Sprawy nieostateczne – tryptyk
Na straganie
Dziadek odchodził bez odczuwania głodu,
zamarzał odcięty nawet od głosu, odwrócony już do wewnątrz.
Moja córka klepała z pamięci bajkę, skupiona
na przewracaniu w odpowiednim momencie stron
z obrazkami do góry nogami.
nazajutrz druga o rok starsza wnuczka
zapragnęła mieć tyle samo ładnych kwiatków
przy swojej trumnie
Domówka
Staliśmy przy mogiłach pomiędzy żywotnikami,
w cieniu odprowadzonych wschodów słońca,
znicze oddawały uścisk światła.
W któreś zaduszki, po długim dyżurze żona
zapaliła jedyne w domu świeczki,
podgrzewacza pokarmów.
Od zaprószonego w nas ognia.
Jeszcze raz
Będę na cmentarzu.
Ostatnio potrafiący czytać wnuczek zatrzymał nas
przy wspólnej mogile nieznanego małżeństwa pytaniem:
babciu, czy oni się tak kochali, że i teraz są razem.
Nie pamiętam jak brzmiała odpowiedź.
Teraz, ze zmyślarki wychodzi mi,
że mogli pozaplatać kości poza akt miłosny,
ta kobieta dodawała swoją piętruszkę do zupy,
i że w poprzednim wcieleniu byłem mongolskim szamanem.
Dlatego nie ma nic trwalszego od grobu Czyngis-chana.
Komentarze (4)
Ale chyba ten środkowy.
"W któreś zaduszki, po długim dyżurze żona
zapaliła jedyne w domu świeczki,
podgrzewacza pokarmów.
Od zaprószonego w nas ognia."
.............i niech ten ogień płonie , ale w żywych.
Bezapelacyjnie całość zasługuje na najwięcej "gwiazdek", czyli 5 !!!
Umieranie bez głodu.
(Nie na darmo wspominasz podgrzewacz do pokarmów i pietruszkę do zupy:))
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania