Toe a noe

Byłam jego jedyną modelką, jeśli nie liczyć kocura z trzeciego domu za naszym. Ustawiał mnie na tle drzewek i krzewów, pod karmnikiem. Raz nawet przebrał za rycerza: chusteczka na głowie, koc na ramionach, kijek do wyciągania bielizny z kotła w jednej ręce, szara pokrywka w drugiej. Sadowił na ławce, huśtawce, stercie desek.

 

Patrzę na ostatnie zdjęcie. To musiał być początek lata. Pewnie niedziela, bo nie poszedł do szkoły, tylko siedział przy wyniesionym na podwórko stole i sklejał samolot. Ja towarzyszyłam mu najwierniej na świecie, bo byłam jego przyjaciółką. Albo – zakochaną w nim dziewczyną. Małą dziewczyną. Samotnym dzieckiem, które tęskniło i czekało na wspólne chwile.

 

Klej śmierdział, Tomek milczał. Na stole leżała instrukcja, białe kawałki plastiku i pokrywka od pudełka. Na pokrywce namalowane chmury i samolot z nalepkami na skrzydłach.

– Klej śmierdzi.

– Usiądź z drugiej strony.

– Długo jeszcze będziesz to robił?

– Aż skończę.

 

Przeciągnęłam stare krzesło do cienia i patrzyłam, jak nanosi kropelki kleju, dociska, dmucha w śmigło, wreszcie ustawia model na pokrywce i mówi, że po obiedzie nauczy mnie pleść wianki. Idziemy na obiad, każde do siebie. Później zbieramy mlecze. Trzeba zrywać przy samej ziemi, żeby łodyżki były jak najdłuższe. Mój wianek rozłazi się i rozsypuje, Tomka jest w sam raz. Wkłada mi go na głowę:

 

– Chodź, zrobimy zdjęcie.

 

Ławka była z tej strony domu, gdzie nie było ganku, ja miałam wtedy cztery, może pięć lat, Tomek – chyba dwanaście. Patrz na mnie – mówił. A ja i tak patrzyłam, bez mówienia. Patrzyłam, jak wszystko robi w samotności, bo jego mama wyszła niedawno za mąż, urodziła Wojtusia i nie miała dla Tomka czasu. Nie zaprowadziła go do fryzjera, to miał długie włosy. Nie rozmawiała z nim, to przychodził do nas.

– Pani jest dobrą mamą – mówił do mojej mamy, a ona uśmiechała się, i dalej, siedząc na tapczanie pod oknem, cerowała moje rajstopy.

 

Przyglądam się sobie na małej fotografii. Dlaczego miałam wtedy takie zmęczone oczy? Może na obiad było coś twardego, i ktoś krzyczał, że wyplułam na talerz? A może Tomek był smutny i mnie udzielił się jego nastrój? Co chce mi powiedzieć ta dziewczynka, mała ja?

 

Postanawiam się zabawić. Odkładam zdjęcie i bez patrzenia wystukuję na klawiaturze przypadkowe litery: cdzm whah zou... aha joj i ny noe a toe...

 

A może to ja mogę jej opowiedzieć wszystko to, co prawie stało się jej grobem, wszystko, co prawie zakopało ją głęboko pod ziemią, a także to, co sprawiło, że jednak nigdy jej nie pogrzebałam?

Jak zacząć?

Może tak:

 

Miałaś wtedy czternaście lat, mała Gosiu, już prawie zapomniałaś o Tomku, dom dawno poszedł pod rozbiórkę, i dawno przeprowadziłaś się z rodzicami do bloku, a Tomek z mamą, Wojtusiem i Wojtusia tatą dawno już zamieszkali nie wiadomo gdzie. Szłaś, jak w każdą środę, do biblioteki. I wtedy zobaczyłaś młodego mężczyznę, który zbliżał się z naprzeciwka. Szedł takim krokiem, jakim chodził Tomek. Miał takie włosy, jak wtedy, kiedy jego mama nie miała czasu zaprowadzić go do fryzjera. Patrzył na ciebie oczami Tomka, jakby chciał zrobić zdjęcie. I ty patrzyłaś na niego jak kiedyś – z podziwem, zachwytem i miłością. I gdy już mieliście się minąć, on do ciebie mrugnął, a ty prawie zdążyłaś się uśmiechnąć, ale tak, żeby wiedział, że go poznałaś. Ale uśmiechnęłaś się trochę za późno, nie zdążył zobaczyć. Obejrzałaś się. I on się obejrzał. Mieliście takie same, uradowane miny. I poszliście dalej, każde w swoją stronę, nie zwalniając kroku. I może jemu, tak jak tobie, biło wtedy mocno serce.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 12

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (24)

  • Grain 07.10.2021
    Dawno nie czytałem nic lepiej napisanego, prawdziwszego.
  • Trzy Cztery 07.10.2021
    Miło mi, Grain.
  • Szalej. 07.10.2021
    Świetne.
  • Trzy Cztery 07.10.2021
    Szalej, cieszę się, dziękuję!
  • Bajkopisarz 07.10.2021
    Znakomite :) Zakończenie przypomina mi troszkę ostatnią scenę pierwszego filmu „Efekt Motyla”, gdzie bohaterowie mijają się po latach na ulicy i uśmiechają do siebie, a widz czuje, że dopiero wtedy jest szansa na wybrnięcie z zaklętego kręgu porażek.
    A początek nostalgiczny, jak to zwykle bywa przy starych zdjęciach. I mimo, że temat się powtarza, to fotografia już inna i nowa historia do opowiedzenia, nowe wspomnienie, albo nowa bajka z cyklu co by było gdyby…
  • Szalej. 07.10.2021
    O tym samym miałem wspomnieć. W sensie filmu :)
  • Trzy Cztery 07.10.2021
    Bajkopisarzu, zachęciłeś mnie do poszukania i obejrzenia tego filmu. Mało mam czasu, ale zrobię to. Fajnie, że opowiadanko się spodobało.
  • Tjeri 07.10.2021
    Oo...
    Piękne. Świetnie skomponowane i utkane.
    I cudownie przenikają się międzyutworowe nitki. Uwielbiam Twoje pisanie!
  • Trzy Cztery 07.10.2021
    Tjeri, miło mi, dziękuję!
  • Angela 07.10.2021
    Tak mi się jakoś dziwnie zrobiło i chciałabym zapytać, dlaczego tak się skończyło?
    Ale znam odpowiedź: bo życie to nie bajka.
    Może czasem wystarczy świadomość, że ta osoba gdzieś tam jest.
    Świetny tekst.
  • Trzy Cztery 07.10.2021
    Angela, tak, ta osoba na pewno "gdzieś tam jest". Ale nie wiem, gdzie. Na szczęście jest też trochę w tekście. Dziękuję za czytanie i komentarz.
  • Narrator 07.10.2021
    Niezwykłe piękno tej sceny wyrażone jest jest szeregiem powiązanych, lecz często przeciwstawnych myśli, drobiazgów, zdawałoby się niepozornych elementów. Jak na obrazie, ważne są kontrasty, odmienności, które wzajemnie się uzupełniają, stapiają w przepiękną całość. Świat zbudowany z drgających cząsteczek i kropel deszczu. I tyrli, tyrli :)
  • Trzy Cztery 11.10.2021
    Narratorze, Twoje tyrli. tyrli, które odczytuję jako "i tyle, tyle", to takie "łaskoczące", uśmiechnięte słowa. I miło, że pamiętasz moje stare wiersze. Dziękuję:)
  • Pan Buczybór 08.10.2021
    Super. Bardzo zazdroszczę tej naturalności w twoich tekstach, tego jak sprawnie, bez wymuszenia przechodzisz do konkretów i pleciesz historię pełną wyrazistości, prostego piękna. Dla mnie takie okruchy to wręcz esencja życia w całym jego często niedostrzegalnym pięknie.
    Pozdrawiam
  • Trzy Cztery 11.10.2021
    Panie Buczyborze, naprawdę dziękuje za tak miły odbiór. Trochę się staram, żeby zdania jakoś brzmiały i łączyły się z sobą. Chociaż tematy zwyczajne.
  • Cicho_sza 08.10.2021
    Pięknie się te dwa Twoje ostatnie utwory przenikają. Gdy zna się oba, przyjemność z czytania jest jeszcze większą. I to zakończenie.
    Myślę sobie, że czasem lubimy pielęgnować wspomnienia o kimś bardziej niż możliwość realnego spotkania. Takie wspomnienia grzeją nas w zimnych czasach, są subtelne i ulotne jak babie lato. Ale nasze.. ?
  • Trzy Cztery 11.10.2021
    Najpiękniejsze są wspomnienia miłości. Tę zapamiętałam jako pierwszą.
  • D.E.M.O.N 09.10.2021
    Przyjemnie było przeczytać :)
  • Trzy Cztery 11.10.2021
    D.E.M.O.N. - M.I.Ł.O. M.I.
  • Pasja 11.10.2021
    Ciąg dalszy niezrozumiałego języka. Wspomieniowe obrazy malowane spontanem. Jednak takie zjawiskowe bywały tylko wtedy, kiedy świat był bardziej bezpieczny. Czy dzisiaj przyjaźń małej dziewczynki z dużo starszym chłopcem bylaby dobrze odbierana? Myślę, że nie... i jeszcze wianki i przebieranki.
    "Samotnym dzieckiem, które tęskniło i czekało na wspólne chwile"... a to tylko zwykła tęsknota za głosem.
    Bardzo ciekawa znajomość, po części smutna, i może te oczy odzwierciedlają ten błysk tęsknoty, po części radosna i pozostawiąjąca nadzieję. Po latach widzimy, że nawet zrodzone uczucie nigdy nie wygasło.
    Jednak lata dzieciństwa z tamtego okresu były bardziej rdośniejsze w marzeniach.

    Pozdrawiam
  • Trzy Cztery 11.10.2021
    Czasy są inne, zabawy inne, inne jest też ludzkie spojrzenie na wiele rzeczy. "Wianki i przebieranki" rzeczywiście dzisiaj mogłyby wyglądać choro. Szkoda.
  • Dekaos Dondi 11.10.2021
    Trzy Cztery↔Masz wielki dar, do tego typu tekstów. Niby baśnią nie jest, ale klimat już tak, w odczuciu mym. Dopełniają to wszystko owe szczegóły i odczucia, co uplatają życiowy wianek. No i finalny fragment, faktycznie może się skojarzyć z owym filmem. Aż chciało by się powtórzyć→''biło wtedy mocno serce''... noe a toe, noe a toe, noe a toe...
    Bardzo na tak:))↔Pozdrawiam:)↔%
  • Piecuszek 23.11.2021
    Mnie też biło mocniej serce, gdy czytałam tę historię. Pięknie, malarsko uchwycone chwile.
  • Trzy Cztery 23.11.2021
    Dziękuję!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania