Poprzednie częściUczucie Cz.1 (TwoShot)

Uczucie Cz.2 (TwoShot - HappyEnd)

Dlaczego z uczuciem do ciebie, wiąże się tyle cierpienia? Ja już dłużej tak nie mogę...wybacz. To koniec...mnie.

 

W mojej dłoni błysnęła ostra żyletka. Rękę przeszył ból, by zaraz po nim pojawiła się przyjemność. Od nadgarstka, aż po łokieć, swój szlak zakreśliła krew, kapiąc na zimne kafelki.

 

Umysł spowił mrok, oczy okryła mgła, oddech ustał, dźwięki ucichły. Resztki ciepła uleciały, a zranione serce przestało bić. Bezwładne ciało osunęło się po ścianie.

 

~ Aki ~ pomyślałem i pogrążyłem się w ciemności. Tym razem nikt mnie z niej nie wyciągnie pokazując światło. Odpłynąłem pozostawiając wszystko za sobą.

<___________________________________<*>___________________________________>

 

-Obudź się...proszę. Ja nie potrafię bez ciebie żyć...

~ Co? Kto to? A-Aki?

-Otwórz oczy...Yuu...Yuu...

~ Aki! Chwila...czy ty płaczesz...?

- Yuu...mój Yuu...czemu to sobie zrobiłeś? To przeze mnie?

~ Nie! To ja jestem tak słaby! Ty...nic nie zrobiłeś...

- Proszę pozwól mi zobaczyć jeszcze raz twoje prześliczne oczy i uśmiech...proszę.

 

Poczułem jak coś ciepłego chwyta za moją dłoń. Ten impuls mi wystarczył. Wtedy już wiedziałem, że to on. Zacisnąłem dłoń na jego, a cichy szloch na chwilę ustał. Ostrożnie uniosłem powieki i zobaczyłem biały sufit, miętowe zasłony, kroplówkę i...jego. W oczach widać było ulgę jak i zaskoczenie, a po policzkach zaczęły spływać łzy szczęścia. Był taki...

 

Niemal natychmiast się do mnie przytulił i płakał jak małe dziecko. Również go objąłem i przycisnąłem do siebie. Trwaliśmy tak przez dłuższą chwilę, dopóki Aki się nie uspokoił. Spojrzał na mnie i uśmiechnął przez łzy.

 

-Yuu...musiałeś znaleźć się na granicy życia i śmierci, żebym zrozumiał co do ciebie czuję. Naprawdę jestem głupi...

-Nie jesteś głupi. - położyłem dłoń na jego policzku i kciukiem wytarłem łzę, lekko zahaczając o usta.

 

Pochylił się i zbliżył tak, że czułem jego oddech na twarzy. Nasze usta się spotkały, a ręce spragnione dotyku błądziły po plecach. Pocałunek stał się głębszy i bardziej namiętny. W końcu odsunęliśmy się od siebie na kilka centymetrów.

 

-Kocham cię, Aki. - powiedziałem.

- Yuu...kocham cię. - odpowiedział.

 

A ty...aniele śmierci? Gdzie byłeś, kiedy próbowałem odebrać sobie życie?

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania