Tam gdzie królował blues

Proezja

 

Byłem tam obcy, tak bardzo obcy, jak to tylko możliwe, mimo że otoczony tyloma twarzami.

Sierpniowe niebo, zachmurzone ludzkimi dramatami płakało, a góry, ci buntownicy z wyboru, kamiennymi ustami wzywali demony, by się z nimi zmierzyć.

Noce pachniały pijaństwem i miłością, a ranki wzywały nas, śpiewem ptaków i chłodem gór.

Podnosiliśmy ciężkie głowy, zmęczone nocnym biesiadowaniem i ruszaliśmy w pole, gdzie lepkie liście tytoniu już czekały, by przyklejać się do naszych ciał.

Kobiety zgięte, jakby dźwigały cały ciężar tego świata, z dłońmi, które jak armia Napoleona niestrudzenie parły naprzód, zostawiając nas w tyle, a my, mali nikczemni głupcy, biegaliśmy, wierząc, że młodość zawsze wygra z rutyną.

Srogie to były lekcje, kiedy ciała lepiły się od potu i brudu, a głowy marzyły o śnie.

Byłem tam obcy, tak bardzo obcy, że aż bolało, a mimo to czułem się zwycięzcą, któremu górskie wodospady składały hołd. Byłem namiastką poety, któremu życie zbyt często mówiło pass.

Wioski, leniwie rozłożone u podnóża, kusiły swym spokojem, który po krzykliwych Atenach, był oazą ciszy, ze starcami popijającymi maleńkie kawy, w cieniu drzew. To były sceny, jakby żywcem wyjęte ze starych obrazów, lecz dopiero później to zrozumiałem.

W cieniu tamtych gór tęsknota sfruwała z ramion i było jakby trochę lżej, choć marzenia wciąż dręczyły, odsuwane w dal, na potem, na kiedyś tam, a biedne nasze anioły odchodziły po kolei, o czwartej nad ranem, z tamtej knajpy, gdzie królował blues.

Następne częściTam królował blues

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Bożena Joanna 01.10.2020
    Melancholijny utwór, górskie pejzaże, spokojna okolica z karczmą brzmiącą bluesem i samotnością w tle. Ciekawa lektura. Pozdrawiam!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania