„To nie był mój dom, a muzeum estetycznej śmierci, pawilon martwych pragnień, świątynia niewysłuchanych, dziecięcych modlitw.” - bardzo ładne.
I w sumę, dużo ty było pięknych zdań, ale byłoby zbyt dużo kopiowania.
Bardzo fajny pomysł. Włożyłam dużo emocji do tekstu i aż ciężko uwierzyć, że to tekst pisany pod presją tematu.
Nigdy wcześniej nie czytałam nic Twojego, ale żałuje, bo naprawdę pięknie piszesz.
Elorence, dziękuję pięknie:) Zdaje się, że kiedyś chyba jednak miałam przyjemność Cię gościć:) co do tej "presji tematu"- miałam okazję rozruszać mózg:) zabawa super:)
No, powiem....
Że nic nie powiem, bo tak mnie zatkało.
Te literki, te słowa, te wyrazy, zdania to wszystko jest, jak złota kula, na którą można tylko się gapić i podziwiać.
Zaraz se skseruję.
Blanka, zazdroszczę!!!!!
"- Juleczko, ja naprawdę nic z tego nie rozumiem, przecież wszystko powinno być w porządku, ja... - przyglądałam " - przyglądam z wielkiej. Nie odnosi się bezpośrednio do dialogu.
"To nie był mój dom, a muzeum estetycznej śmierci, pawilon martwych pragnień, świątynia niewysłuchanych, dziecięcych modlitw." - wow - piękne, miss Blanku.
" Ale czy to moja wina, że resztki serca są bezdomne? " - i to jakie. Ależ Ty słowem pogrywasz. Kapitalnie.
" To było jedno z tych spojrzeń, po których czujesz się zeskanowany i odczytany z dokładnością do trzeciego miejsca po przecinku." - nie no, nie mam pytań.
Teraz dopiero wyszło. Cały Twój skill. DLaczego?
Nie wstawiasz tekstów często. Czytelnik nie wie (choć ma przeczucia) na ile teksty są autobiograficzne, pół autobiograficzne czy jeszcze jakieś inne.
Tutaj dostałaś temat. Składowe, które trzeba było w ten czy innyc sposób umieścić. DOstałaś temat i... no grę słów, tworzenie pojedynczych zdań i ujmowanie myśli, masz najwyższych lotów.
Urzeczonym jakością, pięknem wykonania i estetyką.
Kunszt.
Zajebiście.
Canulas, Twoje komentarze mają moc działania podobną do pudła czekoladek;-) Dziękuję! Błędziora poprawię. A co do reszty... Wszystko, zawsze należy traktować jak totalną fikcję. Jak zero Blanki w Blance - tak jest zdrowiej:) Nie wystawiam często bo i często nie grafomanię, ale może to i lepiej;) Raz jeszcze- dziękuję !!!
Blanka , jaaa pierdzielę, ale jak - Fakt, sprawdziłem, pojebało mnie się. Treść inna, choć dąłbym łapę na pieniek. Eh. To ja debil. Tera bym łapy nie miał. Ehhhh ;)
Blanka , tak popierdoliło mnie sięsrogo, ale nie wiem dlaczego. Myśle o treści: O tym: "Trochę się pogubiłam/zespsułam" - bodajże. Bezpośrednie zwroty rozjebały mi łeb. ALe czemu utożsamiłem to z tamtym? Nie wiem?
Blanka - nie no, wiem, że "Szukuj" - Chwilę po tym, jak wyszło, że to nie K&K. Choć bez łapy bym chodził, bo łapę bym na 200% postawił, od razu pobiegłem obadać. Zara namierzę Elorence, coby jej dopolecić.
Zakończenie kupuję, a poza tym ładne opisy sytuacji. Biorąc pod uwagę znienawidzoną przeze mnie narrację, bo od razu myślę, że to przeżycia autorki, a potem czytam inne i krew mnie zalewa. Po prostu. Trochę za dużo stołów, stołków, etc. Na szczęście krótki tekst, ale na dłuższą metę odbieram to jako wypełniacz treści i po prostu pomijam. Jeśli miałabym doradzać, to unikaj opisów, które niczemu w opowiadaniu nie służą. Ja sama w ogóle ich nie stosuję i sama pomyśl, czy kogoś to obchodzi, a co ważne, cz obchodzi Ciebie, gdy kogoś czytasz.
Zasłużona piątka za tekst, ale ja nie poczułam grzechomierza. Natchnione oczy, równie dobrze mogą być oczami nawiedzonego szaleńca albo maniaka a'la Macierewicz.
Pozdrówka
Hej;) No tak, taka narracja nie jest zwykle najlepszym pomysłem, ale jest najprostsza, tak mi się utarło - walczę z tym:) Za wszystkie wskazówki dziękuję pięknie;) grzechomierza jest malutko, ale za późno doczytałam, że można zrezygnować z emocji i jak już poszłam w tę stronę, musiałam jakoś wybrnąć:) Niemniej, za przebrnięcie przez całość - dzięki:-)
drobiazg: "Wszystko: ściany, podłogi, meble, roztrzaskane serce, skóra pokryta śladami „bycia razem”, „bycia rodziną”, pozwalały mu wciąż tutaj być, choć jedynym namacalnym dowodem jego istnienie, były zdjęcia pochowane przez matkę w ozdobnych pudełkach gdzieś na dnie szafy." — jego istnienia — literówka mi się widzi
"To było jedno z tych spojrzeń, po których czujesz się zeskanowany i odczytany z dokładnością do trzeciego miejsca po przecinku. " — cudowne! jak i wiele innych... ale to jakoś szczególnie
Bardzo szerokie i kolorystyczne ujęcie tematu. Fajnie wpisałaś opis domu matki. Czułam ten zapach czytając. Powiem ci, że oprócz tego, że wybrałam zestaw dla ciebie, to jeszcze ksiądz z grzechomierzem ja wrzuciłam do puli.
Dla mnie grzechomierz oznacza zupełnie coś innego. To co ksiądz ma w spodniach. Ty poszłaś w stronę zauroczenia, tylko ta koloratka. Która w dzisiejszych czasach nic nie znaczy.
Pozdrawiam serdecznie
„Wszystko na tych czterdziestu metrach kwadratowych pachniało upływającym czasem, rozrastającą się plechą: pożółkłe obrusiki, serwetki, ceraty w jabłka, gruszki i kratki, kryształowe wazoniki, filiżanki ustawione na szklanych półeczkach. To było typowe pomieszczenie hodowlane dla babcio-cioć, schowane w mieście manufaktury rosołu, drożdżówki i sernika” – ładnie przedstawione
„Powinnam” + kontekst – dobrze ubrane w słowa uczucia, mam podobnie, wiele rzeczy „powinnam” inaczej odbierać (jak ludzie wokół), a jednak tak nie jest. Czasem zdarza mi się wierzyć w złą aurę niektórych miejsc i mój dom rodzinny taką ma (według mnie). Czasem potrafię nie odwiedzać babci mieszkającej obok niego przez pół roku tylko dlatego, że to miejsce działa na mnie okropnie dołująco, jakbym przekraczała granice innego świata. To jest wręcz namacalne. Jakby aktywowało we mnie coś uśpionego, destrukcyjnego. Po czym wracam do swojego małego, przytulnego, wynajętego mieszkanka, w którym zmarła jakaś babcia, i znów czuję się spokojniejsza i znów wraca mi energia. To so chyba czary mary :D
Przepraszam za dygresje, jakoś mnie ten tekst, te odniesienia do rodzinnych stron, ukazana awersja, skierowały w stronę refleksji...
Uff, z tym ojcem to nie, okropieństwo. Już wolę bardziej mi znane „to jest Świat, dziewczynko, radź sobie”, dużo bardziej wolę przymusową wolność niż tłok czyjejś osoby i mieszankę miłości, nienawiści i potrzasku jednocześnie. Nie wiem na ile twój tekst jest biograficzny, odnoszę się ofkors do treści. Przechodzi dreszcz, brrr.
„Ale czy to moja wina, że resztki serca są bezdomne?” – piękne
„że wyglądałam dosłownie jak wzorowy licealista, któremu na wizycie u rodziców dziewczyny - zagorzałych katolików, wypada z kieszeni paczka prezerwatyw” – obrazowe i trafne porównanie :D
‘To było jedno z tych spojrzeń, po których czujesz się zeskanowany i odczytany z dokładnością do trzeciego miejsca po przecinku” – to też mi się podoba
„W tych oczach było to coś, ta siła, która łyżeczka po łyżeczce wyciąga z ciebie wszystko, co dawno temu zgniło gdzieś tam głęboko, powodując gangrenę serca, duszy i umysłu” – kurwa, aleś TW jebnęła, no gratulacje Blanko!
„ najpiękniejszy –od” – spacji brakło
Końcówka świetna, cały tekst świetny, bardzo w moim guście. Inspirujący. No i wykorzystałaś zestawy elegancko. Duża piątka. Pozdrawiam :)
Hej:) O jej, ale cudna ściana tekstu (komenta) Dziękuję!<3
To jest fikcja. Oczywiście zawsze coś tam "skapnie" w te teksty ze mnie, nawet niechcący, ale ja o sobie raczej rzadko i niewiele. A najlepiej wcale. Taka wada.
Dalej: "mam podobnie, wiele rzeczy „powinnam” inaczej odbierać (jak ludzie wokół), a jednak tak nie jest." - dzięki wszechmocnemu, że nie tylko ja na to cierpię. To samo mam z ludźmi. Często nie widzę, chociaż się staram, tego, co wszyscy. To też wada.
" Czasem zdarza mi się wierzyć w złą aurę niektórych miejsc..."- ooo, rozumiem to. U mnie posuwa się to o krok dalej. Do konkretnego strachu.
Ritha, dzięki za przychylny komentarz, miły bardzo. Spację naprawię. Fajnie, że zajrzałaś. Pozdrówka:)
Ritha:) To pewnie kwestia pierwszoosobowej narracji, czy coś. Nie twierdzę, że nic nie jest...prawdą, ale no w większości nie jest:) przynajmniej w tym TW:) Dzięki raz jeszcze, bardzo mi miło :)
Oj Blanka. Ty to potrafisz, mozaikę ze słów układać. I treści. Przede wszystkim płynnie się czyta. Musiałabyś się bardzo napocić, by specjalnie - tak dla jaj - ''bublem'' literaturę naznaczyć. Zawsze by byś się lepiła, do Twojego talentu. Pozdrawiam→5
Nawet gdyby srodze :}, to jak się komuś bubel spodoba, to jest dla danej osoby - ładny. Wolno stojący bubel jest tylko pojęciem:. Jak się komuś spodoba - to przestaje nim być, a jeżeli - nie - to jest nim nadal. Ale bubel w sensie - obiektywnym - nie istnieje. To dana osoba, co go trawi, decyduje czy go wypluć, czy się nim udławić. Sorry. Kończę to bublowanie.Pozdrawiam
"To było jedno z tych spojrzeń, po których czujesz się zeskanowany i odczytany z dokładnością do trzeciego miejsca po przecinku. W tych oczach było to coś, ta siła, która łyżeczka po łyżeczce wyciąga z ciebie wszystko, co dawno temu zgniło gdzieś tam głęboko, powodując gangrenę serca, duszy i umysłu. Te tęczówki były jak konfesjonał gotowy na spowiedź spod emocjonalnego respiratora" - cudne to jest, całe. Czemu dopiero teraz tu trafiłam?
Canulas, zuuua odpowiedź;) Oczywiście chciałeś zapytać, jak się możesz zrehabilitować, prawda? Więc poznaj me dobre, choć mocno pokaleczone przez Twój nóż serce, dam Ci maleńką podpowiedź - Thelllllmmmmaa...lmmma...mmma... ;)
Komentarze (72)
I w sumę, dużo ty było pięknych zdań, ale byłoby zbyt dużo kopiowania.
Bardzo fajny pomysł. Włożyłam dużo emocji do tekstu i aż ciężko uwierzyć, że to tekst pisany pod presją tematu.
Nigdy wcześniej nie czytałam nic Twojego, ale żałuje, bo naprawdę pięknie piszesz.
Piąteczka (później, z komputera) i pozdrawiam :))
Musiałam sprawdzić komentarze pod Twoimi tekstami. Czytałam "Szukaj", które baaardzooo mi się spodobało! :)
Tak to jest, jak się wchodzi w tekst z sekcji komentarzy na stronie głównej... :(
Pozdrawiam -- 5
Że nic nie powiem, bo tak mnie zatkało.
Te literki, te słowa, te wyrazy, zdania to wszystko jest, jak złota kula, na którą można tylko się gapić i podziwiać.
Zaraz se skseruję.
Blanka, zazdroszczę!!!!!
Kurczę, macie takie niesamowite pomysły, no!
"To nie był mój dom, a muzeum estetycznej śmierci, pawilon martwych pragnień, świątynia niewysłuchanych, dziecięcych modlitw." - wow - piękne, miss Blanku.
" Ale czy to moja wina, że resztki serca są bezdomne? " - i to jakie. Ależ Ty słowem pogrywasz. Kapitalnie.
" To było jedno z tych spojrzeń, po których czujesz się zeskanowany i odczytany z dokładnością do trzeciego miejsca po przecinku." - nie no, nie mam pytań.
Teraz dopiero wyszło. Cały Twój skill. DLaczego?
Nie wstawiasz tekstów często. Czytelnik nie wie (choć ma przeczucia) na ile teksty są autobiograficzne, pół autobiograficzne czy jeszcze jakieś inne.
Tutaj dostałaś temat. Składowe, które trzeba było w ten czy innyc sposób umieścić. DOstałaś temat i... no grę słów, tworzenie pojedynczych zdań i ujmowanie myśli, masz najwyższych lotów.
Urzeczonym jakością, pięknem wykonania i estetyką.
Kunszt.
Zajebiście.
Kurwa, czasem jestem ciemny jak spód od patelni.
Zasłużona piątka za tekst, ale ja nie poczułam grzechomierza. Natchnione oczy, równie dobrze mogą być oczami nawiedzonego szaleńca albo maniaka a'la Macierewicz.
Pozdrówka
drobiazg: "Wszystko: ściany, podłogi, meble, roztrzaskane serce, skóra pokryta śladami „bycia razem”, „bycia rodziną”, pozwalały mu wciąż tutaj być, choć jedynym namacalnym dowodem jego istnienie, były zdjęcia pochowane przez matkę w ozdobnych pudełkach gdzieś na dnie szafy." — jego istnienia — literówka mi się widzi
"To było jedno z tych spojrzeń, po których czujesz się zeskanowany i odczytany z dokładnością do trzeciego miejsca po przecinku. " — cudowne! jak i wiele innych... ale to jakoś szczególnie
Rewelacyjny tekst. Zauroczyłaś mnie totalnie! Wspaniałe opowiadanie.
Pozdrowionka :))
Ja tu przez przypadek trafiłam, normalnie najpierw tam zaglądam i cie nie dostrzegłam....
Bardzo dobra praca TW
Dla mnie grzechomierz oznacza zupełnie coś innego. To co ksiądz ma w spodniach. Ty poszłaś w stronę zauroczenia, tylko ta koloratka. Która w dzisiejszych czasach nic nie znaczy.
Pozdrawiam serdecznie
„Powinnam” + kontekst – dobrze ubrane w słowa uczucia, mam podobnie, wiele rzeczy „powinnam” inaczej odbierać (jak ludzie wokół), a jednak tak nie jest. Czasem zdarza mi się wierzyć w złą aurę niektórych miejsc i mój dom rodzinny taką ma (według mnie). Czasem potrafię nie odwiedzać babci mieszkającej obok niego przez pół roku tylko dlatego, że to miejsce działa na mnie okropnie dołująco, jakbym przekraczała granice innego świata. To jest wręcz namacalne. Jakby aktywowało we mnie coś uśpionego, destrukcyjnego. Po czym wracam do swojego małego, przytulnego, wynajętego mieszkanka, w którym zmarła jakaś babcia, i znów czuję się spokojniejsza i znów wraca mi energia. To so chyba czary mary :D
Przepraszam za dygresje, jakoś mnie ten tekst, te odniesienia do rodzinnych stron, ukazana awersja, skierowały w stronę refleksji...
Uff, z tym ojcem to nie, okropieństwo. Już wolę bardziej mi znane „to jest Świat, dziewczynko, radź sobie”, dużo bardziej wolę przymusową wolność niż tłok czyjejś osoby i mieszankę miłości, nienawiści i potrzasku jednocześnie. Nie wiem na ile twój tekst jest biograficzny, odnoszę się ofkors do treści. Przechodzi dreszcz, brrr.
„Ale czy to moja wina, że resztki serca są bezdomne?” – piękne
„że wyglądałam dosłownie jak wzorowy licealista, któremu na wizycie u rodziców dziewczyny - zagorzałych katolików, wypada z kieszeni paczka prezerwatyw” – obrazowe i trafne porównanie :D
‘To było jedno z tych spojrzeń, po których czujesz się zeskanowany i odczytany z dokładnością do trzeciego miejsca po przecinku” – to też mi się podoba
„W tych oczach było to coś, ta siła, która łyżeczka po łyżeczce wyciąga z ciebie wszystko, co dawno temu zgniło gdzieś tam głęboko, powodując gangrenę serca, duszy i umysłu” – kurwa, aleś TW jebnęła, no gratulacje Blanko!
„ najpiękniejszy –od” – spacji brakło
Końcówka świetna, cały tekst świetny, bardzo w moim guście. Inspirujący. No i wykorzystałaś zestawy elegancko. Duża piątka. Pozdrawiam :)
To jest fikcja. Oczywiście zawsze coś tam "skapnie" w te teksty ze mnie, nawet niechcący, ale ja o sobie raczej rzadko i niewiele. A najlepiej wcale. Taka wada.
Dalej: "mam podobnie, wiele rzeczy „powinnam” inaczej odbierać (jak ludzie wokół), a jednak tak nie jest." - dzięki wszechmocnemu, że nie tylko ja na to cierpię. To samo mam z ludźmi. Często nie widzę, chociaż się staram, tego, co wszyscy. To też wada.
" Czasem zdarza mi się wierzyć w złą aurę niektórych miejsc..."- ooo, rozumiem to. U mnie posuwa się to o krok dalej. Do konkretnego strachu.
Ritha, dzięki za przychylny komentarz, miły bardzo. Spację naprawię. Fajnie, że zajrzałaś. Pozdrówka:)
a.) do korekty.
b.) będą wydane.
Nie dopuszczam myśli, że spierdzielasz.
Jest coś do wygrania, bo nie wiem, jaką wybrać odpowiedź?:)
Zaryzykuję! C!:)
Wstaw z powrotem tekst i wtedy bocz się do woli ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania