TW Batalion Karny

TW

Postać: Samobójca

Zdarzenie: W pełnym słońcu

Batalion karny

Kapitan Zajcew wychylił się z okopu. Było to dość ryzykowne, zważywszy na snajperów, ale pozwalało spojrzeć na pole. Zobaczył czołgi Panzer IV, przynajmniej dwadzieścia i rozrzuconych w tyralierę Niemców. W pełnym słońcu widać było odbijające się na ich pancerzach promienie. Byli nie dalej jak pięćset, może sześćset metrów od nich. Spojrzał na linie obrony i zobaczył, że jego ludzie walczą, strzelają, ale było ich coraz mniej. Jego czwarty batalion karny przydzielony do 74. dywizji piechoty odpierał ataki Niemców już trzeci dzień. Z czterystu pięćdziesięciu ośmiu ludzi pozostało nie więcej jak stupięćdziesięciu. Z czterech przydzielonych im dział przeciwpancernych kaliber 76 mm, sprawne pozostało jedno, a do tego dwa kaliber 45 mm. Za mało, żeby zniszczyć te wszystkie stalowe potwory, które właśnie się zbliżały.

Zajcew wiedział, że jego ludzie są skrajnie wykończeni, amunicji coraz mniej, a do tego większość z dowódców kompanii czy plutonów już nie żyła. Nie miał innego wyjścia jak zawiadomić po raz kolejny sztab dywizji o tragicznym położeniu.

- Markow! – krzyknął – łącz z dowództwem dywizji!

- Halo, halo, melduje się kapitan Zajcew. Tak trzymamy się, ale mamy ogromne straty, pozostało około stupięćdziesięciu ludzi, z czego część ranna. Sprawne jedno działo. Amunicja się kończy – krzyczał do słuchawki, starając się, żeby jego głos był słyszalny, bo naokoło wciąż wybuchały pociski.

Zastępca 74. dywizji do spraw politycznych pułkownik Miedochin ledwie słyszał, co kapitan do niego mówi.

- Musisz się utrzymać. Tak wiem. Rozumiem. Jutro dostaniesz posiłki. Zajcew ja wszystko rozumiem, ale musisz wytrzymać do wieczora. To rozkaz – Miedochin odłożył słuchawkę i westchnął, spojrzawszy na dowódcę dywizji generała majora Kuzniecowa.

- Wiem, wiem, co myślisz, ale nic nie mogę zrobić. Nie mam kogo tam posłać. Rozumiesz! Wszyscy już walczą, nawet kucharze. Muszą wytrzymać. Czekamy na posiłki. Podobno już są w drodze.

- Towarzyszu generale obaj wiemy, że żadne posiłki nie przyjdą. Niemcy przerwali nasze linie na odcinku stojącej obok nas 143. dywizji i tam wysłano wszystko, co się dało. A batalion Zajcewa nie dość, że najsłabszy w całej dywizji, to broni się trzeci dzień praktycznie bez wsparcia czołgów i z kilkoma działami przeciwpancernymi, przeciwko całej niemieckiej 4 dywizji pancernej.

Generał sięgnął po butelkę i dwie szklanki. Polał do połowy i wypili duszkiem.

- Co kurwa mam zrobić, nasze słabe dywizje bronią odcinka szerokiego na trzydzieści kilometrów, a naprzeciw mamy cały korpus pancerny. Meldowałem o tym dowódcy 65 armii i dobrze wiesz, co mi odpowiedział.

- Kuzniecow dasz radę. Szykujemy cały korpus zmechanizowany do kontrataku, ale potrzebujemy jeszcze kilka dni. To wszystko. Tyle wytrzymacie.

- To może damy im choć wsparcie artylerii?

- Nie mogę, cała artyleria wspomaga 143. dywizję.

- Towarzyszu generale jak załamie się obrona, to my będziemy mieć taki sam problem, jak sąsiedzi, a nawet gorszy, bo nie mamy żadnych rezerw. Proponuje, choć kilkanaście salw z czterech baterii.

- Zwariowałeś! Dowódca armii nas zabije.

- Nie. Jeśli się dowie, że z batalionu została kompania, z jednym działem.

- Jasna cholera, czasami mam ochotę cię zastrzelić. Ty coś za mocno starasz się pomagać temu Zajcewowi. - Kuzniecow pokiwał palcem.

- Bo to nasz najlepszy oficer i towarzysz generał o tym wie. Nikt inny nie utrzymałby się z takim oddziałem przez trzy dni – Miedochin powiedział to takim tonem, że generał aż się wzdrygnął i już chciał wybuchnąć, ale się powstrzymał.

- Niech cię cholera! Dobra łącz z Zajcewem, niech poda koordynaty, ale dziesięć salw.

- Dwadzieścia!

- Ja cię, kurwa, naprawdę zastrzelę albo nie, wyślę cię do Zajcewa i może tak jakiś Niemiec zlituje się nade mną i odstrzeli ten twój zawzięty łeb.

Miedochin już nie słuchał. Znał swojego dowódcę i wiedział, że wygrał. Podszedł do telefonu i zażądał połączenia z batalionem karnym, mając tylko nadzieję, że tam będzie jeszcze kto miał odebrać telefon.

 

Kapitan Zajcew podbiegł do stojącego kilkanaście metrów od jego stanowiska działa przeciwpancernego. To była jedyna szansa, choć bardzo niewielka. Odsunął celowniczego i sam zaczął celowanie, kierując lufę ku najbliższemu czołgowi. Musiał trafić za pierwszym razem, bo drugiej szansy może już nie mieć. Delikatnie kręcił gałką, aż w końcu przestał. Pocisk już był załadowany, więc odpalił. Po chwili pocisk trafił w czołg, ale ten jakby nigdy nic jechał dalej.

W tej samej chwili podszedł do działa jeden z żołnierzy.

- Kapitanie ja będę celował. Byłem dowódcą baterii, znam to działo.

Nie było czasu na dyskusję. Zajcew wiedział, że spora część przysłanych mu żołnierzy, to byli oficerowie, którzy zostali zdegradowani i wysłani do takich batalionów jak ten.

 

Po chwili dobiegł go głos kaprala.

- Dowódco, sztab dywizji na linii.

- Melduje się Zajcew. Rozumiem. Już podaję namiary. Dziękuje, to rzeczywiście pomoże nam odeprzeć atak. – Odłożył słuchawkę.

- Wołodia! – krzyknął do jednego z żołnierzy. - Krzyknij po linii, że zaraz zacznie ostrzał naszej artylerii, niech wszyscy schowają się w okopach.

Pociski nadleciały już po kilku minutach. Jednak albo Zajcew podał złe namiary, albo coś się pomyliło artylerzystom, bo pierwsza salwa trafiła idealnie w pozycję obrońców. Kolejna również. Oficer przerażonym wzrokiem patrzył, jak jego ludzie wręcz rozpadają się na kawałki trafieni pociskami z haubic. To istne ognie piekieł, apokalipsa. Wybuchy zabijały znacznie lepiej niż ogień Niemców. Widok przeraził go, powodując szok tak wielki, że Zajcew przez kilka minut stał kompletnie zszokowany. Kapitan podbiegł do miejsca, gdzie był jego sztab, ale dokładnie w tym samym momencie w to miejsce trafił pocisk z haubicy. Zajcew poczuł, jak olbrzymia siła wyrzuca go w powietrze. To była ostatnia rzecz, jaką zobaczył, bo w chwilę później ogarnęła go ciemność.

 

Kiedy się ocknął, zobaczył jak jego własna artyleria, strzelając wprost w pozycję obrońców, zabiła tych, którzy przetrwali trzy dni walki z Niemcami. Naokoło widać było obraz totalnego zniszczenia, kawałki ciał, rozbite skrzynki z amunicją, a także zniszczone ostatnie działo. Zajcew spojrzał na pole i zobaczył czołg Panzer IV, który był nie dalej jak sto metrów od niego. Kątem oka dostrzegł leżący obok zestaw granatów. Wziął go i powoli zaczął się czołgać w stronę jadącego czołgu. Jego myśli krążyły już tylko wokół tego stalowego potwora, reszta nie miała już znaczenia. Jego batalion przestał istnieć, a on sam ocalał jakimś cudem, pewnie tylko dlatego, żeby dane mu było zniszczyć ten jeden pojazd.

- Zginiesz, to samobójstwo – pomyślał, ale zaraz przed oczami ukazał mu się obraz setek jego ludzi, zabitych, rozszarpanych przez ogień z dział. On już nie chciał żyć, ale zniszczyć, choć ten jeden czołg. Zaczął się czołgać powoli, tak żeby nie zostać dostrzeżonym przez wizjer czołgu. Miał szczęście, bo mimo że przecież był widoczny jakoś karabin maszynowy zamontowany na Panzer IV milczał. Kiedy już odległość wynosiła nie więcej, jak dziesięć metrów podniósł się na kolana. Wyciągnął zawleczkę i najmocniej jak mógł wyrzucił zestaw granatów prosto pod gąsienicę czołgu. Po chwili granaty eksplodowały, czołg stanął i zaczął dymić. Zajcew podniósł się, wstał, a w tym samym momencie przeszyły go serie z karabinów maszynowych. Upadł powoli, ale na jego ustach pozostał uśmiech. Zrobił to, co chciał, czołg został trafiony. Reszta była już nieistotna.

Średnia ocena: 4.6  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (53)

  • Kapelusznik 19.03.2019
    No. Pięknie Ozar!
    W końcu o czerwonych parszywcach napisałeś
    Za wiele uwag nie mam, bo poprosiłem i dostałem to co chciałem
    Serdeczna 5
    Pozdrawiam
    Kapelusznik
  • Ozar 20.03.2019
    Kapelusznik. Dzieki za komentarz. No rzeczywiście, tak sobie pomyślałem o tobie i spłodziłem tekst z Rosjanami. Co prawda nie jest o oddziałach specjalnych, ale tekst oparłem na wspomnieniach jednego z dowódców takiego "Karnego Batalionu", który akurat wręcz cudem przeżył i mógł opowiedzieć co tam się działo.
  • Kapelusznik 19.03.2019
    No. Pięknie Ozar!
    W końcu o czerwonych parszywcach napisałeś
    Za wiele uwag nie mam, bo poprosiłem i dostałem to co chciałem
    Serdeczna 5
    Pozdrawiam
    Kapelusznik
  • Kapelusznik 19.03.2019
    ok... pojawiło się 2 razy
  • Zaciekawiony 19.03.2019
    Kapelusznik
    ktoś tu ma czkawkę :)
  • Kapelusznik 19.03.2019
    Zaciekawiony
    Ciiii
    Nic nie mów
    Nie wiem jak to się stało - magia chyba jakaś
  • ja tak mam często. Nie wiem, czemu się to robi.
  • ja tak mam często. Nie wiem, czemu się to robi.
  • I tym razem, też się zrobiło.
  • Witamy nowy tekst! :)
  • Nachszon 19.03.2019
    Troszkę stylistyka pada, ale przyjemnie wartko się czyta:

    1) "Kiedy się ocknął, zobaczył jak własna artyleria..."
    powinno być: "jak jego własna artyleria..."

    2) "- Zginiesz, to samobójstwo – pomyślał, ale zaraz przed oczami ukazał muu się obraz setek swoich ludzi, zabitych"
    a) mu nie muu
    b) nie "swoich ludzi", ale "jego ludzi" w tym przypadku

    3) Zaczął się czołgać powoli, tak żeby nie zostać dostrzeżony przez wizjer czołgu
    jeżeli już tak, to "dostrzeżonym"
    albo tak:
    "Zaczął czołgać się powoli tak, aby obserwator w czołgu nie mógł dostrzec go przez wizjer".

    3) Przy liczebnikach porządkowych kropki, np:
    "74 dywizji piechoty" powinno być 74. dywizji piechoty

    Ale muszę przyznać, że popłynąłem z opowiadaniem na pole walki. Ładnie.
  • Ozar 20.03.2019
    Nachszon. Dzięki. Błędy poprawione. No jak wiesz to moje klimaty i na szczęście jakoś treść mi wychodzi i trochę "zasłania" błędy. Takie teksty pisze mi się dobrze, nie męczę się przy pisaniu, co jest o tyle istotne, że dzięki temu idzie mi całkiem szybko.
  • Anonim 19.03.2019
    Ciekawe i sprawnie napisane, chociaż nie ustrzegłeś się błędów.
    Niewłaściwie zapisujesz dialogi. Polecam poradnik: http://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/jak-pisac-dialogi-praktyczne-porady/
    Powtórzenia:
    To BYŁA istna apokalipsa. Wybuchy zabijały znacznie lepiej niż ogień Niemców. To BYŁ tak straszny widok, że Zajcew przez kilka minut stał kompletnie zszokowany. Kapitan podbiegł do miejsca, gdzie BYŁ jego sztab, ale dokładnie w tym samym momencie w to miejsce trafił pocisk z haubicy. Zajcew poczuł, jak olbrzymia siła wyrzuca go w powietrze. To BYŁA ostatnia rzecz, jaką zobaczył, bo w chwilę później ogarnęła go ciemność.
    Pozdrawiam.
    M.
  • Ozar 20.03.2019
    Marzyciel. Dzięki za komentarz. Błędy poprawione.
  • Bogumił 19.03.2019
    No fajnie napisane.
  • Ozar 20.03.2019
    Bogumił. Dzięki. Ciesze się, że się podobało. To moje ulubione klimaty zarówno do czytania, jak i do pisania, a że mam sporo materiałów pisze się łatwo.
  • Nefer 19.03.2019
    Wartko napisane, oddane emocje pola walki. To duży plus. Pewne usterki stylistyczne o których wspominali już inni komentatorzy. Mam też wrażenie, że w pewnym momencie pomylone zostały nazwiska Zajcewa i Kuzniecowa (nawiązywanie połączenia celem podania koordynatow otwarcia ognia). Pozdrawiam.
  • Ozar 20.03.2019
    Nefer. Dziękuje za wizytę. Sprawdzę to, co napisałeś. Ja nie ukrywam, że lubię zarówno czytać, jak i pisać w takich klimatach, a do tego mam już doświadczenie takich walk, szczególnie z bardzo wielu przeczytanych wspomnień tych, którzy jakimś cudem przeżyli piekło wojny.
  • Freya 19.03.2019
    "- Nie mogę, cała artyleria wspomaga 143 dywizję" - kropka
    "Nikt inny nie utrzymałby z takim oddziałem przez trzy dni" – się, albo; odcinka – po; utrzymałby
    "Dobra łącz z Kuzniecowem, niech poda koordynaty, ale dziesięć salw" – kropka
    "Dziękuje, to rzeczywiście pomoże nam odeprzeć atak" - dziękuję – to jest w linii dialogowej, jednak nie sądzę abyś napisał tak celowo
    "- Wołodia – krzyknął do jednego z żołnierzy. - krzyknij po linii, że zaraz zacznie ostrzał naszej artylerii," – dużą literą – Krzyknij
    "Na około widać było obraz totalnego zniszczenia," – naokoło
    "– pomyślał, ale zaraz przed oczami ukazał muu się obraz setek swoich ludzi," – muuu :)
    "a w tym samym momencie przeszyły go serię z karabinów maszynowych." – serie

    Przypomniały mi się radzieckie filmy :) Pozdrawiam
  • Nachszon 19.03.2019
    A ja lubię radzieckie kino. Jako dzieciak obejrzałem zupełnie przypadkiem "Dersu Uzała" i film pozostał w mojej pamięci. Tak samo "Lecą żurawie", "Dziecko wojny" i jeszcze kilka innych. Rosja, niezależnie jak w danej chwili się nazywa, to stan umysłu, a ja lubię ten stan.
  • Freya 19.03.2019
    Przecież nie neguję całkowicie, miałem na myśli typowo propagandową twórczość, która była główną domeną wówczas. Były też piękne filmy, jednak przede wszystkim literatura. Kulturowo jesteśmy bardzo podobni do Rosjan... historia kołem się toczy :)
  • Ozar 20.03.2019
    Nachszon Nefer. Dziękuje za wizytę. Sprawdzę to, co napisałeś. Ja nie ukrywam, że lubię zarówno czytać, jak i pisać w takich klimatach, a do tego mam już doświadczenie takich walk, szczególnie z bardzo wielu przeczytanych wspomnień tych, którzy jakimś cudem przeżyli piekło wojny.
  • Ozar 20.03.2019
    Freya Dzięki za komentarz. Błędy poprawione. Radzieckie kino wojenne było kiedyś najlepsze na świecie w kwestii sprzętu. Tam było prawie wszystko oryginalne, aż się chciało patrzeć. A reszta, cóż jak się pominęło kwestie polityczno-propagandowe to reszta była dobra.
  • Już samo tematyka wojskowa mnie zainteresowała. Dobrze oddajesz okopowy klimat. Fabuła nie jest zła, aczkolwiek, nie jest też specjalnie wciągająca.
  • Już samo tematyka wojskowa mnie zainteresowała. Dobrze oddajesz okopowy klimat. Fabuła nie jest zła, aczkolwiek, nie jest też specjalnie wciągająca.
  • Ozar 20.03.2019
    MAG Dzieki. Akurat to mój ulubiony temat, a że mam sporo materiałów, wspomnień, filmów to pisze się dość łatwo.
  • Ozar 20.03.2019
    Dziękuje wszystkim za zainteresowanie. jak ktoś chciałby obejrzeć coś ciekawego w takich tematach to zapraszam na youtube gdzie jest serial "karny Batalion". To rosyjska produkcja chyba z 2003/4 roku opisująca bardzo realnie taki właśnie batalion, który walczył na froncie i wszystko jest naprawdę realistyczne, bez radzieckiej propagandy. Polecam, to moim zdaniem njajlepszy wojenny serial jaki widziałem od wielu lat.
  • Canulas 20.03.2019
    Zajcewa zabiłeś? Idealizm aż kapie.
    Tejst można coś tam podrasowac przy użyciu synonimów czy coś, ale historia bardzo ok. Tak się wkrecilem, że zapomniałem, że to TW i wytyczne są właśnie "samobójcze".
    Good job.
  • Ozar 20.03.2019
    Hej. Hahhahhahaha to tak tylko dla TW. Zajcew żyje, ale jego przygody na razie zdechły, bo zainteresowanie było kiepskie. Teraz pisze razem z Agnieszką GU wojnę + fantasy i zobaczymy co z tego wyniknie.
  • Canulas 20.03.2019
    No wiem, Agu pieje w kuluarach. Się doczekać nie może. Nowa fryzura, maniciureee, Mensz w delegacyi, dzieciakol na kolonii. Kurdex. Piszta, piszta.
  • Ozar 20.03.2019
    Canulas No AG już ma swój tekst, ale ja poprawiam to co mi kazała poprawić... Bo sroga z niej nauczycielka. Ale cichosza o tym hahahahah.
  • Ozar 20.03.2019
    O Can Hahahahahahaha kurde ująłeś to wręcz Bosko !!!!
  • Ozar 20.03.2019
    Ozar Mąż w delegacji, dzieciaki gdzieś tam. No cóż cos tam teges spłodzimy chyba.
  • Ozar 20.03.2019
    Ozar Może nawet jutro!!!
  • Mia123a 20.03.2019
    A co tutaj tak po męsku. A panie gdzie? Wojny nie lubią? Czołgów nie lubią, armat, wybuchów. Podkopów i innych tam granatów. No nie, jak to tak można! Pewno gdybyś dał jakiegoś przystojniak w garniturze/mundurze i nie z czołgiem a z jakimś ferrari czy innym takim to może by się jakaś pojawiła. Ale nie, tak na serio już. Ja nie przepadam za tego typu historiami (szok). Aczkolwiek szanuje ludzi którzy o tym piszą. Gdyż uważam, że sztuka to nie łatwa. Więc przeczytałam, trochę zrozumiałam, trochę nie. Ale nawet mi się podobało. To znaczy, przeczytałam z chęcioł. No to tyle od pani :)
  • Ozar 20.03.2019
    Mia123a. Bardzo się cieszę widząc kobietę czytającą mój tekst. Jak czegoś nie rozumiesz napisz, a bardzo chętnie wyjaśnię wszystko dokładnie. II wojna to mój konik, choć może to dla ciebie wydawać się jakimś zboczeniem i pewnie masz rację. Jak zapewne wiesz jestem tu takim nadwornym historykiem który stara sie coś tam o historii napisać. Jak byś była chętna zapraszam na moje ciekawostki, jest ich już chyba ponad 40 sztuk napisanych w różnych tematach.
  • Mia123a 20.03.2019
    No no nadworny historyk, to elegancko! Fajno, że dzielisz się tutaj swoją wiedzą i pasją , jak rozumiem. Noo na pewno zajrzę, przyda mi się gdyż z historii nigdy dobra nie byłam. Zawsze ledwo na 3 :(
  • Ozar 21.03.2019
    Mia oceny nie są istotne, bo zawsze można w sobie znaleźć chęć poczytania o dawnych czasach. Jak wiesz każdy ma, albo powinien mieć jakieś hobby. Moje to historia, a szczególnie I i II wojna. Jak kiedyś powiedział mój ulubiony marszałek Piłsudski "Naród który nie zna swojej historii, przestaje być narodem, a jest tylko zbiorowiskiem ludzi mieszkających na tym samym terenie" Coś w tym jest.Napisałaś że nie wszystko rozumiesz a tekstu - napisz czego nie to chętnie wytłumaczę.
  • Ritha 21.03.2019
    Dzień dobry :)
    Fantastyczny zestaw, Ozar. Obadajmy coś z niego wymodził ;)
    O proszzz, Zajcew, jak byłam mała bałdzo chciałam być snajperem (tzn. głównie chciałam być gliną albo szóstą w Spice Girls, ale snajperem też :>)
    „W pełnym słońcu widać było odbijające się na ich pancerzach promienie” – no i połowa zestawu odhaczona, sprytnyś

    „Z 458 ludzi pozostało nie więcej jak 150” - zapis słowny byłby, moim zdaniem, lepszy

    „- Markow – krzyknął – łącz z dowództwem dywizji” – jeśli krzyknął, to z wykrzyknikami może:
    „- Markow! – krzyknął – łącz z dowództwem dywizji!”

    „- Co[,] kurwa[,] mam zrobić” – przekleństwa przecinkujemy, Ozarro
    „- Kuzniecow dasz rade” – radę*
    „- Towarzyszu generale jak załamię się obrona” – załamie* (mówiąc os obie byłoby „załamię się’, mówiąc o kimś/czymś już „załamie”)
    „- Ja cię[,] kurwa[,] naprawdę zastrzelę albo nie”

    Świetny dialog, wartki, dynamiczny, bardzo prawdziwy, ponadto klimat wojenny 200%.

    „- Kapitanie ja będę celował. Byłem dowódcą baterii, znam to działo” – dowódca baterii? co to bateria?

    „- Melduje się Zajcew. Rozumiem. Już podaje namiary. Dziękuje, to rzeczywiście pomoże nam odeprzeć atak – odłożył słuchawkę” – podaję*, Dziękuję*, na końcu wypowiedzi kropka + Odłożył* z dużej, czyli:
    „- Melduje się Zajcew. Rozumiem. Już podaję namiary. Dziękuję, to rzeczywiście pomoże nam odeprzeć atak. – Odłożył słuchawkę”

    „Zajcew spojrzał na pole i zobaczył czołg Panzer IV, który był nie dalej jak 100 metrów od niego” – tu też zapisałabym słownie „sto metrów”

    „Zajcew spojrzał na pole i zobaczył czołg Panzer IV, który był nie dalej jak 100 metrów od niego. Obok niego leżał zestaw granatów” – tu masz paskudne powtórzenie „od niego. Obok niego”, może:
    „Zajcew spojrzał na pole i zobaczył czołg Panzer IV, który był nie dalej jak 100 metrów od niego. Tuż obok leżał zestaw granatów”

    W kwestii powtórzeń:
    „Wziął go i powoli zaczął się czołgać w stronę jadącego czołgu. Jego myśli krążyły już tylko wokół tego czołgu, reszta nie miała już znaczenia. Jego batalion przestał istnieć, a on sam ocalał jakimś cudem, pewnie tylko dlatego, żeby dane mu było zniszczyć ten jeden czołg” – czołgać/czołgu/czołgu/czołg i jego x2

    O kolejne:
    „- Zginiesz, to samobójstwo – pomyślał, ale zaraz przed oczami ukazał mu się obraz setek jego ludzi, zabitych, rozszarpanych przez ogień z dział i czołgów. On już nie chciał żyć, ale zniszczyć, choć ten jeden czołg. Zaczął się czołgać powoli, tak żeby nie zostać dostrzeżonym przez wizjer czołgu” – czołgów/czołg/czołgać/czołgu

    „Kiedy już odległość wynosiła nie więcej, jak dziesięć metrów podniósł i się na kolana” – końcówka: „podniósł i się na kolana”, chyba bez „i”

    Ok, jak widać jest trochę błędów, ale pomijając to historią i klimatem jestem kupiona całkowicie. Dialogi również, wszystko tak prawdziwie. Bardzo mi się podobało opowiadanie, Ozar.
    Pozdrawiam :)
  • Ozar 22.03.2019
    Ritha Dziękuje za szeroki komentarz. Błędy poprawiłem. Jak wiesz zawsze czekam na twoje uwagi, bo wiem że jak już przeczytasz, to znajdziesz wszelkie błędy. Bateria to zazwyczaj 4 działa pod dowództwem dowódcy baterii w stopniu oficera, zazwyczaj porucznika. Co do dialogów, to zawsze korzystam albo ze wspomnień, albo z opowieści o walkach i pewnie dlatego udaje mi się oddać ducha pola walki.
  • Ritha 22.03.2019
    "Bateria to zazwyczaj 4 działa pod dowództwem dowódcy baterii w stopniu oficera, zazwyczaj porucznika" - noo, dziękuję za roztłumaczenie.
    Dialogi prima sort, to Twoja mocna strona :)
    Pozdrawiam raz jeszcze :0
  • Ritha 22.03.2019
    :)*
  • jesień2018 21.03.2019
    Ozar, klimat nie mój, ale historia zacnie poprowadzona, więc przeczytałam z przyjemnością. Niezłe zakończenie!
  • Ozar 22.03.2019
    jesień2018 dziękuje za przeczytanie i komentarz. Co do zakończenia to niestety czasami tak było.Kiedy dowódca widzi swoich ludzi zmasakrowanych, a sam jakimś cudem przeżył to pozostaje mu już tylko walczyć do końca. II wojna zna takie przypadki.
  • Agnieszka Gu 22.03.2019
    Przybędę tu... teraz zaznaczam :)
  • pkropka 22.03.2019
    Bardzo sprawnie piszesz. I dobrze sprawiasz wrażenie, że znasz się na temacie (nie oceniam czy się znasz, czy nie, bo ja się nie znam) ;)
    "Ja cię, kurwa, naprawdę zastrzelę albo nie, wyślę cię do Zajcewa i może tak jakiś Niemiec zlituje się nade mną i odstrzeli ten twój zawzięty łeb." - <3
    Czytało się świetnie, też zapomniałam w trakcie jaką miałeś postać. Dobry kawałek tekstu.
  • Ozar 22.03.2019
    pkropka. Dzięki za wizyte. Akurat te klimaty znam bardzo dobrze bo to mój konik od przynajmniej 25 lat. Tematyke, sprzęt i inne takie mam w małym palcu, gorzej z samym pisaniem, tu jeszcze mi daleko do choćby strawnego tekstu.
  • Agnieszka Gu 23.03.2019
    Ozar,
    Ta końcówka! Niesamowite!
    Mam maleńką uwagę:
    "Upadł powoli, ale na jego ustach pozostał uśmiech." - raczej "Upadał powoli...."
    Technicznie sporo niedociągnięć ale pomysł - pierwsza klasa.
    Pozdrawiam :)
  • Ozar 23.03.2019
    AG, kto jak kto, ale Ty wiesz to najlepiej. Jak mawiała moja Pani od Polskiego: Treść super, błędy obniżają ocenę. hahahahaha. Poprawię to zaraz.Powiem ci coś. Kiedyś pewien znajomy pisarz, zresztą były komandos który opisuje swoje przeżycia w misjach Irak, Afganista napisał mi tak" Słuchaj chłopie pisałbyś świetne książki wojenne, masz pomysły, wiedzę nastrój, ale niestety słaby warsztat literacki. Smutne , ale prawdziwe.
  • Dzień dobry!
    Przypominamy o obdarowywaniu zestawami – dzisiaj o godz. 20.00.
    Pozdrawiamy :)
  • Ozar, oto Twój zestaw:
    Postać: Żywa lalka
    Zdarzenie: Pierwszy śnieg

    Gatunek (do wyboru): Punk (wszystkie odmiany) lub Opowiadanie przygodowe/drogi
    Czas na pisanie: 7 kwietnia (niedziela) godz. 19.00

    Powodzenia :)
  • Anonim 18.05.2019
    Kurde mnie to wciągnęło. Stworzyłeś wiarygodny tekst. Podobało mi się. I poczułem więź z Zajcewem, a skoro tak, to tekst mnie poruszył.
    Ale znalazłem parę błędów. O interpunkcji nie będę wspominał, poza dwoma przykładami.

    W pełnym słońcu widać było odbijające się na ich pancerzach promienie.
    Opisując coś, lepiej jest napisać, że coś miało miejsce, niż że było widać. Chyba że chcesz wymusic na czytelniku wczuwanie się w bohatera, ale to tez ostrożnie, aby nie przedobrzyć, bo ciągłe pisanie, że ktoś cos widział, czuł, sprawia wrażenie bardziej relacji niż faktycznych zdarzeń. W tym przypadku może było po prostu: Promienie pełnego słońca odbijały się w ich pancerzach.

    Spojrzał na linie obrony i zobaczył, że jego ludzie walczą, strzelają, ale było ich coraz mniej.
    Tutaj to samo, co wyżej.

    Co kurwa mam zrobić
    Wtrącenia zawsze dajemy oddzielone przecinkami, a tu wtrąceniem jest "kurwa". To samo z wołaczami. Czyli: co, kurwa, mam robić.

    Widok przeraził go, powodując szok tak wielki, że Zajcew przez kilka minut stał kompletnie zszokowany.
    szok - zszokowany - masło maślane

    On już nie chciał żyć, ale zniszczyć, choć ten jeden czołg.
    Nie zawsze przed słowem "choć" należy się przecinek. W tym wypadku nie.

    Pozdrawiam.
  • Ozar 18.05.2019
    Dziękuje bardzo. Wojna to moje ukochane klimaty - choć pewnie brzmi to z lekka dziwnie, ale siedzę w II ws od 30 lat. W tym tekście, zresztą opartym o bardzo, bardzo dobrym rosyjskim serial "Karny batalion". Tam była taka scena, gdzie własna artyleria wykańcza resztki batalionu. Zresztą bataliony karne w Armii Czerwonej miały przejebane, bo traktowano ich jak bydło, np. rzucając zamiast saperów na pole minowe nieraz całymi batalionami. To miało sens dla radzieckich dowódców, bo bardzo szybko "rozbrajało" teren, a nikt tam sie nie martwił karniakami. Co do uwag to masz rację, poprawię.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania