Tańcząca z diabłami - Prolog
Diamentowy żyrandol przyozdobiony świecami był chlubą szkoły o dźwięcznie nazwie Divide et Impera. Może to i zabrzmi dziwnie, jednak ten z pozoru mały element dał radę oświetlić całą salę balową. Ciepłe promienie opadały na tańczące pary. Mężczyźni ubrani w nienaganne garnitury oraz kobiety z najróżniejszymi sukniami.
- Już wiesz kim jesteś? - zapytał obracając swoją partnerkę.
- Tak.
Dziewczyna dawała ponieść się muzyce. Niesiona przez kolejne dźwięki orkiestry grającej klasyki. Dźwięki skrzypiec jak i reszty instrumentów oplatały ją całą. Czuła się... jakby oderwana od rzeczywistości. Jak pozytywka. Ciagle kręcąc się. Bez końca.
- Więc słucham.
Uśmiech Carla sprawiał, że jeszcze bardziej nie czuła się sobą. Długi materiał w kolorze bieli ciągnął się za każdym jej krokiem. Wyróżniała się w tłumie. Nie wyglądała jak uczennica na balu. Bardziej przypomniała pannę młodą.
- Jestem dziewczyną... - powiedziała zbliżając się jeszcze bardziej, o ile to możliwie.
Muzyka zdawała się cichnąć, a światło świecić tylko i wyłącznie na nich śledząc każdy najmniejszy ruch. Uczniowie wraz z pedagogami, którzy i tak byli już tylko tłem, rozmyli się.
- Tańczącą z diabłami.
Komentarze (2)
Salę
Jeśli to miał być prolog, to by się obronił. Taka zajawka, nawet , nawet. Jak na rozdział to stanowczo za mało, to jest niecałe pół strony tekstu. W powieści wyjdzie kilkaset rozdziałów ? Żeby cokolwiek powiedzieć, musiałbym zobaczyć coś więcej. Mam tylko nadzieję, że to faktycznie będą smoliste diabły a nie pizXXXate wampirki.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania