Trudny psychologiczny tekst do czytania podobnie jak przejazd opisanym autobusem. Niemniej tekst ma potencjał, mógłbyś go rozwinąć: chłopak z autobusu spotyka na domówce jednego z delikwentów i we wspólnym gronie zapada na bandziora wyrok. W ten sposób tekst nabrałby moralnego przesłania.5. Pozdrawiam.
/I siedział tak, patrząc to szybę, to w swoje dłonie,/ – to na szybę, żeby nie było 2*w
/wykrzywionym w zezwierzęceniu wyrazie twarzy, a/ – raczej – wyrazem twarzy
tak bywa – domówka priorytetowa, ale był także kierowca, który jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo pasażerów, więc mógł przynajmniej rozdać prezerwatywy
cul8r
W opisywanym przez Ciebie utworze doszło do gwałtu. Tekst ciężki w odbiorze. Ciekawy opis gwałconej dziewczyny, której nikt z pasażerów nie chce pomóc. Dziewczyna jest bezradna. Z wszystkich tylko postawa głównego bohatera jest godna podziwu – chciałby pomóc dziewczynie, ale z jakiegoś powodu nie może. Twój utwór daje do myślenia.
raczej przeciwnie niż godna podziwu, ale też można tak na to spojrzeć - w gruncie rzeczy cały czas "walczył" ze sobą i przynajmniej było trochę poczucia winy
Czy pomógłbyś, gdyby jeszcze krzywy ryj maszerował po autobusie i patrzył Tobie w twarz, wiedząc ze jest kilka jeszcze krzywych ryjów? Oczywiście może zadziałać efekt zaskoczenia, bo nie zakładają i nie spodziewają się, że nastąpi jakakolwiek reakcja, skok adrenaliny może uczynić z ciebie bohatera-półboga, ale jeśli są naprawdę tacy, jacy zakładasz, że mogą być, to zareagujesz?
Można inaczej, w innym miejscu w autobusie, rozpoczynasz totalną demolkę autobusu, nie odnosisz się do nich, w porę dajesz nogę, ale zrypiesz sobie plany.
Sugestywne, ale i prawdopodobne i chyba, paradoksalnie, to jest w tym tekście najlepsze - możliwość istnienia tej możliwości w rzeczywistości. Znieczulica pojawia się nagle, ale czy na pewno znieczulica? A może po prostu to instynkt przetrwania? Po co ryzykować własne zdrowie dla kogoś nieznajomego? Z punktu widzenia moralnego, nie do pomyślenia. Ale z punktu chłodnej logiki i kalkulacji instynktu, jedyna zdroworozsądkowa opcja. Ogółem - bardzo dobry kawałek tekstu :)
no to jest właśnie trochę ten przypadek, gdzie instynkt wygrywa z moralnością, ale też w sumie jest tak, że człowieczeństwo to jednak przezwyciężania tych zwierzęcych instynktów, które z moralnością się nie liczą. I też jest kwestia, że w rzeczywistości mało kogo stać na bezinteresowną rycerkość, rzucenie się w przysłowiowy ogień dla kogoś obcego
zsrrknight niektórzy mogliby nawet dojść do wniosku, że wspomniana przez ciebie rycerskość to żaden tam wyznacznik człowieczeństwa, a jedynie zaburzenie u osób, które przez nie potrafią narazić własne życia dla ogólnego dobra, że człowiek tak czy siak posiada instynkt, jak każde zwierze, a biologii się nie oszuka. Ale zawsze chyba lepiej na to patrzyć właśnie z punktu doskonalenie swojego człowieczeństwa poprzez, jeśli wystąpią takie przypadki chociażby, próby, które weryfikują je i umacniają.
zsrrknight Rzucanie się na kilku osobników to nie rycerskość, a głupota. Chyba, że rzucający się jest Chuckiem Norrisem.
Można liczyć, że gdy ja zareaguję, to za mną pójda inni. Ale to bardzo naiwne.
Społeczeństwo jest zatomizowane. Dlaczego dwie nastolatki sa w stanie sparaliżować wagon pełen ludzi? Bo one działają wspólnie.
Dlaczego kilkoro ludzi może przez nabity pasażerami pociąg wlec człowieka przez skład i wywalić go przez drzwi na tory? Bo działają wspólnie. I dlaczego nikt z tych pasażerów nie odpowie na błagalne krzyki dziewczyny wleczonego? Bo jest tyle ludzi, że dlaczego akurat ja mam coś zrobić?
I nie ma co potępiać nie pomagających. Kazdy jest mocny w gębie i niesamowitym kozakiem za monitorem. Ale gdy nie byłes w takiej sytuacji, to nie wiesz jak ktoś mógł być najzwyczajnie w świecie sparaliżowany. Albo co go spotkało, gdy zareagował.
I taki przykład: w metrze w Niemczech męzczyzna stanął w obronie dwóch kobiet zaatakowanych przez nietrzeźwego typa. Wywiązała się szamotanina między atakującym i obrońcą i atakujący wpadł na gablotę z szybą i przeciął sobie poważnie dłoń. Obrońca dostał grzywnę, wyrok w zawieszeniu i miał założoną sprawę prywatną o uszkodzenie ciała. W wywiadzie dla gazety powiedział, że już nigdy nikomu nie pomoże i celnie zauważył, że jego przykład, jak został potraktowny przez system na pewno zniechęci i innych do reagowania.
Nadleśniczy Nuncescu
W duszy jestem romantykiem i to dlatego. A realnie pewnie zachowałbym się podobnie jak bohater, a i potem pewnie bym się przeklinał po wszeczasy, bo taka moja romantyczna natura. No i trochę o tym jest ten tekst. Jest smutna rzeczywistość i potępienie tego zachowania, bo sam się z rzeczywistością nie zgadzam
Kojarzy mi się z niedawnym przypadkiem dziewczyny zgwałconej w bramie, której nikt nie pomógł i zmarła w końcu, porzucona. Przechodziło obok wielu ludzi. Rozumiem strach przed bezpośrednim wmieszaniem się, ale zawsze można zadzwonić na 112, czy tutaj - powiadomić kierowcę. Bardzo dobry tekst o dzisiejszej rzeczywistości.
Komentarze (23)
"i wrzucili ją rowu" - może brakuje "do", ale zależy od zamierzonego sensu.
/wykrzywionym w zezwierzęceniu wyrazie twarzy, a/ – raczej – wyrazem twarzy
tak bywa – domówka priorytetowa, ale był także kierowca, który jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo pasażerów, więc mógł przynajmniej rozdać prezerwatywy
cul8r
Można liczyć, że gdy ja zareaguję, to za mną pójda inni. Ale to bardzo naiwne.
Społeczeństwo jest zatomizowane. Dlaczego dwie nastolatki sa w stanie sparaliżować wagon pełen ludzi? Bo one działają wspólnie.
Dlaczego kilkoro ludzi może przez nabity pasażerami pociąg wlec człowieka przez skład i wywalić go przez drzwi na tory? Bo działają wspólnie. I dlaczego nikt z tych pasażerów nie odpowie na błagalne krzyki dziewczyny wleczonego? Bo jest tyle ludzi, że dlaczego akurat ja mam coś zrobić?
I nie ma co potępiać nie pomagających. Kazdy jest mocny w gębie i niesamowitym kozakiem za monitorem. Ale gdy nie byłes w takiej sytuacji, to nie wiesz jak ktoś mógł być najzwyczajnie w świecie sparaliżowany. Albo co go spotkało, gdy zareagował.
I taki przykład: w metrze w Niemczech męzczyzna stanął w obronie dwóch kobiet zaatakowanych przez nietrzeźwego typa. Wywiązała się szamotanina między atakującym i obrońcą i atakujący wpadł na gablotę z szybą i przeciął sobie poważnie dłoń. Obrońca dostał grzywnę, wyrok w zawieszeniu i miał założoną sprawę prywatną o uszkodzenie ciała. W wywiadzie dla gazety powiedział, że już nigdy nikomu nie pomoże i celnie zauważył, że jego przykład, jak został potraktowny przez system na pewno zniechęci i innych do reagowania.
W duszy jestem romantykiem i to dlatego. A realnie pewnie zachowałbym się podobnie jak bohater, a i potem pewnie bym się przeklinał po wszeczasy, bo taka moja romantyczna natura. No i trochę o tym jest ten tekst. Jest smutna rzeczywistość i potępienie tego zachowania, bo sam się z rzeczywistością nie zgadzam
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania