Poprzednie częściRozczarowanie

Rozczarowanie

Paryska wyprawa bohatera powieści „Wielki człowiek z prowincji w Paryżu”, Lucjana Chardon de Rubempré. jest podróżą Balzaka. W odróżnieniu od niego, Honoriusz nie należy do psychicznych ułomków. Nie ma brzoskwiniowej urody, galaretowatego charakteru i minimalnego talentu, ale za to poszczycić się może niespotykaną pracowitością i uporem w przezwyciężaniu literackich szkopułów.

 

Tak Honoriusz, jak i Lucjan, nieświadomi czekających zagrożeń, przybywali do francuskiej stolicy (razem z tysiącami innych) myśląc, że są jedynymi, których spotka kariera. Ale już wkrótce nabrali przekonania, że stworzyli sobie nieistniejący obraz świata, w którym nie było miejsca na sławę i zaszczyty poparte umiejętnościami, a o człowieku nie świadczył talent poparty pracą nad jego rozwojem. O tym, co się sobą przedstawia, decydowała genealogia: można było być bałwanem, byleby się było „dobrze urodzonym”.

 

Niestrudzony marzyciel, Honoriusz, pochodzenie miał bajecznie złe, pozostawała mu więc tylko harówka. A dla Lucjana, poety należącego do ludzi o wątłej osobowości, dla synka pigularza i akuszerki, narcyza ponad miarę rozpieszczonego przez matkę i siostrę, wyprawa do Paryża, była zapowiedzią uznania i docenienia jego wielkości. Starczyło mu robić dobre wrażenie, mieć zamyślony wzrok, głowę w zaświatach i jako honorowy gość bywać w salonie kochanki, Marii Luizy Anais de Bargeton. Starczyło trzymać ją za łapki, starannie wzdychać do jej podstarzałych wdzięków, mieć omdlałą minę podczas czytania wierszy o życiu usłanym sonetami, by być przekonanym o własnym znaczeniu na poetyckiej niwie.

 

W zapyziałej mieścinie Angoulěme, wystarczało.; tam, uznanie lokalnej protektorki mogło upewnić go w zarozumiałości. Natomiast w Paryżu, prowincjonalna gwiazda daje wypłowiały blask; nie jest wyjątkiem, ale przeciętnością. W mieście stołecznym, w skupisku poetów lepszych od niego, w metropolii odrzucającej małomiasteczkowe śmiesznostki, wśród dywizjonów elokwentnych bawidamków, ludzie pokroju Lucjana, ginęli zagryzieni przez tłum sobie podobnych, a tęsknota za powodzeniem umniejszała ich niedawne skrupuły.

*

Lucjan wiódł życie finansowo skromne: prowadzone na cynowej zastawie, zamiast na porcelanowych talerzach. Takie życie nie sprzyjało wątłym naturom: rzucony na głęboką wodę paryskiego bajora, nie był w stanie utrzymać się na jego powierzchni, a co dopiero płynąć pod prąd. Paryż, sierociniec szczęśliwości, tajemna oranżeria złudzeń, okazał się wylęgarnią sceptycznych poglądów; przybywający do Paryża geniusze poezji szybko uczyli się redukować swoje zachcianki; nim zadowolili się lada kanciapą i skromnym jedzeniem za tanie pieniądze, przyszło im nieraz żałować nazbyt pochopnej decyzji o podboju stolicy. Wymagało to od nich rezygnacji z poprzednio wyznawanych ideałów i marzeń o wielkiej sławie.

*

Lucjan, podobnie jak Balzak, jest człowiekiem o dyskusyjnym szlachectwie. Jak Balzak, ma nieprzyjemność zaznajomienia się z dziennikarskimi kurtyzanami. Samotny i nieznany, gnieździ się w obskurnym pokoiku i jada w niewystawnej knajpie. Odkrywa, że w paryskich salonach, buduarach i garsonierach, w miejscach zakłamanych intencji i fałszywych luster, rządzą te same, snobistyczne prawa, co na prowincji. Konstatuje więc, że nie ma różnicy między umysłową nędzą zaścianka, a nędzą wielkomiejskich umysłów, gdyż miejsca te dzieli tylko proporcja.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • najmniejsza 5 miesięcy temu
    Świetnie się czyta...czekam na więcej.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania