odpalając papierosa za papierosem... wyszukała bym inną nazwę, bo w tej scenerii papieros brzmi codziennie. Skrętuch z tytoniowych liści . Przepraszam, ale to moja sugestia.
Oskar, Selena, Wiluś, już nadjeżdżają! Cyprian... W ten mroczny dom imiona jak ze świata Hollywood.
Jak syn umiera, trza na uszach wystawać. Nawet przesunąć granicę świata, jeśli jest mus!.. walka matki o rodzinę.
Świetnie ukazana pozycja ojca i matki w rodzinie. Pomieszałeś dwa światy: dawnych wierzeń w moc ziół i znachorek i dzisiejszych lekarzy i antybiotyków. Szeptucha niewidzialna to już wyższy stopień wtajemniczenia.
Napisany lekko i z akcentem gwary ludowej. Fragmenty z ogrzewaniem dłoni wyśmienite i nawet poczułam zapach. A danie z kapusty i jedzenie to już mistrzostwo.
Pozdrawiam serdecznie:)
"odpalając papierosa za papierosem... wyszukała bym inną nazwę, bo w tej scenerii papieros brzmi codziennie. Skrętuch z tytoniowych liści." - hej. Racja. Wielka racja. Wczoraj to odgrzewalem i usprawnialem, ale tylko pod kątem technicznym. Masz całkowitą rację. W domu to skoryguję na bardziej ludową modłę.
Właśnie dlatego nie daję od razu linków, bo takie korekcyjne komentarze są mi niezwykle pomocne.
Pozdro, Pasju
Ostatnio w drzewnych klimatach siedzę więc porwało mnie od początku "Kobieta jeszcze nie płacze, bo ociosana jest z bardzo grubego drewna. Z takiego samego jak ławka przed ich chałupą. Z grubego i surowego leśnego pnia. " :) jutro reszta, bo choroba mnie bierze... ta zima nie ma końca ..
"(...) papierosa, orientując się, że w mniej niż trzy godziny, wypaliła calusieńką paczuszkę." - jakoś ten skrętus z papierosem mi się nie skleja. Tamto kolokwialne, słowotwórcze; to nowoczesne i wyzute z emocji. Szlugi natomiast (przynajmniej mi) kojarzą się więziennie, a nie wiejsko. I gdyby nie powszechna archaizacja, to nie miałabym się do czego przyczepić, a tak to trochę gryzie.
"Leżący kaszle, a sądząc po zapachu, także zamoczył łóżko, choć zwiniętemu u zagłówka kotu, to nie przeszkadza w mruczeniu" - przed "to" niepotrzebny przecinek.
"Od guseł i czarów, to był piętnasty wiek" - ta sama sytuacja.
"W jej głosie nie ma energii ani wyrazu. Jest tylko smutna prawdziwość. Skupiony żal." - to ładne.
Mam mieszane uczucia co do określeń twarzy chłopa. "Morda" i "ryj" są mocno pejoratywne; może zamienić to na "gębę"?.
"Ten, jakby miał w dupie jej słowa (...)" - kurczę, też mi się wydaje zbyt nacechowane emocjonalnie jak na narrację.
"nie wspominałeś, żeś z czarostwem za pan brat. Że wiedzę o gustach posiadasz." - literówka. Gusłach.
W narracji masz parę żartobliwych określeń, które nadają opowiadaniu trochę lżejszy ton; chociażby te dłonie chłopa, które zaczynają skwierczeć. Fajny pomysł, notabene. Nie wiem, czy humor zamierzony czy nie, ale nieźle wypadł.
Ogółem ciekawa historia, w miarę możności będę śledzić. Doceniam trud archaizacji, pojawia się u Ciebie jej całkiem sporo. Plus szyk przestawny w niektórych miejscach, co też nie jest łatwym zadaniem. Ogólnie na plus.
Dobet wieczór. Moment to ostatni, bo już ku pieleszom cwałuję.
Bajjka. Ogarnę błedy jutro, choc nie skoro świt.
Na szybko, to... no masz, kurde, rację. Zamiotę podwórko, zamiotę.
Stary trup ten tekst, się wpasował w temat.
Nie, żebym się tym bronił. Biere wszystko na cyc.
Dziękuje, Ench.
A skusiłam się. Na ocka ledwo pacam, ale sobie myśle, a czytne :)
Po pierwsze primo - Ty masz napuchnięte szuflady. Wyciagasz, wyciagasz, wyciągasz. A ja nie mam zapasów na zimę :( Syćko na bieżąco, buuuu. Czyli, że zazdraszczam.
"tylko z racji zgodności tematycznej, usprawniony pod TW-2.0 Usprawniony jednak słabo i po łebkach" - tu mi się powtórzenie widzi :p (serio xd)
"Kobieta krąży jak pszczoła" - czas teraźniejszy?! Oszalałeś. Toż to ryzykowne srodze... nie wiem zresztą, ale tak mi się wydaje.
Ej, piszesz o tej kobicie, a ja mam Aneto-Refluksa przed oczami :D
"Pies na zewnątrz ujada piekielnie głośno. Czyli nie zamarzł" :D ( ja wiem, że lubisz zwierzaki itepe i byś ubił pałą za znęcanie nad psiaczkiem, i ze muszki na brzuszki przekręcasz, jak z toru wypoadną, ale to je kreacja sceniczna, w mojej głowie, te koty płonące, pies zamarzajacy tera, to już po prostu taki literacki image Twój, w mojej głowie, kumasz, sam żes sobie winien, boś palil te koty w tekstach i tera ja mam bękę, musimy z tym żyć, o i tyle)
"Oskar, Selena, Wiluś, już nadjeżdżają! Cyprian, idź, otwórz drzwi!" - dzieciurów tuzin ma
Dobra, miałam beke, tekst ewoluował, chłop medyka nei przywiózł, bedzie na smutno.
"Barwę głosu ma także niekościelną" - dobre
"W ogóle chłop jest ogromny, na wzór drzwi od stodoły. Szeroki w barach i wielki prawie pod sufit. Barwę głosu ma także niekościelną. Baba przestaje ujadać. I jakby ją wstyd za to płakanie dogonił, odwraca twarz. Rękawem ciemnozielonego swetra obmiata calutkie ryło, zostawiając smugi po miale z kubła. Kiedy się już nieco uspokaja, trajkocze dalej" - ały ten fragment mi sie widzi
"w duszy se pomyślując czy usłyszała, zmarzłem, czy może, zmarłem? " - haha, już mialam wers wcześniej błeda naprawiać, nawet tu w kom. wpisalam zmarzłem*, a tu dupa, celowy zamysł kurde artysty okazał się, skasowałam
"Kapusta stygnie. Ja tu czekam jak głupia. Nawet do komórki iść nie mogę ze strachu" - dalej Refluks w głowie :D
baba memle i memle, chlop je kapuste, ja smieje, to je komedia Can :D Przepraszam, ja nie wiem czy ja to powinnam tak odbierać. Możem zmeczona, ale to nie jest smutne, pomimo ze chłopczyk chorutki.
"Po wypowiedzeniu tych słów zalega cisza i tylko skupione na dywanie dzieci szepczą coś między sobą. Nie są przesadnie zmartwione, bo nie pierwszy raz uczestniczą w tego typu wymianie uprzejmości, a póki nie ma siniaków ani uderzeń, jest niegroźnie. Jest po prostu interesująco i nic więcej. Nic, co wymaga jakiejś wielkiej uwagi.
Nic a nic" - to też mi się widzi
"Przerywa milczenie baba, jakby w asyście ciszy nie najlepiej się czuła" - a to jest kuźwa Ź, cudne
"Ten, jakby miał w dupie jej słowa, dziewczynkę wznosi nad głowę i z nią w samolot. Kręci tak i wiruje jak ten bąk. Mała, roześmiana calutka, głośno rechocze. I widać, że frajdę ma z tego, jak i on. Inne bachorki już się spychają w kolejce, by być następne" - słodziaszne:>
"— Ty to jesteś jak ta cholerna rzeka. Durna i butna. Raz przymilna, a raz nieprzejednana. Czasem miluchna. A czasem jak stado os. To mną gębę wycierasz, to znów się łasisz. Czasem to ja już nie rozumiem, co i jak" - sztywna definicja kobiety. Każdej. ;)
"— Martwiłam się — Ona" - kropki brakło
"— No więc słucham — Przerywa"- i tu
"— Za Szeptuchą nie trafisz" - i tu
"Że wiedzę o gustach" - gustach? cosik nie kumam
Ja wiem, ze stare i blabla, gorzej pisałem i bla i Wiwata ni ma, ale kurde, zajebiste Can. Podeszło mi. Pośmiałam fest. Cała wymiana zdań (i opisów) baby i chłopa przednia i kurde nie mam się czego czepić. Gwiazdy łapaj, kolejna część jutro.
Baju :)
"
Ritha 6 godz. temu
A skusiłam się. Na ocka ledwo pacam, ale sobie myśle, a czytne :)
Po pierwsze primo - Ty masz napuchnięte szuflady. Wyciagasz, wyciagasz, wyciągasz. A ja nie mam zapasów na zimę :( Syćko na bieżąco, buuuu. " - pełne, nie pełne - coś mam.
""Kobieta krąży jak pszczoła" - czas teraźniejszy?! Oszalałeś. Toż to ryzykowne srodze... nie wiem zresztą, ale tak mi się wydaje.
Ej, piszesz o tej kobicie, a ja mam Aneto-Refluksa przed oczami :D" - ja pierdolę. No to już jest kryminał.
""Że wiedzę o gustach" - gustach? cosik nie kumam" - powinno być Gusłach.
Dziękuje bardzo. Se już w nocy, po przebudzeniu, obadałem, ale nie miałem na tyle woli, by się mądrzyć.
Pozdro wielkie - poprawię, skoro tylko uderzę półdupkiem we fotel.
Przyglądając się z boku, zachowanie zimnej krwi w takiej sytuacji, gdzie dziecko jest umierające, trochę nad wyrost. Z drugiej strony fikcja, więc skupienie uwagi na relacji ojca i matki przed wprowadzeniem Szeptuchy może być.
Nie ma problemu, żeby wejść z buciarami w ten świat. :)
Komentarze (30)
Miło
Oskar, Selena, Wiluś, już nadjeżdżają! Cyprian... W ten mroczny dom imiona jak ze świata Hollywood.
Jak syn umiera, trza na uszach wystawać. Nawet przesunąć granicę świata, jeśli jest mus!.. walka matki o rodzinę.
Świetnie ukazana pozycja ojca i matki w rodzinie. Pomieszałeś dwa światy: dawnych wierzeń w moc ziół i znachorek i dzisiejszych lekarzy i antybiotyków. Szeptucha niewidzialna to już wyższy stopień wtajemniczenia.
Napisany lekko i z akcentem gwary ludowej. Fragmenty z ogrzewaniem dłoni wyśmienite i nawet poczułam zapach. A danie z kapusty i jedzenie to już mistrzostwo.
Pozdrawiam serdecznie:)
Właśnie dlatego nie daję od razu linków, bo takie korekcyjne komentarze są mi niezwykle pomocne.
Pozdro, Pasju
Całą energię kumuluję tu.
Czemu?
Mialem jeszcze różne epizody, ale kotwica leży u nabrzeża Opowijskich wód. ;)
Dawaj dalej
"(...) papierosa, orientując się, że w mniej niż trzy godziny, wypaliła calusieńką paczuszkę." - jakoś ten skrętus z papierosem mi się nie skleja. Tamto kolokwialne, słowotwórcze; to nowoczesne i wyzute z emocji. Szlugi natomiast (przynajmniej mi) kojarzą się więziennie, a nie wiejsko. I gdyby nie powszechna archaizacja, to nie miałabym się do czego przyczepić, a tak to trochę gryzie.
"Leżący kaszle, a sądząc po zapachu, także zamoczył łóżko, choć zwiniętemu u zagłówka kotu, to nie przeszkadza w mruczeniu" - przed "to" niepotrzebny przecinek.
"Od guseł i czarów, to był piętnasty wiek" - ta sama sytuacja.
"W jej głosie nie ma energii ani wyrazu. Jest tylko smutna prawdziwość. Skupiony żal." - to ładne.
Mam mieszane uczucia co do określeń twarzy chłopa. "Morda" i "ryj" są mocno pejoratywne; może zamienić to na "gębę"?.
"Ten, jakby miał w dupie jej słowa (...)" - kurczę, też mi się wydaje zbyt nacechowane emocjonalnie jak na narrację.
"nie wspominałeś, żeś z czarostwem za pan brat. Że wiedzę o gustach posiadasz." - literówka. Gusłach.
W narracji masz parę żartobliwych określeń, które nadają opowiadaniu trochę lżejszy ton; chociażby te dłonie chłopa, które zaczynają skwierczeć. Fajny pomysł, notabene. Nie wiem, czy humor zamierzony czy nie, ale nieźle wypadł.
Ogółem ciekawa historia, w miarę możności będę śledzić. Doceniam trud archaizacji, pojawia się u Ciebie jej całkiem sporo. Plus szyk przestawny w niektórych miejscach, co też nie jest łatwym zadaniem. Ogólnie na plus.
Bajjka. Ogarnę błedy jutro, choc nie skoro świt.
Na szybko, to... no masz, kurde, rację. Zamiotę podwórko, zamiotę.
Stary trup ten tekst, się wpasował w temat.
Nie, żebym się tym bronił. Biere wszystko na cyc.
Dziękuje, Ench.
Po pierwsze primo - Ty masz napuchnięte szuflady. Wyciagasz, wyciagasz, wyciągasz. A ja nie mam zapasów na zimę :( Syćko na bieżąco, buuuu. Czyli, że zazdraszczam.
"tylko z racji zgodności tematycznej, usprawniony pod TW-2.0 Usprawniony jednak słabo i po łebkach" - tu mi się powtórzenie widzi :p (serio xd)
"Kobieta krąży jak pszczoła" - czas teraźniejszy?! Oszalałeś. Toż to ryzykowne srodze... nie wiem zresztą, ale tak mi się wydaje.
Ej, piszesz o tej kobicie, a ja mam Aneto-Refluksa przed oczami :D
"Pies na zewnątrz ujada piekielnie głośno. Czyli nie zamarzł" :D ( ja wiem, że lubisz zwierzaki itepe i byś ubił pałą za znęcanie nad psiaczkiem, i ze muszki na brzuszki przekręcasz, jak z toru wypoadną, ale to je kreacja sceniczna, w mojej głowie, te koty płonące, pies zamarzajacy tera, to już po prostu taki literacki image Twój, w mojej głowie, kumasz, sam żes sobie winien, boś palil te koty w tekstach i tera ja mam bękę, musimy z tym żyć, o i tyle)
"Oskar, Selena, Wiluś, już nadjeżdżają! Cyprian, idź, otwórz drzwi!" - dzieciurów tuzin ma
Dobra, miałam beke, tekst ewoluował, chłop medyka nei przywiózł, bedzie na smutno.
"Barwę głosu ma także niekościelną" - dobre
"W ogóle chłop jest ogromny, na wzór drzwi od stodoły. Szeroki w barach i wielki prawie pod sufit. Barwę głosu ma także niekościelną. Baba przestaje ujadać. I jakby ją wstyd za to płakanie dogonił, odwraca twarz. Rękawem ciemnozielonego swetra obmiata calutkie ryło, zostawiając smugi po miale z kubła. Kiedy się już nieco uspokaja, trajkocze dalej" - ały ten fragment mi sie widzi
"w duszy se pomyślując czy usłyszała, zmarzłem, czy może, zmarłem? " - haha, już mialam wers wcześniej błeda naprawiać, nawet tu w kom. wpisalam zmarzłem*, a tu dupa, celowy zamysł kurde artysty okazał się, skasowałam
"Kapusta stygnie. Ja tu czekam jak głupia. Nawet do komórki iść nie mogę ze strachu" - dalej Refluks w głowie :D
baba memle i memle, chlop je kapuste, ja smieje, to je komedia Can :D Przepraszam, ja nie wiem czy ja to powinnam tak odbierać. Możem zmeczona, ale to nie jest smutne, pomimo ze chłopczyk chorutki.
"Po wypowiedzeniu tych słów zalega cisza i tylko skupione na dywanie dzieci szepczą coś między sobą. Nie są przesadnie zmartwione, bo nie pierwszy raz uczestniczą w tego typu wymianie uprzejmości, a póki nie ma siniaków ani uderzeń, jest niegroźnie. Jest po prostu interesująco i nic więcej. Nic, co wymaga jakiejś wielkiej uwagi.
Nic a nic" - to też mi się widzi
"Przerywa milczenie baba, jakby w asyście ciszy nie najlepiej się czuła" - a to jest kuźwa Ź, cudne
"Ten, jakby miał w dupie jej słowa, dziewczynkę wznosi nad głowę i z nią w samolot. Kręci tak i wiruje jak ten bąk. Mała, roześmiana calutka, głośno rechocze. I widać, że frajdę ma z tego, jak i on. Inne bachorki już się spychają w kolejce, by być następne" - słodziaszne:>
"— Ty to jesteś jak ta cholerna rzeka. Durna i butna. Raz przymilna, a raz nieprzejednana. Czasem miluchna. A czasem jak stado os. To mną gębę wycierasz, to znów się łasisz. Czasem to ja już nie rozumiem, co i jak" - sztywna definicja kobiety. Każdej. ;)
"— Martwiłam się — Ona" - kropki brakło
"— No więc słucham — Przerywa"- i tu
"— Za Szeptuchą nie trafisz" - i tu
"Że wiedzę o gustach" - gustach? cosik nie kumam
Ja wiem, ze stare i blabla, gorzej pisałem i bla i Wiwata ni ma, ale kurde, zajebiste Can. Podeszło mi. Pośmiałam fest. Cała wymiana zdań (i opisów) baby i chłopa przednia i kurde nie mam się czego czepić. Gwiazdy łapaj, kolejna część jutro.
Baju :)
Ritha 6 godz. temu
A skusiłam się. Na ocka ledwo pacam, ale sobie myśle, a czytne :)
Po pierwsze primo - Ty masz napuchnięte szuflady. Wyciagasz, wyciagasz, wyciągasz. A ja nie mam zapasów na zimę :( Syćko na bieżąco, buuuu. " - pełne, nie pełne - coś mam.
""Kobieta krąży jak pszczoła" - czas teraźniejszy?! Oszalałeś. Toż to ryzykowne srodze... nie wiem zresztą, ale tak mi się wydaje.
Ej, piszesz o tej kobicie, a ja mam Aneto-Refluksa przed oczami :D" - ja pierdolę. No to już jest kryminał.
""Że wiedzę o gustach" - gustach? cosik nie kumam" - powinno być Gusłach.
Dziękuje bardzo. Se już w nocy, po przebudzeniu, obadałem, ale nie miałem na tyle woli, by się mądrzyć.
Pozdro wielkie - poprawię, skoro tylko uderzę półdupkiem we fotel.
Dobra, zatem obaczymy co dalej...
Nie ma problemu, żeby wejść z buciarami w ten świat. :)
Idę do kolejnej części.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania