[usunięte na czas poprawek] Usłyszeć śmierć - Rozdział 3: ,,Chopin Północy"

 

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (23)

  • Angela 17.11.2015
    Zupełnie nie wiem dlaczego Jesteś niezadowolona, fajnie wyszła ta burza mózgów : ) 5
  • ausek 17.11.2015
    Uważam, że ta część jest ciekawa, nie wiem czemu myślisz inaczej :) 5
  • KarolaKorman 17.11.2015
    Jest ciągle zagadkowo :)
    Ładnie napisane i ładnie wytłumaczona symfonia Dvořáka, 5 :)
  • Lucinda 18.11.2015
    Dziękuję wam:) Nie wiem, ciągle gdzieś mi coś zgrzytało. Za każdym razem jak gdzieś do środka dodawałam jakiś fragment, to zazwyczaj traciłam płynność i musiałam zmieniać i do końca nie byłam pewna, czy na pewno jest dobrze. Ale cieszę się, że wam się podobało:)
  • Marzycielka29 19.11.2015
    Oceniłam wcześniej na 5 ;) Teraz znalazłam chwile, żeby napisać komentarz. Będę szczera. Mało czytałam kryminałów, bo z reguły nie wciągają mnie od początku, ale Twoje opowiadanie jest inne! I nie piszę tego, dlatego, że także czytasz moje. Po prostu masz w swoim stylu, fabule i pomysłach coś takiego, że chce się je czytać. Ciekawisz. Zaskakujesz i porywasz czytelnika.
  • Lucinda 19.11.2015
    Dziękuję Ci Marzycielka:) Miło się czyta takie komentarze, uśmiech sam się pojawia na ustach:) Tym bardziej, że przed trafieniem na ten portal napisałam może ze trzy wymuszone, krótkie opowiadania, no i prace do szkoły. To co piszę tutaj, to moje pierwsze niewymuszone pomysły jakoś ubrane w słowa. Cieszę się, że ci się podoba i mam nadzieję, że tego nie zepsuję:)
  • Anonim 21.11.2015
    Jestem jak najbardziej zadowolona z tego rozdziału, był przyjemny w odbiorze i przejrzysty, w dodatku poznałam główną bohaterkę bliżej, czułam w niej rosnącą satysfakcję zwłaszcza, że czekam aż utrze tym wszystkim facetom nosa :D Co do zagadki, to pomyślę nad nią dokładnie później, ale na pewno się zastanowię :D
  • Lucinda 21.11.2015
    Dziękuję:) Wygląda na to, że nie jest tak źle, jak mi się zdawało. Rozwiązanie tej zagadki jest dość proste, bo raczej znane, choć są tu metafory, które mogą trochę utrudnić zadanie. Może jednak Ci się udać:)
  • Anonim 06.12.2015
    https://www.youtube.com/watch?v=_KdYrF_CZ8s
    część 1 - "Poranek"
    :D
  • Numizmat 30.11.2015
    Całość i Twoja bohaterka nieco przypomina przypomina mi Agentkę Carter. Fajnie się czyta Twój tekst. Trzymaj tak dalej :) 5/5
  • Lucinda 30.11.2015
    Dziękuję:)
  • Czy mowa o Edvardzie Griegu -No. 1, Op. 46 - 'Poranek"? Trafiłem? Prawda, że o to chodziło? Tylko co tam robi Chopin? Tego jestem ciekaw :D Opowiadanie jak zwykle napisane na bardzo wysokim poziomie, zarówno technicznie jak i treściowo... ale sama już to wiesz :D Zawsze Twoje opowiadania takie są :D 5
  • Lucinda 22.02.2016
    Szymon Szczechowicz, może wiem, może nie wiem, ale miło coś takiego przeczytać:) Jeśli chodzi o utwór, to tak, o to chodziło. Natomiast co do tego Chopina... Edvarda Griega nazywano po prostu Chopinem Północy, pierwszy raz usłyszałam o tym o dziwo w teleturnieju i postanowiłam to wykorzystać:)
  • Lucinda a to ciekawe. Zapamiętam to określenie, może sam kiedyś dzięki niemu zabłysnę :)
  • Lucinda 22.02.2016
    Szymon Szczechowicz, warto jest znać różne ciekawostki:)
  • Akwus 25.04.2016
    Po trzech rozdziałach mogę pokusić się o pierwsze wrażenia :)

    Przede wszystkim brawo, za prawidłowe użycie prologu! Może nie mistrzowskie, ale jednak prawidłowe, co już na starcie odróżnia Cię od większości obecnych tu autorów :) Prolog nie jest wstępem do opowiadania, nie jest "zajawką", jest właśnie opisem czegoś co zdarzyło się w znacznym odstępie czasu/odległości coś na co bohaterowie nie mieli jeszcze wpływu, ale coś co będzie miało wpływ na dalszą fabułę. Jest jednak jednocześnie dość przestarzałą formą, której raczej się już dziś nie stosuje. Czytelnik wcale nie oczekuje jak dawniej :) Podstawowe zastosowanie prologu jest wtedy gdy sama akcja rozkręcałaby się bardzo wolno i autor chce dać coś mocniejszego na początek, by upewnić czytelnika, że dalej będzie ciekawiej. W Twoim przypadku tak własnie po części jest, pokazujesz nam "ciekawego" mordercę, do którego bohaterka będzie dochodziło przeze kolejne rozdziały i pewno spotkają się dopiero po jakiś 2/3 historii. Już czekam więc na ich spotkanie :D Jednocześnie można było wyciągnąć trochę więcej z tego prologu, jeszcze bardziej zafascynować nas mordercą, zdradzić o nim coś więcej, coś z maniery w mowie, jakieś tiki, dodać mu smaczku, byśmy już na dzień dobry go "polubili". Przełóż sobie to na Batmana i Jokera (szczególnie w trylogii Nolana) niby każdy wie, że Joker jest zły, ale czekamy na każdą scenę z iego udziałem, bo jest zajebiście fascynujący!

    Idziemy dalej :)
    Mieszasz czasy. Zmiana narracji pomiędzy prologiem a rozdziałami jest jak najbardziej ok, podkreślasz ich odrębność, ale potem musisz już być konsekwentna. Jeśli używasz czasu przeszłego, to nie wstawiaj nagle wstawek w teraźniejszym, a nawet przyszłym :)
    "Poza tym nigdy nie zapomnę wyrazu twarzy Paula White’a podczas tamtej rozmowy. Wspomnienie nie najlepiej skrywanego podziwu w jego oczach wciąż wywołuje na mojej twarzy mimowolny uśmiech. Wiem, że nie pochwali mnie choćby nie wiem co, to nie w jego stylu, ale nie potrzebuję tego, wystarczy sama satysfakcja.'

    Narracja pierwszoosobowa jest ok jeśli chcesz silniej związać czytelnika z bohaterem, jest jednocześnie najbardziej ograniczona jeśli chodzi o mnogość punktów widzenia. Sama to widzisz, bo w drugim rozdziale przechodzisz jednak do narracji trzecioosobowej, chcąc pokazać coś więcej niż widzi Donahue :) Nie jest to oczywiście zabronione, ale jednak wprowadza pewną konsternację i grozi pewnymi późniejszymi potknięciami. Możesz zacząć mieszać tak samo jak z czasami. Rodzi też pytanie czy bohaterką jest Jennifer czy wszyscy agenci?



    Podzielę opis na części, by mi się zaraz nie skasowała powyższa krwawica ;p
  • Akwus 25.04.2016
    Pomyślałbym nad dialogami. Zobacz na przykładzie:

    Kątem oka dostrzegłam Maxa i Ericka zmierzających w moim kierunku.
    - Dzień dobry, Jennifer - przywitał się Max.
    - Cześć - odparłam. - Jakiś problem? - spytałam, widząc jego przygnębioną minę.
    - Uhh… Szkoda gadać, cały wczorajszy wieczór myślałem nad tą głupią rymowanką. Już mnie głowa od niej boli.
    - Nie może być zbyt trudna. Myślę, że układał je raczej przeciętny człowiek, no może tylko… z artystyczną duszą.
    - Żartujesz sobie? W takim razie od dziś nie lubię artystów - odparł Max.
    - To źle. Trzeba być wszechstronnym - stwierdziłam.
    - Jasne. A ty podobno znasz rozwiązanie pierwszej łamigłówki? - zagadnął.
    - Owszem - odparłam.
    - Jak do tego doszłaś?
    - Po prostu wiem co nieco o muzyce, wystarczyło poszukać odrobinę głębiej.
    - O muzyce? - spytał zaskoczony.
    - Mhm. A. D. oznacza kompozytora, którym w tym wypadku jest Antonín Dvořák, to były jego inicjały. Natomiast op. 95 i ,,Nowy Świat” jednoznacznie wskazują, że chodzi o Symfonię e-moll ,,Z Nowego Świata” - zakończyłam wywód. Max wpatrywał się we mnie osłupiały.
    - Jesteś niesamowita - zawołał z podziwem.
    - Daj spokój - odparłam. - Tylko korzystam z własnej wiedzy.
    - I tak jestem pod wrażeniem. A więc znałaś już wcześniej tę… eee... symfonię?
    - Tylko ze słyszenia. Nie wiedziałam, jak się nazywa - wyjaśniłam.
    - Skoro tak dobrze sobie radzisz z zagadkami, to może spróbujesz rozwiązać następną? - odezwał się milczący dotąd Erick. Szczerze mówiąc, mam problem z rozszyfrowaniem jego intencji. Chce być złośliwy czy zamierza mnie sprawdzić. A może to prośba o pomoc? Przez ostatnie kilka tygodni pracy tutaj, nie miałam okazji go poznać. Rzadko go widywałam, a z tego co o nim słyszałam, nie jest zbyt… wylewny.
    - Mogę spróbować - odparłam. Max położył na moim biurku akta sprawy Johna Blake’a i otworzył na zdjęciu rymowanki.



    lecisz niemal słownym ping pongiem. Tak nie wygląda rozmowa to raz, dwa, to słabo się to czyta. Zobacz na ile różni się powyższe od na szybko przeredagowanej propozycji:

    Kątem oka dostrzegłam Maxa i Ericka zmierzających w moim kierunku. Nie potrzebowałem wiele, by wyczuć napięcie pomiędzy nimi.
    - Mamy problem - zaczął bez wstępu Max.
    - I pomyśleliśmy - Erick przerwał mu bezpardonowo, po pierwszych słowach - że spytamy najmniej doświadczoną osobę w agencji jak go rozwiązać.
    Ton jego wypowiedzi pasował dokładnie do pełnego pogardy spojrzenia. Powód ich sprzeczki był aż nazbyt oczywisty.
    Max wziął głęboki oddech, skinął przepraszająco i odciągnął partnera na bok.
    - Kurwa, Erick - szeptał, lecz nie na tyle, bym nie słyszała stojąc dwa metry dalej. - Siedzimy nad tą głupią rymowanką tak długo, że głowa mnie napierdala jakbym dostał prostym od Kliczki. Możemy tracić na to czas, albo kurwa mać, schowasz swoją dumę do kieszeni i poprosimy ją o pomoc.
    - A ona kupi nam odpowiedź za pieniądze tatusia?
    - Za pieniądze tatusia chodziłam do opery, kiedy ty ganiłeś z patykiem koty.
    W jednej chwili zyskałam uwagę obu.
    - Co? - Erick wydawał się zupełnie wybity z sytuacji. - Co to ma do rzeczy?
    Przez krótką chwilę przebiegło mi przez myśl, że może się mylę. Jakie było prawdopodobieństwo, że ani White, ani nikt inny z Agencji nie wpadł wcześniej na to rozwiązani. Musiałam jednak zagrać jedynym co miałam w rękawie. Zrobiłam duży wdech i przełknęłam ślinę.
    - W 1982 roku do Ameryki przypływa Antoni Dvorak, który już wtedy jest uznanym światowym kompozytorem. Rok później pod wpływem doznań z Nowego Świata komponuje symfonię nr.9 e-moll op. 95. Coś świta?
    Oczy Maxa rozszerzyły się tak bardzo, jakbym właśnie podała im nazwisko mordercy.
    - Skąd to wiesz?
    - Bo "Z Nowego Świata" jest najbardziej znaną i najczęściej odgrywaną ze wszystkich jego symfonii?
    Pokiwał głową, wyrażając uznanie. Erick tylko kpiąco wygiął wargi, lecz widać było, że również jego zadziwiłam rozwiązaniem.
    Udało mi się. O matko, nie wierzę. Udało mi się zaimponować dwóm gościom, którzy byli niemal ikonami Agencji. Nie spieprz tego Jennifer, błagam.
    - Jeśli chcecie - zaczęłam niepewnie i od razu głos ugrzęzł mi w gardle. Musiałam jednak iść za ciosem. Teraz albo nigdy. - Jeśli chcecie, mogę pomóc wam również z tą nową zagadką.
    Max kiwnął głową. Erick nie zaprotestował.

    Użyłem 300 znaków więcej, ale zobacz ile więcej pokazałem. Zróżnicowałem Maxa i Erica. Nawet jeśli mieliby nigdy więcej się nie pokazać, to już stali ciekawsi, mniej płytcy. Dodałem im też różny stosunek do Jennifer - szansa na jakieś konflikty pomiędzy nimi. Podniosłem motyw kasy tatusia, o którym wspominałaś wcześniej - świetny motyw do konfliktów z resztą pracowników, uwiarygodnij go, niech wychodzi co jakiś czas, aż dziewczyna nie przekona reszty, że jest coś warta. Dodałem gest kiwania głową, który Max wykonał kilka razy, niech to będzie jakiś znak rozpoznawczy - normalnie kiwa, kręci, macha głową, bo szkoda mu słów, albo nie może ich znaleźć, niech jego odezwanie się będzie wyrazem znacznego zainteresowanie (popłynąłem, bo pewno masz jakąś wizję tej postaci, ale chodzi mi o pokazanie możliwości, tego co można wycisnąć z dialogu).
  • Akwus 25.04.2016
    Mógłbym się jeszcze przyczepić do samej zagadki - mi rozwiązanie wyskoczyło na trzecim miejscu google, choć zamiast Nowy Świat wpisałem Ameryka, inaczej wyskoczyłoby na pierwszym :) dupna ta Agencja ;p

    No właśnie, trochę brakuje mi określenia, co to za Agencja. Rządowa, czy prywatne? Niby niewielkie znaczenia, ale za chwilę gdy zacznie się interakcja ze światem zewnętrznym, z policją czy innymi służbami, to będzie miało kolosalne znaczenie. Ufam, że wyjaśni się w kolejnych rozdziałach. Czytam dalej i na razie resztę uwag zostawiam na potem. Ogólnie całość mi się podoba. Widać, że masz pomysł na opko, a co z niego wyjdzie, to zobaczymy :)
  • Billie 19.06.2016
    Robi się coraz ciekawiej :) Ale na tej części skończę na dziś, wrócę niebawem i nadrobię :) 5 :) Obawiam się, że niczego nie rozszyfruję, ale przyjemnie się czyta.
  • Lucinda 19.06.2016
    Billie, dziękuję :) Miło mi, że zainteresowało Cię to opowiadanie :) Nadrobić na pewno zdążysz, bo nie jest tego aż tak dużo, ostatnio piszę bardzo rzadko, choć nie wiem, jak będzie w wakacje. A zagadki... zawsze jest szansa, że jednak na coś wpadniesz, jeszcze trochę ich będzie, więc będziesz miała niejedną szansę, a nawet bez ich indywidualnego rozwiązywania możesz przyglądać się postaciom, które będą wzbudzać Twoje podejrzenia :)
  • Shiroi Ōkami 17.08.2016
    "Rzadko go widywałam, a z tego co o nim słyszałam, nie jest zbyt… wylewny." ~ Przed "co".
    "odparł, a ja poczułam jak całe moje ciało przechodzą ciarki." ~ Przed "jak".
    Przydałoby się nieco więcej opisów sytuacji, na przykład napisanie, że ktoś pił kawę z kubka, albo nerwowo kręcił loki na palcu, coś, co dodałoby nieco dynamiki do tekstu i naprowadziło na to, co czuje dany bohater, by łatwiej się w niego wczuć :D Ale opowiadanie nadal mi się podoba, mimo że poprzednie części wypadły moim zdaniem nieco lepiej, szczególnie Jennifer z tym zdjęciem, rozbawiło mnie to, szczególnie że pokazała im, że ma jednak jakąś wiedzę XD
  • katharina182 20.03.2017
    Kolejna bardzo udana część. Jedyne co mogłabym Ci poradzić to umieszczenie więcej opisów. Przedstawienie odczuć bohaterów itd.
    No i jest także następna zagadka.
    Co do tego że głównej bohaterce udało się odgadnąć pierwszą faktycznie nic jej to jak narazie nie dało. Teraz musi znaleźć powiązania a to pewnie nie będzie takie łatwe.
    Zostawiam zasłużoną 5.
  • Lucinda 20.03.2017
    Dziękuję bardzo za opinię :) Wszystko to, co wstawiam, to są tak naprawdę wersje surowe, pisane na szybko i prawie od razu wstawiane, więc efekt jest, jaki jest. Zwłaszcza na początku chciałoby się gonić do przodu, później wygląda to bardziej stabilnie i liczę, że na koniec uda mi się spojrzeć na całość i poprawić, co się da :) No tych zagadek różnych to będzie trochę miała do powiązywania, a może ktoś z czytelników powiąże je szybciej... :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania