Twoja wola moim życiem zabajona _ pasja
Za ścianką toalety ktoś ciężko dyszał i coś niezrozumiale mamrotał.
- Mój drogi ta cała demokracja to kit, a władza chuja warta.
- Oj zabalowaliśmy dzisiaj, ale widzę, że ty kolego nic sobie z tego nie robisz. Leżysz sobie wygodnie jak w hamaczku, a mnie każesz stać na baczność! Kurwa przez całe życie muszę cię trzymać jedną ręką, a drugą opierać się o ścianę - czkawka.
Cicho nasłuchiwałam, lecz głos się nie zmieniał. Zrozumiałam, że facet rozmawia sam ze sobą. Weszłam na deskę i spojrzałam od góry do sąsiedniej kabiny, stał pochylony nad muszlą klozetową, oj mocno nawalony kołysał się na boki. Biedaczek po prostu pomylił trójkącik z kółeczkiem. Konwersował ze swoim penisem i widać było, że bardzo cierpi z niemożności wypróżnienia pęcherza.
Zostałam z ciekawości. Co jeszcze usłyszę?
- Skończę z tym, nie będę całe życie stać na baczność. Ja członek i ty członek, a on to kto?. - Wiesz taki chuj jeden będzie mi mówił, co mam robić, co innego ty. Jesteś potęgą, cały świat opiera się na tobie.
- Co ty jesteś no powiedz mądralo, siedzisz sobie w spodniach, bezpiecznej i ciepłej przystani, noszę, myję i dbam o ciebie. No, pofolguj, daj mi się wyszczać wreszcie! O przepraszam pana bardzo, ale to tak między nami facetami… – przy kobiecie bym tego w życiu nie powiedział. - Weź nie wygłupiaj się, odpuść i ulżyj - co mam zrobić, może masz źle u mnie, cała twoja dolegliwość to z nogawki do nogawki, a nawet jak już będziesz niedołężny to nikt cię nie wyrzuci, będę z tobą do zasranej śmierci, a nawet po - tylko Luśka będzie nieszczęśliwa.
- Co tak patrzysz gdzieś, przecież nie masz oczek. Wiem chciałbyś mnie zobaczyć bratku. Nic ciekawego - czkawka. - Stoję tutaj nad sedesem i nie mogę się przez ciebie wylać. Człowiek musi za nas dwóch myśleć, ale co to ciebie obchodzi, uwiesiłeś się na mnie jak pizda. No, popatrz - a ja mam wrażenie, że to ja jestem uwieszony na tobie i muszę znosić twoje humorki. Tryśniesz sobie i jesteś szczęśliwy, a konsekwencje - czkawka - muszę ponosić ja.
Twoja wola, moje życie.
- Bo widzisz, jak zawalisz i nie dogodzisz, to mordę drze Luśka do mnie, a nie do ciebie.
- A nawet ta tutaj dolegliwość męczy mnie kurwa - zaklął głośno - o sikam, jak dobrze, ale bez twego przyzwolenia nawet tego nie mogę zrobić sam - lubisz jak proszę, jak skomlę. Ja pierdolę! Taki pies ogrodnika jesteś. Sam nie zjesz i drugiemu nie dasz. - Co tam podskakujesz, wiem, co ci się zachciało i rozumiem, ale nic z tego nie będzie - czkawka - ręce dzisiaj mniej sprawne, a Luśka zabawia na górze towarzycho. Opamiętaj się bratku, musimy wracać a w spodniach masz cicho siedzieć, bo inaczej dostaniesz w łeb.
Wyszedł razem z czkawką.
Ja po chwili też opuściłam swoje stanowisko, dowiedziałam się przy okazji, jakie problemy mają faceci z klejnotami.
Komentarze (12)
Pasja
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania