No, końcówka faktycznie mocna. I taka, rzekłbym, w moim guście.
Bardzo mi się podoba.
Na błędy raczej nie zwracałem uwagi, bo przemęczony jestem. Jedynie na samym początku kilka czasowników w tej samej formie było, a można to ująć inaczej.
A poza tym ujmujące, poruszające i jeszcze jakie tam. Brawo.
Cieszę się, że w Twoi guście :)
Może jeszcze pogrzebię, ale jak na nie wyjątkowo długo leżał. Więc znając mnie, już tego nie zmienię.
Dzięki i też pozdrawiam. I doceniam, że przemęczony wciąż jesteś i czytasz <3
Z drobiazgów: Szli by - łącznie "szliby"
Przez chwilę widział w witrynie swoje odbicie. Była to tylko drobna chwila, - powtórzenie. Lepiej: spojrzał na swoje odbicie w witrynie...
Ale to drobiazg. Niesamowicie to napisałaś! Zakończenie wali po głowie!
Miło mi, Jesień :)
Poprawiłam. Kurczę, zastanawiałam się nad tym, ale nie chciało mi się wpisywać w google. No nic...
Z witryną na razie zostawię. Powtórzenie zrobiłam trochę specjalnie, a chciałam, żeby było, że zobaczył niechcący. Pomyślę jeszcze.
Przystanął, zahipnotyzowany widokiem przytulanki. Identyczną kupił Monice zaraz po tym, jak się urodziła. Musieli ją co chwila prać,- według mnie błędnie sformowane zdanie sugerujące, że Monikę co chwilę trzeba było prać. Zapisałbym bym to następująco; ...widokiem przytulanki. Kupił Monice zaraz po tym, jak się urodziła, identyczną. Musieli ja co chwila prać...
Ale to oczywiście tylko moja nieśmiała sugestia, a Autor uczyni co zechce :)
Pkropka→Jak zacząłem czytać, to jakby w cieniu świadomości, coś tam... ale i tak, zakończenie mnie zaskoczyło.
Czyli ona... była, ale naprawdę nie tu... ale on ją widział. Tak przynajmniej zrozumiałem.
Bardzo wyobrażeniowo napisałaś.
... i musieli co chwila Truskawę prać ...... a nie chciała wychodzić z domu bez ukochanej zabawki→tak też by można
Pozdrawiam:)→5
Cieszę się, że Cię zaskoczyłam. Nie zdziwiłabym się, gdybyś zgadł.
Zrozumiałeś ładnie.
Sugestia blisko tego, co kombinowałam. Wzięłam, dziękuję :D
Pozdrawiam też:)
Spodziewałem się jakiegoś dziwactwa w postaci horroru, albo groteskowej komedii. Co, by nie mówić smutne odstępstwo od innych tekstów. Mogłaś zaznaczyć na początku, że tekst dołujący. :) Nie cierpię takich, ale przeczytałem nieświadomy tego. Ciekawie napisany i dobrze, ale za zepsucie humoru nie dałbym piątki.
Wybacz w takim razie, że zepsułam Ci humor :( nie chciałam zaznaczać, że smutny, bo to by pobudziło do kombinowania czemu. Poza tym po mnie już chyba można się spodziewać smutnych. Przeważają ostatnio.
Bardzo umiejętnie przeprowadziłas czytelnika przez tą emocjonalna przygodę. Słowo daję, kiedy przeczytałam "dwadzieścia lat od urodzin" natychmiast ruszyłam w tekst do tyłu by upewnić się, że dobrze zrozumiałam wcześniej, uznając Monikę za dziecko. Miałam zwrócić uwagę na ta niekonsekwencję, ale... Cóż. Zaraz wszystko się wyjaśniło.
Brawo, kropko. Przemyślany, wzruszający, wartościowy tekst. Będzie chyba moim ulubionym u Ciebie, naprawdę przezylam zaskoczenie. Obstawiałam, że Monika lub jej ojciec okażą się tymi milczącymi aniołami, ale no, zdecydowanie nie w taki sposób. Mimo, że gdzieś tam trafiłam z przeczuciem, to końcówka i tak mnie zaskoczyła. Świetna praca!
Jeśli miałabym się do czegoś przyczepiać, to do tego, że czasem troszkę zbyt wyjaśnisz czytelnikowi pewne rzeczy i tak jakby, hm, stosujesz niepotrzebne komplikacje. Na przykład w liście Moniki. To w nawiasie. Wystarczyło by dodać:
(domyślał się, że powinno być "życzę"), i jakby tu zostawić dalsze wyjaśnienia, bo co pominela i poprzestawiala Monika możemy po prostu zobaczyć.
Ale naprawdę, trafiłaś w moje serce! Duże PIĘĆ z plusem za podjęcie tak dojrzale przemyślanego tekstu, za wzruszenie i cudowne wrażenia artystyczne ?
Kawa
Jeszcze dodam, że to naprawdę sztuka sprawić, by czytelnik zapragnął pomoc komuś, kogo zupełnie nie ma na świecie, bo zrodził się tylko w czyjej swiadomosci. Ogromne brawa za to, że Tobie się udało!
Kawusiu kochana, aż nie wiem co Ci odpisać...
Na pewno mnie zaskoczyłaś, że ten będzie Twoim ulubionym. Zatkało mnie. Ale też się bardzo cieszę, bo naprawdę się bałam że nie podołam i zmarnuję potencjał pomysłu.
No nic, nie jojczę. Dziękuję pięknie i za wcześniejszą motywację i za przemiły komentarz tu.
Co do wyjaśniania - staram się pilnować żeby nie wyjaśniać za dużo, ale jest to trudne. Tu już chyba zostawię jak jest, ale masz rację, że by wystarczyło.
Nie wiem, co napisać. Mocne. Nie da się zapomnieć, choćby się chciało.
Napisalabym brawo, super, gratulacje, ale mi to do nastroju nie pasuje. Jednak muszę. Brawo, super, gratulacje :[
pkropka To były dobre chwile, stąd ten moment mieszanych uczuć. Straszne, że można takie klucze dopasować.
Nie popsułaś mi humoru, po prostu jestem zaskoczona.
Witaj, interesujący tekst. Sporo w nim emocji, wspomnień, które odbijają się na całym późniejszym życiu człowieka.
Porządnie napisany kawał tekstu.
Pozdrawiam
"Gdy tylko wyszli z linii drzew, zaatakował ich zgiełk ulicy. Od szarych budynków odbija się szum samochodów i gwar ludzi, z uchylonego okna dolatywały strzępki muzyki." - w myśl jednostajności czasowej: "odbijał"
Ok, chyba rozjebany system. Zazkoczenie, efekt wow, gęba karpia. Krótki tekst, ale obecnie numero uno, unesco.
Kapitalna robota. Wszystko zagrało.
pkropka - zasłużona duma. Ostatnio tak napisała Adelajda w: Moje, stare dziecko. Ale Ty utrzymałaś tajemnicę do końca. Nie ma tu faerii odpustowych błyskotek na niebie. Czekasz spokojnie do wybicia sylwestrowej pólnocy. Nie spieszysz się i nie podpuszczasz. Tanie efekty w innych filmach.
Trafiłaś mnie na 8.75 w skali do 10
Teraz to idę do kąta się spalić, a potem pęknąć. Tekst Adelajdy mnie ruszył bardzo.Chociaż wiele stąd wspominam często i z zachwytem. Nawet szkoda wymieniać, bo od razu sypie się lawina.
To chyba najbliżej jak do tej pory się wstrzeliłam.
Kolejny, wzruszający, piękny tekst. Naprawdę piękny.
Kurczę, ja jestem dziwna, ale zinterpetowałam inaczej zakończenie opowieści. Nie jako śmierć dziewczynki i poczucie jej obecności przez ojca, ale że jakby ona przeżyła, ale przez ten wypadek została jej odebrana pełnosprawnosc umyslowa i przez to zatrzymala się na poziomie dziesięciolatka. Bardzo zamrozila mnie taka wizja. Ojciec, któremu pozostało cierpiące, dorosłe dziecko i milczący anioł, jego ukochana.
Cudowny tekst i umiejętności.
Dziękuję Ci, Nimf.
Bardzo mi się podoba Twoja interpretacja. Przytłaczająca i bardzo ładna. Zawsze mnie cieszą różne interpretacje.
Pozdrawiam cieplutko, utalentowana kobieto :D
Komentarze (50)
W ogóle wiele zależy od zestawu.
Bardzo mi się podoba.
Na błędy raczej nie zwracałem uwagi, bo przemęczony jestem. Jedynie na samym początku kilka czasowników w tej samej formie było, a można to ująć inaczej.
A poza tym ujmujące, poruszające i jeszcze jakie tam. Brawo.
Pozdrawiam.
Może jeszcze pogrzebię, ale jak na nie wyjątkowo długo leżał. Więc znając mnie, już tego nie zmienię.
Dzięki i też pozdrawiam. I doceniam, że przemęczony wciąż jesteś i czytasz <3
Pozdrawiam
Też pozdrawiam!
Z drobiazgów: Szli by - łącznie "szliby"
Przez chwilę widział w witrynie swoje odbicie. Była to tylko drobna chwila, - powtórzenie. Lepiej: spojrzał na swoje odbicie w witrynie...
Ale to drobiazg. Niesamowicie to napisałaś! Zakończenie wali po głowie!
Poprawiłam. Kurczę, zastanawiałam się nad tym, ale nie chciało mi się wpisywać w google. No nic...
Z witryną na razie zostawię. Powtórzenie zrobiłam trochę specjalnie, a chciałam, żeby było, że zobaczył niechcący. Pomyślę jeszcze.
Dzięki <3
:)
Nadal myślę. Tu faktycznie mnie kusisz...
No nic. Zobaczymy.
Ale to oczywiście tylko moja nieśmiała sugestia, a Autor uczyni co zechce :)
Dzięki wielkie :D
Czyli ona... była, ale naprawdę nie tu... ale on ją widział. Tak przynajmniej zrozumiałem.
Bardzo wyobrażeniowo napisałaś.
... i musieli co chwila Truskawę prać ...... a nie chciała wychodzić z domu bez ukochanej zabawki→tak też by można
Pozdrawiam:)→5
Zrozumiałeś ładnie.
Sugestia blisko tego, co kombinowałam. Wzięłam, dziękuję :D
Pozdrawiam też:)
Bardzo umiejętnie przeprowadziłas czytelnika przez tą emocjonalna przygodę. Słowo daję, kiedy przeczytałam "dwadzieścia lat od urodzin" natychmiast ruszyłam w tekst do tyłu by upewnić się, że dobrze zrozumiałam wcześniej, uznając Monikę za dziecko. Miałam zwrócić uwagę na ta niekonsekwencję, ale... Cóż. Zaraz wszystko się wyjaśniło.
Brawo, kropko. Przemyślany, wzruszający, wartościowy tekst. Będzie chyba moim ulubionym u Ciebie, naprawdę przezylam zaskoczenie. Obstawiałam, że Monika lub jej ojciec okażą się tymi milczącymi aniołami, ale no, zdecydowanie nie w taki sposób. Mimo, że gdzieś tam trafiłam z przeczuciem, to końcówka i tak mnie zaskoczyła. Świetna praca!
Jeśli miałabym się do czegoś przyczepiać, to do tego, że czasem troszkę zbyt wyjaśnisz czytelnikowi pewne rzeczy i tak jakby, hm, stosujesz niepotrzebne komplikacje. Na przykład w liście Moniki. To w nawiasie. Wystarczyło by dodać:
(domyślał się, że powinno być "życzę"), i jakby tu zostawić dalsze wyjaśnienia, bo co pominela i poprzestawiala Monika możemy po prostu zobaczyć.
Ale naprawdę, trafiłaś w moje serce! Duże PIĘĆ z plusem za podjęcie tak dojrzale przemyślanego tekstu, za wzruszenie i cudowne wrażenia artystyczne ?
Kawa
Na pewno mnie zaskoczyłaś, że ten będzie Twoim ulubionym. Zatkało mnie. Ale też się bardzo cieszę, bo naprawdę się bałam że nie podołam i zmarnuję potencjał pomysłu.
No nic, nie jojczę. Dziękuję pięknie i za wcześniejszą motywację i za przemiły komentarz tu.
Co do wyjaśniania - staram się pilnować żeby nie wyjaśniać za dużo, ale jest to trudne. Tu już chyba zostawię jak jest, ale masz rację, że by wystarczyło.
Dzięki raz jeszcze i pozdrawiam cieplutko :)
Napisalabym brawo, super, gratulacje, ale mi to do nastroju nie pasuje. Jednak muszę. Brawo, super, gratulacje :[
Wybacz i Ty za zepsucie humoru. :(
mroczek na koniec jak widzę w serdecznym wydaniu
...
5
(już cię nie lubię)
Za tę końcówkę - bo była jak łomem w mordę na do widzenia
fajne - ale wiesz
Miły tekst do czasu
Ok, to postaram się następnym, żebyś znów mnie lubił.
Wybacz i Ty w takim razie. Chyba będę musiała wystosować jakieś ogólne przeprosiny za psucie humoru...
Nie popsułaś mi humoru, po prostu jestem zaskoczona.
Faktycznie ciekawe, że tak się wpasowałam.
Porządnie napisany kawał tekstu.
Pozdrawiam
Dzięki serdeczne za wizytę i odbiór.
Pozdrawiam też :)
"Gdy tylko wyszli z linii drzew, zaatakował ich zgiełk ulicy. Od szarych budynków odbija się szum samochodów i gwar ludzi, z uchylonego okna dolatywały strzępki muzyki." - w myśl jednostajności czasowej: "odbijał"
Ok, chyba rozjebany system. Zazkoczenie, efekt wow, gęba karpia. Krótki tekst, ale obecnie numero uno, unesco.
Kapitalna robota. Wszystko zagrało.
Faktycznie zjadłam literkę. Poprawione - dziękuję.
O, Panie. Chyba Pan jeszcze innych nie czytał ;)
Ale z gęby karpia bardzo się cieszę. Dzięki serdeczne :D
Trafiłaś mnie na 8.75 w skali do 10
To chyba najbliżej jak do tej pory się wstrzeliłam.
Kurczę, ja jestem dziwna, ale zinterpetowałam inaczej zakończenie opowieści. Nie jako śmierć dziewczynki i poczucie jej obecności przez ojca, ale że jakby ona przeżyła, ale przez ten wypadek została jej odebrana pełnosprawnosc umyslowa i przez to zatrzymala się na poziomie dziesięciolatka. Bardzo zamrozila mnie taka wizja. Ojciec, któremu pozostało cierpiące, dorosłe dziecko i milczący anioł, jego ukochana.
Cudowny tekst i umiejętności.
Bardzo mi się podoba Twoja interpretacja. Przytłaczająca i bardzo ładna. Zawsze mnie cieszą różne interpretacje.
Pozdrawiam cieplutko, utalentowana kobieto :D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania