Umasowienie
Ostatnio przygnębiają mnie rozmaitego autoramentu złachmycenia i upadki. Postanowiłem więc pójść po rozum do głowy i zastanowić się, co się z nami porobiło. Że zaś „chodzenie po rozum” zajmuje mi coraz więcej czasu, dopiero po godzinie intensywnych medytacji doszedłem do wniosku, iż nie ma wyjścia: musimy ponownie nauczyć się używania rozsądku w mowie, piśmie i na ambonie; niegdysiejsza subtelność, wrażliwość czy umiar w wypowiedziach, zostały zastąpione przeszczekiwaniem rozmówcy uniemożliwiającym porozumienie.
Zamorskie języki z powodzeniem zagnieździły się w umysłach Polaków. W przeszłości dopadały nas makaronizmy, germanizmy, rusycyzmy, francuskie zapożyczenia. Stały się naszą integralną częścią i weszły nam w generalny mózg. Rzutowały na pokaleczoną poetykę naszych wypowiedzi. Jednakże bądźmy sprawiedliwi: nie tylko myśmy robili za papugi i pawiany narodów.
Cały świat opanowały anglojęzyczne łamańce; przyszła moda na zachwyty i przeproszenia po tamtejszemu: – wow lub sorry. Wyrażenia te śmigają również po polszczyźnie. Panoszą się po miedzach z płaczącymi wierzbami. Nie ominęły igloo, zagnieździły się na pustkowiach Bliskiego Wschodu, dotarły do krain turbanów, meczetów i dromaderów. Znalazły też przytulisko na Antarktydzie i niedługo niedźwiedzie polarne zaczną porykiwać w dialektach amerykańskich.
Mówiąc krótko, moda na zapożyczenia jest powszechna. A jeszcze krócej: wszystkie nacje zaakceptowały ją bez oporu. Pogodziły się, że jest to język międzynarodowy, uniwersalny i wspólny, jak zatrute powietrze. Afryka i Europa, uległy owemu snobizmowi i nie ma przed nim ucieczki; czy to w Chinach, czy na wyspach Olaboga, w byle zakątku planety, znajduje się Zulus z Grenlandii szwargoczący po globalnemu.
Mało kto się temu sprzeciwia. Spora większość piszących nie odważa się na poprawne mówienie. A nie odważa, bo nie szuka zamienników obcych słów i nie chce wyjść na zrzędliwych moralistów z purystyczną ekierką i językowym strychulcem.
Upowszechnieniu też ulega wulgaryzacja: słowa używane w środowisku spelunkowym, zawędrowały na salony z kulturą. Wzięły się z przekonania, że jak przeklinasz, to jesteś wiarogodny, bardziej szczery, otwarty czerep, równy chłop lub wyzwolona baba.
Są dopuszczalne, a nawet wskazane (w śladowych ilościach) w trakcie opowiadania kawału. Ożywiają go jędrnością; dowcipy bezmięsne stają się niezjadliwe. W pozostałych anturażach są zaledwie beznadziejną formą elokwencji.
Mówią tak politycy, mówią ich dworzanie. Zwyczaj ten nie oszczędził artystów, ludzi pióra, pędzla i batuty; kto żyw i kto nie żyw, sobaczy na cały regulator. Bluzganie, dosadność, ekspresja przekazu, plebejskie narracje, są to metody stosowane zbyt często. Nagminnie i przez to – przesadnie. A jak wiadomo, nadużywanie jakiegokolwiek słowa, osłabia siłę i wymowę tekstu. Nie mówiąc o tym, że kiedy zastępują przecinek, drażnią skąpstwem wyraz.
Komentarze (28)
ciebie conie, jak dwa i dwa, piekło niebawem pochłonie za łamanie drugiego przykazania.
samokrytycxnie się zaPISałeś, ale jak zwykle debilnie. Nadal bez szans na zbawienie.
Prostaku.
i poruszasz aktualne tematy społeczne.
A z oszołomstwem tak trzeba, bo inaczej wejdą na grzbiet.
Przepraszam i czekam na kolejny ciekawy artykuł.
NO! - to jest właśnie to.
Pan D. Tusk usprawiedliwienie spóźnił się, a "Wita go jeden z francuskich urzędników."
Znowu cie sakiewicze zrobili w jajo. To nie sytuacja kiedy dziwkarz znad Potomaku kazał stać obok jego siedzącego, żyrandolowemu prezydentowi.
Sługusie tępaków
Nasz Premier Donald Tusk. To musiał chyba wychrobotać wszystkie Kobiety w twojej
rodzinie, że tak go nie lubisz!
No cóż!
To Wielki Mąż Stanu.
NO!
To temu, już pariasowi salonów Europy. wychrobotano żonę, o czym pisała w swojej książce.
Mógł mieć najwyżej prostytutki za pracę, stanowisko.
Nic godnego.
Do Paryża się spóźnił Najlepszy Premier Tysiąclecia, bo była mgła, mgła.
Teraz przestrzega się procedur. Start i lądowanie musi być zgodne z przepisami.
Nie tak jak kiedyś. - może się uda!
Tego ci nie powiedzieli?
Mogę ci wyjaśnić jeszcze wiele rzeczy. Bo jesteś jak dziecko we mgle.
Pytaj! Nie wstydź się.
NO!
Nie znasz ludzi. Ja też biorę pieniądze. Przysyłają na konto.To mam
Nawet nie wiem od kogo. Ale czy to ważne. Kasa, to kasa. Komu zwrócę.
Przesyłki są z różnych stron świata. Za co kupiłbym działkę nad Pilicą? NO.
Trudno! Pójdę siedzieć. Jeszcze twój pozew. Będzie tego.
Dobrze, że zebrałem śliwki i może jeszcze zdążę zrobić nalewkę.
Ze śliwek węgierek jest najlepsza..
Jełopie.
Może znów nie będziesz odpowiadał jełopom.
Ale ty musisz, bo się udusisz.
zdrowia życzę. Rozumku już nie utuczysz.
NO!
Dziś bez znajomości angielskiego nie da się podróżować, w Danii np. wszyscy mówią po angielsku bez względu na stopień wykształcenia i tak: biegle mówi aptekarz i całkiem dobrze ekspedientka.
I sve je u redu.
Zupełnie inaczej u Serbów, którzy lepiej znają angielski przez telewizję (ten sam przypadek Danii, Norwegii i Holandii), gdzie nie ma w TV filmów z tłumaczeniem postsynchronicznym (kulawy polski dubbing z jednym lektorem).
Dobry tekst poznać po tym, że zmusza do dyskusji. Niezależnie od poglądów: z konfliktu zawsze jest postęp. Także kłóćmy się…
Ale nie ma usprawiedliwienia dla zaniedbywania języka ojczystego. Trzeba go pielęgnować i starać się wydobywać z niego to, co najlepsze. Choć bywa ciężko. Jakkolwiek nie ma usprawiedliwienia dla stosowania sorry, bo zwykłe przepraszam lub przykro mi wydaje się równorzędne, to siła wyrazu wow! jest dużo większa, niż np. ale piękne! (bo już nie super! - to nie polszczyzna!). Czym więc zastąpić wow? Pierwsze, co się narzuca, to ja pi...lę!. Owszem, mocne. Ale nie może być na to zgody. Bo nie nie ma uzasadnienia dla wulgaryzowania języka. I potoczność nie może równać wulgaryzacji.
To tylko dwa przykłady; można te porównania mnożyć niemal w nieskończoność. Ale dobrze, nerwinka, że poruszyłeś ten temat. Tu, na portalu literackim, jest on szczególnie ważki. Być może dało się zauważyć, że często poprawiam innym błędy. Nie wykpiwam, nie szydzę (no chyba, że ktoś się przechwala wykształceniem nie z tej ziemi, a pisze "poszłem"). ale co sądzić o autorze, który wczoraj napisał "strzeży zęby", i mimo, że mu zwróciłem uwagę, on dalej jest aktywny na portalu, ale błędu nie poprawił...
No cóż, Don Kichot i spółka nigdy nie mieli łatwo...
Chmmm, nikt nie jest doskonały... Nawet Grisza :))
A ostatnio "objawiona" naczelna specjalistka od biblii, jak napisała "inplikować", tak trwa w uporze, mimo mojego protestu...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania