Ukradli mi waginę (bizarro)
Aurelia miała problem. Udała się z nim do lekarza, ale ten zamiast dodać jej otuchy i wyjaśnić, że to normalne w jej wieku, nastraszył ją na tyle, iż musiała zwrócić się o poradę do rodziców, ponieważ specjalista najwyraźniej nie miał pojęcia co z tym fantem zrobić.
- Zrobił mi prześwietlenie… to znaczy poświecił latarką do środka i stwierdził, że nie mam waginy – powiedziała, z każdym słowem coraz bardziej ściszając głos. Ostatniego musieli domyślić się z ruchów warg.
- Ale jak to możliwe?
- Ukradli mi ją.
- Kto?
- Tego nie wiadomo.
Pokazała dziurę między nogami.
- Nie mam genitaliów. Wszystko zabrali.
- Ale ten… pęcherz zostawili?
- Też go nie ma. Mają mi robić dodatkowe badania.
- No to… Jak to…? – Matka wykonała nieokreślony ruch ręką, po czym osunęła się na podłogę.
Z czasem okazało się, że poznikały także inne narządy wewnętrzne, a destrukcja organizmu Aurelii postępuje. Nie miała już wątroby, żołądka, a nawet płuc.
- To jak oddychasz?
- Nabieram powietrza nosem, a wylatuje mi dołem.
W końcu także serce jej ukradli, co nie zmieniło faktu, iż dziewczyna wciąż żyła. Eksperci wyłamywali sobie palce u rąk i u nóg, ale nie mieli pojęcia jak to możliwe. W końcu powiedzieli, że nic nie mogą z tym zrobić. Po początkowym zainteresowaniu mediów sprawą kradzieży narządów, z czasem także i dziennikarze stracili zainteresowanie, przechodząc na codzienne sensacje w rodzaju kłótni polityków, czy bezdomnych psów.
Wreszcie nadeszło nieuniknione. Aurelii ukradli mózg. Rodzice załamali ręce. Od teraz ich córka nie poruszała się w ogóle, ani się nie odzywała. Czasem tylko dostrzegali ledwo widoczny ruch gałek ocznych. A więc wciąż żyła.
Brzuch jej się okropnie zapadł, więc nawpychali do środka gałganów i szmat. Cóż mogli więcej poradzić. Oddali dziewczynę jako eksponat do muzeum dziwów, gdzie stoi po dziś dzień.
Komentarze (3)
5
Pozdrox.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania