trzy okna
Maryśka ma ponad osiemdziesiąt lat
nie wyrodziła się z ciepła jej przeorana twarz
nad przewijakiem w doniczkach
za oknem rozkopuje się kilka arów jej raju
gaworzą stokrotki na wianki dla dziewczynek
od wiosny na chodziku przemienionym w niezbędnik ogrodnika
trzebi odnawialny genom dżungli
jak złośliwego raka który niemal pół wieku temu
zabrał ostatnią kobietę z poznanych na sali chorych
przez Skype'a wpadają dzieci i wnuki do poiskania
z win tego świata później modlitwa jak zawsze
przez okno ze skuteczniejszym łączem
wie że dłubię przy księżycu odpalanym
u niej pół godziny wcześniej
sięgam po swoje niewykorzystane losy
i dzięki niej tak niewiele trzeba do wskrzeszania
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania