hehehe, ehkem, znaczy przeczytałem ale nie dzisiaj komentarz o nie. Nie ma tak. Jestem lekko zmęczony zarobiony, odniosę się spokojnie. Na razie powiem, że jest git. Czyli tyle ode mnie
zacząłem, to skończę xD
Ale i dobrze, że zacząłem, bo nie dlatego skończę, że zacząłem, tylko dlatego, że - otóż:
Otóż, wciąż przesympatyczne. I, "grunt, iż nie jest pedziem" - otóż to.
I jeszcze mi się na przykład spodobało moje prychnięcie przy ostatnim zdaniu-pytaniu.
pzdr ;)
ps. i ja nic nie mam do dialogów; ostatnio u mnie były, czy w jednym z dwóch, które kiedyś tam, tym "o wróblu", o którym zapomniałaś - jest strzęp dialogu. ..co innego fabuła. Ale, jak sympatyczna, to czemu nie? ;D
rubio a no pewno. Dziękuje pięknie, panue Rubio. Tyle musi starczyć, jako odpowiedź, gdyż padam na ryłko ;)
Cieszę się, że śledzisz i aż tak bardzo się nie męczysz :)
Po pierwsze, masz swój styl. To rzadkość. Naprawdę widać, że masz swój styl. Już samo posiadanie go to wielka zaleta piszącego. Widać go w tym, jak budujesz zdania, jakim językiem piszesz i jak bogaty masz zasób słów. Widać też w sposobie opisywania świata i budowania historii, tworzenia bohaterów. Dobrze ubierasz myśli w słowa, to co wyświetli w głowie wyobraźnia, potrafisz przelać na papier. Ale te dialogi...
... tworzysz kozackie, takie naturalne, czuć jakby się tam było, bez zbędnęgo ą, ę :D
Nie wiem, czy idzie to w stronę horroru, może trochę tamta kobieta co ją przecięli na pół jest tego zalążkiem, ale no nie wiem naprawdę. Zobaczymy jak to dalej poprowadzisz. Stałam się fanką tego tworu, więc będę śledzić.
Przytoczę teraz to, co polubiłam:
"— Wiesz co, Pyton? Gdybym miał gitarę...
— Hm...?
— To bym na niej grał. — Uśmiechnął się, dał sobie chwilę na nostalgię i łyk piwa". - To mnie mocno rozbawiło, niby dalej jakieś tam nostalgie są właśnie, ale świetna taka wstawka (haha ). Albo ze mną coś nie tak.
Oraz to:
"
— Pokołyszesz się ze mną?
Spojrzał, nie zrozumiał.
— To huśtawka. Można się kołysać... Pokołyszesz się?
— Nie." - Piekna odpowiedź.
Końcówka też jest super. A tutaj jedno zdanie, które brzmi dziwnie:
"Cholernie dużo wypili tamtej nocy. I kilku kolejnych". - wiadomo o co chodzi, ale składnia chyba nie bardzo, jakby zabrakło jakiegoś dopowiedzenia. Jak uważasz?
Ogólnie super. Sorry, że się tak rozwlekłam :D
PS Moja piątka była pierwsza.
Ech, komentarz z rodzaju - wrócić i przeczytać w razie chandry. Dziękuję. Swój styl, mówisz, dialogi, taa, w sensie - uwielbiam dialogi, choć staram się nie przesadzić, żeby nie było paplaniny, nie znoszę przepepelnych opek. Cieszę się, że stałaś się fanką, to motywujące :)))
"Cholernie dużo wypili tamtej nocy. I kilku kolejnych". - wiadomo o co chodzi, ale składnia chyba nie bardzo, jakby zabrakło jakiegoś dopowiedzenia. Jak uważasz? - bardzo możliwe, w chwili obecnej boli mnei głowa (napieprza wręcz), więc przyjrzę się temu ciut później :)
Właśnie fajnie, ze rozwlekasz :) Pierwsza piątka, haha, ok, super.
Dziękuję Jolka :)
Dzień dobry!;)
Fakt, ta część horrorem średnio pachnie, co nie zmienia faktu, że pachnie bardzo zachęcająco:) Luz-blues można powiedzieć, humor przedni i ogólnie należałoby pewnie jeszcze o wielu istotnych rzeczach wspomnieć, ale ujmę je pozwól w skrócie o , takim: super;)
Skrót jest następstwem nieudolności mojej w wyrażaniu zdania na temat powyższy. Wybacz.
"— Różowe włosy? Jak ten kucyk? — rzucił K'nife. — Ile mamy forsy?"- :D:)
"— Wiesz co, Pyton? Gdybym miał gitarę...
— Hm...?
— To bym na niej grał. — "- :D
Te fragmenty są naj. Ale tutaj:
"Po czym rozpoznać porządną kobietę od nieporządnej? Tej pierwszej zawsze jest zimno. "- no tutaj to się zestresowałam lekko... Bo tak się złożyło nieszczęśliwie, że dziś rano koleżanka moja, nieserdeczna zresztą, przywitała mnie słowami: "No Tobie to wiecznie gorąco".
I teraz nie wiem... Jestem w problemie...:)
***** Pozdrawiam:)
Dzień dobry :)
No średnio horrorem, średnio, poprzednie części chyba bardziej, ale może cuś w tę stronę pociągnę; nie ma przygodowego opowiadania w kategoriach :/
Heh, wynikałoby z tejże życiowej prawdy mojej upłodzonej na potrzeby opka, żes jest nieporządna. Kto Cie tam wie ;P
Dziękuję pięknie Blanczeska, miło mi bardzo :)))
Ps. Może Blanczeska walnie tekst na Bitwę w temacie "Za ostatni grosz" , przebije Nuncjuszowe skarpety i wygra?! :D
Masz coraz więcej narzędzi w swojej skrzynce. Tutaj znów ładniem, choć inaczej. Jakby retrospekcyjnie, ale też nie tylko to. Bardzo dobry poczatek pod klisze, urywki. Że na przykład lecą jakieś obrazy, ale słowa są z innej narracji. Nie zgrywają się z obrazem. Bardzo fajny myk, choć nie wiem czy dobrze zobrazowałem o co mi chodzi.
Grunt, że paleta Twych zagrań się poszerza.
To samo z zapisem dialogów. Jest troszkę inaczej. Nie ma, dialog, jakiś wtręt, znó dialog. Teraz robisz sekwencyjnie. Kilka dialogów, za to ociosanych z narracji i bez użycia odwracaczy uwagi. Prawdopodobnie po to, by całą uwagę czytającego zogniskować na wypowiadanych kwestiach. By go nie rozproszyć wtrętami. A potem dopiero, po sekwencji, wchodzisz z budulcem obrazu. Czyli narracją. Ładnie.
"Drewniany sufit, drewniane ściany, drewniana podłoga, po kątach świeczki, zapach kadzidełek, otępiający pierdolnik. Zamówili kilka piw. I panią-kucyk dla Klowna." - No mięso w mięsie. Achhh. :)
"To, że była łatwa, można było wyczytać z samego sposobu, w jaki patrzyła." - pierwszy kolec róży. Se zobacz na była/było. Może jakoś inaczej. Jej łatwość można było... Jej przystępność... Cokolwiek.
"Łatwa, biedna, być może głodna, bez znaczenia." - a tu już fanaberia, ale tylko zobacz. Jakby było, gdyby "Bez znaczenia" dać jako odrębne zdanie. Wyliczanka: łatwa, biedna, głowa, ok, bo jest okołotematyczna. Natomiast "Bez znaczenia". Jest jakby wnioskiem w oparciu o tę wyliczankę.
"K'nife klapnął na wiklinowej ławce tuż obok. Milczeli przez chwilę, wpatrując się w warstwy mroku. Druga w nocy. Wilgoć. " Druga w nocy. Wilgoć". Ok. Jakby się rozwinął, jak i dlaczego ciadło, to bym chyba musiał zwijać manatki czy coś, bo bym natłukł niebezpiecznie długi komentarz. Puentą niech będzie stwierdzenie, że to masz. Masz to, masz tamto, masz wszystko. Ośmiotysięcznik to normalne, ale, no. Wysokość taka, że nawet Szerpowie oddychają z trudem. Ładnie.
Końcówka urzeka.
Co sięjeszcze rzuca w oczy, to masz gromadę różnorodnych, charyzmatycznych postaci. Nic z nimi nie rób. Nie kombinuj. Niech sobie sami żyją. Oni sobie sami dadzą radę.
Świetna część. Masz tych świetnych tekstów już od groma.
Hej :)
Po pierwsze dziena za sugestie, rano bede w tym grzebać, jestem jakas przemielona tera, ni mam siły, ale byla/bylo ofkors, trza przerobic. Bez znaczenia - dam osobno, ostroznie ciacham ostatnio, bo niebezpiecznie krążyłam na granicy przeciachania tekstu zbyt dużą ilościa krótkich zdań, ale rzut oka z boku zawsze pomocny i jak radzisz, to ciachnę.
Jest tu inaczej, tak, bo te pierwsze dwie czesci to byly takie rwane mysli, infornacyjny mix, ale nie pociagne w ten sposob serii, musi byc ciag przyczynowo skutkowy, musze sie do nich zblizyc, muszę wplesc w to zycie. Tak mysle przynajmniej. Sekwencje dialogowe mowisz, wiesz co, ja te wszystkie "zabiegi" robie chyba nie do konca swiadomie :D W sensie, spoko, ze spoko, ale zeby wizja tego byla taka i taka to niet.
"wchodzisz z budulcem obrazu. Czyli narracją" - jak ładnie ujęte
Co do postaci, wedle mojego schemata, kilka mocnych cech, doslownie ze trzy, reszta zbudowana na tym. Roznorodni maja byc, ale gdzies tam sie czeciowo zahaczac, typu - K'nife ma wspolny mianownik trochę z Klownem, troche z Tonym, a jednak jest odrebny. Mam ich juz w glowie charakterologiczne dosc mocno, trochę pewnie juz widac, reszta wyjdzie z czasem. Ciekawostka - Arlekin inspirowany z zycia, mam znajomego dj'a co przy muzyce odlot zalapuje, jak nie jest naprany to mruk i gbur, malo co sie odzywa, za to jak naprany to ohoho. Oczywisci Arlekina podrasuje po swojemu. Kurde, nakrecilam sie, tworzenie postaci to najwiekszy fun. Nie bede kombinowac, niech se zyją, ofkors.
Druga w nocy. Wilgoc - taa, tez mi sie widzi ten moment
Dziekuje pieknie, ciesze sie, ze jakos to idzie, mam z tworzenia tego sporo radochy :) Wybacz brak polskich znakow - komorka, przymulenie.
No i czekam na Wiwata i resztę :)
Pozdro, Can :)
ps. Ośmiotysięcznik to normalne, ale, no. Wysokość taka, że nawet Szerpowie oddychają z trudem. Ładnie. - to wymaga odpowiedzi w postaci: Ź ;)
Witam,
"Drewniany sufit, drewniane ściany, drewniana podłoga, po kątach świeczki, zapach kadzidełek, otępiający pierdolnik. " — hehe świetnie podsumowałaś ;))
"Ulepiony z niespełnionych marzeń. " — no no... ładne, nie powiem ;)
Świetna część :) Najlepsza z dotychczasowych :) Niby nic się nie dzieje aż takiego, ale sposób w jaki to opisujesz... no łoł i łał i w ogóle ;))
Cieszy mnie wielce, żeś Waćpanna zdecydowała to kontynuować dalej :) To wery gód pomysł :)
Pozdrowionka :))
Nie napiszę nic mądrego ani wzniosłego.
Czaję się czasami i po cichu podglądam.
Jakiś czas temu czytałam Leę, później Cmyka. I parę innych tworów.
I przyznać muszę szczerze, że idziesz bardzo w górę.
Powiedzieć mogę od strony potencjalnego szarego czytelnika że jest baaaardzo w porządku.
I czekać będę sobie w ukryciu na dalsze części.
Noo, opowiem Ci, że zrobiłas mi poranek w tym momencie (o ile porankiem można nazwać te godzinę...:)). Tak czy siak miło mi jest, że czytasz, jeszcze milej, że dałas znak, a najmilej, że zauwazasz jakiś progres :)
W pocie czoła płodzę te twory i staram sie z kazdym partaczyć coraz mniej, tak aLea np., no... rozjechana koncepcja, Cmyk się poblokował, to tutaj - zobaczymy.
Jak byłam tam, to wpadłam też tu i kurde, trzy całkowicie różne światy. Bardzo na plus!
Boże, że oni tak potrafili się podzielić jedną laską... Masakra... Że ona też tak potrafiła... Wiadomo, musiała być mocno zobojętniała. I ten fragment, że jej nie było zimno. Boże, smutne to strasznie. I chciała się pobujać. Też smutne.
Ale ten od biegania. Jezu. Musiał się nawalić jak Messerschmitt. Ale może rozbawi tamtą. Może wrzuci trochę radości do jej pustego życia.
No nic. Cieszę się, że ciągniesz tę serię :)
Pozdrawiam ciepło :)
To jest dziwka, Elo. Ona sie cieszy, wiecej chlopa wiecej hajsu. Zreszta tylko Klown i Knife, bo Tony jak widac nie dal sie namowic, a Arlekin ma obecnie inne zainteresowania :D
A jeszcze jest Scapio. Kurde, nie ogarniam wlasnych postaci.
Ta seria widzi mi sie na sezon jesien/zima, tutej dam z siebie 300% normy. Tak bydzie.
Dziena i tu :)
Ritha, aleś ją podsumowała. Chciałam delikatnie :D Próbowałam doszukać się w niej jakiejś biednej dziewczynki, która ma ciężkie życie i takie tam... Ale spoko, od teraz myślę już inaczej!
To Twoja postać - znasz ją lepiej :D
jolka_ka heh widzisz, mam z tym taki problem, że nie buduje mi się w głowie świat ani fabuła, widzę bohaterów, wszystkich, szczegółowo, dialogi, syćko spoko, ale jakby ich kurła do greenboxa wsadzić,. Nie ma nic poza nimi.
No nic, pomyslę :)
Komentarze (55)
Ale i dobrze, że zacząłem, bo nie dlatego skończę, że zacząłem, tylko dlatego, że - otóż:
Otóż, wciąż przesympatyczne. I, "grunt, iż nie jest pedziem" - otóż to.
I jeszcze mi się na przykład spodobało moje prychnięcie przy ostatnim zdaniu-pytaniu.
pzdr ;)
Cieszę się, że śledzisz i aż tak bardzo się nie męczysz :)
Dwa - si.
Trzy - heh xd
Cztery - gites.
Fajnie, Kal, dzięki :)
... tworzysz kozackie, takie naturalne, czuć jakby się tam było, bez zbędnęgo ą, ę :D
Nie wiem, czy idzie to w stronę horroru, może trochę tamta kobieta co ją przecięli na pół jest tego zalążkiem, ale no nie wiem naprawdę. Zobaczymy jak to dalej poprowadzisz. Stałam się fanką tego tworu, więc będę śledzić.
Przytoczę teraz to, co polubiłam:
"— Wiesz co, Pyton? Gdybym miał gitarę...
— Hm...?
— To bym na niej grał. — Uśmiechnął się, dał sobie chwilę na nostalgię i łyk piwa". - To mnie mocno rozbawiło, niby dalej jakieś tam nostalgie są właśnie, ale świetna taka wstawka (haha ). Albo ze mną coś nie tak.
Oraz to:
"
— Pokołyszesz się ze mną?
Spojrzał, nie zrozumiał.
— To huśtawka. Można się kołysać... Pokołyszesz się?
— Nie." - Piekna odpowiedź.
Końcówka też jest super. A tutaj jedno zdanie, które brzmi dziwnie:
"Cholernie dużo wypili tamtej nocy. I kilku kolejnych". - wiadomo o co chodzi, ale składnia chyba nie bardzo, jakby zabrakło jakiegoś dopowiedzenia. Jak uważasz?
Ogólnie super. Sorry, że się tak rozwlekłam :D
PS Moja piątka była pierwsza.
"Cholernie dużo wypili tamtej nocy. I kilku kolejnych". - wiadomo o co chodzi, ale składnia chyba nie bardzo, jakby zabrakło jakiegoś dopowiedzenia. Jak uważasz? - bardzo możliwe, w chwili obecnej boli mnei głowa (napieprza wręcz), więc przyjrzę się temu ciut później :)
Właśnie fajnie, ze rozwlekasz :) Pierwsza piątka, haha, ok, super.
Dziękuję Jolka :)
A ja to jeszcze sobie życzę, żeby to było dłuższe. Można sobie tak życzyć czy e tam?;p
Fakt, ta część horrorem średnio pachnie, co nie zmienia faktu, że pachnie bardzo zachęcająco:) Luz-blues można powiedzieć, humor przedni i ogólnie należałoby pewnie jeszcze o wielu istotnych rzeczach wspomnieć, ale ujmę je pozwól w skrócie o , takim: super;)
Skrót jest następstwem nieudolności mojej w wyrażaniu zdania na temat powyższy. Wybacz.
"— Różowe włosy? Jak ten kucyk? — rzucił K'nife. — Ile mamy forsy?"- :D:)
"— Wiesz co, Pyton? Gdybym miał gitarę...
— Hm...?
— To bym na niej grał. — "- :D
Te fragmenty są naj. Ale tutaj:
"Po czym rozpoznać porządną kobietę od nieporządnej? Tej pierwszej zawsze jest zimno. "- no tutaj to się zestresowałam lekko... Bo tak się złożyło nieszczęśliwie, że dziś rano koleżanka moja, nieserdeczna zresztą, przywitała mnie słowami: "No Tobie to wiecznie gorąco".
I teraz nie wiem... Jestem w problemie...:)
***** Pozdrawiam:)
No średnio horrorem, średnio, poprzednie części chyba bardziej, ale może cuś w tę stronę pociągnę; nie ma przygodowego opowiadania w kategoriach :/
Heh, wynikałoby z tejże życiowej prawdy mojej upłodzonej na potrzeby opka, żes jest nieporządna. Kto Cie tam wie ;P
Dziękuję pięknie Blanczeska, miło mi bardzo :)))
Ps. Może Blanczeska walnie tekst na Bitwę w temacie "Za ostatni grosz" , przebije Nuncjuszowe skarpety i wygra?! :D
Ja i moje skarpety poddajemy się walkowerem;)
Skarpety to ha wymyśliłam. Ty skarpet nie potrzebujesz, Tobie podobno cieplo ;)
Grunt, że paleta Twych zagrań się poszerza.
To samo z zapisem dialogów. Jest troszkę inaczej. Nie ma, dialog, jakiś wtręt, znó dialog. Teraz robisz sekwencyjnie. Kilka dialogów, za to ociosanych z narracji i bez użycia odwracaczy uwagi. Prawdopodobnie po to, by całą uwagę czytającego zogniskować na wypowiadanych kwestiach. By go nie rozproszyć wtrętami. A potem dopiero, po sekwencji, wchodzisz z budulcem obrazu. Czyli narracją. Ładnie.
"Drewniany sufit, drewniane ściany, drewniana podłoga, po kątach świeczki, zapach kadzidełek, otępiający pierdolnik. Zamówili kilka piw. I panią-kucyk dla Klowna." - No mięso w mięsie. Achhh. :)
"To, że była łatwa, można było wyczytać z samego sposobu, w jaki patrzyła." - pierwszy kolec róży. Se zobacz na była/było. Może jakoś inaczej. Jej łatwość można było... Jej przystępność... Cokolwiek.
"Łatwa, biedna, być może głodna, bez znaczenia." - a tu już fanaberia, ale tylko zobacz. Jakby było, gdyby "Bez znaczenia" dać jako odrębne zdanie. Wyliczanka: łatwa, biedna, głowa, ok, bo jest okołotematyczna. Natomiast "Bez znaczenia". Jest jakby wnioskiem w oparciu o tę wyliczankę.
"K'nife klapnął na wiklinowej ławce tuż obok. Milczeli przez chwilę, wpatrując się w warstwy mroku. Druga w nocy. Wilgoć. " Druga w nocy. Wilgoć". Ok. Jakby się rozwinął, jak i dlaczego ciadło, to bym chyba musiał zwijać manatki czy coś, bo bym natłukł niebezpiecznie długi komentarz. Puentą niech będzie stwierdzenie, że to masz. Masz to, masz tamto, masz wszystko. Ośmiotysięcznik to normalne, ale, no. Wysokość taka, że nawet Szerpowie oddychają z trudem. Ładnie.
Końcówka urzeka.
Co sięjeszcze rzuca w oczy, to masz gromadę różnorodnych, charyzmatycznych postaci. Nic z nimi nie rób. Nie kombinuj. Niech sobie sami żyją. Oni sobie sami dadzą radę.
Świetna część. Masz tych świetnych tekstów już od groma.
Po pierwsze dziena za sugestie, rano bede w tym grzebać, jestem jakas przemielona tera, ni mam siły, ale byla/bylo ofkors, trza przerobic. Bez znaczenia - dam osobno, ostroznie ciacham ostatnio, bo niebezpiecznie krążyłam na granicy przeciachania tekstu zbyt dużą ilościa krótkich zdań, ale rzut oka z boku zawsze pomocny i jak radzisz, to ciachnę.
Jest tu inaczej, tak, bo te pierwsze dwie czesci to byly takie rwane mysli, infornacyjny mix, ale nie pociagne w ten sposob serii, musi byc ciag przyczynowo skutkowy, musze sie do nich zblizyc, muszę wplesc w to zycie. Tak mysle przynajmniej. Sekwencje dialogowe mowisz, wiesz co, ja te wszystkie "zabiegi" robie chyba nie do konca swiadomie :D W sensie, spoko, ze spoko, ale zeby wizja tego byla taka i taka to niet.
"wchodzisz z budulcem obrazu. Czyli narracją" - jak ładnie ujęte
Co do postaci, wedle mojego schemata, kilka mocnych cech, doslownie ze trzy, reszta zbudowana na tym. Roznorodni maja byc, ale gdzies tam sie czeciowo zahaczac, typu - K'nife ma wspolny mianownik trochę z Klownem, troche z Tonym, a jednak jest odrebny. Mam ich juz w glowie charakterologiczne dosc mocno, trochę pewnie juz widac, reszta wyjdzie z czasem. Ciekawostka - Arlekin inspirowany z zycia, mam znajomego dj'a co przy muzyce odlot zalapuje, jak nie jest naprany to mruk i gbur, malo co sie odzywa, za to jak naprany to ohoho. Oczywisci Arlekina podrasuje po swojemu. Kurde, nakrecilam sie, tworzenie postaci to najwiekszy fun. Nie bede kombinowac, niech se zyją, ofkors.
Druga w nocy. Wilgoc - taa, tez mi sie widzi ten moment
Dziekuje pieknie, ciesze sie, ze jakos to idzie, mam z tworzenia tego sporo radochy :) Wybacz brak polskich znakow - komorka, przymulenie.
No i czekam na Wiwata i resztę :)
Pozdro, Can :)
ps. Ośmiotysięcznik to normalne, ale, no. Wysokość taka, że nawet Szerpowie oddychają z trudem. Ładnie. - to wymaga odpowiedzi w postaci: Ź ;)
"Drewniany sufit, drewniane ściany, drewniana podłoga, po kątach świeczki, zapach kadzidełek, otępiający pierdolnik. " — hehe świetnie podsumowałaś ;))
"Ulepiony z niespełnionych marzeń. " — no no... ładne, nie powiem ;)
Świetna część :) Najlepsza z dotychczasowych :) Niby nic się nie dzieje aż takiego, ale sposób w jaki to opisujesz... no łoł i łał i w ogóle ;))
Cieszy mnie wielce, żeś Waćpanna zdecydowała to kontynuować dalej :) To wery gód pomysł :)
Pozdrowionka :))
A no musiałam kontynuować, kazano mnie :D Cieszę się, że git według Tjebja :)
Pozdrawiam również :P)
Nie napiszę nic mądrego ani wzniosłego.
Czaję się czasami i po cichu podglądam.
Jakiś czas temu czytałam Leę, później Cmyka. I parę innych tworów.
I przyznać muszę szczerze, że idziesz bardzo w górę.
Powiedzieć mogę od strony potencjalnego szarego czytelnika że jest baaaardzo w porządku.
I czekać będę sobie w ukryciu na dalsze części.
Pozdrawiam :)
Noo, opowiem Ci, że zrobiłas mi poranek w tym momencie (o ile porankiem można nazwać te godzinę...:)). Tak czy siak miło mi jest, że czytasz, jeszcze milej, że dałas znak, a najmilej, że zauwazasz jakiś progres :)
W pocie czoła płodzę te twory i staram sie z kazdym partaczyć coraz mniej, tak aLea np., no... rozjechana koncepcja, Cmyk się poblokował, to tutaj - zobaczymy.
Dzięki piękne, pozdrawiam :)
Boże, że oni tak potrafili się podzielić jedną laską... Masakra... Że ona też tak potrafiła... Wiadomo, musiała być mocno zobojętniała. I ten fragment, że jej nie było zimno. Boże, smutne to strasznie. I chciała się pobujać. Też smutne.
Ale ten od biegania. Jezu. Musiał się nawalić jak Messerschmitt. Ale może rozbawi tamtą. Może wrzuci trochę radości do jej pustego życia.
No nic. Cieszę się, że ciągniesz tę serię :)
Pozdrawiam ciepło :)
A jeszcze jest Scapio. Kurde, nie ogarniam wlasnych postaci.
Ta seria widzi mi sie na sezon jesien/zima, tutej dam z siebie 300% normy. Tak bydzie.
Dziena i tu :)
To Twoja postać - znasz ją lepiej :D
No nic, pomyslę :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania