syndrom Faberge
niektórzy wplatają się w pląsy istnienia
rhythm and bluesa po ciemnej stronie łysego
robiącej w bieliźnie wokalistki
albo natapirowanego frontmana
hen tam w dolinie na słyszalnym bezdechu
za siódmą zielononóżką pod ekstazą z bólu kupra
ważniejszą od jajka i podkładu ze zbuka
/bo z pinga ponga chłopaki zrobili kopciucha/
a tymczasem zamiast płakać
nad rozlanym do musztardówek
Bałtykiem aż po horyzont
niejaki Pinokio zwinął staremu Playboya
i czmychnął do sławojki
kto chce niech wierzy że nie potrafił czytać
Następne części: syndrom Faberge syndrom zbuka Faberge
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania