Poprzednie częściSztuka Demonizmu cz.1

Sztuka Demonizmu cz.2

-Więc, czego ode mnie chcesz Christianie?- spytałam z ironią, starając się nie roześmiać. Miałam ochotę mówić mu per. Andersen, jednak biorąc pod uwagę swoje położenie, postanowiłam zostawić to na lepszą okazję.

-To czego oczekuję, różni się od tego, co powinnaś zrobić duszyczko- Christian uśmiechnął się szarmancko i znów obiegł mnie wzrokiem. Co za burak! Lampa w ręce, szeptała do mojej podświadomości " Przywal mu! No przywal! I tak, później mnie walniesz w kąt, to chociaż daj nacieszyć się życiem!". Z trudem ją zignorowałam. Zamiast tego, uśmiechnęłam się wrednie w tę jego buźkę i zamknęłam mu drzwi przed nosem. Zadowolona usiadłam, opierając plecy o nie i zaczęłam diabolicznie się śmiać. Uwielbiałam bycie wredną.

-I tak wiemy obydwoje, jak to się skończy, więc przestań udawać niedostępną, bo tylko prowokujesz- powiedział z nutką śmiechu w głosie. Ach tak, czyli demon dupek chce się kłócić? Jak dla mnie ekstra. "Zobaczymy, kto się będzie śmiał"- pomyślałam i ułożyłam się wygodnie.

-A więc, po pierwsze - zaczęłam tym swoim przemądrzałym tonem, który potrafił świętego wkurzyć - co ma się skończyć, skoro nic się nie zaczęło? I po drugie Einsteinie, przyjmij do wiadomości, że to nie jest udawanie niedostępnej, tylko po prostu nie jestem na tyle pusta, żeby rzucić się na ciebie.

-Oho, więc mówisz, że się nic nie zaczęło?- usłyszałam koło swojego ucha. Niedobrze. Czyli siedzieliśmy w takiej samej pozycji i faktycznie, dzieliły nas tylko drzwi. Gdyby Lampcia miała ręce, na pewno zrobiłaby face palma. Ten ćwok, albo miał słaby słuch, albo cierpiał na zanik pamięci krótkotrwałej.

-Tak, właśnie tak twierdzę. I mało tego, obawiam się, że raczej nic się nie stanie, chyba, że jesteś modelem kąpielówek, w co szczerze wątpię - odpowiedziałam, siląc się na sarkastyczny ton. Usłyszałam jednak, że dupek zaczął się śmiać. Musiałam mu przyznać, że śmiech miał ładny. Taki czysty i ciepły, że przez chwilę sama miałam ochotę się roześmiać. Na szczęście, w ostatniej chwili, walnęłam ręką w drzwi, modląc się, żeby w tym miejscu były cieńsze. Dupa, nie były. Za to moja ręka owszem.

-Och duszyczko, coraz bardziej zaczynam cię lubić.- wykrztusił Christian, wciąż chichrając - Wiesz, możesz udawać, że nic się nie zaczęło, ale ja wiem swoje. To zawsze tak się kończy.

-Naoglądałeś się za dużo komedii romantycznych - warknęłam, lekko przyduszając Lampcie. Nienawidziłam tej jego arogancji. W ogóle jego obecność mi się nie widziała. Ze złością odgarnęłam rudy kosmyk z oczu i dla uspokojenia, zaczęłam machać nogami, patrząc jak królikom latają uszy, to na lewo, to na prawo. Zastanowiłam się, czy sukinkot nie macha w tym momencie, tak samo glanami. A co jeśli, widział przez ściany, lub czytał w myślach? Osz kurde bele!

-Ej ćwoku, żyjesz?- zapytałam, po dłuższej chwili ciszy. Nie odpowiedział. Odetchnęłam głęboko z ulgą. Czyli odpuścił i dał nogę. Pffff amator. Z miną zwycięzcy, wstałam z podłogi, zamknęłam drzwi (tak na wszelki) i potuptałam do salonu. Omal nie krzyknęłam. Oczywiście, kto siedział rozwalony na kanapie z wyszczerzonymi zębami?! Tak, demon dupek do kwadratu. Jeszcze rozwalił te swoje giry, na moje podusie! Stanęłam jak wryta. Po głowie chodziło mi zasadnicze pytanie- "Czym utłuc gnoja?!"

-W tej chwili wynoś się z mojej kanapy, bo inaczej będziesz musiał tłumaczyć lekarzowi w szpitalu, czemu masz lampę w tyłku!!- wysyczałam, zabijając go spojrzeniem. Nie przejął się zbytnio, ale posłusznie zdjął glany z poduszek na których, o dziwo, nie został żaden ślad.

"Perfekcyjny pan domu"- pomyślałam z niedowierzaniem i zabrałam się za sprzątanie pustych opakowań, na które Christian niepokojąco zwrócił uwagę. Nie skomentował jednak tego żadnym słowem, za co byłam mu ogromnie wdzięczna. Gdy skończyłam (zorientowałam się, że mam biały dywan) usiadłam na drugim końcu kanapy, unikając jego spojrzenia. Położyłam Lampcie na stoliku przede mną, wyłączyłam telewizor i....czekałam. Jednak on, nie odezwał się ani słowem, tylko przyglądał mi się w milczeniu. Zaczęłam rozglądać się nerwowo dookoła, czasami zerkając na niego z ukosa i lekko pogwizdując. A minuty mijały. W końcu nie wytrzymałam.

-To może powiesz, czemu tak bardzo chciałeś się ze mną widzieć, że aż włamałeś mi się do mieszkania?!- spytałam, odwracając głowę w jego stronę. Nie odpowiedział od razu. Udał, że interesuje go moja kolekcja porcelanowych pand, stojących na kredensie, koło stolika. Znalazł się normalnie znawca sztuki.

-Wiesz....od zawsze obserwowaliśmy to miasto i każdego mieszkańca z osobna - zaczął z miną niewiniątka i lekko się przybliżył. Zauważyłam, że miał kreski czarne pod oczami i bliznę, biegnącą przez prawy łuk brwiowy. Wyglądał przez to, jak jakiś łowca wampirów, czy coś w ten deseń. Na chwilę straciłam kontakt, ale szybko się otrząsnęłam, pamiętając, że obserwuje nas Lampcia. Demon uśmiechnął się pod nosem.- Gdy tylko jeden z naszych, doniósł nam, że dzieje się z tobą coś dziwnego, Zarząd wysłał mnie, żebym zbadał twój stan i ewentualnie przeniósł do Krateru.

Zamurowało mnie. Zbadać? Krater? Że co?!? Rozejrzałam się w poszukiwaniu miejsca do ukrycia. Wcale a wcale nie miałam ochoty opuszczać mojego mieszkania, tym bardziej miasteczka. Co prawda, wino było w ciul drogie i w korkach potrafiłam stać z dwie godziny, ale żeby od razu się przeprowadzać? Spojrzałam niepewnie na Christiana, oczekując od niego jakiejś rady, ale ten był zbyt zajęty bawieniem się...ogniem. Przewracał mały promyczek między palcami, zupełnie jakby była to plastikowa piłeczka! Otworzyłam usta, żeby jakoś to skomentować, ale po krótkim namyśle zamknęłam je i obserwowałam, jak płomyczek tańczy i robi się coraz większy. Lepiej nie drażnić kogoś, kto może was w każdej chwili podpalić.

-No dobra, pora zacząć - rzekł po chwili i w sekundę ogień zniknął, a właściwie wchłonął się w jego palec. Wstał, podszedł do mnie i podał mi dłoń. Patrzyłam na nią równe dziesięć sekund (cała była w tatuażach i pierścieniach), ale w końcu sama wstałam. Jeśli myślał, że od razu padnę mu w objęcia, to grubo się mylił.

-Jesteś idealnym materiałem na demona, wiesz?- wyszeptał i położył dłonie na moich ramionach. Był o głowę wyższy, co sprawiło, że czułam się jak małe dziecko, czekające na kazanie. Przewróciłam oczami i skrzyżowałam ręce.

-Bardzo słaby podryw- odszepnęłam z perfidnym uśmiechem. Chociaż musiałam mu przyznać, znowu, że pachniał najlepiej ze wszystkich facetów, jakich poznałam. A to naprawdę ogromny komplement.

Christian zamknął oczy. Nagle poczułam okropny chłód, zupełnie jakby ktoś dotykał lodem moich kości i organów wewnętrznych. Zakręciło mi się gwałtownie w głowie. Myślałam tylko o tym, żeby nie zwymiotować. Chciałam poruszyć ręką, ale ze strachem odkryłam, że nie mogę w ogóle niczym ruszyć. Moje włosy zaczęły latać na wszystkie możliwe strony, choć ani trochę nie wiało. "Muszę wyglądać, jak jakiś opętaniec"- pomyślałam, chcąc sobie to wyobrazić. Po chwili poczułam silny ból w klatce piersiowej, ale na szczęście Christian otworzył oczy, zdjął dłonie i było po wszystkim. Czułam się jak po silnej grypie, ale na szczęście znów mogłam się ruszać. Bez namysłu walnęłam go z całej siły w ramię. Skrzywił się lekko.

-Co to miało być?!?- ryknęłam wściekła - Czy ciebie do reszty porąbało?!?

Nie odezwał się tylko znów się na mnie gapił. Na jego twarzy, odmalowało się coś pomiędzy radością a zaciekawieniem. W błękitnych oczach błysnęły iskierki.

-No proszę duszyczko.....zdaje się, że nie miałem racji- zaśmiał się cicho i ruszył w kierunku przedpokoju. Poszłam za nim, nie wiedząc czy mam się bać czy może dzwonić po psychiatrę. Miałam dość tych zagadek.

-Z czym nie miałeś racji?- spytałam, gdy znów zwrócił na mnie uwagę. Potarł dłonią kark. Wyglądał na zmęczonego, moimi pytaniami. "Dobrze ci tak"- pomyślałam z przekąsem.

-Nie jesteś idealnym materiałem na demona - wyszeptał, zbliżając się o krok, ale momentalnie się cofnęłam - Ty jesteś demonem! A właściwe...pół demonem!

Wytrzeszczyłam oczy z niedowierzaniem. Nie, tylko nie to! Nagle zaczęłam się nerwowo śmiać. Było mi tak cholernie przykro, że aż wesoło. Christian patrzył na mnie z niepokojem, nie bardzo wiedząc co ma zrobić, ale w końcu wyszczerzył zęby w uśmiechu i po chwili obydwoje leżeliśmy na podłodze, dusząc się ze śmiechu.

-Japierdziele- wyszeptałam, nie mogąc złapać oddechu. Czułam, jak z żalu pęka mi serce. Wkrótce miało się okazać, że nie pierwszy i nie ostatni raz.

Następne częściSztuka Demonizmu cz.3

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • Mrocznaa 18.04.2017
    Świetna część ;D lubie tego Christian xd 5
  • Hehehe cieszę się ale lepiej się do niego nie przywiązywać ale więcej nic nie powiem :)
  • Mrocznaa 18.04.2017
    Ja już to zrobiłam :D Czekam, co dalej :)
  • Tanaris 18.04.2017
    I po drugie , Einsteinie, - przecinek w złym miejscu
    Wiesz....od zawsze obserwowaliśmy to miasto i każdego mieszkańca z osobna - ma być trzykropek
    Wstał, podszedł do mnie i podał mi dłoń. Parzyłam na nią równe dziesięć sekund - nie czasem " patrzyłam"?
    -Bardzo slaby podryw- słaby*/ podryw (spacja) i wtedy myślnik ;)
    Ogólnie kocham takie zadziorne odpowiedzi, dziewczyna ma charakter. Pół demon, ciekawe, czy zostanie, a może będzie musiała się wyprowadzić, 5 ;D
  • Przepraszam za błędy ale pisałam z telefonu co jest masakrą już poprawię :3 ogólnie mam już w głowie całą jej historię ale nic na razie nie powiem :3
  • Alesta 18.04.2017
    No interpunkcja nawala, ale wybaczę ci jeśli ta dwójka będzie razem. A jeśli nie to posmakujesz i mojej lampy i moich glanów.
  • Hahaha no to już możesz mi przywalić. :3
  • Paradise 18.04.2017
    też miałam kapcie króliczki :D w dodatku różowe... xD super rozdział :D nie zwracałam uwagi na błędy czy coś, bo mnie fabuła porwała :D mam nadzieję, że w następnym rozdziale będzie opisany Krater :D zostawiam 5 i czekam na kolejną część :)
  • Tina12 28.06.2017
    Jednym słowem zapowiada się ciekawa seria.
  • Dziękuję też jednym słowem:)
  • Dobre, trzyma poziom. Ide na następny kawałek :)
  • Zapraszam :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania