Ta "martwa"... Roz.1
Zapowiadał się deszczowy dzień. Siedziałam na starym fotelu w metrze, obserwując pozostałe osoby. Wszyscy byli dziwnie szczęśliwi. Śmiali się i zaczepiali. Zdawało się, że tylko ja nie mam nastroju.
- Miau, miau - odezwał się Soreko siedzący na oparciu obok. Wpatrywał się w szybę, za którą nic nie było widać.
- Złaź! - krzyknęłam na kota, zrzucając go na kolana.
Jeździłam z nim codziennie, lecz dziś zachowywał się tak po raz pierwszy. Był dziwnie zaniepokojony.
- Mei, myślisz, że koty widzą duchy? - zwróciłam się do przyjaciółki.
- Kto wie? To sprytne zwierzęta. Być może... - odpowiedziała kontynuując drzemkę.
"A co jeśli... To był mój duch?... Nie... Musiałabym nie żyć." - myślałam.
- A czemu pytasz? - odezwała się Mei.
- Co?
- Czemu chcesz wiedzieć czy koty widzą duchy? - spytała zaspana.
Przez chwilę myślałam nad odpowiedzią. Gdybym powiedziała jej prawdę, być może by mnie wyśmiała.
- A tak...
Odwróciłam głowę w stronę tłumu ludzi. Ich twarze gwałtownie zbladły, a oczy wpatrywały się we mnie jak w ofiarę.
- M-mei! - jęknęłam.
- Co?! - wrzasnęła zaspana.
- No spójrz! - wskazałam na pozostałych pasażerów.
- No. To ludzie.
- Ale widziałaś ich miny?!
- Nie.
Ponownie się obróciłam się do tyłu. Tym razem wszyscy znów sobie dokazywali.
"Wariuję" - myślałam. Nagle poczułam straszny ból w ręce. Nie wytrzymując krzyknęłam:
- Auć!
- Nike, wszystko dobrze? Zdaje się, że ciśnienie spadło. To pewnie dlatego. Od dnia tego wypadku... no wiesz, teraz gdy masz śruby... będziesz czuć to coraz częściej.
"Tamtego wypadku" - powtarzałam sobie w myślach. Chociaż Mei nie dokończyła, o jaki wypadek jej chodzi, moje serce się ścisnęło i wszystkie wspomnienia powróciły...
Komentarze (7)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania