Poprzednie częściTeatrzyk absurdalnie absolutny

Teatrzyk absurdalnie sportowy

On:

Podaj trzy piwa - są w lodówce.

Mecz się zaczyna za pięć minut,

już się spociłem na poduszce.

Możesz dorzucić miskę peanuts?

 

Ona:

Piwo chcesz pić? Muskulatura

wchłonie ci pępek, ani chybi.

Czego rozdziawiasz się i patrzysz,

jakbyś był kimś spod znaku Ryby?

A o... orzeszkach rzecz przemilczę,

bo znowu będziesz patrzył wilkiem!

 

On:

Podasz to piwo, czy mam sam

unieść się - choćby ponad stan

i ci pokazać - jestem ponad?

Zachowam spokój - się przekonasz.

I dodam tylko: jak teściowa!

Sarkazm ten sam. No, jednym słowem…

 

Ona:

Ty od mamusi trzym się z dala;

mnie ostrzegała: - Rzuć go, Ala,

bo to jest leń i pusty trzos!

Nie posłuchałam… I mam! Co?!

Sportowca, który na kanapie

uprawia dyscyplinę chrapnięć,

pięciobój żłopań. Czyste sumo!

 

On:

Kobieto! Ty masz brak rozumu!

Mecz się zaczyna, idź do mamci;

toż wiem z pewnością - lepiej tam ci.

 

Ona:

Niedoczekanie! Tu wspominać

zamierzam mistrzostw dawnych klimat -

Szarmach i Deyna, Gorgoń, Lato...

i Tomaszewski! Co ty na to?

Chłopczyk jak walczyk, każdy jeden!

A ty przed sobą głaszczesz bęben.

 

On:

Idź do mamusi, pókim dobry!

I nie zasłaniaj brzuchem TiVi.

Właśnie strzeliłaś samobója -

już więcej nie umyję szyby

w oknie, przez które na sąsiadki

zerkasz. Po meczu ja manatki

spakuję sobie, no i w Polskę!

 

Ona:

A leć! Mi zostaw nasze porsche -

tobie i tak się brzuch nie mieści…

 

On:

Gol!!! /gul, gul, gul./ I koniec pieśni!

 

Ona:

Leć, leć! Wiem, wrócisz, jak poprzednio,

gdy ci zabraknie mnie i drobnych.

Będzie powtórka, wiem na pewno!

I tak jak wtedy będziesz “Chrobry”.

Wrócisz z workami - pod oczami…

 

On:

Bramka!!! /Ole!!!/

............................ Mogę zapalić?

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • KarolKacperK 2 miesiące temu
    On: nienawidzę cię, zostawiłaś mnie samego
    Ona: nawet z tobą nie byłam, jesteś głupcem
    On: nie jestem głupi, jestem chory bo brakuje mi dotyku
    One: my cię nie chcemy
  • TseCylia 2 miesiące temu
    Trochę inna konwencja.
  • Grisza 2 miesiące temu
    Tomaszewski-
    Szymanowski - Żmuda - Gorgoń - Musiał
    Maszczyk - Kasperczak - Deyna (+)
    Lato - Szarmach - Gadocha

    Przez długie lata, nawet po nich, nie potrafiłem obejrzeć meczu reprezentacji Polski bez owinięcia się szczelnie w koc przed telewizorem. Takie to były emocje. A teraz...? Szkoda gadać...
  • Grisza 2 miesiące temu
    Ja wiem, że o czym innym jest Twój wiersz... Ale tak jakoś mnie naszło... Ot, nostalgia...
  • TseCylia 2 miesiące temu
    Grisza, te sentymenty i mi nieobce. Jako mała dziewczynka z tatą i bratem oglądałam wszystkie mecze. I miałam broszkę z podobizną Gorgonia nabytą na odpuście :) Nosiłam ją jak najzarliwsza kibicka :)))
  • Grain 2 miesiące temu
    To był skład !!!!!!!!!
  • Grisza 2 miesiące temu
    TseCylia
    Ty naprawdę jesteś z mojego pokolenia...
  • TseCylia 2 miesiące temu
    Grisza myślę, że tak. ;)
  • Grain 2 miesiące temu
    Nic się nie stało, kobieto, nic się stało.
  • TseCylia 2 miesiące temu
    Nic się nie staaa-ło! Lat la la... :)
  • Grafomanka 2 miesiące temu
    Rozmowy przy wydarzeniach sportowych... i w sumie takie mogą się toczyć, bo chyba z życia.
    Niedopasowanie, wygodnictwo i nagromadzenie żalu... i tylko pytanie, po co ludzie tak się męczą ze sobą, dla jakich celów ta pokuta bycia razem?

    Dobry wiersz
  • TseCylia 2 miesiące temu
    Może wbrew pozorom ludziom z tym dobrze. A może strach przed zmianą znanego, oswojonego schematu?
    PoZdrówka, Grafi:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania