/Czerwono łuski olbrzym obnażył zębiska,/ – na pewno nie tak; ja bym zapisał czerwonołuski, albo czerwono-łuski
Twgl. szukałem i nul z tego wyszło
/najczęściej były opłakane i jak dalekie od/ – jak/zbędne
/Nigdy nie umiałaś kłamać. To twoja największa wada/ – nie umiałeś 😝
/Wcześniejsze zmieszanie o wzmiance o stworzycielu/ – może/zamieszanie i wzmianka?
/Woj kipiał ze złości, ale nie mógł, posunął się dalej./ – posunąć
Jeśli piszesz to opko w czasie rzeczywistym, na bieżąco, to odwalasz kawał roboty
cul8r
Dzięki za przeczytanie i wyłapanie baboli. Piszę na bieżąco i zanim opublikuję tutaj, muszę mieć jeden - czasami dwa - rozdziały do przodu. Klikam w klawisze niezbyt długo i nie mam tekstów, które zalegają w szufladzie. Pozdrawiam. :)
Największym zarzutem względem Twoich tekstów jest struktura różnych elementów. Począwszy od składni zdań, poprzez zapis dialogów, aż do konstrukcji fabuły.
Np.:
Liście fruwały, oderwane od łodyg i tańczyły nad ich głowami.
Oderwane od łodyg liście fruwały i tańczyły nad ich głowami.
Na temat składni zdań wrzuciłem Ci już artykuł i polecałbym wziąć sobie rady do serca, ponieważ takich niezręczności w Twoich tekstach zdarza się wiele. Trudno powiedzieć, z czego to wynika, ale niezależnie od powodu powinnaś zwrócić na to uwagę. Natomiast wszechobecne niechlujstwo z całą pewnością wynika z pośpiechu. Błędy ortograficzne, literówki, końcówki fleksyjne i interpunkcja. Jest naprawdę słabo. Rozumiem, że piszesz tekst na bieżąco, ale to nie zwalnia Cię od zachowania pewnych norm. Rozumiem też, że samemu ciężko jest wyłapać wszystkie błędy, ale ich ilość wskazuje na niedostateczne sprawdzanie tekstu.
Dialogi to kolejna para kaloszy, chociaż wynika bezpośrednio z konstrukcji tekstu. Jest tak nawalone atrybucjami, że nie dajesz czytelnikowi szansy, żeby mógł wczuć się w rozmowę. Wiele na tym tracisz, bo nie dajesz mu także szansy na uruchomienie wyobraźni, kiedy opisem generujesz obraz. To kwestia pracy mózgu. Za mówienie i obrazy odpowiadają inne półkule. Kiedy człowiek słucha rozmowy, automatycznie włącza się część analityczna. Dlatego m.in. dialogi są dobrym miejscem do wplatania fabularnych informacji. Tu, żeby nie było, że trzeba zrezygnować ze wszystkich takich atrybucji. Nie. Czasem jest to konieczne, ale trzeba to robić płynnie, one mają pomagać, a nie przeszkadzać w rozumieniu dialogu.
Powyższe problemy można wyeliminować na poziomie redakcji. To kwestia skupienia się na samym operowaniu słowem i sposobie zapisu. Potrzeba do tego tylko czasu i cierpliwości.
Natomiast fabuła jest trudniejszym problemem. Czytając jakiś Twój tekst, przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie, że zmierzamy dokładnie donikąd. Niby coś się dzieje, ktoś się przemieszcza, ktoś coś mówi, ale fabuła to raczej opis pewnych scen, a nie opowiadanie. Na pewnym poziomie może się wydawać, że to działa w taki sposób, ale rolą autora nie jest opisanie obrazów, które widzi we własnej głowie. Rolą autora jest stworzenie właściwego obrazu w głowie czytelnika. Wbrew pozorom, to spora różnica.
Reasumując, gdybym nie był taki leniwy, mógłbym tak ględzić dłużej, ale myślę, że to na początek wystarczy. Jest tu pewien potencjał, ale przez niedostatki warsztatowe trudno jest go dostrzec, więc poleciłbym się skupić głównie na poziomie operowania językiem.
Bardzo dziękuję za przedstawienie swoich spostrzeżeń, a najbardziej za to, że nakreśliłeś je łagodnie. :) Zdaję sobie sprawę, że to, co tworzę, jest niskich lotów i mówiłam o tym otwarcie w komentarzach. Po co wybielać coś, co widać gołym okiem i robić z siebie nie wiadomo kogo. Niemniej nie spodziewałam się, że jest aż tak tragicznie – teraz już wiem i nie żałuję, że ktoś postanowił mnie z tym uświadomić tak ostatecznie. Powiem ci szczerze, że raczej nie będę starała się robić czegoś na siłę, skoro pod wpływem wcześniejszych szczerych opinii, próby wprowadzenia zmian nie przynoszą znacznych rezultatów. Najprawdopodobniej już tak zostanie, bo błędne nawyki weszły w krew, a jak to mówią: „Nie da się przeskoczyć niemożliwego”. Wiem, że z taką postawą utknę w miejscu, jednak... może po głębszym przemyśleniu problemu, znajdę sobie inne hobby. Pisanie jest dla mnie odskocznią od rzeczywistości, lubię to robić, jednak trzeba zejść z chmur i stanąć twardo na podłożu. Jeszcze raz dzięki za otworzenie oczów do maksimum. Powieki już nie będą opadać do połowy z nadzieją, że coś z tego będzie. Na szczęcie jestem amatorem i nie muszę się martwić o konsekwencje. :) Pozdrawiam. 😊
Joan Tiger E tam, to żadne problemy i jak napisałem wcześniej większość z nich można wyeliminować na poziomie redakcji. Wystarczy godzina pracy dziennie i po pół roku nie będzie po tym śladu. No i nie aż tak tragicznie, pamiętaj, że skupiłem się na negatywach, ale to nie oznacza, że teksty nie posiadają pozytywów. Po prostu uważam, że ważniejsze jest wskazywanie braków niż chwalenie za to, co robi się dobrze.
Alienator, spoko. Wrócę do czytania, aby wyłapać, o co tak naprawdę w tym chodzi - zwłaszcza dialogi. Pisownia, gramatyka, interpunkcja itp. - sprawdzam, ale jak widzisz, słabo to wypada. Fabuła - brak rąk i nóg; z tym może być gorzej. :)
Joan Tiger Same kwestie językowe są stosunkowo łatwe do rozwiązania. Wystarczy poświęcić im trochę czasu i uwagi. Większość błędów językowych wynika z niecierpliwości i pośpiechu. Przykładowo literówki: Gdy się czyta tekst po raz setny, to właściwie równie dobrze można zamknąć edytor i niewiele to zmieni. To, zresztą jak wiele innych rzeczy, również ma swoją przyczynę w pracy mózgu. Przy wielokrotnym czytaniu tego samego aktywność mózgu przechodzi w rejony związane z pamięcią, a nie analizą. To dlatego wyłapanie literówek we własnych tekstach nastręcza problemy. Istnieje przynajmniej kilka sposobów poradzenia sobie z tą sytuacją, ale wszystkie sprowadzają się do odczekania, aż napisany tekst będzie można znów czytać, a nie odtwarzać z pamięci.
Co do pisania dialogów, to dość łatwo można dojść do poziomu prawidłowego zapisu (co niestety jest dopiero wierzchołkiem góry lodowej). Ogólnie najłatwiej jest na początku zapisywać samą rozmowę, a atrybucje dodawać dopiero na ostatnim etapie. Wtedy dużo łatwiej sprawić, żeby pomagały, a nie przeszkadzały w rozumieniu rozmowy.
Co do tworzenia fabuły, to znacznie szerszy problem i rozwiązanie go może zająć wiele lat. Z drugiej strony w pisaniu właśnie o to chodzi, żeby każdego dnia uczyć się czegoś nowego. Nie ma co się zrażać jednym, czy drugim krytycznym komentarzem. Nikt nie mówił, że będzie łatwo, i nikt nie mówił, że obejdzie się bez pracy. Wydaję mi się, że pisarzami zostają ci, którzy mają w sobie wystarczająco dużo determinacji, żeby pokonać problemy. Czego i Tobie życzę.
Wstrzymam się przed tworzeniem dalszych części i zacznę pisanie od początku - spróbuję to przedstawić inaczej. Nie mam słomianego zapału, więc na pewno nie odpuszczę, bo tworzenie za bardzo wciąga i jestem uparta. Zacznę od artykułu, który zaproponowałeś i podstawię pod nos parę książek, aby mieć punkt zaczepienia. :)
Zielonka, tobie również. Niech jajka z chrzanikiem zjedzone i kiełbachą zagryzione, otworzą czakry, które masz obecnie uśpione. 😘 Alleluja i do przodu. :)
"Duszność ustąpiła miejsca wiatru" - wiatrowi
"kącik oka zawisnął na ociekającej gliną ścianie" - sposób napisania tego zdania + ilość gore w tej historii każe sobie to wyobrażać dosłownie, a raczej chodziło o to, że H. kątem oka zerknął na ścianę? Poprawiłabym to zdanie.
Coś mu tam wychodzi, jak zaklęć nie pomyli. :) Dzięki za komentarz i przeczytanie. Pomyślę nad tym zdaniem. Od jakiegoś czasu mam tryb - wizualizacja namacalna. ;) Pozdrawiam.
Komentarze (12)
Twgl. szukałem i nul z tego wyszło
/najczęściej były opłakane i jak dalekie od/ – jak/zbędne
/Nigdy nie umiałaś kłamać. To twoja największa wada/ – nie umiałeś 😝
/Wcześniejsze zmieszanie o wzmiance o stworzycielu/ – może/zamieszanie i wzmianka?
/Woj kipiał ze złości, ale nie mógł, posunął się dalej./ – posunąć
Jeśli piszesz to opko w czasie rzeczywistym, na bieżąco, to odwalasz kawał roboty
cul8r
Np.:
Liście fruwały, oderwane od łodyg i tańczyły nad ich głowami.
Oderwane od łodyg liście fruwały i tańczyły nad ich głowami.
Na temat składni zdań wrzuciłem Ci już artykuł i polecałbym wziąć sobie rady do serca, ponieważ takich niezręczności w Twoich tekstach zdarza się wiele. Trudno powiedzieć, z czego to wynika, ale niezależnie od powodu powinnaś zwrócić na to uwagę. Natomiast wszechobecne niechlujstwo z całą pewnością wynika z pośpiechu. Błędy ortograficzne, literówki, końcówki fleksyjne i interpunkcja. Jest naprawdę słabo. Rozumiem, że piszesz tekst na bieżąco, ale to nie zwalnia Cię od zachowania pewnych norm. Rozumiem też, że samemu ciężko jest wyłapać wszystkie błędy, ale ich ilość wskazuje na niedostateczne sprawdzanie tekstu.
Dialogi to kolejna para kaloszy, chociaż wynika bezpośrednio z konstrukcji tekstu. Jest tak nawalone atrybucjami, że nie dajesz czytelnikowi szansy, żeby mógł wczuć się w rozmowę. Wiele na tym tracisz, bo nie dajesz mu także szansy na uruchomienie wyobraźni, kiedy opisem generujesz obraz. To kwestia pracy mózgu. Za mówienie i obrazy odpowiadają inne półkule. Kiedy człowiek słucha rozmowy, automatycznie włącza się część analityczna. Dlatego m.in. dialogi są dobrym miejscem do wplatania fabularnych informacji. Tu, żeby nie było, że trzeba zrezygnować ze wszystkich takich atrybucji. Nie. Czasem jest to konieczne, ale trzeba to robić płynnie, one mają pomagać, a nie przeszkadzać w rozumieniu dialogu.
Powyższe problemy można wyeliminować na poziomie redakcji. To kwestia skupienia się na samym operowaniu słowem i sposobie zapisu. Potrzeba do tego tylko czasu i cierpliwości.
Natomiast fabuła jest trudniejszym problemem. Czytając jakiś Twój tekst, przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie, że zmierzamy dokładnie donikąd. Niby coś się dzieje, ktoś się przemieszcza, ktoś coś mówi, ale fabuła to raczej opis pewnych scen, a nie opowiadanie. Na pewnym poziomie może się wydawać, że to działa w taki sposób, ale rolą autora nie jest opisanie obrazów, które widzi we własnej głowie. Rolą autora jest stworzenie właściwego obrazu w głowie czytelnika. Wbrew pozorom, to spora różnica.
Reasumując, gdybym nie był taki leniwy, mógłbym tak ględzić dłużej, ale myślę, że to na początek wystarczy. Jest tu pewien potencjał, ale przez niedostatki warsztatowe trudno jest go dostrzec, więc poleciłbym się skupić głównie na poziomie operowania językiem.
Pozdrawiam.
M.
Co do pisania dialogów, to dość łatwo można dojść do poziomu prawidłowego zapisu (co niestety jest dopiero wierzchołkiem góry lodowej). Ogólnie najłatwiej jest na początku zapisywać samą rozmowę, a atrybucje dodawać dopiero na ostatnim etapie. Wtedy dużo łatwiej sprawić, żeby pomagały, a nie przeszkadzały w rozumieniu rozmowy.
Co do tworzenia fabuły, to znacznie szerszy problem i rozwiązanie go może zająć wiele lat. Z drugiej strony w pisaniu właśnie o to chodzi, żeby każdego dnia uczyć się czegoś nowego. Nie ma co się zrażać jednym, czy drugim krytycznym komentarzem. Nikt nie mówił, że będzie łatwo, i nikt nie mówił, że obejdzie się bez pracy. Wydaję mi się, że pisarzami zostają ci, którzy mają w sobie wystarczająco dużo determinacji, żeby pokonać problemy. Czego i Tobie życzę.
"Duszność ustąpiła miejsca wiatru" - wiatrowi
"kącik oka zawisnął na ociekającej gliną ścianie" - sposób napisania tego zdania + ilość gore w tej historii każe sobie to wyobrażać dosłownie, a raczej chodziło o to, że H. kątem oka zerknął na ścianę? Poprawiłabym to zdanie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania