-

-

Średnia ocena: 4.4  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (26)

  • Nuncjusz 10.02.2018
    pułki?
  • Szudracz 10.02.2018
    Nuncjusz Nie, już poprawiłam. Dzięki :)
  • Nuncjusz 10.02.2018
    Szudracz to git :)
  • Luk Kope 10.02.2018
    "Z półki spadł kosmyk zwinięty w obrączkę. Była niewiele większa od ostrzy nożyczek. Skulona siedziała przy doniczce z kaktusami. Opierając się o podstawkę, drgał w rytm jej roztrzęsionego ciała. Tyko, stał z wycelowanymi w nią metalową paszczą"

    To brzmi jak zlepek nie powiązanych ze sobą zdań. Nic nie rozumiem, dalej nie jest lepiej.
  • Szudracz 10.02.2018
    Luk Dzięki za spostrzeżenia.
  • Pasja 10.02.2018
    No i powrócił Tyko. Tylko trochę się rozkrzyczał na biedną istotę. Czyżby jakiś romans? Bo kto się lubi, ten się czubi.
    Pozdrawiam serdecznie
  • Szudracz 10.02.2018
    Pasja Z myślą o Tobie wrócił.
    Jeszcze nie romans, dopiero się poznają. :),
    Ona musi przejść metamorfozę. :)
    Dziękuję, bo już zwątpienie mnie dopadło, że to nieczytelne, bo ludek powyżej nic nie zrozumiał.
  • Szudracz 10.02.2018
    Szudracz nieczytelne*
  • Dekaos Dondi 10.02.2018
    To fajnie, że powróciłaś Tyko. Co do treści i sposobu pisania, to Wiesz.!!! →→5
    Nie wiem, czy 4 zdanie dotyczy Tyko, czy nie. Jeżeli nie, to powinno być:drgała ?
  • Szudracz 10.02.2018
    Dekaos W sumie odbiór taki może być, nie piszę perfekcyjnie. Zdaję sobie z tego sprawę.
    Poprawiłam w tym zdaniu.
    Dzięki, że zajrzałeś. :) Pozdrawiam :)
  • Dekaos Dondi 10.02.2018
    Kto wie. Może gdybyś pisała perfekcyjnie, to byś→nie pisała - o zgrozo litościwa - tak jak piszesz.Coś za coś.
    ''Zeskoczył na koszyk z włóczką''
  • Szudracz 10.02.2018
    Dekaos ,,O zgrozo litościwa'' :) Cudne :)
  • Kim 10.02.2018
    U Szu jak zwykle sie dzieje! Nie wiem, kto to Tyko, ale podoba mi się. Fajne i zostawiam 5 z czystym serduszkiem. Bez uwag :)
  • Szudracz 11.02.2018
    Kim Tak jak zauważyłaś Tyko jest kontynuacją. Pasja go wspomniała i dla niej napisałam tą część. :)
    Dzięki i Pozdro. :)
  • Pasja 11.02.2018
    Szudracz bardzo mi miło, bo Tyko jest moim ludzikiem, który mnie zachwycił.
    Ukłony
  • Ritha 11.02.2018
    "Z półki spadł kosmyk zwinięty w obrączkę. Była niewiele większa od ostrzy nożyczek" - juz wiem czemu mam czasami mętlik jak Cię czytam, w drugim zdaniu wygląda jakbyś pisała o wspomnianej w pierwszym obrączce.

    A dalej mamy "Skulona siedziała przy doniczce z kaktusami. Opierając się o podstawek, drgał w rytm jej roztrzęsionego ciała. Tyko, stał z wycelowanymi w nią metalową paszczą." - kto drgał? Kaktus? Tyko? Podstawek?

    "- Co za peruka! - wrzeszczał poirytowany, a ona ożywiona nie wiedziała co się stało." - "wrzasnął" byłoby bardziej naładowane mocą (wrzeszczały - to bardziej do rozhisteryzowanych bab pasuje, facet raczej krótko i solidnie "wrzasnął")

    "- Spójrz, jaką mam śliczną sukienkę – błagalnym tonem, próbowała odwrócić jego uwagę od swojej twarzy. Miała na niej mnóstwo nieregularnych odcisków linii papilarnych. Z plastycznej masy wyszła kulfoniasta istota. Palce u rąk przypominały tłuste gąsienice zaciskały się na lekkim i zwiewnym jedwabnym materiale dolnej części sukni" - ten opis mi się z kolei bardzo podoba

    "Zobacz ona tam mam wszystkie narzędzia wystarczy, że zejdę z tej wysokości" - ona tam mam? ;)

    Przedstawiony "obrazek" mi się podoba, końcowy lot zwłaszcza, ogólnie lubię Twoje miniaturki, tylko to co na początku pisałam - czasami jest troszeczkę zamotane ;)
  • Szudracz 11.02.2018
    Ritha A teraz już wiem, dlaczego są te niejasności. :) Czasami lecę za myślą na skróty, popracuję nad tym.
    Dzięki za pomoc i przychylne słowa. :)
  • Luk Kope 11.02.2018
    Szudracz "Tyko, stał z wycelowanymi w nią metalową paszczą." - ja bym się skupił na tym zdaniu, zdecydowanie... Z wycelowanymi paszczą? ;)

    Nie wiem czemu nikt nie zwrócił na to uwagi, toż to solicyzm jak się patrzy. Może czegoś nie załapałem?

    Pozdrawiam.
  • Canulas 11.02.2018
    Miejmy nadzieję, że Ritha wszystko wyjeła, bo ja po prostu przeczytałem.
    W kilku miejscach nie wiem o co biega. Jest jakaś magia w tych istotach, ale czasem coś mi umyka.

    Końcówka z poprawianiem grymasu, na plus.
  • Szudracz 11.02.2018
    Can Wypuszczając kontynuację źle zrobiłam, albo i dobrze teraz nie wiem, że nie przybliżyłam otoczenia. W poprzednich częściach jest dużo wyjaśnień co do szczegółów, które tworzą pełny obraz historyjki.
    W każdym razie dzięki za zerknięcie na tych małych plastusiów. :)
  • Canulas 11.02.2018
    Szudracz, dla mnie niejasności wynikają z enigmatycznego zapisu, niż z niepamięci wcześniejszych losów Tyko.
    Zbytnie myślenie skrótowe.
    Coś widzisz i zakładasz, że czytelnik wejdzie na tą samą płaszczyznę postzregania.
    Ja tam szczerze. Odbiłem się lekko.
    Podoba mi się na wysokości (pięknie uplecionego pojedynczego zdania, ale rozbija jako całość)
    Za to Twój Komiks, to...
  • Pan Buczybór 11.02.2018
    heh, fajne jak zwykle. Fajno się czyta takie miluśinskie miniaturki. Naprawdę spoko. Pozdro
  • Luk Kope 11.02.2018
    Na szybko poprawiłem po swojemu, dzidzia mi płacze więc... ;]. Nie zdążyłem skończyć, trochę pociąłem i pooddzielałem, mam nadzieję, że rzuci nieco światła na to jak mniej więcej powinno wyglądać. Pamiętaj też, że sytuacje typu: miejsce akcji, wbicie szpilki w półkę, bądź to, w jaki sposób Tyko z koszyka przeniósł się na blat itp, wymagają zgrabnego wyjaśnienia. Każde słowo jakiego używasz musi mieć swoje znaczenie w tekście, strona to Twoje płótno - nikt nie będzie z przyjemnością oglądał obrazu, który jest w połowie zasłonięty.

    -
    Z półki zsunął się kosmyk włosów. Należał do postaci niewiele większej od ołówka. Skulona spoczęła przy doniczce z kaktusami. Opierała się plecami o podstawkę donicy, która drgała w rytm jej roztrzęsionego ciała. Tyko stał nieopodal krawędzi z wycelowanymi w nią nożyczkami.

    - Co to za peruka!? - wrzasnął poirytowany.
    - Dlaczego grozisz mi tym żelastwem? – zapytała cicho i schowała głowę w ramionach.
    - Brzydka poczwarka! - Tyko rozwierał metalową paszczę nożyczek.
    - Spójrz jaką mam śliczną sukienkę – powiedziała błagalnym tonem.

    Próbowała odwrócić jego uwagę od swojej twarzy, pokrytej labiryntem linii papilarnych. Z plastycznej masy wyszła kulfoniasta istota. Palce u rąk przypominały tłuste gąsienice. Zaciskały się na zwiewnym materiale jedwabnej sukni.

    - Zrzucę cię na stół, niech cię rozwałkuje butelką – krzyknął, aż poskoczyła.
    - Zobacz, ona tam ma wszystkie narzędzia, wystarczy, że zejdę z tej półki.
    Tyko znieruchomiał. Zeskoczył do koszyka z włóczką. Wyciągnął przed siebie ręce.
    - Skacz, teraz twoja kolej – krzyknął zniecierpliwiony.

    Zaraz spadnie na mnie ta wielka masa – pomyślał przełykając ślinę.

    Ona pochyliła się patrząc w dół. Pukle na jej głowie falowały, kiedy potrząsała nimi zaprzeczając wykonaniu polecenia.

    - Pospiesz się, nie mamy za dużo czasu – zaczerwienił się ze złości. Perspektywa przebywania z nią przyprawiała go o mdłości.
    - Lalunia jestem! - rzuciła do niego te słowa i poleciała wirując lekko w powietrzu. Wylądowała przygniatając go do blatu stołu.
    Szamotał się zaplątany w jej garderobę.
    - Ktoś pożałował cielistego koloru na nogi, są zielone jak butelka – skrzywił się – ohyda.

    Musiał poprawić sobie kąciki ust, zastygnięte w grymasie obrzydzenia.
  • Szudracz 11.02.2018
    Luk Przyjrzę się tym sugestiom. Dziękuję :)
  • Agnieszka Gu 11.02.2018
    Witam,
    Niezłe, nawet dość lekko się czyta, choć chwilami taki jakiś ten szyk w zdaniach powykręcany, że trudno zakumać, o co chodzi.
    Jest nieźle. Pozdrawiam
  • Szudracz 11.02.2018
    Agnieszka Mam czasami takie zrywy, że przekręcam szyk. :)
    Dobrze, że nie ma tragedii. Dzięki :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania