"– Na nią! – rzucił, a dwóch osłupiałych z wrażenia mężczyzn ani drgnęło. – Ruszać dupska! Śpicie?! – Tym razem podziałało. Wypuścili czarki z dłoni i ruszyli na dziewkę z rozwścieczonymi minami. Wydawali odgłosy, jakby połknęli język. Jeden wielki bełkot." - Podwładni Będący Idiotami, odcinek drugi.
"Była z siebie dumna – lata morderczych treningów i poznawanie przeróżnych taktyk walk, przynosiły efekty." - no właśnie. Z jednej str to wyjaśnia jej kompetencje w tej walce, z drugiej strony mam wrażenie, że przez całą historię ona przeskakuje między dwiema rolami - zdesperowanej dziewczyny, która ledwie sobie radzi, ponoszą ją emocje i co rusz ląduje w tarapatach, i pewnej siebie wojowniczki, która wie co robi - i którą raczej powinna być, jeśli jest wytrenowana. Nie wygląda mi to ani wiarygodnie, ani naturalnie.
"Żebro chrobotało co jakiś czas, a teraz utkwiło, wbite delikatnie w jego skórę. [...] zrobiło w jego ciele bolesną dziurę." - lepiej w jego ciele, niż w jej płucach... zaraz, ona ma złamanie otwarte żebra i kość wystająca z JEJ ciała przebiła JEGO ciało???
"zaczęły pełznąć po kobiecych zakamarkach, nie omijając ani kawałeczka" - to miało brzmieć dwuznacznie czy wyszło tak przypadkiem? Pytam szczerze.
A więc to jest ten "nieudolny" brat... no, ładna nieudolność :) przynajmniej braterstwo wygląda tak samo między istotami nadprzyrodzonymi, jak i między ludźmi :))
Nie dziwiłby mnie kiełkujący wątek romantyczny między Metrysą a Rewintem... gdyby nie to, że dopiero co opowiadał, że "nie ufa nikomu, a każdy człowiek to kłamca i oszust". I nie miał za sobą przejść, które usprawiedliwiają taki punkt widzenia.
(W ogóle ujawnienie takiego nastawienia R. i jego przyczyn mogłoby spokojnie zająć parę rozdziałów, a dostaliśmy to w dwóch akapitach, ale może to już moje subiektywne spojrzenie, że wolę, jak takie rzeczy zachodzą subtelnie i stopniowo.)
Znaczy, ich relacja wciąż mogłaby się tak potoczyć, ale przezwyciężenie tego powinno zająć R. znacznie więcej czasu.
Pozdrawiam, będę czytać dalej.
Znaczy, wciąż ich relacja mogłaby się tak potoczyć, ale
Jeśli chodzi o dwulicowość Metrysy – spokojnie, wszystko wyjaśnię niebawem. Jej zachowanie przeczy temu, co umie, bo nie zna prawdy o sobie, jedynie jakieś przebłyski sprawiają, że wie, co robić. Musi być impuls, który odblokuje mózg. Tak, żebro pękło, nie uszkadzając płuca. Rani niosącego dziewczynę. Nie przebiło jego ciała, tylko dzióbało, napierało, tworząc ranę.
"zaczęły pełznąć po kobiecych zakamarkach, nie omijając ani kawałeczka" - to miało brzmieć dwuznacznie czy wyszło tak przypadkiem? Pytam szczerze. – Miało tak brzmieć. Wici leczyły również od środka. Wątek miłosny – na pewno jakiś będzie, ale z kim…? Kiedy Metrysa patrzy na Rewinta, widzi swojego uwięzionego przyjaciela, więc raczej na tym etapie love tutaj nie będzie. Rewint również nie pała szczególnym zainteresowaniem jej osobą, więc… Będzie więcej o tej dwójce przy szczerej rozmowie. Dużo się zmieni. Nie chcę od razu wykładać kart. Dzięki za komentarz. Pozdrawiam. :)
Joan Tiger ✔Dzięki za wyjaśnienia. Zwłaszcza z tym, jak M. widzi R., bo z lektury odnosiłam wrażenie, że budujesz "chemię" między postaciami. Zobaczymy, co będzie dalej zatem ~
/– ryknął kolejny, który wyrósł, jak z podziemi i trafił maczugą/ – tak pod uwagę, bo nie wiem czy napisałaś tak celowo: „jak z podziemi”, czy chodziło o: jak spod ziemi?
/– Nie nawiedzę tego uczucia. – Zacisnął wargi./ – chyba; nienawidzę 🎲
/– Głupie pytanie. Przecież dobrze wiesz – Posłał bratu lodowate/ – uciekł kropek
/Chłonął widok samym sobą./ – a nie; całym sobą?
/– Lepiej ja połóż. Będzie spała/ – ją
Witaj. :) Dzięki za komentarz i wyłapanie usterek. Powiem ci, że zawsze coś ominę, chociaż nie wiem, ile razy bym ten sam tekst czytała. Z tym „spod ziemi” i „z podziemi” to chyba chodziło mi o to pierwsze. Pojawił się znikąd, tak to ujmę. Poprawię babole. Pozdrawiam.
Komentarze (11)
"– Na nią! – rzucił, a dwóch osłupiałych z wrażenia mężczyzn ani drgnęło. – Ruszać dupska! Śpicie?! – Tym razem podziałało. Wypuścili czarki z dłoni i ruszyli na dziewkę z rozwścieczonymi minami. Wydawali odgłosy, jakby połknęli język. Jeden wielki bełkot." - Podwładni Będący Idiotami, odcinek drugi.
"Była z siebie dumna – lata morderczych treningów i poznawanie przeróżnych taktyk walk, przynosiły efekty." - no właśnie. Z jednej str to wyjaśnia jej kompetencje w tej walce, z drugiej strony mam wrażenie, że przez całą historię ona przeskakuje między dwiema rolami - zdesperowanej dziewczyny, która ledwie sobie radzi, ponoszą ją emocje i co rusz ląduje w tarapatach, i pewnej siebie wojowniczki, która wie co robi - i którą raczej powinna być, jeśli jest wytrenowana. Nie wygląda mi to ani wiarygodnie, ani naturalnie.
"Żebro chrobotało co jakiś czas, a teraz utkwiło, wbite delikatnie w jego skórę. [...] zrobiło w jego ciele bolesną dziurę." - lepiej w jego ciele, niż w jej płucach... zaraz, ona ma złamanie otwarte żebra i kość wystająca z JEJ ciała przebiła JEGO ciało???
"zaczęły pełznąć po kobiecych zakamarkach, nie omijając ani kawałeczka" - to miało brzmieć dwuznacznie czy wyszło tak przypadkiem? Pytam szczerze.
A więc to jest ten "nieudolny" brat... no, ładna nieudolność :) przynajmniej braterstwo wygląda tak samo między istotami nadprzyrodzonymi, jak i między ludźmi :))
Nie dziwiłby mnie kiełkujący wątek romantyczny między Metrysą a Rewintem... gdyby nie to, że dopiero co opowiadał, że "nie ufa nikomu, a każdy człowiek to kłamca i oszust". I nie miał za sobą przejść, które usprawiedliwiają taki punkt widzenia.
(W ogóle ujawnienie takiego nastawienia R. i jego przyczyn mogłoby spokojnie zająć parę rozdziałów, a dostaliśmy to w dwóch akapitach, ale może to już moje subiektywne spojrzenie, że wolę, jak takie rzeczy zachodzą subtelnie i stopniowo.)
Znaczy, ich relacja wciąż mogłaby się tak potoczyć, ale przezwyciężenie tego powinno zająć R. znacznie więcej czasu.
Pozdrawiam, będę czytać dalej.
Znaczy, wciąż ich relacja mogłaby się tak potoczyć, ale
"nie zwalniał morderczego tępa" - tempa
"zaczęły pełznąć po kobiecych zakamarkach, nie omijając ani kawałeczka" - to miało brzmieć dwuznacznie czy wyszło tak przypadkiem? Pytam szczerze. – Miało tak brzmieć. Wici leczyły również od środka. Wątek miłosny – na pewno jakiś będzie, ale z kim…? Kiedy Metrysa patrzy na Rewinta, widzi swojego uwięzionego przyjaciela, więc raczej na tym etapie love tutaj nie będzie. Rewint również nie pała szczególnym zainteresowaniem jej osobą, więc… Będzie więcej o tej dwójce przy szczerej rozmowie. Dużo się zmieni. Nie chcę od razu wykładać kart. Dzięki za komentarz. Pozdrawiam. :)
/– Nie nawiedzę tego uczucia. – Zacisnął wargi./ – chyba; nienawidzę 🎲
/– Głupie pytanie. Przecież dobrze wiesz – Posłał bratu lodowate/ – uciekł kropek
/Chłonął widok samym sobą./ – a nie; całym sobą?
/– Lepiej ja połóż. Będzie spała/ – ją
Cul8r
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania