"ściany ich oczu widziały już wszystko, odbił się od nich każdy dźwięk.
Możesz tańczyć, możesz się podpalić. Te miejsca są jak Stonehenge. Nie naruszysz ich.
Śmierć, narodziny, dwóch sinych bezdomnych walczących o butelkę denaturatu, morderstwo, bankructwo, hazard, dziwki, damy w sobolowych płaszczach, odcięte kończyny, tak pięknie rozbryzgujące się mózgi. Kreatury, potwory, ofiary, wypadki, mistyfikacje, maski. Wszystko obok siebie, wszystko w rubrykę, zawinięte w tobołek z którym można się przeprawić na drugą stronę, po ośmiu obowiązkowych godzinach rzeczywistości pędem na autobus w swój prywatny żart" - osz cholera.
"Personel psychiatryków przywykł do innych światów i kaftanów bezpieczeństwa, policja do morderstw, pielęgniarki do srających pod siebie pięknych ludzi. Potem wszyscy pędem na autobus. Szybko, kurwa. Bo wpakujemy się w korek.
Wszędzie ludzie piją rano kawę i mówią „kurwa mać”.
Wszędzie są włączniki światła, pisk wiadomości Messengera, Jezus Chrystus na ścianie, tykanie zegara. To nas uspokaja. To nam wmawia, że jest normalnie"
W sprawach stricte prywatnych postanowiłam posłuchać pewnej damy stricte z Mielca, a nieprzespana noc mi wyłoniła w sprawach pseudoartystycznych taki oto szkic, który szanownemu kolektywowi przedstawiam powyżej. Ale jest to nowość językowa, jest bowiem niekwieciście. Ostatnio inspirują mnie szpitale, areszty itp xd.
Hahhaa, stricte z Mielca, noo ciesze się, miałam duże pokłady nadziei na takowy obrót spraw.
A ten tekst, Bożesz Ty mój, idzie do ulubionych.
Odarte z kwiecistości jest jeszcze bardziej w me gusta. Aresztowe klimaty. Jakby się Nesbo, naczytał poezji, siadł i zacząl pisać.
„Swędzi, świerzbi, lustro boli. Moje, twoje, czyje?
Zbite.
Cofają się zbite psy, cofa się czas”
„- Na tym jebanym komisariacie zawsze czegoś brakuje. Kawy, mleka lub cukru. Kurwa.
Rex niby był detektywem, o ósmej piętnaście ledwie czuł, że w ogóle jest”
„Wyglądało to surowo, objęte postsowieckim urokiem olejnych ścian” <3
„Ten drugi miał w oczach narysowane, że jest doprawdy pojebany” – i proste stwierdzenia, między oczy, wulgaryzm w punkt
- Ten drugi mówił, że najbardziej go irytują ci popierdoleńcy, którzy z uporem osła używają słowa „bynajmniej” w znaczeniu „przynajmniej”- gdzieś już coś takiego czytałam, nie pamiętam u kogo
„- Bo szesnaście francuskich baletnic jechało tej nocy autokarem na jakiś swój jebany występ, i - śmieszna sprawa - napadnięto na autokar. Akurat u nas w powiecie” :D
Nmp, czy to jest kryminał? Boże mój Kochany, Ty proza poetycką powinnaś kryminał napisać! O tak, odkryliśmy właśnie Twe powołanie.
Ja jebie. Mega cudne. Coś jak Nobody. Inne, może lepsze, może podobnie uderzyło. Ale, no. Masakra.
Ale pokraśniałam, że aż tak, zwłaszcza że nowość u mnie z taką formą, eksperyment. Czy to jest kryminał? Nie wiem. To ma na pewno dużo w sobie z podważania rzeczywistości, niemożności wyrwania się ze schematu, myślę, że jest w tym trochę inspiracji z gadek jednego z panów w takiej książeczce "Radio Armageddon", do której mam sentyment. Jak już do genezy, do etymologii mam się dobić, to tego, że wszędzie są zegary, włączniki, krzyż - bym szukała tam. A teraz czas na wesoły element: autokar pełen francuskich baletnic napadnięto chyba w serialu "Oficerowie", chuj wie w którym sezonie, bo nie pamiętam, ale pamiętam ten motyw.
Coś innego i o wiele bardziej mi to pasuje
"Możesz tańczyć, możesz się podpalić. Te miejsca są jak Stonehenge. Nie naruszysz ich"- :)
Początek zaciekawił jadę dalej.
Iskać - to bycze słowo. Ewentualne pasożyty się wyiskają z czasem z tekstu. Albo sam tekst zostanie uznany za zbędnego pasożyta i go wyiskam w siną dal. Ale dzięki :)).
Wiesz co ja mam pewien problem z proza poetycką, nie czytałam omijałam, taki Szulz to nie moja bajka, Can rzucił Rambaiud, to już tak. Są teksty przy, których się dławiłam. Więc wszystko zależy kto jak maluje obrazy farba niby ta sama, a jednak. W każdym bądź razie tym moim buntem nie bo nie, więcej sobie sama szkody zrobiłam, nie lubiłam klasyków narzucanych lektur, form, na złość przedstawiałam szyk zdania itd.gorzej bo to potem gdzieś zostaje. A ten obraz mi się podoba :)
e make i ka pololi haha przestań już tłumaczę tylko proszę nie lać, na samym początku jak zaczęłam tutaj czytać różne teksty i komentarze łowiące perełki kopiuj itd. skojarzenie ze stadem szympansów iskajacych się. W tym przypadku to nie szukanie insektów oczywiście tylko tych perełek.
Taa... niby Rex nie tylko musi być psem, lecz jakimkolwiek szerszym pojęciem choćby wraz z Aniellą.
Prawda zazwyczaj bywa nudą lub odartą z tajemnic chamską rzeczywistością i kiepsko się sprzedaje, a w osobistości Stonehenge wszelakie zamysły stają się zmysłowe w szczególności. Pragnieniem jest doskonale uszyte kłamstwo, które ma niepowtarzalny wzorzec i krój bytności po wsze czasy.
Kiedyś jeszcze był non-iron, ale nylon toże takoje wriemia dieła. Jest wporzo, odzyskujesz siły witalności :) Pzdr
Spostrzegawczości i wnikliwości Ci nie sposób od mówić. Rex wraz z Aniellą są przede wszystkim 'pop kulturowo' uszyci, z braku lepszego słowa. Służą czemuś, pełnią funkcje, nie jest wywlekane na wierzch ich wnętrze, mogą być takiego nawet pozbawieni - są niezbędni do zarysowania jakiegoś obrazu. Jak w niektórych słabych filmach - postaci nie mają osobowości, mają funkcje. Hakerka, policjant, sprzedawca. U mnie jest chyba zupełnie na odwrót zazwyczaj gdy piszę, dana rzeczywistość jest opakowaniem do odczuć danej postaci. Tu postacie są tylko opakowaniem figlarnej rzeczywistości.
"Nawet jeśli w Norwegii ktoś właśnie zarżnął piętnaście osób, to zaraz przecież ktoś inny do ciebie napisze. Ona położy na tobie nogę. Włączycie horror.
Zapomnisz, zapomnisz kim jesteś." - szzzzz, kurwa
"- Kiedy był tym, czym wtedy był, coś w nim kochało to, czym była. Nim stała się tym, czym jest." - nie no. Dogadujcie się jakoś. Piszcie zajebiste teksty w jakimś, kurwa, odstępie. Skąd ja mam mieć siłę na takie sztosy. Pojebało was.
" - W raporcie napiszesz, że wygląda normalnie, wzorem Twaina. „Prawda jest dziwniejsza od fikcji, fikcja bowiem musi być prawdopodobna, prawda nie.”" - kropka za cudzysłów.
No piękne toto i co z tego?
Nie mam siły. Przyjdę jeszcze, jeśli będzie. Jak nie to se tylko zatańczę, rozdrapując popiół.
Piękne.
Ja tylko skromnie, że byłam. Jesteś bardzo wszechstronna, czasami wydaje mi się, że widzisz rzeczy, których inni nie dostrzegają, którym nie poświęcili by uwagi. A Ty, robisz z tego historię, jakieś tło do niej i jest to mistrzowskie. Podzielam zdanie panienki Rithy, że brmzi to jak kryminał i świetnie byś sobie poradziła i w takiej stylistyce. Generalnie wszystkie Twoje teksty łączy wspólny mianownik. Czy to są liryczne wynurzenia, czy takie brudne, dosłowne treści – gdzieś tam jątrzy się ból, przemyka cieniem cierpienie, dziwność bohaterów, albo sytuacji, wybucha ogień.
Bardzo, bardzo dobry tekst. Niby emocjonalny, ale taki jakby od niechcenia (to nie zarzut). Myślę, że idealny dla każdego, bo jak to nazwałaś mnie kwiecistości i łatwiej pojąć.
"Jesteś bardzo wszechstronna" - to jest o tyle niezwykły komplement, że mam krańcowo odmienne wrażenie, że nie umiem wyjść poza jakieś swoje tematy, jak Kafkowski jest "syndrom ojca" tak ja się czuję trochę uwięziona w jakimś swoim syndromie, ale może po prostu w sobie. I że to jest jakoś wciąż to samo, tylko różnie. Hmmm...
"dziwność bohaterów, albo sytuacji, wybucha ogień. " - <3 ale to, że dziwność, to dziękuję. Mniej kwiecistości. Ale Trucicielki będą ukończone, mam nadzieję, łapię oddech. Dziękuję.
Czytam, potem patrzę na ocenę - niecałe 4 - i NIE ROZUMIEM. To jest jeden z najlepszych tekstów, które tu przeczytałam. Gęsty. Każde zdanie coś znaczy, nic nie pojawia się przypadkowo. Bardzo dużo dzieje się gdzieś pod spodem, wystarczy uważnie przeczytać.
Canulas Możliwe. Dopuszczam możliwość, że coś się mogło nie podobać, bo wiadomo ktoś lubi taki a taki klimat, ale jak lecą jedynki to już średnie moje zrozumienie :P
jolka_ka, a niech się nie podoba, ale można to zawrzeć w komentarzu. Widzisz, czasy niby inne, a cywilna odwaga nadal tylko w pewexach. Mam nadzieję, że w końcu znowu jakiś "Toba" się przebudzi i zmiecie ten wypiździały, dwunożny podgatunek albo przynajmniej porządnie zredukuje.
Hej, hej. Ależ Ty masz ostatnio zapas weny...
"Wszystko obok siebie, wszystko w rubrykę, zawinięte w tobołek z którym można się przeprawić na drugą stronę, po ośmiu obowiązkowych godzinach rzeczywistości" - i to jakiej weny... Pięknie ujęte, do bólu prawdziwe
"Wszędzie ludzie piją rano kawę i mówią „kurwa mać”.
Wszędzie są włączniki światła, pisk wiadomości Messengera, Jezus Chrystus na ścianie, tykanie zegara. To nas uspokaja. To nam wmawia, że jest normalnie."- i tutaj. Tutaj nawet bardziej. A to "normalnie" na końcu zdania razi jak zbyt jaskrawy neon. Bo ta "normalność"... Taa. Jakieś zniechęcenie ogólne mnie dopada ostatnio, więc takie zdania bardzo przykuwają moją uwagę.
"Swędzi, świerzbi, lustro boli. Moje, twoje, czyje?
Zbite.
Cofają się zbite psy, cofa się czas."- Cudo.
"- Po co się spieszysz, Rex? Przecież nawet jeśli ją znajdziesz, jedyne co będziesz mógł zrobić, to owinąć ją szarym kocem i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze."- ten fragment jest bardzo wieloznaczny, przynajmniej dla mnie.
Podobnie jak cały tekst w sumie. Zupełnie coś innego. Dajesz nam ostatnio spróbować przeróżnych rzeczy w Twoim wydaniu. I wszystkie smakują. Wszystkie mają to "coś" charakterystycznego dla Ciebie.
Kontynuuj:)
Pozdrawiam:)
Mam niemoc snu.
Te wszystkie pierwsze cytaty do normalnosci, beda jednak trochę przeobrazonymi poblaskami z refleksji Zulczyka w "Radiu Armageddon", i to juz gdzies wyzej pisalam, i to trzeba oddac. Tam bylo, ze wszedzie ludzie uzywaja kluczy, wszedzia sa samoobslugowe restauracje typu McDonald, jednak ogolna mysl - jest podwedzona/inspirowana.
Komentarze (29)
Możesz tańczyć, możesz się podpalić. Te miejsca są jak Stonehenge. Nie naruszysz ich.
Śmierć, narodziny, dwóch sinych bezdomnych walczących o butelkę denaturatu, morderstwo, bankructwo, hazard, dziwki, damy w sobolowych płaszczach, odcięte kończyny, tak pięknie rozbryzgujące się mózgi. Kreatury, potwory, ofiary, wypadki, mistyfikacje, maski. Wszystko obok siebie, wszystko w rubrykę, zawinięte w tobołek z którym można się przeprawić na drugą stronę, po ośmiu obowiązkowych godzinach rzeczywistości pędem na autobus w swój prywatny żart" - osz cholera.
Wszędzie ludzie piją rano kawę i mówią „kurwa mać”.
Wszędzie są włączniki światła, pisk wiadomości Messengera, Jezus Chrystus na ścianie, tykanie zegara. To nas uspokaja. To nam wmawia, że jest normalnie"
Mam to w dupie, ze kopiuję wszystko.
To jest genialne!
A ten tekst, Bożesz Ty mój, idzie do ulubionych.
Odarte z kwiecistości jest jeszcze bardziej w me gusta. Aresztowe klimaty. Jakby się Nesbo, naczytał poezji, siadł i zacząl pisać.
Zbite.
Cofają się zbite psy, cofa się czas”
„- Na tym jebanym komisariacie zawsze czegoś brakuje. Kawy, mleka lub cukru. Kurwa.
Rex niby był detektywem, o ósmej piętnaście ledwie czuł, że w ogóle jest”
„Wyglądało to surowo, objęte postsowieckim urokiem olejnych ścian” <3
„Ten drugi miał w oczach narysowane, że jest doprawdy pojebany” – i proste stwierdzenia, między oczy, wulgaryzm w punkt
- Ten drugi mówił, że najbardziej go irytują ci popierdoleńcy, którzy z uporem osła używają słowa „bynajmniej” w znaczeniu „przynajmniej”- gdzieś już coś takiego czytałam, nie pamiętam u kogo
„- Bo szesnaście francuskich baletnic jechało tej nocy autokarem na jakiś swój jebany występ, i - śmieszna sprawa - napadnięto na autokar. Akurat u nas w powiecie” :D
Nmp, czy to jest kryminał? Boże mój Kochany, Ty proza poetycką powinnaś kryminał napisać! O tak, odkryliśmy właśnie Twe powołanie.
Ja jebie. Mega cudne. Coś jak Nobody. Inne, może lepsze, może podobnie uderzyło. Ale, no. Masakra.
"Możesz tańczyć, możesz się podpalić. Te miejsca są jak Stonehenge. Nie naruszysz ich"- :)
Początek zaciekawił jadę dalej.
Prawda zazwyczaj bywa nudą lub odartą z tajemnic chamską rzeczywistością i kiepsko się sprzedaje, a w osobistości Stonehenge wszelakie zamysły stają się zmysłowe w szczególności. Pragnieniem jest doskonale uszyte kłamstwo, które ma niepowtarzalny wzorzec i krój bytności po wsze czasy.
Kiedyś jeszcze był non-iron, ale nylon toże takoje wriemia dieła. Jest wporzo, odzyskujesz siły witalności :) Pzdr
Zapomnisz, zapomnisz kim jesteś." - szzzzz, kurwa
"- Kiedy był tym, czym wtedy był, coś w nim kochało to, czym była. Nim stała się tym, czym jest." - nie no. Dogadujcie się jakoś. Piszcie zajebiste teksty w jakimś, kurwa, odstępie. Skąd ja mam mieć siłę na takie sztosy. Pojebało was.
" - W raporcie napiszesz, że wygląda normalnie, wzorem Twaina. „Prawda jest dziwniejsza od fikcji, fikcja bowiem musi być prawdopodobna, prawda nie.”" - kropka za cudzysłów.
No piękne toto i co z tego?
Nie mam siły. Przyjdę jeszcze, jeśli będzie. Jak nie to se tylko zatańczę, rozdrapując popiół.
Piękne.
Bardzo, bardzo dobry tekst. Niby emocjonalny, ale taki jakby od niechcenia (to nie zarzut). Myślę, że idealny dla każdego, bo jak to nazwałaś mnie kwiecistości i łatwiej pojąć.
"dziwność bohaterów, albo sytuacji, wybucha ogień. " - <3 ale to, że dziwność, to dziękuję. Mniej kwiecistości. Ale Trucicielki będą ukończone, mam nadzieję, łapię oddech. Dziękuję.
"Wszystko obok siebie, wszystko w rubrykę, zawinięte w tobołek z którym można się przeprawić na drugą stronę, po ośmiu obowiązkowych godzinach rzeczywistości" - i to jakiej weny... Pięknie ujęte, do bólu prawdziwe
"Wszędzie ludzie piją rano kawę i mówią „kurwa mać”.
Wszędzie są włączniki światła, pisk wiadomości Messengera, Jezus Chrystus na ścianie, tykanie zegara. To nas uspokaja. To nam wmawia, że jest normalnie."- i tutaj. Tutaj nawet bardziej. A to "normalnie" na końcu zdania razi jak zbyt jaskrawy neon. Bo ta "normalność"... Taa. Jakieś zniechęcenie ogólne mnie dopada ostatnio, więc takie zdania bardzo przykuwają moją uwagę.
"Swędzi, świerzbi, lustro boli. Moje, twoje, czyje?
Zbite.
Cofają się zbite psy, cofa się czas."- Cudo.
"- Po co się spieszysz, Rex? Przecież nawet jeśli ją znajdziesz, jedyne co będziesz mógł zrobić, to owinąć ją szarym kocem i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze."- ten fragment jest bardzo wieloznaczny, przynajmniej dla mnie.
Podobnie jak cały tekst w sumie. Zupełnie coś innego. Dajesz nam ostatnio spróbować przeróżnych rzeczy w Twoim wydaniu. I wszystkie smakują. Wszystkie mają to "coś" charakterystycznego dla Ciebie.
Kontynuuj:)
Pozdrawiam:)
Te wszystkie pierwsze cytaty do normalnosci, beda jednak trochę przeobrazonymi poblaskami z refleksji Zulczyka w "Radiu Armageddon", i to juz gdzies wyzej pisalam, i to trzeba oddac. Tam bylo, ze wszedzie ludzie uzywaja kluczy, wszedzia sa samoobslugowe restauracje typu McDonald, jednak ogolna mysl - jest podwedzona/inspirowana.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania