"Moje lalki miały piękne mebli, nie jakieś tam plastiki chińskie z kiosku ruchu" - meble
"Wracając do układu – dziewczyna, podłoga, sufit, ściany, drzwi.
Izolatka." - ładne.
"zasnąć, ale nawet z wewnątrz aresztu należy czujnym być." - dziwny zapis, ale może celowo "być" na końcu
"Nie dotyczące mnie sprawy, jak wojna sąsiada, nie obchodzi, dopóki pociskiem nie oberwiesz ty." - trochę się tu zgubiłem. Się odnalazłem, ale wcześniej zgubiłem.
"Do tego wniosku dojść też potrzeba lat." - wydaje mi się, że jest tu zapis dla podniesienia artyzmu. Nie wiem czy zasadny.
"Na pewno nie usłyszeli stukotu drzwi. Nie w arii wzajemnych pretensji, w tym nie da usłyszeć się nic.
Dlatego moja cisza krzyczy aż do dziś?" - to jest bardzo ładne, bo ładne nienachalnie.
"Na szczęście ze schodków zbiec zajmuje tylko kilka chwil." - kolejny raz dziwnie "zbiegnięcie" - może.
"Przywiązanie do rzeczy zagraca życie. Co się da wymienić — należy." - zgadzam się.
Wysyłam i zaraz podsumowanie
Więc tak.
Obiecałem szczerość, więc pisząc szczerze, tekst mi podszedł średnio. Wciąż to jest dobre pisanie, ale dużo poniżej "Ciebie".
Mogę się mylić, ale w zapisie: wyliczeń i krótkich, rwanych przecinkami myśli, wyczuwam wpływ Rubio. O ile u niego pęd jest charakterystycznym stylem, o tyle u Ciebie nie. U Ciebie wiodące jest wolniejsze snucie opowieści. W wolniejszy snucie pięknie się osadzają myśli - perły. Tu jest dużo i jest dość dziwnie. Jest kilka nurtów naraz i ciężko złapać odpowiedni stan. Opisujesz swą przeszłość i refleksje nieco bardziej zdystandowana niż zwykle.
Nie ma tego ostrza noża, który Twoim niektórym pustostanom towarzyszył.
To tylko jedna opinia i staram się by była najszczersza jaka może być, nawet jeśli Cię zaszczypie pod podszewką. Przyrzeklem, że będę pisał jak jest, jak coś widzę, więc tym razem widzę tak.
Natomiast jeszcze jedno. Przebija się w tekście, ledwie, bo ledwie, ale... jakieś takie poczucie uwięzienia połączonego z rozczarowaniem.
Wydaje mi się, że jeśli Tu kiedyś zrobisz "w czymś" jakiś krok, to będzie to od razu cała seria. Ze jeden od razu przyniesie kolejne.
O ile, jeśli...
Tekst oczywiście na pięć. Jednak wątpliwości wolałem wypisać.
Pozdroxon, Ritha.
Jezu ile błędów natrzaskałam! Taa, wiem, że zapis miejscami dziwny, też mi zgrzytalo momentami, ale nie bardzo mialam pomysł jak w tym grzebać. Zdaję sobie sprawę, że slabszy niz poprzednie, ofkors, nic mnie nie szczypie pod podszewkami :D Żeś szczerosci dowód dał przynajmniej, zgodnie z obietnicą i radam z tegóż powodu, nareperuje dziwolagowate zdania ciut później.
Ponizej "mnie", zauwazam tendencję - po dobrych tekstach mam zjazd, staram sie niby tak samo, ale to nie wychodzi już tak. Ale, kurde, byde pisac i wtedy.
Rubio mówisz mogl miec wplyw, a no mógł, bom dwa takie kotlety rubiowego monolitu wpieprzyła wczoraj/dziś, że moglo mieć wplyw. Rozumiem, ze kazdy powinien sie trzymac swojego stylu i bynajmniej zamiarem moim nie było odgapiać :D Jak sie tak czlek naczyta to samo jakoś sie udziela chyba.
To uwiezienie to raczej takie przeszlosciowe sprawy. Choc kto wie, mozem przesiaknięta tym. Obiecałam sobie nie pisać wiecej pustostanow, a jeszcze mnie naszlo i być moze błąd. Napisze jeszcze ze dwa zjebane i przestanę :D
Dziękuję Canulardo, zwlaszcza ze nie probowales mie oczu zamydlic sztuczną dyplomacją :D
Ritha tu się jeszcze wypowiem, bo mi mój nick mignął (nawiasem mówiąc, nie wiem czemu wszyscy z dużej/dużą/z wielkiej/wielką/chuj-wie-i-mnie-obchodzi-gdy-wiadomo-o-co-chodzi litery/literą go piszą, jak on z małej jest; ale nvm).
Takie zdanie "Opisujesz swą przeszłość i refleksje nieco bardziej zdystandowana niż zwykle".
Mnie refleksja naszła, że przy opisywaniu pewnych rzeczy z przeszłości nie będąc zdystansowanym, tylko się w tym zagrzebując w pełni, hm, można się rozpaść i psychicznie nie wygrzebać.
W sumie, dziękuję za tę banalną refleksję, której do tej pory nie miałem, którą sprokurowaliście niechcący, a która od dawna, widzę, była mi bardzo potrzebna.
"przy opisywaniu pewnych rzeczy z przeszłości nie będąc zdystansowanym, tylko się w tym zagrzebując w pełni, hm, można się rozpaść i psychicznie nie wygrzebać" - myślę, Rubio z dużej :D że rozpaść ofkors, ale wygrzebać można, jeśli wygrzebało się z rozpamiętywanych sytuacji, gdy sytuacje te miały miejsce, to człek wygrzebie się i z doła wywołanego jedynie wspomnieniami/analizą przeszłości.
Canu rację ma, jak się wczuję mocniej to i efekt lepszy, przy pierwszych czterech Pustostanach wyrzuciłam z siebie myśli, których nigdy nikomu, wtedy to się aż wylewało ze mnie i tak jak wspominałam razy kilka - wytrzaskałam się już z Pustostanów, teraz pojawiają się jeszcze na zasadzie, czasem mam wizje/myśl/wspomnienie i ochotę na poziomie 6/10 ukazania jej, i ochota ta okazuje się wystarczająca, by zrobić z tego Pustostan, ale dystansu nabrałam na tyle, by te Pustostany były coraz słabsze. A uniknąć też chcę sytuacji, że zacznę pompować te wspomnienia sztucznie, tylko po to by napisać dramatyczny Pustostan. Teraz lepiej wychodzi mi ubieranie w pustostanowe refleksje fikcyjnych historii, niestety (dla Ciebie niestety, bo tam fabuła itp.) No. Tyle.
Boże. Zawsze musze snuć takie wywody w komentarzach... :/
Uciekanie w skupienie na małej rzeczy, na definicji, pochodzeniu, temu — co, dlaczego, z czym. Byle zagłuszyć pogłos rozdeptywanych min. ...
... Dlatego moja cisza krzyczy aż do dziś? - no, niestety tak i zapewne będzie do końca, może coraz ciszej ale jednak, aż mur dupereli na tyle grubym się stanie, że skowyt zcichnie za nim i codziennością, która skutecznie rozprasza zmuszając do koncentracji na niej; czystych skarpetkach i grochówce .
Psychodeliczne memento. Francowata pogoda ot co! Resztę Can wyłapał, więc i nawet nie próbowałem. Ukłon, Dziękuję.;)
Wozie jak żeś to podsumował, to zbirać noe ma czego. Jak amen we pacierzu przepadł czlek ze swymi myślami niesfornymi.
Pogoda taa, zcielo mi bialko tu i tam pisząc stad efekty (zwalmy na pogodę;))
Ukłon i z mej strony :)
Czyta się jednym tchem. Mi się wyliczenia akurat podobają
Nie wiem jaki jest Twój styl a jaki nie (to odnośnie komentarza wyżej)dlatego oceniam tylko przez pryzmat tego tekstu. Ode mnie 5!
"tych wypalanych z nerwów, tych, które imitują resztki kontroli, nad czymkolwiek" najpierw zaznaczyłem sobie to, by, skopiować, wkleić, i humorystycznie skwitować, że proszę mi tak brutalnie nie pokazywać prawdy o moich złudzeniach
ale jakoś tak wyszło, że czytałem dalej, zamiast wkleić od razu
i nie jest mi humorystycznie. Jebło mnie to po nerwach. Tak jest z każdym pustostanem, ale ten - silniej. Głębiej.
Trudno mi to komentować, szczerze mówiąc.
5, wiadomo.
"tych wypalanych z nerwów, tych, które imitują resztki kontroli, nad czymkolwiek" najpierw zaznaczyłem sobie to, by, skopiować, wkleić, i humorystycznie skwitować, że proszę mi tak brutalnie nie pokazywać prawdy o moich złudzeniach - hahahaha, Ritha prawdę Ci powie
Cieszę się, że jebło, że w ogóle siadło (musiało kurde siąść, bo mię zarzucono wzorowanie się na Tobie :p)
No dobrze, bez jaj, dziękuję pięknie, pozdrowienia ślę :)
Ritha... no kurwa, no.
I co ja mam Ci napisać?
Nic.
Nie mogę.
W pokoju zrobiło się duszno, oddechu nie idzie złapać. Muzyka dobija. Chciałoby się wydrapać zewnętrzne oczy. Wcisnąć "stop". Ale się nie da.
Nie i już.
Nie potrafię patrzeć na pustostany przez pryzmat jakiś technicznych spraw, które mnie nie obchodzą. Nic nie wnoszą. Emocje same piszą. Dobrze im wychodzi. Mam nadzieję, że powoli odklejają wszystko co najgorsze. Wiesz, zachowują się jak te plastry na rany. Goją je, bardzo powoli, ale efektownie.
Mam nadzieję.
Ritha, tyle.
Więcej z siebie nie wyduszę, bo całkowicie braknie mi powietrza.
Wiesz co Elorynce? Rynce mi z Wami opadają.
Ostatni tekst - Elorynce mówi taki se, Canulasso mówi wooooow.
Ten tekst - Elorynce mówi kurwa emocje zatkało itepe, Canulasso zjebę przesyła uroczyście.
:D
No i tera tak, Can jest jak taka Wyrocznia, wywęszy zawsze jak cuś nie w te stronę czy styl mi się pokitrał ittepe, ale to nie zmienia faktu, że cieszę się, że Ci się podoba i że emocje udało się wywołać i przekleństwo poszło, pomimo nieprzeklinania Twego, cieszy mnie ten fakt.
I tu też dziękuję i pozdrowienia ślę :) I buziaki nawet też, a co!
''Chciałabym mieć problem, wieku, swojego, adekwatny do wiosen kilkunastu. '' - Jakoś kuleje to zdanie. Chciałabym mieć problem adekwatny do swojego wieku, odpowiadający natężeniem tym kilkunastu wiosnom.
Ty masz zazwyczaj bardzo oszczędny w zapisie styl, uderzający schludnością. A tu próbujesz jakoś nie po swojemu, skróty czasem czynisz wbrew temu, samoistnie, i wychodzą dziwne zdania.
''puste kieszenie mając.'' - w bardzo wielu zdaniach w tym tekście jest taki dziwny szyk przestawny, który mnie trochę syczy. Mając puste kieszenie. No ale jest to rzecz gustu, brzmienia.
''Ale nie mogę, nie mogę, bo napięcie wzrasta, z każdą minutą, z każdym dniem i czuję, podświadomie, że posterunku opuścić nie mogę.'' -bardzo długie zdanie, a objętościowo zawiera tylko to, że 'nie mogę'. Powtórzenie tego 'nie mogę' tylokrotnie jest trochę niezgrabne. Końcówka znów w tym dziwnym szyku (posterunku opuścić nie mogę - nie mogę opuścić posterunku).
''Siadam koło drzwi, na policyjnej recepcji, nazwijmy to i nie będąc '' - po ''to''przecinek.''Nazwijmy to'' - jest wtrąceniem.
''Więc czynniki działające na coś mają na to wpływ.'' - XD nie wiem, może dodać, że wpływ długofalowy, czy wpływ na kształtowanie tego. Podskórnie czuję, że o to chodzi, ale warto dookreślić, bo brzmi tak sobie w obecnym kształcie.
''Mogę się mylić, ale w zapisie: wyliczeń i krótkich, rwanych przecinkami myśli, wyczuwam wpływ Rubio.'' - coś w tym jest, wrażenie podjęcia próby wyciśnięcia jakiegoś maximum z każdej myśli/układu rzeczy, ale że tu czuję to jako zabieg, podjęcie próby - to męczy.
Przybliżenie czytelnikowi każdego aspektu każdego duperela (np. ''Gdy kładli te belki, na sufit w pokoju, ten sam, spadzisty sufit, tylko pod bardziej błękitnym niebem, więc, gdy go kładli, z drzewa na belki'i) przez co rozmywa się gdzieś z tyłu meritum, też bardzo nasączone i podane w bogatej formie. Pewnie dlatego wrażenie nienaturalności i zmęczenia w odbiorze, tym razem.
Te fragmenty z gofrowaniem nie podeszły, tam najbardziej czuć takie usilne rozgrzebywanie tego zjawiska.
Dwa, frontowe, świetne, wyborne cytaty wyjęłam z tego tekstu:
''okraszony zapachem papierosów, tych wypalanych z nerwów, tych, które imitują resztki kontroli, nad czymkolwiek''
''Uciekanie w skupienie na małej rzeczy, na definicji, pochodzeniu, temu — co, dlaczego, z czym. Byle zagłuszyć pogłos rozdeptywanych min.''
I tyle, jeśli chodzi o mnie. Przepraszam, tym razem całość mnie akurat nie zdołała podbić, ale widzę, że tekst ma również sporo zwolenników. Mnie jakoś trochę przeszkadzało to, że lubię ostatnio budować napięcie skoncentrowane na jednym wydarzeniu, bądź też wydarzeniach ze sobą powiązanych. Zawsze węszę za tym powiązaniem, i tutaj wiele akapitów zdaje się być zbiorem, nie do końca połączonych z poprzednim, myśli. Jakby autor snuł się w samym sobie, i przechodził luźno do kolejnego zagadnienia. Że ostatnio lubię energię rozlewającą się a jakiegoś meritum, lub połączonych ogniw o dużym natężeniu, to się znużyłam.
Ale i, taka refleksja - ostatnio jesteś bardzo płodna literacko, w tym tygodniu wyszły świetne teksty, Pan pomyłka, Złodziej... Zazdroszczę Ci aż takiego napędu.
Nmp dziekuje za wszystkie cenne uwagi, a przede wszystkim szczerość. Nie reperowałam jeszcze bycoli (i zdań-dziwolagów) w tym tekście i dobrze, bo tera obadam jeszcze pod kątem Twoich watpliwości, hurtem. Bardzo możliwe, że tekst nie poszedł jak trza, zwłaszcza że to kolejna opinia. Te zdania zakończone na "mając/bedąc" itp. z dziwna konstrukcją - Ty wiesz, że ja ani pisząc, ani czytając po napisaniu tego nie zauważyłam (nie wyczułam) i dopiero jak się mi palcem pokazuje tera to "hm, faktycznie dziwne". Nareperuję! :)
Płodnam to prawda, aż może za bardzo i sobie deczko zwolnię, co by odsapnąć :)
Dobra, przeczytalam Twój komentarz 2x, wrociłam do komentarza Cana i znów do Twojego i tera już wiem co zjebałam, za bardzo się pospieszyłam próbujac przekazać jakies tam myśli i zrobiłam to bardziej niedbale niż zwykle (duzo bardziej jak tera czytam tekst z dystansu).
Powtórzeń faktycznie za dużo... No i brak połaczeń, one są ale ich nie widać, czyli nie potrafiłam przekawaz mysli odpowiednio, pokazać jak jeden akapit z kolejnym się łączą, tym razem chyba nie spojrzałam okiem czytelnika, nie dopracowałam, pozostawiłam za dużo niejasności. No i jezyk. Dziwostan mozemy to nazwać :D No nic, odsapnę i byde sie starac bardziej!
Dziekuję i buziaki ślę :)
Ritha, znalazły się dwie perełki cytatowe. No i są różni odbiorcy, ten tekst ma też fanów: Ja byłam powalona Panem Pomyłką i Złodziejem - i nawet się zdziwiłam, że w tak krótkim czasie wyszedł cały ogrom tekstów na naprawdę dobrym poziomie.
Dzień dobry
Nie ztrzymamy życia. Ono jest jak maratończyk biegnący do celu. Dla jednych blisko, dla drugich daleki. Babcia zawsze mówiła... kogo Pan Bóg kocha temu stawia krzyże na drodze. A ja nie chcę tych krzyży.
Wrócę tutaj kiedyś, bo dzisiaj nie mogę... nie jestem gotowa bo zabolało.
Pozdrawiam serdecznie
Aż świerczało w powietrzu, zaczęłam poprawiać i przy czytaniu po kilku dniach stwierdziłam - nie.
Tym samym wchodzę w nowy etap - teksty będą leżakować przed publikacją (choć troszkę).
Komentarze (38)
"Wracając do układu – dziewczyna, podłoga, sufit, ściany, drzwi.
Izolatka." - ładne.
"zasnąć, ale nawet z wewnątrz aresztu należy czujnym być." - dziwny zapis, ale może celowo "być" na końcu
"Nie dotyczące mnie sprawy, jak wojna sąsiada, nie obchodzi, dopóki pociskiem nie oberwiesz ty." - trochę się tu zgubiłem. Się odnalazłem, ale wcześniej zgubiłem.
"Do tego wniosku dojść też potrzeba lat." - wydaje mi się, że jest tu zapis dla podniesienia artyzmu. Nie wiem czy zasadny.
"Na pewno nie usłyszeli stukotu drzwi. Nie w arii wzajemnych pretensji, w tym nie da usłyszeć się nic.
Dlatego moja cisza krzyczy aż do dziś?" - to jest bardzo ładne, bo ładne nienachalnie.
"Na szczęście ze schodków zbiec zajmuje tylko kilka chwil." - kolejny raz dziwnie "zbiegnięcie" - może.
"Przywiązanie do rzeczy zagraca życie. Co się da wymienić — należy." - zgadzam się.
Wysyłam i zaraz podsumowanie
Obiecałem szczerość, więc pisząc szczerze, tekst mi podszedł średnio. Wciąż to jest dobre pisanie, ale dużo poniżej "Ciebie".
Mogę się mylić, ale w zapisie: wyliczeń i krótkich, rwanych przecinkami myśli, wyczuwam wpływ Rubio. O ile u niego pęd jest charakterystycznym stylem, o tyle u Ciebie nie. U Ciebie wiodące jest wolniejsze snucie opowieści. W wolniejszy snucie pięknie się osadzają myśli - perły. Tu jest dużo i jest dość dziwnie. Jest kilka nurtów naraz i ciężko złapać odpowiedni stan. Opisujesz swą przeszłość i refleksje nieco bardziej zdystandowana niż zwykle.
Nie ma tego ostrza noża, który Twoim niektórym pustostanom towarzyszył.
To tylko jedna opinia i staram się by była najszczersza jaka może być, nawet jeśli Cię zaszczypie pod podszewką. Przyrzeklem, że będę pisał jak jest, jak coś widzę, więc tym razem widzę tak.
Natomiast jeszcze jedno. Przebija się w tekście, ledwie, bo ledwie, ale... jakieś takie poczucie uwięzienia połączonego z rozczarowaniem.
Wydaje mi się, że jeśli Tu kiedyś zrobisz "w czymś" jakiś krok, to będzie to od razu cała seria. Ze jeden od razu przyniesie kolejne.
O ile, jeśli...
Tekst oczywiście na pięć. Jednak wątpliwości wolałem wypisać.
Pozdroxon, Ritha.
Ponizej "mnie", zauwazam tendencję - po dobrych tekstach mam zjazd, staram sie niby tak samo, ale to nie wychodzi już tak. Ale, kurde, byde pisac i wtedy.
Rubio mówisz mogl miec wplyw, a no mógł, bom dwa takie kotlety rubiowego monolitu wpieprzyła wczoraj/dziś, że moglo mieć wplyw. Rozumiem, ze kazdy powinien sie trzymac swojego stylu i bynajmniej zamiarem moim nie było odgapiać :D Jak sie tak czlek naczyta to samo jakoś sie udziela chyba.
To uwiezienie to raczej takie przeszlosciowe sprawy. Choc kto wie, mozem przesiaknięta tym. Obiecałam sobie nie pisać wiecej pustostanow, a jeszcze mnie naszlo i być moze błąd. Napisze jeszcze ze dwa zjebane i przestanę :D
Dziękuję Canulardo, zwlaszcza ze nie probowales mie oczu zamydlic sztuczną dyplomacją :D
Takie zdanie "Opisujesz swą przeszłość i refleksje nieco bardziej zdystandowana niż zwykle".
Mnie refleksja naszła, że przy opisywaniu pewnych rzeczy z przeszłości nie będąc zdystansowanym, tylko się w tym zagrzebując w pełni, hm, można się rozpaść i psychicznie nie wygrzebać.
W sumie, dziękuję za tę banalną refleksję, której do tej pory nie miałem, którą sprokurowaliście niechcący, a która od dawna, widzę, była mi bardzo potrzebna.
Canu rację ma, jak się wczuję mocniej to i efekt lepszy, przy pierwszych czterech Pustostanach wyrzuciłam z siebie myśli, których nigdy nikomu, wtedy to się aż wylewało ze mnie i tak jak wspominałam razy kilka - wytrzaskałam się już z Pustostanów, teraz pojawiają się jeszcze na zasadzie, czasem mam wizje/myśl/wspomnienie i ochotę na poziomie 6/10 ukazania jej, i ochota ta okazuje się wystarczająca, by zrobić z tego Pustostan, ale dystansu nabrałam na tyle, by te Pustostany były coraz słabsze. A uniknąć też chcę sytuacji, że zacznę pompować te wspomnienia sztucznie, tylko po to by napisać dramatyczny Pustostan. Teraz lepiej wychodzi mi ubieranie w pustostanowe refleksje fikcyjnych historii, niestety (dla Ciebie niestety, bo tam fabuła itp.) No. Tyle.
Boże. Zawsze musze snuć takie wywody w komentarzach... :/
Wow. A szerszy komentarz bedzie pozniej.
... Dlatego moja cisza krzyczy aż do dziś? - no, niestety tak i zapewne będzie do końca, może coraz ciszej ale jednak, aż mur dupereli na tyle grubym się stanie, że skowyt zcichnie za nim i codziennością, która skutecznie rozprasza zmuszając do koncentracji na niej; czystych skarpetkach i grochówce .
Psychodeliczne memento. Francowata pogoda ot co! Resztę Can wyłapał, więc i nawet nie próbowałem. Ukłon, Dziękuję.;)
Pogoda taa, zcielo mi bialko tu i tam pisząc stad efekty (zwalmy na pogodę;))
Ukłon i z mej strony :)
Nie wiem jaki jest Twój styl a jaki nie (to odnośnie komentarza wyżej)dlatego oceniam tylko przez pryzmat tego tekstu. Ode mnie 5!
Dziekuję za wizytę :))
ale jakoś tak wyszło, że czytałem dalej, zamiast wkleić od razu
i nie jest mi humorystycznie. Jebło mnie to po nerwach. Tak jest z każdym pustostanem, ale ten - silniej. Głębiej.
Trudno mi to komentować, szczerze mówiąc.
5, wiadomo.
Cieszę się, że jebło, że w ogóle siadło (musiało kurde siąść, bo mię zarzucono wzorowanie się na Tobie :p)
No dobrze, bez jaj, dziękuję pięknie, pozdrowienia ślę :)
I co ja mam Ci napisać?
Nic.
Nie mogę.
W pokoju zrobiło się duszno, oddechu nie idzie złapać. Muzyka dobija. Chciałoby się wydrapać zewnętrzne oczy. Wcisnąć "stop". Ale się nie da.
Nie i już.
Nie potrafię patrzeć na pustostany przez pryzmat jakiś technicznych spraw, które mnie nie obchodzą. Nic nie wnoszą. Emocje same piszą. Dobrze im wychodzi. Mam nadzieję, że powoli odklejają wszystko co najgorsze. Wiesz, zachowują się jak te plastry na rany. Goją je, bardzo powoli, ale efektownie.
Mam nadzieję.
Ritha, tyle.
Więcej z siebie nie wyduszę, bo całkowicie braknie mi powietrza.
Ostatni tekst - Elorynce mówi taki se, Canulasso mówi wooooow.
Ten tekst - Elorynce mówi kurwa emocje zatkało itepe, Canulasso zjebę przesyła uroczyście.
:D
No i tera tak, Can jest jak taka Wyrocznia, wywęszy zawsze jak cuś nie w te stronę czy styl mi się pokitrał ittepe, ale to nie zmienia faktu, że cieszę się, że Ci się podoba i że emocje udało się wywołać i przekleństwo poszło, pomimo nieprzeklinania Twego, cieszy mnie ten fakt.
I tu też dziękuję i pozdrowienia ślę :) I buziaki nawet też, a co!
Pozdrawiam :)
Ty masz zazwyczaj bardzo oszczędny w zapisie styl, uderzający schludnością. A tu próbujesz jakoś nie po swojemu, skróty czasem czynisz wbrew temu, samoistnie, i wychodzą dziwne zdania.
''puste kieszenie mając.'' - w bardzo wielu zdaniach w tym tekście jest taki dziwny szyk przestawny, który mnie trochę syczy. Mając puste kieszenie. No ale jest to rzecz gustu, brzmienia.
''Ale nie mogę, nie mogę, bo napięcie wzrasta, z każdą minutą, z każdym dniem i czuję, podświadomie, że posterunku opuścić nie mogę.'' -bardzo długie zdanie, a objętościowo zawiera tylko to, że 'nie mogę'. Powtórzenie tego 'nie mogę' tylokrotnie jest trochę niezgrabne. Końcówka znów w tym dziwnym szyku (posterunku opuścić nie mogę - nie mogę opuścić posterunku).
''Siadam koło drzwi, na policyjnej recepcji, nazwijmy to i nie będąc '' - po ''to''przecinek.''Nazwijmy to'' - jest wtrąceniem.
''Więc czynniki działające na coś mają na to wpływ.'' - XD nie wiem, może dodać, że wpływ długofalowy, czy wpływ na kształtowanie tego. Podskórnie czuję, że o to chodzi, ale warto dookreślić, bo brzmi tak sobie w obecnym kształcie.
''Mogę się mylić, ale w zapisie: wyliczeń i krótkich, rwanych przecinkami myśli, wyczuwam wpływ Rubio.'' - coś w tym jest, wrażenie podjęcia próby wyciśnięcia jakiegoś maximum z każdej myśli/układu rzeczy, ale że tu czuję to jako zabieg, podjęcie próby - to męczy.
Przybliżenie czytelnikowi każdego aspektu każdego duperela (np. ''Gdy kładli te belki, na sufit w pokoju, ten sam, spadzisty sufit, tylko pod bardziej błękitnym niebem, więc, gdy go kładli, z drzewa na belki'i) przez co rozmywa się gdzieś z tyłu meritum, też bardzo nasączone i podane w bogatej formie. Pewnie dlatego wrażenie nienaturalności i zmęczenia w odbiorze, tym razem.
Te fragmenty z gofrowaniem nie podeszły, tam najbardziej czuć takie usilne rozgrzebywanie tego zjawiska.
Dwa, frontowe, świetne, wyborne cytaty wyjęłam z tego tekstu:
''okraszony zapachem papierosów, tych wypalanych z nerwów, tych, które imitują resztki kontroli, nad czymkolwiek''
''Uciekanie w skupienie na małej rzeczy, na definicji, pochodzeniu, temu — co, dlaczego, z czym. Byle zagłuszyć pogłos rozdeptywanych min.''
I tyle, jeśli chodzi o mnie. Przepraszam, tym razem całość mnie akurat nie zdołała podbić, ale widzę, że tekst ma również sporo zwolenników. Mnie jakoś trochę przeszkadzało to, że lubię ostatnio budować napięcie skoncentrowane na jednym wydarzeniu, bądź też wydarzeniach ze sobą powiązanych. Zawsze węszę za tym powiązaniem, i tutaj wiele akapitów zdaje się być zbiorem, nie do końca połączonych z poprzednim, myśli. Jakby autor snuł się w samym sobie, i przechodził luźno do kolejnego zagadnienia. Że ostatnio lubię energię rozlewającą się a jakiegoś meritum, lub połączonych ogniw o dużym natężeniu, to się znużyłam.
Zostawię bez oceny. Pozdrawiam.
Płodnam to prawda, aż może za bardzo i sobie deczko zwolnię, co by odsapnąć :)
Dobra, przeczytalam Twój komentarz 2x, wrociłam do komentarza Cana i znów do Twojego i tera już wiem co zjebałam, za bardzo się pospieszyłam próbujac przekazać jakies tam myśli i zrobiłam to bardziej niedbale niż zwykle (duzo bardziej jak tera czytam tekst z dystansu).
Powtórzeń faktycznie za dużo... No i brak połaczeń, one są ale ich nie widać, czyli nie potrafiłam przekawaz mysli odpowiednio, pokazać jak jeden akapit z kolejnym się łączą, tym razem chyba nie spojrzałam okiem czytelnika, nie dopracowałam, pozostawiłam za dużo niejasności. No i jezyk. Dziwostan mozemy to nazwać :D No nic, odsapnę i byde sie starac bardziej!
Dziekuję i buziaki ślę :)
Nie ztrzymamy życia. Ono jest jak maratończyk biegnący do celu. Dla jednych blisko, dla drugich daleki. Babcia zawsze mówiła... kogo Pan Bóg kocha temu stawia krzyże na drodze. A ja nie chcę tych krzyży.
Wrócę tutaj kiedyś, bo dzisiaj nie mogę... nie jestem gotowa bo zabolało.
Pozdrawiam serdecznie
Miłej niedzieli :)
Ooo nowy "pustostan".. podlecę w wolnej chwili :))
Póki co, papa
PS. Fajnie, żeś podlinkowała tekst "WIEŚĆ SPOZA GROBU" spirytysty w Pogromie :) to istotnie kawał dobrego tekstu :))
Co do Pustostanu, szału ni ma, ale oczywiscie zapraszam :)
Pozdrawiam :)
Tym samym wchodzę w nowy etap - teksty będą leżakować przed publikacją (choć troszkę).
Szkoda.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania