Jak ja dawno nie czytałam tego opowiadania. Muszę co nieco nadrobić :( Ale nie mogłam sobie odmówić przeczytania aktualnego. Z każdym rozdziałem jesteś coraz lepsza! Czytając Twój tekst czuję się jakbym trzymała gotową już świetną książkę w ręku. Masz głowę pełną nietuzinkowych i niebanalnych pomysłów! Rewelacja 5 Ocenię jutro, jak tylko uruchomię kompa, bo na tel. Net mi muli i gwiazdki nie chcą sięvwyświetlać :/
Marycielka29, bardzo mi miło, że Ci się podoba, pomysłów pewnie jeszcze trochę będzie:) Już się zaczynałam bać, że zrezygnowałaś z tego opowiadania, a jednak nie, co mnie bardzo cieszy, bo to znaczy, że nie jest tak źle... :)
Angela, ojej, bardzo mi miło:) Nie spodziewałabym się takich słów, ale zrobiłaś mi nimi ogromną przyjemność:) No cóż, nałogowe oglądanie seriali kryminalnych i czytanie takowych powieści musiały się w końcu na coś przydać:D
Podoba mi się rozdrażnienie Jennifer jest naturalne, w dodatku nie wyjaśniasz nam jak skończyła się wczorajsza rozmowa, co daje nam jeszcze furtkę do dowolnej interpretacji, nic więcej o dalszym przebiegu nie wspominasz, a w ten sposób wpędzasz mnie w zawirowane wyjaśnienia: jak to może naprawdę wyglądać? Czyżby ojciec Jennifer jakoś jest w to zamieszany? Teorie spiskowe w sumie troszkę, jednakże dajesz do myślenia. Stawiasz kolejny ciekawy wątek, bardzo spodobało mi się zakończenie poprzedniego rozdziału.
W sumie patrząc też na dwójkę mężczyzn pomagających Jennifer, mam wrażenie, że troszkę bardzo im się nie chce tam być, a przynajmniej bardziej niż na początku. Mam też wrażenie, że patrzą na dziewczynę przez pryzmat, już trochę zagubionej w tej akcji, trochę ogarniętej pasją i wielkimi ambicjami. Może skąd bierze się to nastawienie? Nie potrafię powiedzieć, ale ich wypowiedzi są intrygujące.
I przychodzi ten szyfr z piekła rodem, nad którym tak ślęczałam. W sumie w pierwszej myśli zastanawiałam się, czy to nie są podpowiedzi, że po tych literach alfabetu, wiesz, że liczą się następne, ale potem już sama nie wiedziałam. Wszystkie myśli krążyły mi po głowie, a po prostu utknęłam. Jednak to dobrze. Idziesz z trudnymi zagadkami, dzięki czemu na dłużej zapamiętam tę historię. Pobawię się nią i poszerzę (tutaj o względy muzyczne) wiedzę. Zagadki są przyjemną formą takiego opowiadania, w sumie nigdy się z czymś takim nie spotkałam, czyli ode mnie masz oryginalność :D
Sama końcowa rozmowa przypominała mi przepychankę słowną, którą w dużym stopniu kierowała Jennifer, mam nadzieję, że ruszy te leniwe tyłki do pracy! Bardzo podobało mi się znowu zakończenie – Lucinda bardzo trafne, trzymające w napięciu i znowu zostawiające tyle pytań w głowie, tyle możliwości. A to tylko znowu jedna wypowiedź w dodatku niepodparta żadnym opisem, teoretycznie bez tła (tylko w kwestii wyobrażeń czytelnika), a jednak mocna. Już drugi raz, podoba mi się ten zabieg. Lecę z przyjemnością dalej!
Tych dwóch zachowuje się trochę dziwnie, nic im się nie chce... Jen za to pracuje nad sprawą non stop. Ten rozdział pokazał jednak jej charakterek. Bardzo ciekawie, 5 :)
Billie, w końcu ich zachowanie się wyjaśni. Może trochę za bardzo podkreślone jest w tej historii ich nieróbstwo, ale ma to swój sens, że tak powiem. Dziękuję :)
Przypomniała mi się manga, w której dziewczyna została porwana przez narzeczonego. Powiedział on jej przyjaciołom, że ona nie chce ich więcej widzieć, bo reprezentują sobą zbyt niską klasę społeczną, by taka panna z dobrego domu się z nimi zadawała. Potem zmusił ją do napisania listu potwierdzającego jej słowa. Kiedy jej przyjaciele otrzymali list, myśleli, że użyła jakiegoś skomplikowanego szyfru, by ukryć w nim wiadomość, jednak okazało się, że użyła soku z cytryny do napisania prawdziwej wiadomości i zapewniła, że została porwana i nadal uważa ich za przyjaciół XD Wystarczyło potrzymać list nad ogniem i już był widoczny.
Tak mi się to przypomniało, gdy zaczęli szukać jakichś skomplikowanych szyfrów z tym hasłem, ale rozwiązanie raczej nie okaże się tak proste, jak było w przypadku mangi, choć bez wątpienia byłby to świetny element humorystyczny, który zepsułby jednak nieco klimat tajemniczości, a towarzyszy nam on od samego początku. Choć humoru też nieco się pojawia, np. ukazanie Maxa jako dziecka w oczach Jennifer, rozbawiło mnie to XD
Lecę dalej!
A mnie historia tej mangi trochę rozbawiła :D Na coś takiego chyba bym nie wpadła, za to u mnie faktycznie niełatwo wpaść na klucz, chociaż dalej ułatwieniem będzie podobna zasada ich tworzenia. A co do Maxa... Jakoś nie mogłam się powstrzymać od takiego zabiegu :D Dziękuję ponownie za komentarz :)
Powoli może zacznie się coś wyjaśniać. Charakter Jennifer coraz bardziej mi się podoba. Jest zawzięta i starannie przykłada się do swojej pracy. Gdyby reszta wzięła z niej przykład sprawa pewnie szybciej by się rozwiązała;)
Zostawiam 5
Komentarze (22)
W sumie patrząc też na dwójkę mężczyzn pomagających Jennifer, mam wrażenie, że troszkę bardzo im się nie chce tam być, a przynajmniej bardziej niż na początku. Mam też wrażenie, że patrzą na dziewczynę przez pryzmat, już trochę zagubionej w tej akcji, trochę ogarniętej pasją i wielkimi ambicjami. Może skąd bierze się to nastawienie? Nie potrafię powiedzieć, ale ich wypowiedzi są intrygujące.
I przychodzi ten szyfr z piekła rodem, nad którym tak ślęczałam. W sumie w pierwszej myśli zastanawiałam się, czy to nie są podpowiedzi, że po tych literach alfabetu, wiesz, że liczą się następne, ale potem już sama nie wiedziałam. Wszystkie myśli krążyły mi po głowie, a po prostu utknęłam. Jednak to dobrze. Idziesz z trudnymi zagadkami, dzięki czemu na dłużej zapamiętam tę historię. Pobawię się nią i poszerzę (tutaj o względy muzyczne) wiedzę. Zagadki są przyjemną formą takiego opowiadania, w sumie nigdy się z czymś takim nie spotkałam, czyli ode mnie masz oryginalność :D
Sama końcowa rozmowa przypominała mi przepychankę słowną, którą w dużym stopniu kierowała Jennifer, mam nadzieję, że ruszy te leniwe tyłki do pracy! Bardzo podobało mi się znowu zakończenie – Lucinda bardzo trafne, trzymające w napięciu i znowu zostawiające tyle pytań w głowie, tyle możliwości. A to tylko znowu jedna wypowiedź w dodatku niepodparta żadnym opisem, teoretycznie bez tła (tylko w kwestii wyobrażeń czytelnika), a jednak mocna. Już drugi raz, podoba mi się ten zabieg. Lecę z przyjemnością dalej!
Tak mi się to przypomniało, gdy zaczęli szukać jakichś skomplikowanych szyfrów z tym hasłem, ale rozwiązanie raczej nie okaże się tak proste, jak było w przypadku mangi, choć bez wątpienia byłby to świetny element humorystyczny, który zepsułby jednak nieco klimat tajemniczości, a towarzyszy nam on od samego początku. Choć humoru też nieco się pojawia, np. ukazanie Maxa jako dziecka w oczach Jennifer, rozbawiło mnie to XD
Lecę dalej!
Zostawiam 5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania