"parkował w najlepsze samochód, typu: już nie jestem zwykłym wojskowym dżipem, ale jeszcze daleko mi do Hummera" :D
O chmurach jak paluchach Boga też ładnie.
"a na miejscu pasażera spoczywało obsydianowe chamisko, przypominające stertę ożywionych imadeł, połączony blachą skóry i drutami żył" hahahahaha, boskie
Zachrypnięta Janis Joplin. Kurwa, jak Ty te opisy robisz. Próbowalam dziś cuś Cmyka, sam dialog - dialog, dialog, dialog. A opisy gdzie? Ni ma. Poł strony dialogu (może nawet niecałe) i dałam se siana. Wywód ten zmierza do tego, iż - uwielbiam Twoje opisy.
Dalej jest opis wielkoluda i o ptakach, tyż bene.
"Najwyższy nie był wysoki, przez co średni wydawał się nieco niższy, a najniższy niemal kurduplowaty" hahahaha
Kurde no, dalej opis tych trzech. Ależ Ty jestes we formie, Canulardo, brawox (!)
Ps. Dum-Dum to od tych naboi?
" I wiecie co?
Teraz to już było o co piać" - git myk
Opis potem tych dżentelmenów. Aż se zmienię pozycję z leżacej na siedzącą.
"Pan Os, który tak naprawdę nie lubił być nazywany Panem Os, bo za każdym razem, gdy to słyszał, czuł się jak jakiś pierdolony władca ulu" :DD
Nawet telegraf jest.
Okejos, po lekturze. Chce wiecej, nie interesuje mnie, czemu tu jest 1z2? Zwykle wychodzę z założenia, że lepiej TW zalatwić jednostrzałami, by nie mnożyć narozpoczynanych serii, ale tu bym wolała by było 1z15. Albo z 23. (ps. ciekawistka, Piątek strzelil gola, miał na koszulce nr 23 xd)
Bardzo mi się podobało opowiadanie! Podobne do Pincet. Klimat super, język 11/10.
:)
Dlaczego nie komentujesz innych prac tylko pierwsza lecisz tu patrz ile jest autorów bez żadnego komentarza a każdy się liczy z twoją opinia i jakbyś coś innego skomentowała to może by poszli, a tak zawsze tu jakby to był jakiś ideał
TrzeciaRano, możesz zagłosować na najlepszą pracę z TW z trzech edycji. Pamiętam, że pikietowałaś o Justyski pracę, tera możesz jej pomóc. Szczegóły na forum.
Ritha, w sumie dostałaś taką półpochwałę, że jesteś opowijsko-opiniotwórcza, a że zawiniętą w papierek lekkiej przygany, cóż: kobitka już ma taki drapieżny "imejdż".
Can, wiesz co, cos bym Ci powiedziala... A w sumie Ci powiem :D To Twoje "powinna polecieć hitem" to jest idealny odpowiednik mojego "przeczytam niebawem" ;D Czyli fifty-fifty. Otóż, oczekuję. Ok, nie pieję już. Opko very git. Howg!
"chmury przypominały brudne paluchy Boga" — no taaa, znanyś z porównań...
"Ta tej – co by nie powiedzieć" — Na tej?
"może zostać kryptonitem dla dowolnego Supermana w rejonie." — hehe niezłe
No dobrze, dobrze... zatem oczekuje na cz.2
Pozdrowionka :))
Może tak jeszcze - bo kiedyś ktoś to znajdzie, wolę zawczasu:
"— Tak, panie Os. To są jebane brudasy, o które pan prosił." - wiem, że normalnie powinno być "o których pan prosił", ale ludek jest nafutrowany i niedojebany.
Dziękuję - zabieg celowy.
Nie, no Ritha, Agnieszka Gu! A Chciałam być pierwsza. ;(
Na początku, trochę pokrzyczę. Ja się pytam gdzie jest, bajka. Z tego co pamiętam to pan bardzo chciał właśnie bajkę czy tam baśń. Iiii co?
Dobra to bedzie tej złości. A teraz słodzimy. Noooo panie Can, dał pan popis. Kurcze! Ale to było dobre! Nie no nie ogarniam, jak. Co tu się w ogóle wydarzyło. Już dawno żadne, żadne ale absolutnie żadne opowiadanie nie wywołało u mnie takich emocji. No, nie to było mistrzostwo. Te dialogi takie śmieszne, te opisy takie śmieszne, ale i mądre! Tak wyniosła mądrość z tego tekstu. To było takie dobre! Och jak tak można! Tak dobrze.
Więc, bardzo się cieszę, że pan jednak tej fantasy, czy innej jakiejś kolorowanki nie napisał. Booo to, to jest sztos.
I juto też se czytane, a co, do płatków, do pośmiania :)
Panno Mio, jak będziesz miała kiedyś 15 minut życia na zbyciu, zajrzyj pod tekst Wilczy Bilet. Jest podobny. Powinien Ci siąść. A gdyby tak się stało to... No zobaczymy.
Dziękuję za komentarz i zawarty w nim prąd.
Pozdrox.
PS. Też dałaś czadu
Nie za bardzo jest się do czegoś przyczepić, jeśli chodzi o poprawność zapisu czy merytorycznych wymogów... :( Są kaktusy lecz zabrakło mi tych przetaczanych wiatrem wysuszonych krzewów w kulistej postaci "tumbleweed", to taki charakterystyczny element filmowo-westernowy podkreślający atmosferę pustkowia.
Jeszcze mam uwagę jeśli chodzi o narrację, ponieważ nie zawsze tak piszesz, więc rozumiem iż celowo. Tzn. sposób jest niedbały, zblazowany – tak jakbyś chciał osiągnąć wrażenie pastiszu czy tzw. spaghetti western melanż.
Twgl. gdy meksykańskie kartele zaczynają ustalać pomiędzy sobą nowe zasady, to trupów jest przynajmniej kilkadziesiąt, a czasem nawet kilkaset. Tam naprawdę nie bawią się w skrupuły :) Pozdro
Eh, niby nie ma o co się przyczepić, ale pewnie coś by się znalazło. Ostatnio, po roku od publikacji, znalazłem taki babol w jednym z tekstów, że dramat. A sam je poprawiłem z 8 razy.
Taaa, pustynne krzaki i jeszcze muza S. Leone w tle.
Tak, jest to niedbałe, ale znosu, ma to być niedbałość-wydmuszka. Czy siądzie? Nie wiem.
Kartele meksykańskie w tej chwili są już dużo niebezieczniejsze od chociażby włoskie CN. Każdy kontynent w sumie ma coś do powiedzenia w temacie.
Dzienks, Freyo.
Trudno ocenić zamysł na podstawie pierwszej części, fabułę pozostawiam więc na boku. Ciekawy sposób prowadzenia narracji, taki pozornie niedbały, zblazowany, niechlujny. Pozornie, oczywiście, bo wymagający sporo pracy, a językowo jak najbardziej poprawny. Chwilami mam jednak wrażenie, że pojawia się nadmiar formy nad treścią, tzn. bieg wydarzeń i sama fabuła znajdują sie na drugim planie, a celem samym w sobie stają sie efektowne popisy językowe. Moim zdaniem, nie służy to całości jako takiej. Tak to odbieram jako czytelnik podążający za fabułą właśnie.
"Za to gorąc jak pod kiecą dwudziestki, kilka oklapłych kaktusów," - aż się dziwię, że kaktusów do niczego nie przyrównałeś. Ale opis gorąca niezły.
"Pojazd, tym razem prawdziwy Hummer H1, jechał naprawdę szybko, ale na potrzeby załatwienia kilku niezałatwionych jeszcze tutaj spraw odejmijmy mu nieco z szybkościomierza i przybliżmy w kilku zdaniach obdartusów. Jak już przyjedzie, może nie być okazji." - to mi się podoba. Przynajmniej wiemy, że się nie wloką - zawsze mnie denerwuje, jak do czegoś "zostało 5 minut", a akcja pomiędzy trwa godzinę.
Poleciałeś z humorem, jestem pod wrażeniem. Genialne opisy postaci <3
Genialnie dobrałeś język. Pokuszę się o stwierdzenie, że wyszła Ci westernowa baśń.
Ogółem zainteresowałeś mnie, sama jestem ciekawa co to pustynna jenga. Na tyle, że nawet nie spróbuję googlować w nadziei, że istnieje i grzecznie poczekam co z tego urodzisz.
Jestem i ja:) Heh, wreszcie stoję na solidnym gruncie i mogę skomentować;) Przestawiasz rzeczywistość z punktu widzenia bystrego, ironicznego, zdystansowanego obserwatora - bardzo mi się podoba taki styl! Końcówka intrygująca - muszę się dowiedzieć, czego Pan Os chciał od tych typków i co to takiego "pustynna jenga". Czekam zatem na drugą część, tymczasem pozdrawiam! PS. A może by wyrzucić "co by nie powiedzieć" x2 z początku? Nie? Ok, Twój tekst, Twoje decyzje;)
Jak tak zaczynasz wiem że to będzie piękna magiczna baśń :"chmury przypominały brudne paluchy Boga" piszesz bardzo delikatnie i subtelnie "Piachu od samiuśkiego skurwensyna."
"obsydianowe chamisko, przypominające stertę ożywionych imadeł, połączonych blachą skóry i drutami żył. " "może zostać kryptonitem dla dowolnego Supermana w rejonie."
No tak....zaczyna się bajkowo canowi, link do utworu później otworzę. Ok lecę dalej..bo zaraz czas end...
Żeby nie było tak Can przeczytałam wstęp;)
"
— To te zuchy?
— Tak, panie Os. To są jebane brudasy, o które pan prosił. W zasadzie resztki, bo już trochę nad nimi pracowaliśmy."
"pierdolony władca ulu, "
Wyszła Ci najpiekniejsza basn która nie jest nie jest baśnią tzn zależy przy czym ją postawimy panie Andersen;) Jest krajobraz skwar spod kiecy wilgotne katusy, są dialogi męskie z humorem piknym, jest naparzanka, porachunki.
Piękna gra zręcznościowa słów - Twoja Jenga;). uciekam tyle z mojego porannego czasu
Canulas Jak wiesz do spotkania z twoim tekstem przygotowuje się jak rycerz do turnieju. Na początku oczywiście koń, czyli materiał, skóra i wszelkie osłony: blacha, pancerz itd. (darujmy sobie fachowe opisy). Później ja: najpierw szmaty, potem kolczuga, potem zbroja, pancerze itd. A do tego tarcza, miecz, topór i oczywiście kopia. Czyli żem gotowy do boju. Czytam. Kurde nie jest tak źle, choć znowu powaliły mnie na ziemie genialne teksty. Kurdę w d...e skąd ty to bierzesz.
1. " Za to gorąc jak pod kiecą dwudziestki" – hahahahahah kufa dobre.
2. "Obsydianowe chamisko, przypominające stertę ożywionych imadeł, połączonych blachą skóry i drutami żył" – ja pierdole taki opis kupiłby każdy wydawca Predatora.
3. "Za to zakrwawiony jak po eksplozji w rzeźni i o kapuścianych kiściach włosów porastających pachy oraz kadłub" - no kufa zajebisty opis za 5 nie za 10 punktów w każdym kwizie.
4. " Noo, wie pan, panie Os. Przyjebać kopa w konar. Ma pan chęć?" - tu już odlot w kosmos
To tylko kilka takich rodzynków. Kufa Can zabijasz u mnie chęć pisania. Kurdę nawet tworząc front i czołgi, ruskie i niemieckie nic takiego do głowy mi nie przychodzi. Jesteś naprawdę mistrzem w pisaniu zajebistych zdań, takich, które powalają na ziemię.
Reasumując kolejny twój zajebisty tekst. Niektóre zdania powalalają na ziemię takie robaki jak ja. Powtarzam po raz kolejny: Can napisz książkę i spróbuj ją wydać. Masz bardzo dobre teksty, a niektóre twoje zdania są wręcz genialne w swoim wariactwie!!! 5 jak zwykle.
Ozarelli w sumie jestem próżny w chuj i zawsze się cieszę z komplementasów, ale nawet mi ciężko przyjmuje się pochwały tego kalibru. Cóż, no. Dziękuję.
Pozdrox.
Jestem.
Narracja kombinacka, ale podoba mi się ten żywy ster i zabawa z odbiorcą o większe skupienie się na akcji. Konkretny zarys miejsca zdarzenia i dobry opis bohaterów. Charakterystyczny i niejednolity. Każda z postaci ma jakąś rozpoznawalną cechę, która pomoże rozruszać nawet te najbardziej katatoniczne wyobraźnie. Ale nie ma w tym przesady. Wszystko budowane jest miarowo, ale jednocześnie, ukradkiem przenika chaotyzm. Nie ma w tym nic złego. Przynajmniej dla mnie. Lubię nieporządek, który spaja się w jedną całość.
Wyczuwam brejkingbadowe vibesy. Dobrze, bardzo dobrze.
5
Pozdrówki
Eee, no bywa, że używam, ale to akurat w serii. Taka specyfika. Dziena Szu.
Anonim10.04.2019
Trochę chropowaty początek. Filmowa informacja, zupełnie zbędna. Jeśli chciałeś koniecznie ją zawrzeć, było rozwiać wszystkie wątpliwości i napisać: „To było na pustyni. Na środku niczego. Sonora o świcie".
Tego – co by nie powiedzieć – dopiero[...]
Jestem w stanie zrozumieć cel, ale bodzie mnie to strasznie. :) może: „gdziekolwiek spojrzeć"?
Ogólnie masz warsztat i nie wahasz się go użyć. To dobrze. Dzięki temu mogę przyczepić się do warstwy merytorycznej. :)
Niespójny narrator. Dopiero po przyjeździe pana Osa grzecznie robi, co do niego należy. Wcześniej wyłania się stereotypowy obraz „wiejskiego głupka", z wetkniętym źdźbłem trawy w usta, i z nonszalancją relacjonującego wydarzenie. Tylko że on nie porównałby chmur do palców boga, a raczej do kolb kukurydzy.
albo
Drugi kawaler również aparycyjnie bez szans na pracę w jakimkolwiek modelingu.
Moja babcia by tak powiedziała. Powstaje pewien dysonans, mnie wybija z rytmu, głównie przez brak konsekwencji.
Jest i drugi problem.
Papierowe postacie. Pan Os płaski jak stół. Żadnych cech charakterystycznych. Pięćdziesięcioletni meksykanin w kapeluszu z groźną ksywką. Dobrze operujesz porównaniami, więc czego tego nie robisz w stosunku do ludzi? Polecam podpatrzyć J. K. Rowling. Jej wystarczą dwa zdania, żeby stworzyć bohatera i go ożywić.
Taki szczegół:
Z paki wypadło trzech chudych obdartusów po dwadzieścia kilka lat każdy. Najwyższy nie był wysoki, przez co średni wydawał się nieco niższy, a najniższy niemal kurduplowaty. Cała trójka miała miny dzieciaków przyłapanych na wsuwaniu ciasta przed obiadem. Smutne oczy, spuszczone na kwintę nosy i delikatnie potrzaskane łby.
Aż się dziwię, że nie porównałeś ich do braci Daltonów. :)
Ogólnie wiesz, co chcesz osiągnąć i to widać, a za to zawsze duży plus. Pozostaje życzyć owocnego pisania i wzbogacania warsztatu.
Helloł.
Bardzo Ci dziękuję za każą z komentarzowych warstw. Czuję się nawet potraktowany nazbyt łagodnie, ale no... Masz rację i tu i tam... i jeszcze tam.
Mundrolińskiego nazbyt narratora staram się sukcesywnie wykorzeniać, ale czasem ćwierc-mundrości jeszcze wpadają. Przysiądę do tego w wolniejszej chwili i wszystko na spokojnie obadam.
Jakbyś kiedy jeszcze pod mą strzechę zawitał, możesz lecieć najbardziej stromym torem bez oporów, albowiem mam do swego pisanka stosunek wysoce ironiczny, więc w tej materii cieżko wbić mi gwoździa.
Dzięki ślicznie za pochylenie się.
Pozdrox.
Dzień dobry
Tytuł mi bliski ze względu na Lego Ninjago Pustynna Błyskawica klocków moich wnuków. I pewnie tutaj też wszystko układa się jak w lego.
Są kartele, jest słuszna droga i są Bosowie. Kokaina i piach, kolory pustyni i kaktusy, kartelowe tatuaże La Bamba. Potwór "obsydianowe chamisko"
Bardzo trafione porównanie do tego kamienia... Obsydian jest naturalnie występującym w przyrodzie szkłem. Tworzy się, gdy ekstremalnie gorąca magma bardzo szybko zastyga. Jest kamieniem ochronnym bo pochłania negatywne energie, ale też uwalnia negatywne, pesymistyczne myśli i emocje głęboko zakorzenione.To kamień dla ludzi którzy nie boją się spotkać z demonami przeszłości i nie boją się prawdy,. Więc Rzeźnik z Sonory i obsydian mają coś na rzeczy.
Świetna ksywa Dum-dum - potoczna nazwa kilku rodzajów amunicji zakazanej, wypełnia wolę nerwowego?
Naćpany młody mulat przypominający zdziwionego ananasa i nowe składniki do tablicy tego Mangalejewewa... być może odkryją jakiś nowy pierwiastek. On jednak nie zdąży.
Po 228,6 m ukazał się Jałowiec babci Tool... i tutaj mam zastrzeżenie?
Jałowiec – rodzaj roślin iglastych należący do rodziny cyprysowatych. Liczy ok. 50gatunków także pustynnych. Należy do najbardziej rozpowszechnionych przedstawicieli iglastych na Ziemi. Jałowce rosną w strefie klimatu umiarkowanego i subpolarnego na wszystkich kontynentach półkuli północnej, a także w górach w strefie międzyzwrotnikowej. Na pustyni może osiągnąć nawet do 50 metrów wysokości
Kora cienka i łuszcząca się wąskimi pasmami i często wygięta prawie do samej Ziemi. Czy zawieszenie liny na tym drzewie jest możliwe?
Ale to jest tylko moje zdanie.
Pan Os... jaka kurtuazja, która zdenerwowała Potwora.
Ciekawie z lekka nutą komediową i jak zwykle Ameryka Południowa i wojny pomiędzy kartelami ciągnące się od dziada pradziada ... Teraz to już było o co piać.
Pasjo, dzięki piękne. Super wykład z tym obsydianem, ale to raczej przypadek. Dzięki serdeczne za ten jałowiec. W sumie to chwilę w tym grzebałem, guglowałem, kombinowałem, ale na sto procent pochylę się nad tym jeszcze raz. Być może jest coś na rzeczy.
Pozdrox serdeczne.
„Za kółkiem jajo wysiadywał pomazany kartelowymi malunkami ciulas w tak amerykańsko przeciwsłonecznych okularach” – zastanawiam się czy nie amerykańsko-przeciwsłonecznych
Hummer masz z dużej wszędzie, a ludzi gadajo ostatnio, że marki samochodów jednak z małej. Ja nie wiem, jedynie sygnalizuje.
„Wyłupiaste oczy, pnącza dredów. Złoty blask pokaźnego łańcucha pod śnieżnobiałą polówką.” – zobacz jakby brzmiało, gdyby zrobić z tego jedno zdanie (pół-sugestia)
„Gangster opuścił wzrok, drapiąc niechlujnie utrzymaną brodę. Kątem oka widział świdrujący go jastrzębi wzrok” – 2 x „wzrok”
„Juan, już co prawda w słabnącej, ale ciągle jeszcze resztkach mocy koki, poczuł się ku temu w obowiązku.” – przyjrzyj się temu zdaniu, coś mi tu nie gra, nie wiem co, coś tu brakuje: „w słabnącej, ale ciągle jeszcze resztkach mocy koki”, nie wiem, ale coś mnie tu gniecie
„przestrzelił szeryfową gwiazdę w 1893 albo 84” – celowo 84? A nie 1893 albo 94, biorę pod uwagę, że może celowo, by pokazać, ze w chuj dawno po prostu i nie pamięta daty, ale biorę też pod uwagę, ze jednak pamięta, tylko nie precyzyjnie
Forma wypowiedzi chyba jeszcze bardziej swobodna, niż w innych Twoich utworach, ale jest w tym coś takiego ujmującego i wolnego, jak wtedy, kiedy człowiek pierwszy raz zabluzga i odkrywa jaką sprawiło mu to frajdę. Jest kilka pięknych zdań, które ujmują, szczególnie początek. Podoba mi się ten zawadiacki narrator. W zasadzie tyle, nie ma o co piać.
W wolnej chwili wpadnę pod drugą część.
Pozdrawiam :)
Komentarze (57)
Zara będę spowrotem.
O chmurach jak paluchach Boga też ładnie.
"a na miejscu pasażera spoczywało obsydianowe chamisko, przypominające stertę ożywionych imadeł, połączony blachą skóry i drutami żył" hahahahaha, boskie
Zachrypnięta Janis Joplin. Kurwa, jak Ty te opisy robisz. Próbowalam dziś cuś Cmyka, sam dialog - dialog, dialog, dialog. A opisy gdzie? Ni ma. Poł strony dialogu (może nawet niecałe) i dałam se siana. Wywód ten zmierza do tego, iż - uwielbiam Twoje opisy.
Dalej jest opis wielkoluda i o ptakach, tyż bene.
"Najwyższy nie był wysoki, przez co średni wydawał się nieco niższy, a najniższy niemal kurduplowaty" hahahaha
Kurde no, dalej opis tych trzech. Ależ Ty jestes we formie, Canulardo, brawox (!)
Ps. Dum-Dum to od tych naboi?
" I wiecie co?
Teraz to już było o co piać" - git myk
Opis potem tych dżentelmenów. Aż se zmienię pozycję z leżacej na siedzącą.
"Drzwi otworzył kierowca, młody mulat przypominający zdziwionego ananasa" hahahahaha
Tuscom gdzieś już było u Ciebie.
"Pan Os, który tak naprawdę nie lubił być nazywany Panem Os, bo za każdym razem, gdy to słyszał, czuł się jak jakiś pierdolony władca ulu" :DD
Nawet telegraf jest.
Okejos, po lekturze. Chce wiecej, nie interesuje mnie, czemu tu jest 1z2? Zwykle wychodzę z założenia, że lepiej TW zalatwić jednostrzałami, by nie mnożyć narozpoczynanych serii, ale tu bym wolała by było 1z15. Albo z 23. (ps. ciekawistka, Piątek strzelil gola, miał na koszulce nr 23 xd)
Bardzo mi się podobało opowiadanie! Podobne do Pincet. Klimat super, język 11/10.
:)
"Podobne do Pincet." - pip-pip
Taaaa
Ale w sumie nie ma o co piać ;)
Ale... :O
Ale w sumie nie ma o co piać ;)
(:O)
"chmury przypominały brudne paluchy Boga" — no taaa, znanyś z porównań...
"Ta tej – co by nie powiedzieć" — Na tej?
"może zostać kryptonitem dla dowolnego Supermana w rejonie." — hehe niezłe
No dobrze, dobrze... zatem oczekuje na cz.2
Pozdrowionka :))
PS. Ale w sumie nie ma o co piać ;))
"— Tak, panie Os. To są jebane brudasy, o które pan prosił." - wiem, że normalnie powinno być "o których pan prosił", ale ludek jest nafutrowany i niedojebany.
Dziękuję - zabieg celowy.
Na początku, trochę pokrzyczę. Ja się pytam gdzie jest, bajka. Z tego co pamiętam to pan bardzo chciał właśnie bajkę czy tam baśń. Iiii co?
Dobra to bedzie tej złości. A teraz słodzimy. Noooo panie Can, dał pan popis. Kurcze! Ale to było dobre! Nie no nie ogarniam, jak. Co tu się w ogóle wydarzyło. Już dawno żadne, żadne ale absolutnie żadne opowiadanie nie wywołało u mnie takich emocji. No, nie to było mistrzostwo. Te dialogi takie śmieszne, te opisy takie śmieszne, ale i mądre! Tak wyniosła mądrość z tego tekstu. To było takie dobre! Och jak tak można! Tak dobrze.
Więc, bardzo się cieszę, że pan jednak tej fantasy, czy innej jakiejś kolorowanki nie napisał. Booo to, to jest sztos.
I juto też se czytane, a co, do płatków, do pośmiania :)
Dziękuję za komentarz i zawarty w nim prąd.
Pozdrox.
PS. Też dałaś czadu
Jeszcze mam uwagę jeśli chodzi o narrację, ponieważ nie zawsze tak piszesz, więc rozumiem iż celowo. Tzn. sposób jest niedbały, zblazowany – tak jakbyś chciał osiągnąć wrażenie pastiszu czy tzw. spaghetti western melanż.
Twgl. gdy meksykańskie kartele zaczynają ustalać pomiędzy sobą nowe zasady, to trupów jest przynajmniej kilkadziesiąt, a czasem nawet kilkaset. Tam naprawdę nie bawią się w skrupuły :) Pozdro
Taaa, pustynne krzaki i jeszcze muza S. Leone w tle.
Tak, jest to niedbałe, ale znosu, ma to być niedbałość-wydmuszka. Czy siądzie? Nie wiem.
Kartele meksykańskie w tej chwili są już dużo niebezieczniejsze od chociażby włoskie CN. Każdy kontynent w sumie ma coś do powiedzenia w temacie.
Dzienks, Freyo.
Dzięki za wizytex
"Pojazd, tym razem prawdziwy Hummer H1, jechał naprawdę szybko, ale na potrzeby załatwienia kilku niezałatwionych jeszcze tutaj spraw odejmijmy mu nieco z szybkościomierza i przybliżmy w kilku zdaniach obdartusów. Jak już przyjedzie, może nie być okazji." - to mi się podoba. Przynajmniej wiemy, że się nie wloką - zawsze mnie denerwuje, jak do czegoś "zostało 5 minut", a akcja pomiędzy trwa godzinę.
Poleciałeś z humorem, jestem pod wrażeniem. Genialne opisy postaci <3
Genialnie dobrałeś język. Pokuszę się o stwierdzenie, że wyszła Ci westernowa baśń.
Ogółem zainteresowałeś mnie, sama jestem ciekawa co to pustynna jenga. Na tyle, że nawet nie spróbuję googlować w nadziei, że istnieje i grzecznie poczekam co z tego urodzisz.
Dziękujex
"obsydianowe chamisko, przypominające stertę ożywionych imadeł, połączonych blachą skóry i drutami żył. " "może zostać kryptonitem dla dowolnego Supermana w rejonie."
No tak....zaczyna się bajkowo canowi, link do utworu później otworzę. Ok lecę dalej..bo zaraz czas end...
"
— To te zuchy?
— Tak, panie Os. To są jebane brudasy, o które pan prosił. W zasadzie resztki, bo już trochę nad nimi pracowaliśmy."
"pierdolony władca ulu, "
Wyszła Ci najpiekniejsza basn która nie jest nie jest baśnią tzn zależy przy czym ją postawimy panie Andersen;) Jest krajobraz skwar spod kiecy wilgotne katusy, są dialogi męskie z humorem piknym, jest naparzanka, porachunki.
Piękna gra zręcznościowa słów - Twoja Jenga;). uciekam tyle z mojego porannego czasu
1. " Za to gorąc jak pod kiecą dwudziestki" – hahahahahah kufa dobre.
2. "Obsydianowe chamisko, przypominające stertę ożywionych imadeł, połączonych blachą skóry i drutami żył" – ja pierdole taki opis kupiłby każdy wydawca Predatora.
3. "Za to zakrwawiony jak po eksplozji w rzeźni i o kapuścianych kiściach włosów porastających pachy oraz kadłub" - no kufa zajebisty opis za 5 nie za 10 punktów w każdym kwizie.
4. " Noo, wie pan, panie Os. Przyjebać kopa w konar. Ma pan chęć?" - tu już odlot w kosmos
To tylko kilka takich rodzynków. Kufa Can zabijasz u mnie chęć pisania. Kurdę nawet tworząc front i czołgi, ruskie i niemieckie nic takiego do głowy mi nie przychodzi. Jesteś naprawdę mistrzem w pisaniu zajebistych zdań, takich, które powalają na ziemię.
Reasumując kolejny twój zajebisty tekst. Niektóre zdania powalalają na ziemię takie robaki jak ja. Powtarzam po raz kolejny: Can napisz książkę i spróbuj ją wydać. Masz bardzo dobre teksty, a niektóre twoje zdania są wręcz genialne w swoim wariactwie!!! 5 jak zwykle.
Pozdrox.
Przypominamy o obdarowywaniu zestawami – dzisiaj o godz. 20.00.
Pozdrawiamy :)
Narracja kombinacka, ale podoba mi się ten żywy ster i zabawa z odbiorcą o większe skupienie się na akcji. Konkretny zarys miejsca zdarzenia i dobry opis bohaterów. Charakterystyczny i niejednolity. Każda z postaci ma jakąś rozpoznawalną cechę, która pomoże rozruszać nawet te najbardziej katatoniczne wyobraźnie. Ale nie ma w tym przesady. Wszystko budowane jest miarowo, ale jednocześnie, ukradkiem przenika chaotyzm. Nie ma w tym nic złego. Przynajmniej dla mnie. Lubię nieporządek, który spaja się w jedną całość.
Wyczuwam brejkingbadowe vibesy. Dobrze, bardzo dobrze.
5
Pozdrówki
Postać: Prezydent
Zdarzenie: Przesolona zupa
Gatunek (do wyboru): Punk (wszystkie odmiany) lub Opowiadanie przygodowe/drogi
Czas na pisanie: 7 kwietnia (niedziela) godz. 19.00
Powodzenia :)
Postać: Prezydent
Zdarzenie: Przesolona zupa
Gatunek (do wyboru): Punk (wszystkie odmiany) lub Opowiadanie przygodowe/drogi
Czas na pisanie: 7 kwietnia (niedziela) godz. 19.00
Powodzenia :)
Ups...
:)
Dlaczego tak rzadko operujesz takim humorem?
Tego – co by nie powiedzieć – dopiero[...]
Jestem w stanie zrozumieć cel, ale bodzie mnie to strasznie. :) może: „gdziekolwiek spojrzeć"?
Ogólnie masz warsztat i nie wahasz się go użyć. To dobrze. Dzięki temu mogę przyczepić się do warstwy merytorycznej. :)
Niespójny narrator. Dopiero po przyjeździe pana Osa grzecznie robi, co do niego należy. Wcześniej wyłania się stereotypowy obraz „wiejskiego głupka", z wetkniętym źdźbłem trawy w usta, i z nonszalancją relacjonującego wydarzenie. Tylko że on nie porównałby chmur do palców boga, a raczej do kolb kukurydzy.
albo
Drugi kawaler również aparycyjnie bez szans na pracę w jakimkolwiek modelingu.
Moja babcia by tak powiedziała. Powstaje pewien dysonans, mnie wybija z rytmu, głównie przez brak konsekwencji.
Jest i drugi problem.
Papierowe postacie. Pan Os płaski jak stół. Żadnych cech charakterystycznych. Pięćdziesięcioletni meksykanin w kapeluszu z groźną ksywką. Dobrze operujesz porównaniami, więc czego tego nie robisz w stosunku do ludzi? Polecam podpatrzyć J. K. Rowling. Jej wystarczą dwa zdania, żeby stworzyć bohatera i go ożywić.
Taki szczegół:
Z paki wypadło trzech chudych obdartusów po dwadzieścia kilka lat każdy. Najwyższy nie był wysoki, przez co średni wydawał się nieco niższy, a najniższy niemal kurduplowaty. Cała trójka miała miny dzieciaków przyłapanych na wsuwaniu ciasta przed obiadem. Smutne oczy, spuszczone na kwintę nosy i delikatnie potrzaskane łby.
Aż się dziwię, że nie porównałeś ich do braci Daltonów. :)
Ogólnie wiesz, co chcesz osiągnąć i to widać, a za to zawsze duży plus. Pozostaje życzyć owocnego pisania i wzbogacania warsztatu.
Pozdrawiam.
M.
Bardzo Ci dziękuję za każą z komentarzowych warstw. Czuję się nawet potraktowany nazbyt łagodnie, ale no... Masz rację i tu i tam... i jeszcze tam.
Mundrolińskiego nazbyt narratora staram się sukcesywnie wykorzeniać, ale czasem ćwierc-mundrości jeszcze wpadają. Przysiądę do tego w wolniejszej chwili i wszystko na spokojnie obadam.
Jakbyś kiedy jeszcze pod mą strzechę zawitał, możesz lecieć najbardziej stromym torem bez oporów, albowiem mam do swego pisanka stosunek wysoce ironiczny, więc w tej materii cieżko wbić mi gwoździa.
Dzięki ślicznie za pochylenie się.
Pozdrox.
Tytuł mi bliski ze względu na Lego Ninjago Pustynna Błyskawica klocków moich wnuków. I pewnie tutaj też wszystko układa się jak w lego.
Są kartele, jest słuszna droga i są Bosowie. Kokaina i piach, kolory pustyni i kaktusy, kartelowe tatuaże La Bamba. Potwór "obsydianowe chamisko"
Bardzo trafione porównanie do tego kamienia... Obsydian jest naturalnie występującym w przyrodzie szkłem. Tworzy się, gdy ekstremalnie gorąca magma bardzo szybko zastyga. Jest kamieniem ochronnym bo pochłania negatywne energie, ale też uwalnia negatywne, pesymistyczne myśli i emocje głęboko zakorzenione.To kamień dla ludzi którzy nie boją się spotkać z demonami przeszłości i nie boją się prawdy,. Więc Rzeźnik z Sonory i obsydian mają coś na rzeczy.
Świetna ksywa Dum-dum - potoczna nazwa kilku rodzajów amunicji zakazanej, wypełnia wolę nerwowego?
Naćpany młody mulat przypominający zdziwionego ananasa i nowe składniki do tablicy tego Mangalejewewa... być może odkryją jakiś nowy pierwiastek. On jednak nie zdąży.
Po 228,6 m ukazał się Jałowiec babci Tool... i tutaj mam zastrzeżenie?
Jałowiec – rodzaj roślin iglastych należący do rodziny cyprysowatych. Liczy ok. 50gatunków także pustynnych. Należy do najbardziej rozpowszechnionych przedstawicieli iglastych na Ziemi. Jałowce rosną w strefie klimatu umiarkowanego i subpolarnego na wszystkich kontynentach półkuli północnej, a także w górach w strefie międzyzwrotnikowej. Na pustyni może osiągnąć nawet do 50 metrów wysokości
Kora cienka i łuszcząca się wąskimi pasmami i często wygięta prawie do samej Ziemi. Czy zawieszenie liny na tym drzewie jest możliwe?
Ale to jest tylko moje zdanie.
Pan Os... jaka kurtuazja, która zdenerwowała Potwora.
Ciekawie z lekka nutą komediową i jak zwykle Ameryka Południowa i wojny pomiędzy kartelami ciągnące się od dziada pradziada ... Teraz to już było o co piać.
Pozdrawiam
Pozdrox serdeczne.
„Za kółkiem jajo wysiadywał pomazany kartelowymi malunkami ciulas w tak amerykańsko przeciwsłonecznych okularach” – zastanawiam się czy nie amerykańsko-przeciwsłonecznych
Hummer masz z dużej wszędzie, a ludzi gadajo ostatnio, że marki samochodów jednak z małej. Ja nie wiem, jedynie sygnalizuje.
„Wyłupiaste oczy, pnącza dredów. Złoty blask pokaźnego łańcucha pod śnieżnobiałą polówką.” – zobacz jakby brzmiało, gdyby zrobić z tego jedno zdanie (pół-sugestia)
„Gangster opuścił wzrok, drapiąc niechlujnie utrzymaną brodę. Kątem oka widział świdrujący go jastrzębi wzrok” – 2 x „wzrok”
„Juan, już co prawda w słabnącej, ale ciągle jeszcze resztkach mocy koki, poczuł się ku temu w obowiązku.” – przyjrzyj się temu zdaniu, coś mi tu nie gra, nie wiem co, coś tu brakuje: „w słabnącej, ale ciągle jeszcze resztkach mocy koki”, nie wiem, ale coś mnie tu gniecie
„przestrzelił szeryfową gwiazdę w 1893 albo 84” – celowo 84? A nie 1893 albo 94, biorę pod uwagę, że może celowo, by pokazać, ze w chuj dawno po prostu i nie pamięta daty, ale biorę też pod uwagę, ze jednak pamięta, tylko nie precyzyjnie
Ok, tyle tutaj.
:)(:
W wolnej chwili wpadnę pod drugą część.
Pozdrawiam :)
Ukłoniasy.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania