TW 2.0 – Kraina Słodkości

Postać: Ciasteczkowy potwór

Miejsce: Zamek z trzema wieżami

Zdarzenie: Szaleńcza miłość

Emocje: Tęsknota\Zmartwienie

 

– Dziadziu, dziadziu. – Dziewczynka bÅ‚agalnym tonem prosiÅ‚a starca, aby zgodziÅ‚ siÄ™ opowiedzieć bajkÄ™ na dobranoc. W oczekiwaniu nawet nie drgnęła.

Cisza nie trwała długo.

– Ehm – westchnÄ…Å‚ i podrapaÅ‚ siÄ™ po zaroÅ›cie, myÅ›lÄ…c o czymÅ› intensywnie. MarszczyÅ‚ czoÅ‚o, a przy tym gÄ™ste brwi nieco przysÅ‚aniaÅ‚y mu oczy.

– Nie daj siÄ™ prosić – kontynuowaÅ‚a swym Å›piewnym gÅ‚osikiem, który sprawiaÅ‚, że nie sposób byÅ‚o odmówić. PoÅ›piesznie udaÅ‚a siÄ™ do łóżka i otuliÅ‚a kocem.

– Tylko jeÅ›li dostanÄ™ buziaka tu – wskazaÅ‚ na prawy policzek, a nastÄ™pnie na lewy – i tu. – NachyliÅ‚ siÄ™ w jej stronÄ™.

– Hura! – zawoÅ‚aÅ‚a i ucaÅ‚owaÅ‚a dziadka. – Drapie. – SkrzywiÅ‚a siÄ™.

Starzec kilka razy odchrzÄ…knÄ…Å‚.

– Mam zaczynać? – zapytaÅ‚ grubym gÅ‚osem, który w istocie uspokajaÅ‚ i wyciszaÅ‚.

Rudowłosa dziewczynka na potwierdzenie kiwnęła głową. Oparła się o ścianę, a nogi przyciągnęła do klatki piersiowej.

– Dawno, dawno temu...

*

W krainie słodkości świat zdecydowanie odbiegał od znanych nam reguł. Do zwyczajnych on nie należał, przynajmniej tak myślał każdy przybysz. Oprócz tego ludzie zachwycali się architekturą i tym, że prawie wszystko było polane czekoladą. Bitą śmietaną przyozdabiano kominy i dachy, herbatniki okazały się idealnym budulcem, aby stawiać ściany. Żelki niczym fugi wypełniały wolną przestrzeń. Kolorowe rzeki smakowały jak wieloowocowy napój. Spadający deszcz zamieniał się w watę cukrową, która roztapiała się dopiero wtedy, gdy wychodziło słońce. W tym świecie słodkość ceniono nad życie i stawiano na pierwszym miejscu. Od lat dumą kraju były pilnie strzeżone receptury, których nikt nie potrafił odtworzyć. Panujące zasady mówiły o tym, że produkty nie mogły być wyniesione poza granice. Wydawałoby się, że handel wiele na tym straci, jednakże odwiedzających nie brakowało, co sprawiało, że majątek w skarbcu nie malał. Aby utrzymać porządek, powołano Słodkich Generałów, którzy zazwyczaj strzegli bram oraz dbali o bezpieczeństwo ludności. Bacznie obserwowali zwiedzających, wszystkich obcych, a w szczególności tych, którzy wydawali się podejrzani na pierwszy rzut oka.

Tego dnia promienie słoneczne przenikały do wnętrza zamku. Zanim księżniczka otworzyła oczy, nieświadomie odwróciła się na drugi bok.

Do pokoju zapukała pokojówka.

– Pani… – UkÅ‚oniÅ‚a siÄ™ z gracjÄ… i od razu przeszÅ‚a do swoich prac. OtworzyÅ‚a okna, zaparzyÅ‚a herbatÄ™, a na koniec pomogÅ‚a siÄ™ ubrać księżniczce.

– DziÅ› bal, Krówko Bonci. MyÅ›lisz, że znajdÄ™ dobrego męża?

– Pani, sÅ‚yszaÅ‚am, że do Królestwa Wawel zawitaÅ‚o wielu dostojnych arystokratów. Z pewnoÅ›ciÄ…, jest w czym wybierać. – UÅ›miechnęła siÄ™, a na jej policzkach pojawiÅ‚y siÄ™ doÅ‚eczki.

Księżniczka nie była przekonana do małżeństwa. Nadchodziły trudne czasy, a Kraina Słodkości była przez wielu pożądana ze względu na słynną produkcję mlecznych krówek. Dochodziły ją słuchy o zamieszkach i buntach na wschód od zamku. Wiedziała, Biała Czekolada nie dojdzie do porozumienia z Gorzką, a ona będzie musiała stanąć po którejś stronie i zdecydować, kogo poprzeć. Błędna decyzja może pogrążyć kraj w chaosie.

– Pani, pozwól, że pójdÄ™.

– A tak, tak. W koÅ„cu moja najlepsza sÅ‚użka też musi siÄ™ przygotować.

Ponownie dygnęła i już jej nie było. Księżniczka wyjrzała przez okno.

"Boncia miaÅ‚a racjÄ™" – pomyÅ›laÅ‚a, gdy zobaczyÅ‚a, jak wielu goÅ›ci staÅ‚o przed drzwiami do sali balowej.

Udała się do władcy, aby opowiedzieć mu o narastających wątpliwościach.

– Ojcze! – zawoÅ‚aÅ‚a, wchodzÄ…c do komnaty. Jej dÅ‚ugie szaty omiataÅ‚y podÅ‚ogÄ™. Tym razem pozwoliÅ‚a sobie na swobodÄ™ i nie podnosiÅ‚a sukni, jak to miaÅ‚a w zwyczaju.

Władca siedział na tronie. Na widok córki zaniemówił i przechylił głowę w bok.

– Ojcze – powtórzyÅ‚a i przewróciÅ‚a oczami, gdyż jego reakcja, a wÅ‚aÅ›ciwie jej brak, jÄ… rozbrajaÅ‚a.

– WyglÄ…dasz zniewalajÄ…co mlecznie. – ZachichotaÅ‚.

– Mówisz mi to za każdym razem. – UcaÅ‚owaÅ‚a go i przeszÅ‚a do sedna sprawy: – Nie jestem pewna, czy małżeÅ„stwo...

– Kochana, o to siÄ™ nie bój. Nie damy ciÄ™ nikomu skrzywdzić.

– Ale chciaÅ‚am powiedzieć, że może, gdybyÅ›my przeÅ‚ożyli...

– Nie bÄ™dziemy przekÅ‚adać balu po raz trzeci. I nie patrz tak na mnie, wcale mi nie pomagasz. – ZasmuciÅ‚ siÄ™, chociaż wiedziaÅ‚, że Å›lub mógÅ‚by przynieść wiele korzyÅ›ci dla kraju.

– A jeÅ›li... – GestykulowaÅ‚a, żeby sobie pomóc.

– Koniec tematu – przerwaÅ‚ jej. – Bal siÄ™ odbÄ™dzie, a teraz, Mila, opuść to miejsce. Chyba nie chcesz mnie zdenerwować w tak ważnym dla nas dniu.

Nie było sensu się sprzeciwiać, w związku z czym odwróciła się na pięcie i wyszła.

*

Gdzieś na obrzeżach miasta

– Mira, sÅ‚yszaÅ‚aÅ› o Ciasteczkowym Potworze? – SkierowaÅ‚a siÄ™ w stronÄ™ dÅ‚ugowÅ‚osej brunetki, która przez chwilÄ™ byÅ‚a zajÄ™ta ukÅ‚adaniem kwiatków w koszyku.

– Pierwszy raz – odparÅ‚a po chwili. Wzrok wÄ™drowaÅ‚ w dół, jakby czegoÅ› szukaÅ‚a. Nie interesowaÅ‚o jÄ…, co też opowiadaÅ‚a za kolejne gÅ‚upoty.

– Å»artujesz?! – podniosÅ‚a gÅ‚os, a na jej twarzy pojawiÅ‚o siÄ™ niedowierzanie. PrzeskakiwaÅ‚a z jednej nogi na drugÄ…. – Teraz każdy o tym mówi, gdzie byÅ› nie poszÅ‚a. Podobno ma tak wielki brzuch, że może zjeść caÅ‚e miasto.

– Nie interesujÄ… mnie jakieÅ› gÅ‚upie plotki. Już ci o tym mówiÅ‚am.

– Oj, daj spokój. SÅ‚uchaj. Podobno na balu stanie siÄ™ coÅ› niedobrego. Nie wiem, czy do tego dojdzie, czy też nie, ale z pewnoÅ›ciÄ… ma to zwiÄ…zek z Ciasteczkowym Potworem. Nawet postawili dwa razy wiÄ™cej straży.

– Przecież jest bal, dlatego jest wiÄ™cej SÅ‚odkich Generałów. Poza tym, póki oni sÄ…, nic księżniczce nie grozi.

– Ale...

– Nie chcÄ™ tego sÅ‚uchać, dobrze? – przerwaÅ‚a koleżance, bardzo zdenerwowana. – Rusz siÄ™, jeÅ›li chcesz cokolwiek zobaczyć z uroczystoÅ›ci.

*

Mila usiadła obok ojca. Po cichu zwrócił się do niej:

– I co? UpatrzyÅ‚aÅ› sobie kandydata?

– Ojcze – syknęła, bo przed nimi stali goÅ›cie w kolejce, aby siÄ™ przywitać.

Jakby niewzruszony reakcją córki, dopowiedział:

– Mama byÅ‚aby dumna, wiesz o tym.

Swoje myśli zatrzymała dla siebie. Nie chciała przed wszystkimi wyjść na impulsywną kobietę. Zagryzła wargi, a jej ręce odrobinę drżały.

– WÅ‚adco Wawelu, pierwszy panie Krainy SÅ‚odkoÅ›ci z rodu Mlecznych Krówek i pani, najobfitsza w mleczność, pierwsza księżniczko Milu, jam DÅ‚ugonogi Å»elus z rodu Å»elkowych. DziÄ™kujemy za zaproszenie.

– Cieszy nas wasza obecność. – UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ wÅ‚adca, a księżniczka spoglÄ…daÅ‚a w dal, obojÄ™tna na zaloty mÅ‚odych panów.

*

– Mleczna Pani, pozwolisz?

Spojrzała na niego z wymuszonym uśmiechem i wyciągnęła dłoń. Nagle zatrzęsła się ziemia. Upadła na kolana. Cichutko jęknęła, ale zaraz się otrząsnęła. Szybko rozejrzała się za władcą, którego ochraniali Słodcy Generałowie. Po chwili i obok niej znalazła się straż.

– Pani, proszÄ™ za mnÄ…. – GeneraÅ‚ podniósÅ‚ księżniczkÄ™.

Zrobiono im przejście i pośpiesznie opuścili salę balową.

– Zaraz, a ojciec? – zaniepokoiÅ‚a siÄ™.

– Pani, zabierajÄ… go do tuneli. Moim obowiÄ…zkiem jest zapewnić księżniczce ochronÄ™. Musimy dostać siÄ™ do bezpiecznego miejsca.

– Ale... Co siÄ™ dzieje?

– ZostaliÅ›my zaatakowani. Nieprzyjaciele zniszczyli już pierwszÄ… wieżę, a teraz oblegajÄ… drugÄ….

– A trzecia?

– Pani, trzecia nie zostaÅ‚a wybudowana.

– Racja. – ZakÅ‚opotaÅ‚a siÄ™, bo nigdy tak naprawdÄ™ nie interesowaÅ‚a siÄ™ sprawami budowlanymi. – Daleko do schronienia?

– Jeszcze trochÄ™. Ponieść?

– Dam radÄ™ – zapewniÅ‚a. ÅšciÄ…gnęła niewygodne buty na obcasach i truchtem ruszyli przed siebie. Kolana po upadku szczypaÅ‚y, ale nie chciaÅ‚a, aby SÅ‚odki GeneraÅ‚ uznaÅ‚ jÄ… za beksÄ™ i, co gorsza, odkryÅ‚, że zwykÅ‚e zadrapanie powodowaÅ‚o u niej skÅ‚onnoÅ›ci do omdleÅ„.

*

– Czemu siÄ™ zatrzymaliÅ›my? – szepnęła, na co SÅ‚odki GeneraÅ‚ gestem nakazaÅ‚ milczenie. Nie byÅ‚a zadowolona z faktu, że musiaÅ‚a wykonywać polecenia, ale wiedziaÅ‚a, że sytuacja tego wymagaÅ‚a i nie byÅ‚ to czas, aby siÄ™ obrażać.

– Kim jesteÅ›? – odezwaÅ‚ siÄ™ i przybraÅ‚ pozycjÄ™ obronnÄ….

– A ty? – zapytaÅ‚ podejrzliwie i dodaÅ‚: – Gdzie prowadzisz księżniczkÄ™?

– DostaÅ‚em rozkaz. Odejdź.

– Księżniczko – skierowaÅ‚ swoje sÅ‚owa w jej stronÄ™ – nikt nie dostaÅ‚ żadnego rozkazu. WÅ‚adca zemdlaÅ‚ zaraz po trzÄ™sieniu. To oszust.

– Co z królem? – PopatrzyÅ‚a na SÅ‚odkiego GeneraÅ‚a, który nadal staÅ‚ nieruchomo. – Czy to prawda?

– Komu wierzysz? Temu, który najchÄ™tniej sprzedaÅ‚by nasze królestwo, czy mnie, który stara siÄ™ ciebie, pani, ochronić?

– Ja nie wiem, komu mam wierzyć. – RoztrzÄ™siona cofnęła siÄ™ kilka kroków. Jej sÅ‚owa odbijaÅ‚y siÄ™ o Å›ciany niczym echo.

*

– Zaraz, co jest? Przecież ty mnie nie prowadzisz do schronu. To nie ten kierunek. – WskazaÅ‚a gÅ‚azy, które byÅ‚y po przeciwlegÅ‚ej stronie. To tam znajdowaÅ‚y siÄ™ schrony. Jedyne, co zapamiÄ™taÅ‚a z planów budowy zamku, to wÅ‚aÅ›nie tamte punkty ewakuacyjne. Ojciec co jakiÅ› czas jÄ… o to wypytywaÅ‚, aby nie zapomniaÅ‚a. Teraz podążali na wschód i już dawno wyszli poza mury.

Stanęła w miejscu.

– Pani, jesteÅ› w błędzie. Jeszcze kawaÅ‚ek i bÄ™dzie pani bezpieczna.

– KÅ‚amiesz. Mów prawdÄ™ – zażądaÅ‚a.

Chwycił ją za dłoń, ale udało jej się wyrwać.

– Nie ma znaczenia, co powiem, niemniej, skoro siÄ™ Pani upiera... ZostaÅ‚aÅ› sprzedana wÅ‚adcy Królestwa Gorzkiej Czekolady. W połączeniu z pani mlecznÄ… osobowoÅ›ciÄ…, bÄ™dziecie idealnÄ… parÄ… do stworzenia nowego gatunku.

– To... nie może być prawda! – krzyknęła. – Ojciec nigdy by mnie nie sprzedaÅ‚!

– Masz racjÄ™. Nie ma sensu, bym ci to tÅ‚umaczyÅ‚.

Zanim cokolwiek powiedziała, szybko ją obezwładnił.

*

– SpisaÅ‚eÅ› siÄ™ na medal, SÅ‚odki Generale, czy też może Cisteczkowy Potworze? SmakowaÅ‚o ci twoje miasto?

– Nie bez przyczyny nazywajÄ… go najmleczniejszym. – OblizaÅ‚ siÄ™. – Szkoda tylko, że miaÅ‚em tak maÅ‚o czasu, aby siÄ™ najeść.

– Miasto jest w chaosie, jeszcze bÄ™dziesz miaÅ‚ okazjÄ™. Teraz odejdź. ChcÄ™ zobaczyć naszÄ… Å›piÄ…cÄ… księżniczkÄ™.

Oblana zimną wodą od razu się zbudziła. Zdezorientowana próbowała się wyrwać z łańcuchów oplatających nadgarstki. Krzyczała i piszczała. Tak bardzo się bała.

– Zróbcie coÅ›, przecież tego nie da siÄ™ sÅ‚uchać – stwierdziÅ‚ wÅ‚adca.

Dostała po twarzy, w wyniku czego od razu upadła i znieruchomiała. Z jej wargi spływała krew.

– Zamknijcie jÄ… w komnacie, aby nabraÅ‚a siÅ‚.

– Tak jest – odpowiedziaÅ‚a sÅ‚użba.

Gdy ją zabierali, płakała. Nie martwiła się tym, co się z nią stanie, tylko stanem ojca. Nie wiedziała, czy żył, czy dostał się w bezpieczne miejsce. Tak bardzo za nim tęskniła i nie wyobrażała sobie, że mógł ją sprzedać. W duchu modliła się o to, żeby dane im było jeszcze się spotkać.

*

– Dziadku – szepnęła dziewczynka. – Smutna ta opowieść.

– Ale z pewnoÅ›ciÄ… skoÅ„czy siÄ™ szczęśliwie.

– NaprawdÄ™? – Nie byÅ‚a co do tego przekonana. – Opowiedz.

– Jutro, dziecino. Pora spać.

Zgaszona świeczka w obu światach zwiastowała długą, zimową noc.

Åšrednia ocena: 5.0  GÅ‚osów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (21)

  • Felicjanna 15.03.2018
    be, ten dziadek. TakÄ… bajkÄ™ dziecku na noc?
  • Tanaris 15.03.2018
    Haha, tak wyszło. :D
  • Agnieszka Gu 15.03.2018
    Witam,
    Początek - to sielankowe, bajkowe życie ;) Zaleciało mi klimatem z "Pana Kleksa" ;) W pozytywnym znaczeniu.
    Później wkradła się bajkowa "proza życia" ;)
    No i ta końcówka, mówiąca o tym, iż opowieść "z pewnością skończy się szczęśliwie" - ciekawy zabieg...
    Pozdrawiam :)
  • Tanaris 15.03.2018
    Dzięki śliczne :D
  • pasja 15.03.2018
    Bardzo ciekawie ugryzłaś temat. Bajka zawsze dobrze się kończy, a u Ciebie inaczej. Słodko i krówkowo się czytało.
    Pozdrawiam serdecznie
  • Tanaris 15.03.2018
    Cieszę się, jak się podobało. :D
  • Canulas 15.03.2018
    " Żelki niczym fugi wypełniały wolną przestrzeń. " - czekaj nich to Kim przeczyta. Jeszcze, żeby po drodze sernik był, to...

    "Nadchodziły trudne czasy, a Kraina Słodkości była przez wielu pożądana ze względu na słynną produkcję mlecznych krówek. " - krówki!!! - uwielbiam krówki. Umeim je przedawkować.

    Swietna końcówka. W końcu coś w próżni, bez namacalnego happy endu. Ostatnio AIsak napisała w podobnej tonacji: Ciasteczkowo.
    Spoko tekst.
    Wybrnęłaś.
  • Tanaris 15.03.2018
    No to najważniejsze. :D Dzięki śliczne.
  • Ritha 16.03.2018
    "Postać: Ciasteczkowy potwór" :D (przerąbane)
    "– Dawno, dawno temu...
    *
    W krainie słodkości świat" - normalnie można się rozmarzyć, słodziasznie zaczęłaś, bene (k) xD

    Świat ze słodyczy... *.*
    Czy słońce jest pączkiem?

    "– WyglÄ…dasz zniewalajÄ…co mlecznie" :D

    "– ZostaliÅ›my zaatakowani. Nieprzyjaciele zniszczyli już pierwszÄ… wieżę, a teraz oblegajÄ… drugÄ….
    – A trzecia?
    – Pani, trzecia nie zostaÅ‚a wybudowana.
    – Racja" :D (taki nawet absurdzik lekko)

    "Zostałaś sprzedana władcy Królestwa Gorzkiej Czekolady. W połączeniu z pani mleczną osobowością, będziecie idealną parą do stworzenia nowego gatunku" - ja pierniczę, Tan, jesteś pomysłowa i elastyczna, serio, coś czuję, ze z każdego zestawu byś wybrnęła

    "Smakowało ci twoje miasto?" :D

    Końcówka ewoluuje ze słodkości w brutalnośc i to jest na plus, według mła. Kontrasty, git.

    Lubię Twoją narrację, już chyba wspominałam. Lekko się czyta, masz przyjemne opisy, nie zanudzasz, no lubię. Nie z każdym mam tak, ze mogłabym przeczytać dwieście stron w danej narracji. W Twojej bym mogła, czuję to.
    Gwiazdy, pozdrowienia, buziaki :)
    Ps. zapraszamy na losowanko do wuntka tw, Milejdi ;)
  • Tanaris 16.03.2018
    Ja tam się ucieszyłam, że taka postać (z ciasteczkowym potworem pewnie bym wyruszyła w boje ;D)
    Dziękuję za komentarz i mam nadzieję, że jeszcze będzie mi dane cb zaskoczyć ;D
  • Szudracz 17.03.2018
    Przeważnie dziadkowie opowiadają dzieciom bajki. :)
    Słodko - gorzki smak, wyraźnie wyczuwalny w tej krainie.
    Wszystko jest zawarte z zestawu, a szczególnie podkreślenie trzeciej wieży było zabawne. :)
  • Tanaris 18.03.2018
    Ooo czekałam na to, aż ktoś napisze o tych wieżach, że było "zabawnie". Moje poczucie humoru czasami nie jest smaczne, więc tym bardziej się ciesze, że udało mi się kogoś rozbawić. :D
  • Elorence 19.03.2018
    "Wiedziała, Biała Czekolada nie dojdzie do porozumienia z Gorzką, a ona będzie musiała stanąć po którejś stronie i zdecydować, kogo poprzeć. Błędna decyzja może pogrążyć kraj w chaosie."
    To prawdziwy dylemat. Sama nie wiem, po której stanęłabym stronie.

    Bardzo lekko napisane. W poprzednim TW kryminał, tutaj wszystko na słodko. Bardzo, bardzo dobrze!
    Cieszę się, że ta bajka ma szczęśliwe zakończenie, chociaż nie było tu opisane. Słowa dziadka mnie uspokoiły w jakimś stopniu.
    PiÄ…teczka i pozdrawiam :)
  • Tanaris 21.03.2018
    Malutka odmiana, a co! ;D Dzięki.
  • Paradise 21.03.2018
    Ej no, ładnie to tak urywać? Chcę poznać zakończenie! :D Świetnie Ci to wyszło, aż muszę zjeść coś słodkiego :D Fragment z wieżami - mega. 5!
  • Tanaris 22.03.2018
    Hahahaha no cieszę się, jak się podobało. :D Zakończenie powiadasz? Kiedyś, kiedyś... :p
  • Paradise 06.04.2018
    Tanaris siedzisz? To uwaga, mam ogłoszenie :D zapraszam do mnie, bo wrzuciłam rozdział! :D
  • Kononowycz 06.05.2018
    Hej Tanaris to ja. Pierd po fasoli.
  • Tanaris 03.07.2018
    No hej ;D
  • Paradise 12.07.2018
    Hej Tanaris :D wróciłam i nowy rozdział już wrzucony :) zapraszam do czytania, bo kolejny już się pisze :D
  • Elorence 22.07.2018
    Uwaga! Komunikat!
    Ogłaszamy tworzenie nowego projektu TW 3.0!
    Wszystkich zainteresowanych zapraszamy jutro (poniedziałek, 23.07.2018) do wątku "TW 2.0". Obrady rozpoczną się między godziną 19 a 20.

    PS: Przepraszam za spam :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania