"Nogi Mary wskazywały oba końce Drogi Mlecznej." – przy tym parskłem po raz pierwszy, a później to już nie zliczę. Świetnie się bawiłem, dzięki :) funf
Ritha- Coś mnie pokusiło, by kuknąć. Nie żałuję bardzo i bardzo mi się tekst podobał.
Dialog ciekawei!!!! zdaniem bym, bez balastu rozpraszającego.
Sam pomysł i w ogóle!!!
Występują ''Zamordowana rodzina Daltonów!!!
Na końcu - Indianie - nic dziwnego, że dalszego ciągu nie budiet. Pozdrawiam→5
Dekaos to jest wszystko przez Ciebie! :D Przez ten Twój tekst na Literkową, co wczoraj czytałam mnie na takie dialogi bez wtrąceń naszło!
Fajnie, żeś się skusił i ze nie żałujesz :D
Pozdrawiam również :D
Witaj :))
Ileż tu prawd życiowych w tym opowiadaniu :) Ale wniosek jest jeden - jak świat światem tylko barman cię zrozumie :))
Bardzo fajnie skonstruowane, babskim okiem, opowiadanko :))
Ubawiłam się setnie :)
Pozdrowionka :))
Uśmiałam się co niemiara. Świetne to to, lekkie, miłe i przyjemne. Z przymrużeniem oka, takie babskie. Bardzo mi się podobało.
"Doktorze Colen, nie radzę sobie z emocjami. Mój chłopak Billy Jones mnie zdradza, a ja go kocham, bo ma największe jaja w promieniu trzech stanów. Mentalne jaja, doktorze." - strzał w dziesiątkę. Mentalne jaja <3
Coś w tym jest, że barmani są najlepszymi psychologami. I najtańszymi.
"Butch przeliczył potencjalne straty i też dostał szału." - lubię, jak szał jest przeliczony i rozważny.
Ja pierdzielę.
Już kapkę zmęczonym, ale no... naprawde coś nowego i innego.
Sporo humoru, kilkukrotnie puszczone oko. Zabita rodzina Daltonów. I Indianie.
Ech, wszyscy są w gazie, tylko ja jakiś tłumok.
"— Boże, nikt mnie nie kocha. Billy mnie zdradza, a Willie mnie nie chce. Zabije się dzisiaj, Butch." - Zabiję.
Całkiem spoxon. Wybacz do dupy komentarz. Ledwiem żyw.
Ogonek dopisany :)
Dzięki Canu, że dopełzłeś pomimo zmęczenia. Żaden tłumok, przestań.
Noo, takie inne opko, rozbudziło mnie pisanie tego. Trza mi było w humor odskocznię.
Pozdroxy :)
Ritha :-D To się nazywa inteligentny humor! ;) Bardzo fajnie Ci wyszło! Dobrze, że były te postaci przedstawione na początku, to sobie co i rusz sprawdzałam, kto jest kto. Tylko mała uwaga dotycząca obcych nazwisk - jeśli na końcu masz połączenie samogłoski i spółgłoski, nie dajesz apostrofu, więc: "McCalla", "Billym" itd. Dwie samogłoski na końcu - apostrof potrzebny, czyli "Billy’emu" jest ok. Fajnie było przeczytać coś zupełnie innego, Ty to jesteś wszechstronna, no. Pozdrowienia!
Ok, widzisz, właśnie bardzo mocno się zastanawiałam nad odmianą tych imion, dzięki za sugestię! Zaraz nareperuję :)
Naszło mnie na coś innego, w dawnych, mrocznych czasach pisałam tylko w taki, heheszkowy deseń, teraz wracam do tego od święta. Cieszę się, że odbiór pozytywny.
Buziole, pozdrawiam :)
"jeśli na końcu masz połączenie samogłoski i spółgłoski, nie dajesz apostrofu, więc: "McCalla", "Billym" itd. Dwie samogłoski na końcu - apostrof potrzebny" - to sobie zanotuje w głowie, to jest bardzo świetne info, nie wiedziałam
Gdzieś od połowy pogubiłam się totalnie. Marny ze mnie czytelnik. albo pora późna i komórki nie odprowadzają info z tekstu tam, gdzie powinny.
Sorry, Ritha.
Na koniec tego szalonego wieczoru, nie mogłabym sobie, nie pszeczytac groteski w Twoim wykonaniu. No no. Jeszcze chwil przyjemności. A raczej śmiechu. A raczej płaczu że śmiechu w pewnym momencie. Szacuneczek. Brawo rittthaaa.
Sory za niepoprawnisc gramatyczną, senna żem. Pozdrox.
Ritha - usuń byka: koleszka. najlepsze jest na początku samym: nożyconogi drogowskazy galaktyczne. potem się pogubiłem podobnie do wrotycz. ach! i polegli daltonowie. tyż dobre :)
Tak, Freya, naszlo mnie na dialogi bez narracji.
Mowy nienawisci sporo w tekscie, to fakt :DD
M.Connel'ego nie znam. Czytaj, czytaj, bydziesz jeszcze madrzejszy.
Pozdrówki
Ano takie kowbojskie klimaty. To śmieszne:
,,O północy zaatakowali Indianie. Porwali Mary. Garret dostał szału. Butch przeliczył potencjalne straty i też dostał szału. Billy Jones dowiedział się o McCallu i też dostał szału. Grace powiedziała pastorowi, że jest w ciąży. Samuel dostał szału."
,,Jane wstrzymała oddech. Jej los właśnie się ważył. Billy Jones nie będzie przyjemny, jeśli wygra i do niej wróci. Wolała, żeby wygrał McCall. "
Hejo, nooo tutaj to trzeba wbić się w tok myślenia, by siadło. I lubić kowbojski klimat. Dzięki piękne za wizytę :) Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam taki luz i bekę piszac coś. Dla samego procesu warto było, aż mi piszczało we łbie, by zluzować.
Buziole przesyłam :)
Ciekawy a do tego śmieszny tekst. Czasami odpływałem gdzieś daleko, ale później jakoś wracałem. Nie wszystko kumam, ale powiedzmy większość. Wydaje mi się, że jest tu dużo prawdy, takiej życiowej prawdy, przykład "Tylko barman cię rozumie". Tu dziwka, tam szeryf, ciekawie powiązane. A zdanie "największe jaja w promieniu trzech stanów – mentalne jaja – kurde znakomity. No i ci Indianie, którzy co rusz atakują... Lubie westerny, kiedyś oglądałem je nałogowo, ale od chyba tak 10/15 lat zdechły. Ostatni taki znany to ten "Tańczący z wilkami". Nie wiem, czy dobrze kumam, ale wyczuwam tu chyba jakiś pastisz w tego gatunku, coś ala parodia tego gatunku.Dla mnie 5 za pomysł i ciekawe wybrnięcie z dość trudnego zestawu. Rotha jeszcze raz przepraszam za chamówę, aż mi kufa głupio, że akurat moje słowa uderzyły w ciebie. Żem jest złośliwy dziad.
Ozzarro, tu jest pastisz kilku westernów, nie wiem co mają w sobie filmy z tego gatunku (bo zapewne nic niesamowitego, wszystkie przeca podobne - kowbojem, bandyci, dziwki, szeryf itp.), ale dzialają na mnie kojąco i oglądam cyklicznie. W "Za kilka dolarów więcej" bodajże poszukiwany listem gończym dopisał na ów liście gończym dwa zera, bo uważał, że za nisko wycenili jego łeb - tutaj to sparodiowałam. Ogólnie świetny western, polecam. Polecam też Dobry, zły i brzydki, Bez przebaczenia, Rio Bravo, nie wiem co jeszcze, nie pamietam tytułów, z nowszych - Django <3, Nienawistna ósemka <3 <3
Że częsci nie rozumiesz to nic dziwnego - miałam głupawke pisząc plus to, że jest to mocno kobiecym okiem.
Ozar, jest git, w porzadku, kazdy czasem mówi cos, czego żałuje, grunt by wyczuć, kiedy się przegina. Zalezy mi na milej atmosferze wokół TW, bo to przecież zabawa, czyli powinna bawic, a nie rodzić kwasy. Czego Tobie, sobie, nam, im, i wszystkim zyczę. Piękny gest w strone Sęsola.
Dzieki za wizytę. Pozdrowienia slę :)
Ritha dzięki za zrozumienie. Z sesolem zupełnie bez sensu były nasze wojny. Wymienione przez Ciebie westerny znam, bo kiedyś oglądałem westerny na okrągło. Dla Ciebie podziw i wielkie dzięki za TW. To rzeczywiście taki wymuszony wysiłek dla łeba i za to chwała. Jak możesz to mi wybacz, to jakaś moja złośliwa cześć umysłu się wtedy włączyła.
Szalone, bardzo skrótowo opisane i minimalistycznie (co jest raczej dla ciebie nietypowe), ale ma coś w sobie. Mimo niewielu środków udało ci się stworzyć coś fajnego i interesującego. I nawet miejscami Mar zajechało...
Witam
Początek kojarzy mi się ze Spadkobiercami, serial komediowy polegający na tym, że nie ma tam sztywnego scenariusza, a wszystkie skecze odgrywane są ad hoc. To sceniczna, improwizowana parodia konwencji amerykańskiej opery mydlanej. Twórcy Spadkobierców naśmiewają się z hitowych amerykańskich produkcji jak Dynastia,Dallas,czy Santa Barbara. Ty zrobiłaś parodię westernu tworząc obraz niespójny i zmącony wątkami komediowymi i romansowymi. Takie spaghetti westernów.
W przypadku westernu określenie gatunku wydaje się proste – Dziki Zachód, kowboje i Indianie, moja strzelba, mój kucyk i ja. wcale nie jest takie proste i ograniczanie się do tych elementów wydaje się niesłuszne, jako że elementy klasycznej opowieści bywały już niejednokrotnie przeszczepiane inne tereny – do Australii, Mandżurii, Kazachstanu, w Bieszczady i na Ziemie Odzyskane, a nawet… w kosmos np. Odległy ląd.
Western to klasyka to John Wayne czy James Stewart strażnicy sprawiedliwości, a Clint Eastwood jako bezimienny mściciel robił porządki w kolejnym mieście bezprawia.
Twój western to antywestern, wariacja na temat tego wszystkiego, co zainspirowało się legendami o tym jak zdobywano Dziki Zachód. Jednak coś ma, jak to mówi sensol. Zabawa udana. Jednak brakuje trupów( około 40 ) i rżenia koni.
Może i western to dziś martwy gatunek, ale ja lubię Rio Bravo i brzmienie trąbki i 3:10 do Yumy i jeśli będzie dostarczał dobrej rozrywki to niech sobie nie żyje zdrowo jeszcze przez wiele lat.
Dzień dobry, pasjo :)
Po pierwsze tak - tu tak wszystkie skecze odbywały się ad hoc :D
"Ty zrobiłaś parodię westernu tworząc obraz niespójny i zmącony wątkami komediowymi i romansowymi. Takie spaghetti westernów" - o,o,o, dokładnie :D
Wiem, ze brakuje trupów, ale szkoda mi było ich ubijać, tych moich bohaterów stworzonych naprędce. Jest za to zamordowana rodzina Daltonów :3
I jeszcze babola wyłapałaś - pięknie, już poprawiam.
Dziękuję za wizytę i szeroooki komentarz :)
Pozdrawiam
"O północy zaatakowali Indianie. Porwali Mary. Garret dostał szału. Butch przeliczył potencjalne straty i też dostał szału. Billy Jones dowiedział się o McCallu i też dostał szału. Grace powiedziała pastorowi, że jest w ciąży. Samuel dostał szału." hahaha"))
Super, trudno się nie uśmiechnąć:))
Pozdrawiam i rozumiem Jane:)
Komentarze (61)
Po drugie, oglądałam duuuużo westernów.
Fajnie, że ubawiłam :)
Dialog ciekawei!!!! zdaniem bym, bez balastu rozpraszającego.
Sam pomysł i w ogóle!!!
Występują ''Zamordowana rodzina Daltonów!!!
Na końcu - Indianie - nic dziwnego, że dalszego ciągu nie budiet. Pozdrawiam→5
Fajnie, żeś się skusił i ze nie żałujesz :D
Pozdrawiam również :D
Ileż tu prawd życiowych w tym opowiadaniu :) Ale wniosek jest jeden - jak świat światem tylko barman cię zrozumie :))
Bardzo fajnie skonstruowane, babskim okiem, opowiadanko :))
Ubawiłam się setnie :)
Pozdrowionka :))
"Ileż tu prawd życiowych w tym opowiadaniu" - co nie? :D Całkiem życiowe. Barman Cię zawsze zrozumie.
Dzięki piękne, Agu :)
"Doktorze Colen, nie radzę sobie z emocjami. Mój chłopak Billy Jones mnie zdradza, a ja go kocham, bo ma największe jaja w promieniu trzech stanów. Mentalne jaja, doktorze." - strzał w dziesiątkę. Mentalne jaja <3
Coś w tym jest, że barmani są najlepszymi psychologami. I najtańszymi.
"Butch przeliczył potencjalne straty i też dostał szału." - lubię, jak szał jest przeliczony i rozważny.
tak, tutaj barman tez robi za psychologa.
Fajnie, że siadło, pkropko :)
Dzięki za wizytę, pozdrawiam :)
Już kapkę zmęczonym, ale no... naprawde coś nowego i innego.
Sporo humoru, kilkukrotnie puszczone oko. Zabita rodzina Daltonów. I Indianie.
Ech, wszyscy są w gazie, tylko ja jakiś tłumok.
"— Boże, nikt mnie nie kocha. Billy mnie zdradza, a Willie mnie nie chce. Zabije się dzisiaj, Butch." - Zabiję.
Całkiem spoxon. Wybacz do dupy komentarz. Ledwiem żyw.
Dzięki Canu, że dopełzłeś pomimo zmęczenia. Żaden tłumok, przestań.
Noo, takie inne opko, rozbudziło mnie pisanie tego. Trza mi było w humor odskocznię.
Pozdroxy :)
Naszło mnie na coś innego, w dawnych, mrocznych czasach pisałam tylko w taki, heheszkowy deseń, teraz wracam do tego od święta. Cieszę się, że odbiór pozytywny.
Buziole, pozdrawiam :)
Dzięki, Kall :)
ps. Fajnie, że skusiłaś się na tw :)
Sorry, Ritha.
Nic się nie dzieje, dziękuje za wizytę, pozdrawiam :)
Dobry pijar to podstawa ;)
Sory za niepoprawnisc gramatyczną, senna żem. Pozdrox.
Dzięki, Sensol za wizytację :)
Te linie dialogowe, że bez narracji też preferuję, to ważny wyraz czasów emocjonalnych:) Pzdr
Mowy nienawisci sporo w tekscie, to fakt :DD
M.Connel'ego nie znam. Czytaj, czytaj, bydziesz jeszcze madrzejszy.
Pozdrówki
Dzieki, Szu :)
Pozdro
,,O północy zaatakowali Indianie. Porwali Mary. Garret dostał szału. Butch przeliczył potencjalne straty i też dostał szału. Billy Jones dowiedział się o McCallu i też dostał szału. Grace powiedziała pastorowi, że jest w ciąży. Samuel dostał szału."
,,Jane wstrzymała oddech. Jej los właśnie się ważył. Billy Jones nie będzie przyjemny, jeśli wygra i do niej wróci. Wolała, żeby wygrał McCall. "
No taka opowiastka, urocza, kobiecym okiem.
Buziole przesyłam :)
Że częsci nie rozumiesz to nic dziwnego - miałam głupawke pisząc plus to, że jest to mocno kobiecym okiem.
Ozar, jest git, w porzadku, kazdy czasem mówi cos, czego żałuje, grunt by wyczuć, kiedy się przegina. Zalezy mi na milej atmosferze wokół TW, bo to przecież zabawa, czyli powinna bawic, a nie rodzić kwasy. Czego Tobie, sobie, nam, im, i wszystkim zyczę. Piękny gest w strone Sęsola.
Dzieki za wizytę. Pozdrowienia slę :)
Juz przestan sie kajac :D Jest git!
Dzięki, Bucz
Dzięki, Karawan
Przypominamy o obdarowywaniu zestawami – jutro o godz. 20.00.
Pozdrawiamy :)
Początek kojarzy mi się ze Spadkobiercami, serial komediowy polegający na tym, że nie ma tam sztywnego scenariusza, a wszystkie skecze odgrywane są ad hoc. To sceniczna, improwizowana parodia konwencji amerykańskiej opery mydlanej. Twórcy Spadkobierców naśmiewają się z hitowych amerykańskich produkcji jak Dynastia,Dallas,czy Santa Barbara. Ty zrobiłaś parodię westernu tworząc obraz niespójny i zmącony wątkami komediowymi i romansowymi. Takie spaghetti westernów.
W przypadku westernu określenie gatunku wydaje się proste – Dziki Zachód, kowboje i Indianie, moja strzelba, mój kucyk i ja. wcale nie jest takie proste i ograniczanie się do tych elementów wydaje się niesłuszne, jako że elementy klasycznej opowieści bywały już niejednokrotnie przeszczepiane inne tereny – do Australii, Mandżurii, Kazachstanu, w Bieszczady i na Ziemie Odzyskane, a nawet… w kosmos np. Odległy ląd.
Western to klasyka to John Wayne czy James Stewart strażnicy sprawiedliwości, a Clint Eastwood jako bezimienny mściciel robił porządki w kolejnym mieście bezprawia.
Twój western to antywestern, wariacja na temat tego wszystkiego, co zainspirowało się legendami o tym jak zdobywano Dziki Zachód. Jednak coś ma, jak to mówi sensol. Zabawa udana. Jednak brakuje trupów( około 40 ) i rżenia koni.
Może i western to dziś martwy gatunek, ale ja lubię Rio Bravo i brzmienie trąbki i 3:10 do Yumy i jeśli będzie dostarczał dobrej rozrywki to niech sobie nie żyje zdrowo jeszcze przez wiele lat.
Nie, moje sny ją jednolite?... chyba są
Pozdrawiam niedzielnie
Po pierwsze tak - tu tak wszystkie skecze odbywały się ad hoc :D
"Ty zrobiłaś parodię westernu tworząc obraz niespójny i zmącony wątkami komediowymi i romansowymi. Takie spaghetti westernów" - o,o,o, dokładnie :D
Wiem, ze brakuje trupów, ale szkoda mi było ich ubijać, tych moich bohaterów stworzonych naprędce. Jest za to zamordowana rodzina Daltonów :3
I jeszcze babola wyłapałaś - pięknie, już poprawiam.
Dziękuję za wizytę i szeroooki komentarz :)
Pozdrawiam
Postać: W porę odcięty wisielec
Zdarzenie: Gorący asfalt, zimna twarz
Gatunek (do wyboru): Bajka/Baśń/Legenda/Przypowieść lub Fantasy
Czas na pisanie: 24 marca (niedziela) godz. 19.00
Powodzenia :)
Super, trudno się nie uśmiechnąć:))
Pozdrawiam i rozumiem Jane:)
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania