Poprzednie częścitrzy może nawet cztery dni

trzy okna

Maryśka ma ponad osiemdziesiąt lat

nie wyrodziła się z ciepła jej przeorana twarz

nad przewijakiem w doniczkach

za oknem rozkopuje się kilka arów jej raju

gaworzą stokrotki na wianki dla dziewczynek

od wiosny na chodziku przemienionym w niezbędnik ogrodnika

trzebi odnawialny genom dżungli

jak złośliwego raka który niemal pół wieku temu

zabrał ostatnią kobietę z poznanych na sali chorych

przez Skype'a wpadają dzieci i wnuki do poiskania

z win tego świata później modlitwa jak zawsze

przez okno ze skuteczniejszym łączem

wie że dłubię przy księżycu odpalanym

u niej pół godziny wcześniej

sięgam po swoje niewykorzystane losy

i dzięki niej tak niewiele trzeba do wskrzeszania

Średnia ocena: 2.7  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Grain 03.03.2022
    szmaty wyrywne
  • Noico 04.03.2022
    To taka jakby autobiografia? dałem pięć.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania