatego, że my (tzn. naród) ich wybieramy i popieramy. Na tym polega nasza tragedia.
  • Ozar 24.05.2019
    Marian Marian to bardzo szeroki temat, ale tak skrótowo to masz rację. Niestety większość , tak podejrzewam że 90 % tzw. wyborców w Polsce nie ma zielonego pojęcia na kogo głosuje. Wynika to z wielu powodów, ale najważniejsze to : brak znajomości faktów, ludzie nie wiedzą kto tak naprawdę rządzi tymi partiami, a oczywistym jest to że ten, który daje kasę. Jak twierdzi red. Michalkiewicz w tej chwili nie ma w Polsce żadnej partii (mowa tu o tych największych), która byłaby polska. Nami od 1989 roku rządzą na przemian albo Niemcy, albo Ruski albo amerykańscy żydzi, a my Polacy zostaliśmy tylko tzw. politycznym mięsem do głosowania. Przykre jest to, że przeciętny Polak nie ma pojęcia że taka choćby PO to twór niemieckiej CDU czyli partii Angeli Merkel, a większość lewicowych partii jest sterowana przez Rosję. Co do PIS to zdania są podzielone. Jedni twierdzą że to partia amerykańsko-żydowska, a inni że rosyjska. Co by nie powiedzieć nie rządzimy się sami i nasza suwerenność jest mniej więcej taka sama jak za komuny z ta różnicą, ze wtedy każdy wiedział kto wydaje rozkazy, a teraz to wszystko jest głęboko ukryte. To rzeczywiście tragedia, bo podobno jesteśmy państwem wolnym i suwerennym. Podobno!
  • maga 23.05.2019
    Do dziś odbywa się na Łotwie coroczny festiwal, który ma na celu upamiętnienie paktu Łotwy z trzeciej rzeszą. Oczywiście budzi do wielkie kontrowersje opinii publicznej na całym świecie. W dodatku Łotysze noszą specjalne pierścienie, które symbolizują poparcie nazizmu w tamtych czasach. Trzeba wrócić sie kilka lat wstecz, przed wybuchem wojny by zrozumieć model działań władz Łotwy. W skrócie, to chcieli się uwolnić od hegemoni Rosji. W trakcie wojny wybrali jedno zło od drugiego. W sumie, to musieli coś zrobić. Liczyli, że Hitler da im wolność i swobodę działania. Rosja zniknie na zawsze i już nigdy im nie będzie zagrażać. Skończyło się to bardzo złe dla nich. W 1945 roku, represje były okrutne. Połowa społeczeństwa zesłana na Sybir. Kraj włączony do ZSSR. Na Łotwie do dziś 1/3 społeczeństwa nie mówi po łotewsku, tylko po rosyjsku. Wielu ludzi tez nie ma obywatelstwa łotewskiego. Ale prawnie mogą mieć na Łotwie.
    Z takich dziwnych sojuszników Hitlera, był jakiś odział w Indiach. Oni się wspięli przeciwko Brytyjczykom. Również w Afryce doszło do wielu wystąpień. Wojna w Europie, podzieliła prawie cały świat.
  • Artbook 23.05.2019
    To niestety bardzo dobra konkluzja maga: "Wojna w Europie, podzieliła prawie cały świat."
  • maga 23.05.2019
    Co do Finlandii, to kiedyś pewien fin mi powiedział, że oni byli tylko marionetką w grze. Włączyli po stronie nazistów, ale nie mogli też decydować o losach swego kraju. Dopiero kiedy amia Hitlera straciła na sile, to skorygowali swój błąd jakim był pakt z nimi i skierowali lufy w ich strony. Take fin mi wyjaśnił, że prawnie byli sojusznikiem a czuli się jak po zaborem.
  • maga 23.05.2019
    Artbook - W Europie zaiskrzyło. Ogień objął prawie cały świat.
  • Artbook 23.05.2019
    Zgadza się...
  • maga 23.05.2019
    Artbook :) miło mi, że się zgadzasz :)
  • maga 23.05.2019
    A ci Hindusi to nazywali się " Indische Freiwilligen-Legion der Waffen-SS"
  • Artbook 23.05.2019
    No rzeczywiście przedziwna sprawa ci Indische Freiwilligen-Legion der Waffen-SS...

    Musiałbym trochę poczytać na ten temat tego Legionu pod wodzą hinduskiego nacjonalisty Subhasa Chandry Bose. Wydaje się prawdopodobnym, że miał w tym jakiś interes poza odseparowaniem się od Brytyjczyków ;-)
    Pewnie szerszy temat...
  • maga 23.05.2019
    Artbook - czas leci jak woda. Wszystko się zmienia w mgnieniu oka. Pewnego razu, postanowiłem się dowiedzieć, dlaczego Szwajcaria uchodzi za jeden z najbogatszych krajów na świecie. Doszedłem tylko do krótkiej informacji i wszystko było jasne dla mnie. A brzmiała ona tak "Szwajcaria była jedynym krajem w 19 wieku, w którym 90% społeczeństwa potrafiło pisać i czytać"
    I również uświadom sobie jak to nie dawno było :)
    Do 1945 roku, Europa miała wpływ na 80% świata.
  • Artbook 23.05.2019
    I wszystko jasne ;-)
    Podobnie miałem z Holandią i Danią.
  • Ozar 23.05.2019
    maga Tak to było, zresztą podobnie myśleli Ukraińcy. Jednak Hitler nie chciał się zgodzić na powstanie państw nawet z nim w sojuszu. Tak dokładniej, to w samej III Rzeszy zdania były podzielone. Alfred Rosenberg, jeden z ministrów i najbliższych ludzi Adolfa chciał takie państwa wskrzesić, podobnie jak gauleiter Białorusi Kube. Jednak SS a właściwie jego szef Himmler był temu zdecydowanie przeciwny, uważając że zarówno Ukraińcy, Łotysze czy Estończycy nie sa Aryjczykami, i nie maja prawa do swojego państwa. Hitler poparł jego zdanie. No oczywiście jak Armia Czerwona weszła do tych nadbałtyckich krajów to zaczęło się piekło. Musieli zapłacić za współpracę z Niemcami, a dostali w dupe nawet więcej niż Polacy.
  • maga 24.05.2019
    Ozar - Warto zaglądać na zagraniczne portale historyczne. Teksty przepuszczać przez G. Translate. NA sto procent Ci nie przetłumaczę, ale na pewno na osiemdziesiąt procent. Dzięki temu, będziesz miał porównanie większe do faktów historycznych i wyrobisz sobie własne zdanie na wiele tematów. Dzięki temu, będziesz mógł przedstawiać wiele nieznanych faktów w swych tekstach.
  • Ozar 24.05.2019
    maga Maga dzięki wielkie. Czegoś takiego nie robiłem, a znam trochę niemiecki i trochę rosyjski, ale nie na tyle żeby czytać ich teksty. Ciekawa sprawa i skorzystam z twojej porady.
  • maga 24.05.2019
    Ozar - Wiesz :) dzisiejsza technika wiele umożliwia. G. Translate z miesiąca na miesiąc jest udoskonalane. Tu nie chodzi o angielski, rosyjski czy niemiecki. Do wyboru masz wszystkie języki świata.
    A My? :) Może teraz Twój tekst jest obserwowany w Chińskiej Republice Ludowej :) Przepuszczają tekst przez Trn. Masz jeszcze smoka na fotce a to w ich kulturze też coś znaczy :) Może myślą, że jesteś cesarzem. Ja mam żółwia to dla nich jest to zupa :)
    Pzdr :)
  • Ozar 24.05.2019
    maga hahahah dobre, jak lubię smoki bardzo. Ale rzeczywiście może jakiś chińczyk robiący właśnie potrawkę z kurczaka czyta mój tekst.
  • Ozar 24.05.2019
    maga Maga dzięki wielkie. Czegoś takiego nie robiłem, a znam trochę niemiecki i trochę rosyjski, ale nie na tyle żeby czytać ich teksty. Ciekawa sprawa i skorzystam z twojej porady.
  • Kapelusznik 23.05.2019
    Raz jeszcze dobry tekst Ozar
    Do ssmego tekstu nie mam uwag.
    Nie zgadzam się jednak że sojusz z hitlerem coś by zmienił
    Zbyt nieerealistycczna wizja
    5
    Pozdrawiam
  • Ozar 23.05.2019
    Kapelusznik. Może tak, ale może warto było spróbować? Sam wiesz jak nasze sojusze z WB i Francją nic nie dały. Nie chce powielać, jak chcesz więcej poczytać wejdź sobie na moje ciekawostki o Hitlerze do odcinka Hitler a sprawa Polska, tam to opisałem dokładnie.
  • Kapelusznik 23.05.2019
    Ozar
    Jak będę miał wenę - to ten koncept wypisze w następnym manifeście nienawiści - podam swoje zdanie
    Pozdrawiam
  • krajew34 23.05.2019
    Tekst jak zwykle ciekawy.
  • Karawan 23.05.2019
    Paweł Wieczorkiewicz, który twierdził, że powinniśmy dogadać się z Hitlerem, pójść na Rosję i pokonać ją, a potem podzielić się terenami z Niemcami. A gdyby jednak to się nie udało, to zawsze moglibyśmy zmienić front. Sam jestem tego samego zdania.
    - Oj, Ozar, Ozar. Widać z tego jednego stwierdzenia jak płytko czytasz fakty, jak młody jesteś i jak mało wiesz o tym kim były Niemcy w 1938 i później. Kim był Stalin w tamtym czasie.
    Zapytam tylko: kiedy miał miejsce pakt Ribbentrop - Mołotow, a kiedy pierwsze w tej sprawie rozmowy? Wiesz - prawda? A po co Niemcy poszli na Rosję? Też wiesz - prawda? A jaki był zatwierdzony plan dotyczący narodów słowiańskich (Żydzi, Cyganie, Słowianie) - też wiesz - prawda?
    I tak widzisz Ozarze dobrze napisany i pełen faktów artykuł spierniczyłeś przytaczając zdanie germanofila i wystawiając sobie ocenę. Szkoda!
  • Mane Tekel Fares 23.05.2019
    Był w historii jeden facet, który potrafił rozmawiać z Hitlerem. Niestety, plany te przekreśliła śmierć. Została nawet podjęta próba sprowokowania Hitlera. Raz nawet otwarcie zagroził, że wybiera się do Berlina z wojskiem. Tym człowiekiem był niejaki Piłsudski, który zdawał sobie sprawę, że jeśli nie będziemy trzymać Niemiec Hitlera w ryzach, to oni będą trzymać nas. Nie mylił się.
  • Anonim 23.05.2019
    Tez kiedyś słyszałem od Ozara stwierdzenie o sojuszu z nazistami. Nie chciałem się wypowiadać. Dla mnie to brzmi jak ponury absurd. Szczególnie z dzisiejszej perspektywy, gdy wiemy jakim człowiekiem był Hitler i kim byli naziści.

    Wracając do drugiej wojny, problemem Polski była sanacja, która (zresztą jak obecna władza) zajmowała się głównie walką z opozycją. Sprzymierzyć to się mogliśmy z Czechami. (oczywiście, gdyby nie sanacja). My mieliśmy wojsko, oni przemysł zbrojeniowy. Niestety ówczesny rząd zdecydował się na aneksję Zaolzia, czym powiększył linię graniczną o setki kilometrów, a samo posunięcie sprawiło takie straty u zachodniej opinii publicznej, że nikt nie chciał umierać za Warszawę. Jeśli dziś wybuchnie wojna, będzie tak samo. W którą stronę zmierzają Stany Zjednoczone widać na pierwszy rzut oka, a Zachodnia Europa jeszcze długo nie zapomni nam uchodźców. Znowu nikt nie będzie chciał umierać za Warszawę.
    Wracając do wojny. Dopiero po uzyskaniu dostępu do Czeskiej machiny zbrojeniowej Niemcy zostały potęgą militarną, a później, po wchłonięciu machiny zbrojeniowej Francji i dostępie do darmowej siły roboczej, osiągnęli punkt kulminacyjny. (41 r.) Dobrze, że Adolf nie czytał za dużo książek, bo by wiedział: Nigdy nie tocz wojny lądowej w Azji. Skończyło się przewidywanie, machina radziecka ruszyła i w 43 r., to ruscy zostali mistrzami blitzkriegu, udowadniając, że kto mieczem wojuje...
    Jeśli chodzi o kampanię wrześniową, to mieliśmy nikłe szanse, ale mieliśmy też dowódcę, który może nadawał się na generała polowego (chociaż z drugiej strony tchórz, zawsze będzie tchórzem), ale na pewno nie na głównodowodzącego. Dlatego zamiast umiejętności, mieliśmy bufonadę i puste słowa. (też widzę pewne podobieństwa do dzisiejszych rządzących). Dziś już wiadomo, że Niemcy mieli zaopatrzenie tylko na trzy miesiące. Gdyby udało się tyle wytrzymać, front by się ustabilizował i sojusznicy mieliby czas na pomoc, a tak skończyło się, jak już dzisiaj wiemy.

    W sferze historii obowiązuje tak wiele mitów, że czasem nawet nie chce się ich prostować np. bitwa pod Grunwaldem. (większość zna Sienkiewiczowską wersję, wie, w którym roku była, mniej więcej zna przebieg, ale jak zapytać, dlaczego pod Grunwaldem, a nie np. pod Obornikami to pojawiają się problemy). Albo jak słyszałem od któregoś z "geniuszy" partii obecnie rządzącej, że podczas drugiej wojny Polacy jako jedyni nie mieli rządu marionetkowego. Wielkie osiągnięcie zważywszy na fakt, że to Hitler nie chciał państwa marionetkowego. (Jak Karawan zauważył, miał co do Słowian inny plan). Ludzie do stworzenia takiego rządu w Polsce by się znaleźli, w końcu kilka lat później było ich na pęczki.

    Kończę, napiszę jeszcze, że patrzę na dzisiejszą Polskę i widzę, że niczego się nie nauczyliśmy, dlatego obawiam się, że historia może się powtórzyć.

    Pozdrawiam.
    M.
  • Karawan 23.05.2019
    Skrót myślowy: Ani Żydzi ani Cyganie-Romowie to nie Słowianie, ale kolejność likwidacji nacji była ustalona.
  • Ozar 23.05.2019
    Karawan Kurde teraz dałeś DUPSKA na całego. Po pierwsze młody to ja byłem w latach siedemdziesiątych, a po drugie nie znasz historii tamtego okresu.
    Piszesz kim były Niemcy w 1938 roku. Ja piernicze chyba nie wiesz co piszesz. Jak tylko Hitler objął władze stosunki Polsko-niemieckie uległy wielkiej poprawie, zniesiono cła na polskie towary, znikła tak wszechobecna propaganda przeciw Polsce. Mało tego , jedynym politykiem w Europie którego szanował i bał się Hitler był... Piłsudski. Nie pisz głupot myląc ludzi którzy tego okresu nie znają. Hitler aż do końca 1938 roku był bardzo dobrze nastawiony do Polski, nie powiedział ani jednego zdania złego o Polsce. Mało tego Adolf zlecił już w 1936 roku opracowanie ataku na Francję. FRANCJĘ !!! nie na Polskę, ten plan powstał dopiero w 1938 roku. Hitler był przekonany, że razem z nim ruszymy na ZSRR. Jego podejście aż do nienawiści zmieniło sie pod koniec 1938 roku kiedy Beck zaczął swój romans z WB i Francją, co rujnowało całkowicie plany militarne Hitlera. A kiedy już na wiosnę 1939 podpisaliśmy sojusz z WB i Francją, Hitler zrozumiał, że wybraliśmy ich a nie jego i dopiero wtedy zaczął nas nienawidzić co można zrozumieć politycznie. A prof. Wieczorkiewicz jest dla autorytetem choćby dlatego, że głosi cos co dla zwykłego, głupiego Kowalskiego jest czymś niewyobrażalnym.
    Kurde karawan chyba cie przymuliło, żeby pisac takie głupoty.
  • Ozar 23.05.2019
    Mane Tekel Fares Tak, to był jedyny polityk którego bał sie Hitler. W chyba 1933/34 chciał nawet razem z Francją wejść do Niemiec i obalić Hitlera. Niestety żabojady odmówiły. Kiedy w 1935 umarł Hitler po raz pierwszy i ostatni poszedł do kościoła na mszę na cześć marszałka. Pewnie mu wielki kamień spadł z serca.
  • Ozar 23.05.2019
    Marzyciel Co do września 1939 roku przeczytaj mój tekst na opowi "kampania wrześniowa" tam opisałem wsio dość dokładnie. Co do sanacji to temat rzeka, ale niestety po smierci marszałka okazało sie, że reszta jego popleczników to głównie same barany.
  • Anonim 23.05.2019
    Co do artykułu o kampanii wrześniowej, to nie skorzystam. Twoje artykuły zwykle są tendencyjne, a ja nie przepadam za rzeczami wyrwanymi z kontekstu. Poza tym historia nie ma przede mną zbyt wielu tajemnic. Szczególnie historia WWII.


    Czy możesz mi napisać, jak w czasie drugiej wojny nazywano Polaków, którzy popierali Hitlera i sojusz z nazistami? I co za to groziło ze strony państwa podziemnego? Też z powodu Francji i Anglii? I czy dziś w odniesieniu do ludzi (którzy dziś popierają sojusz z Hitlerem), również powinienem stosować to określenie?
  • Ozar 23.05.2019
    Marzyciel To, co napisałeś jest bardzo tendencyjne. Mówi ci coś nazwisko Studnicki? To tez kolaborant?
  • Anonim 23.05.2019
    Ozar Nie odpowiedziałeś na moje pytania, dlatego nie czuję się zobowiązany do odpowiedzi na Twoje.
    Pozdrawiam.
    M.
  • Ozar 23.05.2019
    Marzyciel Odpowiadam. Nazywano zdrajcami, albo kolaborantami. To pytanie dla ucznia 3 klasy podstawowej.
  • Anonim 23.05.2019
    Ozar Pytam, ponieważ niektórzy wydają się tego nie rozumieć. Poza tym, to było tylko jedno pytanie. Może jak ułożę w listę, będzie Ci łatwiej:

    I co za to groziło ze strony państwa podziemnego?
    Też z powodu Francji i Anglii?
    I czy dziś w odniesieniu do ludzi (którzy dziś popierają sojusz z Hitlerem), również powinienem stosować to określenie?
  • Ozar 24.05.2019
    Marzyciel Marzyciel Teraz, kiedy wiemy co zrobił Hitler i jego banda oczywistym wydaje się wręcz czymś ohydnym czy absurdalnym jakikolwiek sojusz z nim. Jednak zobacz Węgry. Tam też nie kochano Adolfa, a poza strzałokrzyżowcami reszta Węgrów nie była praktycznie zwolennikami ani faszyzmu, ani nazizmu. Ale byli sprytni i po tym jak potraktowali ich zwycięzcy alianci z I wojny światowej zwrócili się w jedyną dla nich w tamtym czasie opcję, czyli sojusz z Niemcami i tak suma summarum wyszli na tym znacznie lepiej niż my Polacy. Zginęło ich około pół miliona a nie sześć milionów, kraj w zasadzie nie zniszczony, nie zrabowany itd.
    Napisałeś "Wracając do drugiej wojny, problemem Polski była sanacja" To bardzo szeroki temat, ale tak skrótowo. Sanacja nie narodziła się z znikąd, a z burdelu i bałaganu tak rządowego jak i parlamentarnego w latach 1920-25. Dzisiejszy sejm to bardzo spokojne i idylliczne miejsce w stosunku do tego co działo się w latach dwudziestych, gdzie bijatyki i pojedynki były widokiem prawie każdego posiedzenia parlamentu.
    W końcu marszałek miał dosyć burdelu i zrobił porządek. Problem sanacji polegał na, tu znowu skrótowo, dwóch sprawach. Po pierwsze oparciu się w zasadzie tylko na oficerach – tzw. rządy pułkowników, jak choćby Walerego Sławka, który był trzy razy premierem, choć o polityce miał bardzo mierne pojęcie, a do tego słabo pisał i mówcą też był kiepskim.
    Po drugie w zasadzie tylko Piłsudski przy swoich wielu wadach był mężem stanu, a reszta jego "pomocników" to były w większości miernoty, co pokazało się w całej okazałości kiedy marszałka zabrakło.
    Co do Czech to konflikt o Zaolzie i inne tereny trwał już od lat dwudziestych i dlatego nasze stosunki z tymi sąsiadami nie były dobre aż do samej wojny. Czy to wywołało sprzeciw na zachodzie? Wątpię oni to mieli gdzieś w tamtym okresie.
    Napisałeś " Dopiero po uzyskaniu dostępu do Czeskiej machiny zbrojeniowej Niemcy zostały potęgą militarną, a później, po wchłonięciu machiny zbrojeniowej Francji i dostępie do darmowej siły roboczej, osiągnęli punkt kulminacyjny. (41 r.)"
    Sorka ale to nie prawda. Ojcami przestawienia gospodarki niemieckiej na totalną wojenną byli tak naprawdę trze ludzie: Albert Speer jako minister uzbrojenia i amunicji, który przekonał wodzą o konieczności przestawienia całego przemysłu na tory wojenne, czyli był tak naprawdę ojcem tego pomysłu. Drugim był generał Heinz Guderian, który został w 1943 roku Głównym Inspektorem Wojsk Pancernych i zmienił cały program produkcji czołgów. Trzecim był Josef Goebbels, który propagandowo przekazał Niemcom idee wojny totalnej. Reasumując szczyt produkcji broni w Niemczech to nie jak napisałeś 1941 rok a wiosna 1944 roku, gdzie produkowano najwięcej samolotów, czołgów, dział pancernych, amunicji itd.
    Napisałeś " machina radziecka ruszyła i w 43 r., to ruscy zostali mistrzami blitzkriegu" – tu znowu piszesz nieprawdę. Do końca wojny Niemcy byli lepsi taktycznie od Rosjan, ich ratowała przewaga ilościowa, a nie umiejętne dowodzenia. Rosjanie praktycznie nie mogli zastosować blitzkriegu, bo zawsze natrafiali na opór Niemców.
    Co do Rydza-Śmigłego to znowu temat rzeka, ale napisze tylko, że był z niego tchórz i kiepski dowódca.
    Bitwa pod Grunwaldem to znów temat rzeka i nie ma sensu go tu dodawać.
  • Anonim 24.05.2019
    a poza strzałokrzyżowcami reszta Węgrów nie była praktycznie zwolennikami ani faszyzmu, ani nazizmu.

    Tak samo mówili o sobie Niemcy po 45 r.

    wyszli na tym znacznie lepiej niż my Polacy.

    My byśmy nie wyszli, chociaż z drugiej strony dziś nie byłoby problemu z określeniem stosunku większości Polaków do żydów.

    Za sanacji dochodziło do takich absurdów, że gdy w 38-39 r. ludzie (nazwisk nie pamiętam, ale da się znaleźć), zadali publiczne pytania do ówczesnej władzy: Jakie mamy plany obrony przeciwpancernej i jaki mamy plan na wypadek agresji sowietów? To w rezultacie zostali skazani i zamknięci do więzienia za obrazę majestatu Armii Polskiej. Takie jaja. Widzisz, my mieliśmy broń, żeby powstrzymać blitzkrieg, ale nie mieliśmy planu. Mieliśmy za to masę bufonów, którzy gardzili ludźmi.

    Napisałeś " Dopiero po uzyskaniu dostępu do Czeskiej machiny zbrojeniowej Niemcy zostały potęgą militarną, a później, po wchłonięciu machiny zbrojeniowej Francji i dostępie do darmowej siły roboczej, osiągnęli punkt kulminacyjny. (41 r.)"
    Sorka ale to nie prawda.
    Nie napisałem, że w 41 r. produkowali najwięcej broni, napisałem, że na 41 r. przypadła kulminacja ich siły, co w praktyce oznacza, że Rzesza posiadała najsilniejszą armię świata, która zwyciężała na wszystkich frontach. W 44 r. Może produkowali więcej broni ( kłania się postęp wykładniczy), ale dawno stracili palmę pierwszeństwa.

    Rosjanie praktycznie nie mogli zastosować blitzkriegu, bo zawsze natrafiali na opór Niemców.

    Tu to się uśmiałem. Nie mogli atakować, bo Niemcy się bronili... Broniliśmy się My, Belgowie, Francuzi. Obawiam się, że to tak nie działa.

    " machina radziecka ruszyła i w 43 r., to ruscy zostali mistrzami blitzkriegu" – tu znowu piszesz nieprawdę. Do końca wojny Niemcy byli lepsi taktycznie od Rosjan, ich ratowała przewaga ilościowa, a nie umiejętne dowodzenia.

    I herkules dupa, kiedy ludzi kupa. Taktyka znana od starożytności. I Niemcy, chyba nie byli tacy dobrzy taktycznie, skro przegrywali na wszystkich frontach? Poza tym miałem na myśli działania, a nie samą doktrynę. Wyróżniającym elementem blitzkriegu było to, że dywizje czołgów po wygraniu pierwszych bitew nie zatrzymywały się w celu umocnienia przyczółków na nowej linii frontu, ale parły wciąż do przodu, ścigając pokonane wojsko i wdzierając się w głąb terytorium atakowanego kraju przy wsparciu zmasowanych sił powietrznych. Po wygranej na łuku Kurskim w największej bitwie pancernej drugiej wojny ruscy już się nie zatrzymali do samego Berlina.

    Bitwa pod Grunwaldem to znów temat rzeka i nie ma sensu go tu dodawać.

    Lubię Grunwald. Kilkusetmetrowy most pontonowy na Wiśle i kilkanaście tysięcy chłopa, którzy sforsowali rzekę w 24 godziny, robi wrażenie. :)

    Pozdrawiam i EOT
    M.
  • Ozar 24.05.2019
    Marzyciel Marzyciel po 1945 roku rzeczywiście żaden Niemiec nie był nazistą, ani żaden nie służył w SS itd. Jednak to akurat mogę zrozumieć po tym jak takich ludzi traktowali choćby czerwonoarmiści, którzy esesmanów nie brali nawet do niewoli. Znam opis walk w Poznaniu, gdzie niedaleko ul. Fabrycznej stało niemieckie działo ppanc z obsługa SS. W pewnym momencie obok uderzył chyba pocisk moździerzowy i powalił obsługę. Przeżył dowódca w stopniu sierżanta SS i trzech żołnierzy.
    Kiedy dopadli ich Ruski, związali im ręce na plecach położyli na ulicy i przejechał im po nagach czołg. Ginęli w mękach.
    Piszesz "My byśmy nie wyszli" – a dlaczego tak sądzisz? Niemcy byli od nas silniejsi, ale 40/50 dywizji polskich na froncie wschodnim to duża siła i chcąc nie chcąc musieliby się z nami liczyć.
    Napisałeś "Jakie mamy plany obrony przeciwpancernej i jaki mamy plan na wypadek agresji sowietów? - no kurde chyba zdajesz sobie sprawę, że takie informacje są ściśle tajne i wcale mnie nie dziwi taka reakcja.
    Napisałeś "Widzisz, my mieliśmy broń, żeby powstrzymać blitzkrieg, ale nie mieliśmy planu"
    Tu znowu się mylisz. Po pierwsze nie mieliśmy odpowiedniej ilości choćby broni ppanc, czołgów nie mówiąc już o samolotach. W technice Niemcy nas bili na głowę. Plan za to właśnie mieliśmy, ale niestety oparty na całkowicie błędnych założeniach. Dokładnie by7ły dwa plany "wschód" i "Zachód" nie pamiętam dokładnie jak to się nazywało ale, pomijam wschód bo tam raczej nikt się nie spodziewał ataku. Natomiast plan Zachód przewidywał działania obronne na całej naszej granicy. To było samobójstwo, bo nawet jeśli Rydz-Śmigły przewidywał obronę granic przez tydzień do dwóch tygodni – kiedy miało nastąpić uderzenie odciążające Francji i WB na tereny Niemiec, to i tak była to mrzonka ponieważ jak napisał choćby płk. Norwid Polacy przegrali wojnę już 7 września, gdyż wtedy już nasze armie były rozbite i cofały się w nieładzie. Dużo bardziej sensownie było cofnąć nasze armie i skrócić linie frontu co najmniej o połowę. Tu odsyłam do mojego artykułu "Kampania wrzesnieow" tam to opisałem.
    Napisałeś "Nie napisałem, że w 41 r. produkowali najwięcej broni, napisałem, że na 41 r. przypadła kulminacja ich siły, co w praktyce oznacza, że Rzesza posiadała najsilniejszą armię świata, która zwyciężała na wszystkich frontach." - tu wszystko zależy jak oceniać siły. Niemcy w 1941 roku mieli cirka około 3550 -do max 4000 tys. Czołgów i około 3000 samolotów. W tym samym czasie Armia Czerwona miała 25000 do 30000 tyś. Czołgów i ponad 5000 samolotów. Czyli przeliczając na te dwa rodzaje broni AC była 2 razy silniejsza.
    Napisałeś "Rosjanie praktycznie nie mogli zastosować blitzkriegu, bo zawsze natrafiali na opór Niemców. Tu to się uśmiałem" – ciekawe z czego. Wiesz na czym polega blitzkrieg? Na szybkim ataku czołgów przy wsparciu lotnictwa co powodowało tzw. Głębokie rajdy pancerne. Rosjanie nie robili takich rzeczy bo Niemcy im na to nie pozwalali.
    Napisałeś "I Niemcy, chyba nie byli tacy dobrzy taktycznie, skro przegrywali na wszystkich frontach? " - przegrywali strategicznie, ale do samego końca wojny nie dorównywali Niemcom taktycznie, czyli wygrywali ilością, a nie manewrami taktycznymi. Co do Kurska to czy rzeczywiście Niemcy ta bitwę przegrali? Jak powiedział Erich von Manstein "Operacja Cytadela została rozpoczęta zbyt szybko, a zakończona zbyt późno" Tam Rosjanie ponieśli straty 3 razy takie jak Niem,cy, ale mieli kim te straty zastąpić, a Niemcy nie i dlatego wygrali.

    Pozdrawiam, ale akurat ten temat znam od wielu lat i wiem co piszę
  • Wrotycz 23.05.2019
    Znajome mi Madziary twierdziły, że Sowieci są gorsi od Niemców. I że Lechistan był i jest cool:) Fakt, trudno znaleźć przykłady wrogiego nastawienia do Polaków w II WŚ.
    Ciekawy artykuł.
    Pozdrawiam.
  • Ozar 23.05.2019
    Wegrzy rzeczywiście bardziej nienawidzili Rosjan niż Niemców, ale nie ma sie czemu dziwić, wielu dowódców AK np. Ponury, Bisz, Bury itd. bardziej nienawidzili Ruskich niz Niemców. To chyba Ponury powiedział, ze woli bic Ruskich bo oni sa bardziej okrutni i bardziej zawzięci od Niemców, a do tego to chyba on powiedział, że Niemcy zabija w nas ciało, a ruski duszę.
  • sensol 23.05.2019
    chciałbyś aby Polska była sojusznikiem takie zbrodniarza jak Hitler? to chore
  • Ozar 23.05.2019
    sensol sorka ale poczytaj na opowi mój tekst z serii o Hitlerze " Hitler a sprawa polska" to może cie oświeci.
  • sensol 23.05.2019
    Ozar przeczytałem to co napisałes tutaj. wystarczy. mam wrażenie, że książki, które czytasz nie pomagają Ci. wręcz przeciwnie pogłębiają jakiś.. nie wiem jak to nazwać. nie chcę Cie obrażać więc nie będe pisał
  • Karawan 23.05.2019
    Widać, że po jednym z bogusławem jesteście szkoleniu! Nie odpowiedziałeś na ani jedno z postawionych przeze mnie pytań! O czym bredzisz dobry człeku. Kiedy zmarł Piłsudski? W którym roku? Moja matka była na Jego pogrzebie... tylko współczuć ślepoty. Bał się ducha ! Pyszne!! A plany wymazania z mapy świata Romów, Żydów i Słowian zrobiły w 1943 krasnoludki? I dlatego 1938 wzięto się za "rozwiązywanie problemów"!!! Czy Ty w ogóle myślisz gdy piszesz, czy tylko powielasz coś posłyszał i Ci pasuje do Twojego świata? A jakie stosunki miał Adolf z resztą świata? Też ze strachu?. Konsekwentnie szukał sojuszy wszędzie (sam to piszesz ośla głowo!), bo naczelnym zadaniem było postawienie zrujnowanych Niemiec na nogi. Uśmiech i miłe słówka o niczym nie świadczą. Polska Dwójka (wywiad) alarmowały od bodajże 1933 roku o tym dokąd zmierzają Niemcy. A odnośnie wielbionego przez Ciebie profesora to poszukaj, bo takich germanofilów było kopę i trochę podobnie jak rusofilów. Jak myślisz specjalisto od teorii spiskowych kto im i po co namieszał w główkach i skąd wzięła się słynna piąta kolumna? A Ty to powielasz - wstyd! Duży chłopiec, ma wiedzę czarno na białym i mówi zupełnie nie do rzeczy wybierając niektóre fakty, a inne pomijając.
    Odpowiedz na moje pytania! Od tego zacznijmy - albo od razu skończmy!
  • Ozar 23.05.2019
    Ok dobra. Wypisz te pytania punkt po punkcie to odpowiem, tak żeby była jasność dla innych opowijczyków mniej zorientowanych w temacie.
  • Karawan 23.05.2019
    Ozar Zapytam tylko: kiedy miał miejsce pakt Ribbentrop - Mołotow, a kiedy pierwsze w tej sprawie rozmowy? Wiesz - prawda? A po co Niemcy poszli na Rosję? Też wiesz - prawda? A jaki był zatwierdzony plan dotyczący narodów słowiańskich (Żydzi, Cyganie, Słowianie) - też wiesz - prawda?
  • Karawan 23.05.2019
    Karawan A może wiesz kiedy zaczął powstawać ?
  • Ozar 23.05.2019
    Karawan Pakt to sierpień 1939 roku kiedy już było wiadomo z kim sa w sojuszu Polacy. Dziwisz się temu sojuszowi Niemiec z Rosja bolszewika, bo ja nie. Adolf wiedział jaka chrapkę na nasze wschodnie ziemie maja bolszewicy i to wykorzystał. A do tego wiedział, że jak rusza sowiety to koniec Polski jest juz tylko kwestia czasu.
  • Karawan 23.05.2019
    Karawan I resztę pytań masz powyżej; śmierć Piłsudskiego - rok
    stosunki z reszta świata - sameś napisał o Węgrach, Italii, Hiszpanii, ale i Japonia i nie tylko bo i ZSRR!! Jakie były?
  • Ozar 23.05.2019
    Karawan Ano wtedy, kiedy Adolf już wiedział, że Polska nie będzie stała bezczynnie gdy ruszy na Francję. On był przekonany, że zawrzemy sojusz i nie będziemy interweniowali gdy ruszy na Francję. po podpisaniu naszych durnych sojuszy musiał zmienić zdanie o 180 stopni i najpierw pokona nas, a dopiero później Francję., ale taki scenariusz nie istniał do 1938 roku!!! Wymusił go pakt i sojusz z WB i Francją!!!
  • Karawan 23.05.2019
    Bardzo ciekawa interpretacja - przecie bał sie Piłsudskiego! (czyli był przekonany o potędze naszej armii !!) Ale proszę reszta pytań Panie specjalisto!
  • Ozar 23.05.2019
    Czekam na listę?
  • Mane Tekel Fares 23.05.2019
    Niemcy bali się Polaków jak diabła. 1 września 39 roku w Niemczech panowała atmosfera strachu. Ludność bała sie, że ich szefuńcio trochę przesadził z tym optymizmem.
  • Ozar 23.05.2019
    Mane Tekel Fares To prawda. Hitler uważał Polaków za najbardziej inteligentny i najbardziej dla niego groźny naród, ale dopiero od 1938 roku, kiedy okazało się, że nie będziemy jego sojusznikiem, a WB i Francji. Jak to sie zakończyło wiemy...
  • Karawan 23.05.2019
    Ozar Czy Ty czytasz co piszę czy łyżki szukasz? KIedy pierwsze rozmowy o pakcie? Po co NIemcy szli do Rosji? Kiedy zaczął powstawać plan dotyczący oczyszczenia świata z Romów, Żydów, Slowian? Kiedy zmarł Piłsudski którego w 1938 bał sie Hitler? Jakie były stosunki NIemiec po 1933 z resztą świata ( bo piszesz, że Polska była wyjątkiem, a to nieprawda). I myśl choć trochę, bo czytjąc co piszesz można odnieść wrażenie, że winę za wojnę ponoszą Polacy, bo gdyby nie zawarli paktu z Francją i Brytanią to wojny by nie było ! Była tak teza od Józia Goebbelsa ale dlaczego ją powtarzasz?
  • Mane Tekel Fares 23.05.2019
    Ozar O nie... Hitler bał się tylko siły militarnej. To rozumiał Piłsudski, który chciał Hitlera zgnieść póki był robakiem. Teraz trochę strzelę intuicyjnie, ale do 37 roku Niemcy nie mieli zbyt wiele szans w konfrontacji. Jednakże gospodarka przestawiona na tryby wojenne, szybko odskoczyła od naszych możliwości, gdyż nasza gospodarka była, owszem była nastawiona na rozwój militarny, ale nie w takim stopniu, jak w Niemczech. Tam wszystko szło w czołgi, a u nas nie. O przywództwie i jej jakości już rozmawialiśmy.
  • Ozar 24.05.2019
    Mane Tekel Fares Dokładnie tak, Niemcy byli dużo bardziej bogatsi niż Polska która dopiero odzyskała niepodległość. A do tego postawili na nowości typu czołgi, samoloty itd., a u nas niestety królowała dalej kawaleria. jaką siłą było lotnictwo pokazuje wspomnienie generała Kutrzeby
    "„Około godz. 10 dnia 17 września rozpoczął się druzgoczący atak lotniczy na nasze przeprawy przez Bzurę. Pod względem ilości samolotów, intensywności działania i śmiałości akrobacji był to dotychczas rekord. Każdy ruch, każde skupienie, wszystkie drogi domarszów były pod miażdżącym ogniem z powietrza. Brawurowo broniła przepraw bateria przeciwlotnicza 15 DP, ale gdy w godzinach popołudniowych zabrakło jej amunicji, cała masa lotnictwa całkowicie na nic nienarażona, rzuciła się na nas, niby jastrząb na gromadę bezbronnych kurcząt. Loty obniżono do maksimum, nurkowce pikowały jak na doświadczalnym polu ćwiczeń. Powstało piekło na ziemi. Zniszczono most, zatarasowano brody; kolumny taborowe czekające na przeprawę zbombardowane, broń przeciwlotnicza i część artylerii wybita – oto wynik kilkugodzinnej jednostronnej operacji lotniczej, bez bitwy powietrznej. Po takim przygotowaniu ogniowym natarły na 15 DP czołgi.
    Ten opis wyjaśnia wszystko.
  • Ozar 28.05.2019
    Mane Tekel Fares Hej. Napisałem do ciebie ma maila.
  • Mane Tekel Fares 28.05.2019
    Ozar A ja Ci odpisałem :-)
  • Nefer 24.05.2019
    Tekst ciekawy, chociaż większych (dla mnie przynajmniej) nowości nie przynosi. Węgrzy mieli swoje powody, by słusznie czuć się pokrzywdzonymi porządkiem wersalskim (swoją drogą, na niechęć swoich sąsiadów/poddanych zapracowali przez całą druga połowę XIX w.). Dodajmy tu jeszcze, że w obawie o swoją własną, wyjątkową pozycję, sprzeciwiali się wysuwanym przed i podczas I wojny światowej projektom trialistycznym, czyli podnoszonym przez rożne polskie siły polityczne planom utworzenia Austro-Węgro-Polski (torpedował je konsekwentnie ówczesny premier Węgier, I. Tisza). Czyli przyjaźń miewała różne fazy i oblicza.
    Co do ewentualnego sojuszu z Hitlerem. W sumie, to on sam uniemożliwił takie rozwiązanie, forsując żądania wstępne niemożliwe do przyjęcia dla Polaków (korytarz, Gdańsk). Niemożliwe do przyjęcia nawet nie tyle z przyczyn politycznych, co emocjonalnych i psychologicznych. A one też swoją wagę mają i należy je uwzględniać. Hitler zupełnie je zlekceważył, ostatecznie na własną szkodę. Jeszcze inna sprawa, to nasza zawadiacko-tromtradacka mentalność. Nie umiemy naginać się do okoliczności, preferujemy woluntaryzm, czyli oczekujemy, że nasze racje, nasze przekonania i siła woli zatriumfują nad światem i jego uwarukowaniami. Na tym z kolei, to my sami wiele razy się przejechaliśmy. Ale to chyba głęboko zakorzenione pozostałości mentalności szlacheckiej.
    Pozdrawiam
  • Ozar 24.05.2019
    Nefer sorka, ale ten tekst nie jest dla znawców tematu, takich jak Ty. To raczej dla tych, którzy nie znają historii zbyt dobrze.
    Napisałeś "W sumie, to on sam uniemożliwił takie rozwiązanie, forsując żądania wstępne niemożliwe do przyjęcia dla Polaków (korytarz, Gdańsk)"
    No to tak nie do końca prawda. Jak zapewne wiesz Gdańsk w zasadzie nigdy nie był polski. Weźmy chociażby czasy króla Stefana Batorego. Gdańsk był niemiecki i się zbuntował. Król wyznaczył hetmana Jana Tarnowskiego do zgniecenia buntu, a to tylko jeden z fragmentów buntowania się tego co by nie powiedzieć bardziej niemieckiego niż polskiego miasta. A co do korytarza, to dla mnie jest to dość oczywiste, że Niemcy chcieli mieć dostęp do Prus czyli swojej kolebki.
    Co do naszego podejścia to masz całkowita razję. Dzisiaj zachowujemy sie tak samo jak w XVII/XVIII wieku nie wyciągając żadnych wniosków z historii.
    Czyli przyjaźń miewała różne fazy i oblicza. Co do ewentualnego so
  • Nefer 25.05.2019
    Ozar Z Gdańskiem nie dokońca się zgadzam. Pomijając już średniowieczne, słowiańskie w końcu korzenie osady, to stwierdzić trzeba, że może mieszkańcy Gdańska w późnym średniowieczu i epoce nowożytnej byli narodowości niemieckiej (górne warstwy), ale jednak zarazem czuli się poddanymi Korony Polskiej, czemu wielokrotnie dawali wyraz, choćby w okresie szwedzkiego potopu (gdy oparli się wojskom Karola Gustawa), podczas wojny o sukcesję polską (gdy bronili sprawy Stanisława Leszczyńskiego) czy w okresie zaborów (gdy nie chcieli iść pod panowanie pruskie w 1772 r.). Oczywiście, konflity też się zdarzały. Ogólnie jednak potęga i bogactwo Gdańska wyrosły na handlu polskim zbożem i Gdańszczanie doskonale o tym wiedzieli.
    Pomijając jednak nawet ten głębszy rys historyczny, to trzeba spojrzeć na uwarunkowania 1939 r. Czy przedstawiłbyś ówczesnej opinii publicznej w Polsce argument, że Gdańsk "zawsze był miastem niemieckim" i z tego powodu należy ugiąć się przed żądaniami Hitlera? Nieprawdopodobne. Polska opinia uważała Gdańsk za miasto polskie i to się w realiach emocjonalnych (a i politycznych) liczyło. Korytarz z kolei, to dostęp Polski do morza. A sprawy morskie też odgrywały ogromną rolę w narodowo-patriotycznej propagandzie (zaślubiny z morzem gen. Hallera, budowa Gdyni, Liga Morska i Kolonialna). Wszystko to były kwestie niezwykle wrażliwe, kwestie dumy narodowej, emocji, a zresztą i realnych intersów również. Nie wyobrażam sobie rządu polskiego, który mógłby przystać na żądania Hitlera (wcielenie Gdańska do Rzeszy, faktyczna likwidacja korytarza).Upadłby natychmiast. Hitler zbagatelizował te uwarunkowania i próbował narzucić własny dyktat w tych kwestiach, proponując odszkodowania na Wschodzie, po wspólnym pokonaniu ZSRR. Sam pomysł nie był może zły, a i dla Polski może korzystny. Ale władze niemieckie forsowały go w sposób upokarzający i niemożliwy do przyjęcia. W połączeniu z naszym charakterem narodowym przesądziło to sprawę. W sumie, to uważam, że zawinił tutaj Hitler (o ile można to rozpatrywać w kontekście "winy"), bo tych okoliczności nie wziął pod uwagę. A chcąc realizować szersze cele, powinien.
  • Ozar 25.05.2019
    Nefer Nefer sorka ale się z tobą nie zgodzę. Weź chociażby czasy króla Stefana Batorego i bunt Gdańska na który szły polskie wojska pod dowództwem hetmana Jana Tarnowskiego. Oni byli niemieccy ju7z wtedy. Kto tam rządził Niemcy, jak i w kolejnych wiekach. Gdańsk był praktycznie cały czas rządzony przez niemieckich mieszczan i oni czuli się Niemcami.
    Napisałeś „Polska opinia uważała Gdańsk za miasto polskie i to się w realiach emocjonalnych (a i politycznych) liczyło. To akurat prawda, ale to było w 1939 roku miasto rządzone przez Niemców.
    Napisałeś „ Nie wyobrażam sobie rządu polskiego, który mógłby przystać na żądania Hitlera (wcielenie Gdańska do Rzeszy, faktyczna likwidacja korytarza).Upadłby natychmiast.” - to prawda, ale takie żądania pojawiły się pod koniec 1938 roku i w roku 1939, wcześniej ich nie było. Adolf wcale w latach 1933-1938 wcale tego nie chciał. On miał nadzieję na sojusz z polska i wspólny atak na ZSRR. Żądania Gdańska i korytarza pojawiły się dopiero w końcu 1938 roku!!!
    Niestety zakłamana historia plus wielka propaganda te fakty zakłamuje i przemilcza.
  • Nefer 27.05.2019
    Ozar Hej. Mam wrażenie, że mylisz dwie sprawy: niemiecką narodowość wyższych warstw Gdańska w dobie późnego średniowiecza i nowożytnej oraz stosunek miasta do Korony Polskiej. To, że wśród władz i bogatych mieszczan przeważali Niemcy nie oznacza, że nie mogli oni okazywać wierności Koronie Polskiej, na co podałem kilka znaczących przykładów. Odpowiadasz przypomnieniem wydarzeń związanych z elekcją Stefana Batorego, gdy Gdańsk opowiedział się za jego rywalem do tronu i opór ten złamano częściowo siłą, plus przyjęcie odszkodowania w gotówce, potrzebnej pilnie na wojnę z Moskwą. Konflikty się zdarzały, zwykle szło o pieniądze (czyli udział króla w dochodach z cła na handel gdański). Gdańszczanie wiedzieli jednak doskonale, skąd bierze się ich dobrobyt – przypomnę, z handlu polskim zbożem. I to był główny powód ich trwania przy Polsce. Przyznajmy, ze ważki. Proste przełożenie stosunków narodowościowych na polityczne, to przenoszenie w przeszłość sytuacji z XIX/XX w., gdy narodził się nowoczesny nacjonalizm. W dawniejszej przeszłości mniej liczyła się narodowość, a bardziej przynależność społeczna, układy dynastyczne, więzi wasalne itp.
    Co do planów Hitlera wobec Polski. Sam wspomniałeś, że zawarciu porozumienia przeszkodziła ostatecznie Wielka Brytania, dając Polsce gwarancje zbrojne (niewiele warte, jak się okazało). Nastąpiło to jednak dopiero wiosną 1939 r., gdy żądania Hitlera zostały już jasno wyartykułowane. W tym momencie to takie porozumienie oznaczałoby po prostu przyjęcie niemieckiego dyktatu, na co w Polsce w sprawie Gdańska czy korytarza nikt by się nie zgodził, ani rząd, ani opozycja, ani społeczeństwo. Czyli porozumienie i tak było niemożliwe, a w takim razie te gwarancje brytyjskie miały dla postawy Polski znaczenie tylko drugorzędne. Liczyła się niemożność przyjęcia niemieckich warunków. Hitler, jeżeli naprawdę zależało mu na sojuszu z Polską przeciwko ZSRR, musiał zdawać sobie z tego sprawę. Wysuniecie takich żądań oznaczało w praktyce rezygnację z takiego sojuszu. Wtedy to już Polska wyboru nie miała. To znaczy, mogłaby po prostu skapitulować, jak Czesi. W sumie, pewnie nie wyszlibyśmy na tym ostatecznie gorzej niż oni. Ale jednak czynniki psychologiczne, emocjonalne i duma narodowa po prostu na to nie pozwalały. Tego Hitler pod uwagę nie wziął. I to uważam za jego błąd, jeżeli na sojuszu z Polską istotnie mu zależało. O tym, że potrafił wykazywać elastyczność w sprawach zdawałoby się, pryncypialnych, świadczy postawa wobec mniejszości niemieckiej w Południowym Tyrolu. Obszar ten należał do 1918 r. do Austrii, po pierwszej wojnie światowej przypadł Włochom. Zamieszkują tam Niemcy (po dziś dzień). Tymczasem, pomimo wielkich haseł o „jednoczeniu ziem i narodu niemieckiego” kwestii tego jednego obszaru Hitler nie poruszał. Powód bardzo prosty. Bo Włochy Mussoliniego były jego sojusznikiem.
  • Ozar 27.05.2019
    Nefer Nefer za pewne masz racje. Akurat temat Gdańska nie jest mi zbyt dobrze znany, a wiedzę czerpałem raczej z książek popularno naukowych niż źródeł fachowych. Jednak jak spojrzeć na to, kto rządził Gdańskiem zarówno w średniowieczu jak i choćby w czasie trwania RON to byli to głownie Niemcy. Mam tu na myśli radnych, burmistrza itd. Podobnie zresztą sytuacja wyglądała we Wrocławiu który był bardziej niemiecki (a także czeski) niż polski. Co do handlu, to wiesz, że Gdańsk handlował z całą Europą, Z Hanzą itd., nie patrząc na zgodę np. króla polski ( no chyba że nie musiał). Może tak, żeby wilk był syty i owca cała powiem tak: Gdańsk przez większą część historii był miastem polskim rządzonym przez Niemców i to chyba będzie w miarę sprawiedliwym opisem.
  • Bogumił 27.05.2019
    Neferze, z całym szacunkiem, przyjęło się że nacjonalizm jest rzekomo wynalazkiem dziewiętnastowiecznym, i że kiedyś narodowość nie grała roli. Otóż się mylisz. Grała i to dużą. Może słowa nacjonalizm w obecnym pejoratywnym znaczeniu nie wymyślono jeszcze wtedy, ale on był. Bo niby dlaczego krzyżacy nie przyjmoali w grono braci osób innych, niż Niemców, a tacy templariusze, innych niż Francuzów? Ano dlatego, że to były zakony narodowe.
  • Nefer 27.05.2019
    Ozar We wczesnym średniowieczu Gdańsk był osadą słowiańską, co do tego nie ma dwóch zdań. W XIII w. powstało miasto lokacyjne, założone przez książąt pomorskich i zasiedlone przez Niemców. Sprzyjali oni Brandenburgii i np. w 1270 trzeba było tłumić ich bunt, co książę Mściwój II uczynił przy pomocy Bolesława Pobożnego, księcia wielkopolskiego. Ale już słynna rzeź Gdańska w 1307 r., gdy Krzyżacy zdradziecko opanowali miasto, którego mieli bronić przed Brandenburczykami (za opłatą) miała dwa oblicza. Krzyżacy wyrżnęli polską załogę grodu (ludzi Władysława Łokietka) - o czym często się pisze się w Polsce, ale także i sprzyjających Brandenburgii niemieckich mieszczan (o czym już rzadziej się wspomina). Odtąd Zakon panował w mieście do 1454 r. Stosunki Gdańszczan z Krzyżakami były jednak zawsze złe, chodziło zarówno o kwestie przywilejów miasta, jak i o interesy (podatki, a zwłaszcza próby ograniczania rodzącego się handlu zbożem polskim, którego eksport szedł przez Gdańsk i na czym mieszczanie robili znakomite interesy). Stąd w 1454 r. miasto było jednym zgłównych filarów Związku Pruskiego,inicjatorem otwartego buntu przeciwko władzy Zakonu, gorąco popierało poddanie się królowi polskiemu Kazimierzowi Jagiellończykowi i w dużej mierze finansowało wojnę trzynastoletnią. Potem nastał okres rządów polskich (do 1793 r.) i rozkwitu miasta. Zamieszkiwali je w większości Niemcy (zwłaszcza górne warstwy) ale najczęściej dochowywali wierności Koronie Polskiej (bo dobrze im się żyło z handlu polskim zbożem - to była podstawa dobrobytu i główny towar w obrocie). Konflity też się zdarzały, jak już się zgodziliśmy, ale szło głównie o przywileje i pieniądze, a nie o sprawy zasadnicze. Co ciekawe, historiografowie i pisarze gdańscy (i ogólnie pruscy) z tego okresu nadal żywili silną niechęć do zakonu krzyżackiego i przedstawiali go w swoich dziełach jak najgorzej. To zmieniło się dopiero w XIX w., w dobie rodzącego się nacjonalizmu właśnie. Sam Zakon był już wtedy zupełnie niegroźny (chociaż nadal istniał i istnieje po dziś dzień), ale jego roszczenia do odzyskania Prus (ponawiane np. na sejmach Rzeszy jeszcze w XVI w. i początkach XVII w.) stały się zupełnie nieaktualne. I propaganda bismarckowska zaczęła kreować Krzyżaków na krzewicieli niemczyzny na Wschodzie. Nie chciano pamietać o konfliktach miasta z Zakonem, bo to było bardzo niewygodne. Nowsze dzieje Gdańska znasz zapewne nie gorzej albo i lepiej ode mnie, więc w tę epokę już nie wchodzę.
    Pozdrawiam
  • Ozar 28.05.2019
    Nefer Dzięki wielkie, zawsze czytam coś o czym mam niewielkie pojęcie. A może napisałbyś historię Gdańska i wrzucił na opowi? Bardzo chętnie poczytam, a pewnie znajdzie się takich chętnych więcej.
  • Nefer 28.05.2019
    Bogumił Owszem, przyjmowali, gdy bylo im to do czegos potrzebne. Np. krzyzacy przyjeli ksiecia pomorskiego Racibora, ktory, skonfliktowany z krewnymi, nadal im ziemie bialogardzka (II pol. XIII w.). Dla korzysci mozna z roznych rzekomych pryncypiow zrezygnowac.
  • Nefer 29.05.2019
    Ozar W sumie, to dzieje Gdańska posiadają liczne opracowania, zarówno naukowe jaki i popularyzatorskie, obszerne i skrótowe. Można je bez trudu znaleźć na internecie albo w formie drukowanej, ich powielanie nia ma więc większego sensu. Myślę raczej o napisaniu przy czasie eseju na temat tzw. "reakcji pogańskiej" w Polsce w XI w., co korespondowałoby z wcześniejszymi tekstami dotyczącymi chrztu Mieszka I. W dodatku to jeden z najbardziej tajemniczych epizodów w dziejach naszego kraju, bardzo różnie odtwarzany i interpretowany.
  • Ozar 30.05.2019
    Nefer Czy chodzi ci o takie jakby powstanie przeciw religii chrześcijańskiej? czytałem o tym, ale nie znam dobrze tematu więc chętnie poczytam. Napisz, to bardzo mało znane tematy.
  • riggs 24.05.2019
    szkoda mi było czasu na czytanie komentarzy. Czesi wywinęli się bez szwanku w zasadzie, a my honorowi, waleczni acz głupi i naiwni dostaliśmy po d.... Dumny jestem z Polaków, ale tak nas wydymano, że czasem myślę że do dziś jesteśmy głupią marionetką Niemiec i... ( Unii). Zapewne wiesz o co mi chodzi... Za tekst 5. Nie wiem czy coś wydałeś, ale kupowałbym wszystko plus mój Tata także. Bardzo mu się podobają Twoje teksty, a interesuje się historią od kiedy pamiętam.
  • Ozar 24.05.2019
    riggs dzięki za wizytę. Co do historii to nic nie wydałem niestety. A co do Polaków i Czechów to masz racje w 100 % Czesi się poddali Adolfowi i resztę wojny spędzili w miarę spokojnie. Jednak my honorowi walczyliśmy od 1939 roku do 1945, a potem na paradzie zwycięstwa w Londynie w 1945 roku byli wszyscy nawet hindusi, Murzyni, Arabowie inni a nas nie było. Nikt naszych wojsk nie zaprosił. Czyli murzyn zrobił swoje i może odejść. Jest takie przysłowie
    "Bo Polak z tego słynie, że jak wojna to na każdym froncie, ale jak pokój to w oficynie" (oficyna to kiedyś był korytarz, albo przedpokój. Smutne, ale prawdziwe. Pozdrowienia dla twojego taty, bardzo mnie cieszy, że czyta moje teksty.
  • maga 25.05.2019
    Ozar i riggs - w tym temacie jesteście w błędzie. Żaden z narodów nie garnie takiej nienawiści do Niemców jak Czesi. Może militarnie nie wyszli na przeciw okupantom. Ale nie pozostali obojętni. Kiedyś te sprawy były zatajane. Teraz możecie poczytać o czeskich zbrodniach przeciwko wysiedleńcom. Ani w Polsce, ani na Litwie tak przerąbane nie było.
  • Mane Tekel Fares 25.05.2019
    Ozar Czesi coś tam próbowali. Udany zamach na Heydricha np., zresztą represje po tym wydarzeniu nie były małe.
  • Ozar 25.05.2019
    maga Maga kurde sorka, ale poddali się w 1938 roku bez walki. Mimo że mieli całkiem niezłe umocnienia na granicy z Niemcami, całkiem nowoczesny sprzęt, czołgi skoda itd. nie walczyli. A tzw. protektorat Czech i Moraw nie był takim piekłem jak choćby GG na terenach Polski. To szeroki temat, ale tak bardzo skrótowo Czesi nie zasługują nawet na najmniejszy szacunek. Sprzedali się bez honoru i chwały.
  • Ozar 25.05.2019
    Mane Tekel Fares MTF opisałem to dość dokładnie w artykule Reinhard Heydrich „Anioł śmierci” który jest na tym portalu na moim profilu. Jak chcesz szczegółowy opius to wejść sobie na ten tekst.
  • Mane Tekel Fares 25.05.2019
    Ozar Już anonsowałeś. Zabieram się powoli-:)
  • Ozar 25.05.2019
    Sporo ludzi mnie namawia do próby wydania takich historycznych felietonów, czy artykułów. Niestety nie mam żadnych układów z wydawnictwami, ale pozbieram materiały i wyśle do kilku, może akurat będą chcieli wydać?
  • Ozar 25.05.2019
    Mane Tekel Fares Dzięki i zapraszam do czytania.
  • Ozar 25.05.2019
    Ozar A ten twój Posłaniec to jak go czytać, gdzie jest początek serii? Pytam bo w pierszym odcnku czyli nr. 1 pisze ostatni odcinek więc zgłupiałem?
  • Mane Tekel Fares 25.05.2019
    Ozar Dawno wyzbyłem się złudzeń dotyczących wydawnictw. One chcą zarobić. Kompletnie ich to nie obchodzi, jakie to jest, byleby zarobić.
    Jest pytanie jaki masz cel. Jeśli nie kasę to spróbuj pierdyknać ebooka. I wdać do na przykład jak Adam przez e-bookowo.pl. poleci do sklepów empik, itd.
    Ja akurat celuję w papier i e-book. Więc albo to będzie fortunet.eu albo NovaRes. Ci pierwsi kasują od Ciebie 10k złotówek i faktycznie wstawiają w wiele miejsc.
  • Mane Tekel Fares 25.05.2019
    Ozar "Ostatni oddział", nie odcinek :-)
    Czytamy po numerach (cz. 1, 2,3 itd) Tak naprawdę pierwsza część jest wprowadzeniem do klimatu. Pozostałe można czytać w dowolnej kolejnosci. Nawiązania do poszczególnych następujących po sobie części są symboliczne. Typu : przeczytał kartkę, na której było nazwisko bohatera kolejnej części.
    Jak zauważysz, trochę namieszałem z numerami, i jeszcze namieszam. Ppmysly, które mi wpadają do głowy nie zawsze są zgodne z chronologią książki. A to też się zmienia. Na przykład mam już prawie gotowe opowiadania zamykające cykl, a nie mam środka. Jednak przestałem się przejmować na tym etapie chronologią, bo bym się zajebał na jakimś detalu i utknął w miejscu na pół roku. A takie akcje już przerabiałem.
  • Ozar 25.05.2019
    Mane Tekel Fares Znam podejście wydawnictw bardzo dobrze. Czyli polecasz raczej ebooka? A to ebookowo.plk to coś godnego polecenia?
  • Mane Tekel Fares 25.05.2019
    Ozar Nie wiem. Sam jestem na etapie poszukiwań co i jak. Patrzę tylko jakie warunki stawia wydawnictwo i patrzę po necie, w jakich sklepach/hurtowniach pojawiają się ich pozycję. Adam T. wydał przez ebookowo i jego Fuzja jest w sklepie empik. Teraz pozostaje kwestia promocji...
    Najważniejsze, jeśli wydasz. Nikt Ci tego nie zajebie. Wydawca ma obowiązek wysłać do bibliotek. Sam zadbasz o to, żeby to było w Google Scholar. No i do przodu.
  • Mane Tekel Fares 25.05.2019
    Ozar A na pytanie, którego mi nie zadałeś odpowiem Tak, wydaj i nie ociągaj się z tym
  • Ozar 25.05.2019
    Mane Tekel Fares Oki wielkie dzięki pozbieram materiał i wyśle do nich a dalej zobaczymy.
  • Mane Tekel Fares 25.05.2019
    Ozar Jak coś potrza, to moim profilu mail jest.
  • maga 26.05.2019
    Ozar - Czyli Zaolzie wpłynęły na pierwszą fazę 2 W.Ś. Czesi dysponowali wyśmienitym sprzętem a myśmy mieli jedną z najliczniejszym armii na świecie. Mieliśmy również wspólnych wrogów i sojuszników. Bp przecież Czesi też byli ugadani z Francja i z Wielką Brytanią. Tylko , że między nami a naszym południowym sąsiadem też wrzało.
    Fajnie byłoby zadać pytanie "Co by było gdybyśmy za paktowali z Czechami?" Bo insynuacje przymierza z Trzecią Rzeszą są śmieszne. Gdyż Hitler może był dobrym mówcą oraz intrygantem ale smykałki do dowodzenia wojskami to nie miał wcale. Wcześniej czy później i tak by przegrał. Wtedy z nami byłoby jeszcze gorzej jak było.
  • maga 26.05.2019
    Ozar - Jeszcze dodam, bo wyleciał mi ten fakt z głowy. Napisałeś że "ale poddali się w 1938 roku bez walki." i "Czesi nie zasługują nawet na najmniejszy szacunek. Sprzedali się bez honoru i chwały."
    Ale przecież Polska ich wtedy też zaatakowała. Odebraliśmy sobie siła Zaolzie Francja i Wielka Brytania były zdezorientowane.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania