W mrok część 2
- Do wiosny nie ma przejścia między górami, toż tłumaczę przecież - mówił Jór z niezmąconym spokojem, nie przerywając sobie roboty.
Długimi pociągnięciami dłuta odłupywał kawałek po kawałku z leżącego nieżywo drewna siedząc na stołku przed swoją chałupą. Powoli i skrupulatnie nadawał mu zamierzony kształt, modląc się cicho, by nie zerwało się z ziemi i go nie przeklęło, gdy naszła go zgraja obcych zbrojnych. Nie dostrzegł ich twarzy skrytych pod kapturami, ale wyczuł od razu nastrój, jak wyczuwał nastroje wszystkich dzikich stworzeń. Wiedział zawsze, kiedy zaatakują, a kiedy odpuszczą - taki dar otrzymał od Boru podczas postrzyżyn, dziesiątki lat temu. Teraz nie okazywał strachu, słabość jak nic innego prowokowała drapieżnika.
- Wróćta na wiosnę, rzekłem - kontynuował pewnym głosem, zakręcając wąsa - wtedy was poprowadzę najkrótszą drogą.
Jeździec, które zszedł wcześniej z konia zagadać mężczyznę krążył powoli wokoło, reszta trzymała się kilka dobrych metrów dalej. Było ich pięciu, mieli dziwaczną broń, która Jórowi skojarzyła się z drwalską piłą. Straszne obrażenia musiało siać to ustrojstwo, pomyślał truchlejąc zdeczka, wyobrażając sobie poszarpane wnętrzności i skórę. Nie widział jeszcze takiej, pewnie z daleka przybyli. Cudzoziemcy. Licho wie, jakie mieli obyczaje.
Nagle obcy, który krążył tuż przy nim ściągnął kaptur i Jór z zaskoczeniem stwierdził, że była to kobieta. Postawna jak mężczyzna, o skórze ciemnej jak kora drzewa jego Boru i zimnym, nieprzyjaznym spojrzeniu. Wzdrygnął się, gdy kucnęła przed nim i zgrzytnęła z obcym akcentem, cedząc mozolnie słowa:
- Mamy złoto. Dobrze zapłacimy.
Otulił go lekki, metaliczny zapach, który wniknął zdradliwie przez nozdrza i osiadł na języku.
- Złoto? A na co złoto trupowi? - z wahaniem odpowiedział Jór, czując jak język mu schnie i sztywnieje. Ostatnie słowa dudniły mu w głowie, jakby to nie on sam je wypowiedział przed chwilą. Począł się pocić, dłuto w mokrej dłoni drgnęło fałszywie i ześlizgnęło niezgrabnie, nie wydając dźwięku padając. Martwe dłuto, pomyślał nieprzytomnie. Kobieta z zaciekawieniem przejechała pazurem po obrabianym kawałku drewna. Nie ożyło, nie uciekło, nie przeklęło ani jej, ani Jóra. On zaś patrzył niczym zahipnotyzowany, gdy żłobiła rysę powoli i głęboko. Poczuł we wnętrzach, gdy wchodziła ostrzem głębiej i głębiej. Zalała go fala bólu i przeświadczenie, że jest drewnem, że zmienia kształt pod jej ręką, że nieśpiesznie odłupuje mu skórę od mięśni, tkanki od kości, rwie tętnice i żyły.
Niemy krzyk wyrwał się z piersi. Usłyszał obietnicę w głowie, dziwne, obce, skrzekliwe wyrazy, a jednak zrozumiał - zabrakło mu powietrza, serce waliło jak oszalałe.
Drewno ożyło i go przeklęło - myślał resztką sił - Borze, ratuj, Borze, przebacz, Borze, skróć mękę - jęknął w duchu pogrążając się w ciemności - Przeklętym, przeklętym...
- Ashr, odstąp! - usłyszał nagle, jak któryś z jeźdźców warknął gardłowo.
I ból ustał. Jak od przecięcia biczem.
Jór nabrał powietrza niczym tonący i wyłonił się z mroku, zerwał ze stołka oszalały i rozejrzał wokoło. Cisza, spokój, biel - było niczym uderzenie obuchem, od którego się zachwiał.
Drewno z dłutem.
Nikogo w pobliżu nie było. A jednak wiedział.
Drżącymi rękoma przetarł spotniałą twarz, padł na kolana i pokłonił się drewnu. Zapłakał gorzko twarzą wciśniętą w błoto i śnieg - nad swym występkiem, nad tym, co nieżywo leżącemu uczynił.
- Borze, bądź miłościw - wyszeptał trwożliwie dygocąc całym ciałem. Po chwili pędem pobiegł do chałupy. Zaryglował drzwi na cztery spusty, zabił gwoździami okiennice, zatknął palikami odrzwia w komorze. Wlazł pod pierzynę z gęsich piór, które od złego chroniły, głęboko tak, że jedynie wąsy wystawały nad płótno, ale i tak w duchu wiedział, czuł to w każdym kąciku swojej świadomości - nic go nie uratuje przed borzą karą.
Komentarze (7)
Przeczytałem jeszcze raz część 1, by w rozeznaniu zaistnieć.
W stylu Twoim, jak najbardziej rzekłem. Opisy sytuacyjno – krwawo – tajemniczo – oraz inne.
Tekst zaciekawił, ale sam nie wiem,... jak utniesz nieznośnie, mieczem nieskończonym, to z bezkońcem markotny zostanę:))?
Pozdrawiam:)?↔%
POZDRAWIAM ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania