Toksyczność
Już tylko egzystencja
Została mi po życiu,
Nawet marna atencja
Znikła gdzieś, w czyimś cieniu.
A ileż ja zrobiłem,
Nikt już nie pamięta.
Byłem, ja zawsze byłem,
Gdy mnie potrzebowali.
Czyżby nie docenili?
Nie powiedziałbym tego.
Docenili, lecz teraz
Mają kogoś innego.
I cóż im teraz po mnie?
Jak powietrze traktują,
Bo pojawił się inny.
Na nic nie zasługują.
Myślałem że to przyjaźń,
A jedak się myliłem.
Wolę nie myśleć ile
Na nich czasu straciłem.
Poświęciłem się całkiem
Tej relacji mizernej
I nie umiem bez nich żyć.
Komentarze (8)
Mimo wszystko, ciekawy sposób rymowania, emocje, które przez człowieka przepływają, gdy to czyta, są wręcz nieopisywalne. Lekki stan unoszenia się w pełni cudzych odczuć sprawia, że wertując ten wiersz wydaje się być w skórze podmiotu.
Naprawdę cudowne, nie wiem, czy pisałaś to na oparciu swoich własnych przeżyć, czy w oparciu o cokolwiek innego, a może - bez oparcia.
A toksyczność takiej relacji z Twojej perspektywy jest niebezpiecznie pociągająca
Bezapelacyjne 5.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania