W niejednoznacznej głowie
I.
Ludzie predestynowani są do tworzenia czegoś z niczego.
Gdy przechadzałem się po placu głównym miasta, wciąż oświetlonym migotliwym światłem latarni, rozmyślałem nad istotnością posiadania celu.
Krok za krokiem, zostawiając odciski na mokrej od deszczu, brukowanej posadzce, wizje nawiedzały głowę. Na początku delikatnie. Pukały do wrót mojego zmęczonego umysłu.
Zrób to.
Wchodziłem w polemikę. Początkowo stawiałem opór pierwotnym instynktom. Nie można zrobić coś z niczego, gdy to coś pozostaje niczym.
Wyciągnąłem z kieszeni płaszcza rękawiczki. Założyłem jedną. Powoli, jak gdyby, delektując się tą prostą czynnością.
Zrób to, a dostaniesz odpowiedź.
Nie, to zbyt proste. Odpowiedź nie może istnieć jako cel. Dążymy do poznania prawdy, ale czym jest prawda?
Chropowaty materiał rękawiczki owinął drugą dłoń. Spojrzałem w dół. Na samym dnie gładkiej tafli kałuży, spoglądał na mnie nieznajomy mężczyzna.
Zrób to, a zrozumiesz.
Zrozumienie... chciałbym rzec, że rozumiem. Krople deszczu dotknęły miękkiej powierzchni włosów.
Muszę to zrobić, ale gdy to zrobię, co zrozumiem? Sens czynności? Pojmę odwieczny dualizm rzeczywistości?
Zrób to, a wybaczysz.
Wstałem. Otrzepałem płaszcz.
Nigdy nie prosiłem o wybaczenie. Przed kim miałbym się kajać? Bogiem? Niemą istotą, która przemawia wedle własnej woli?
Przed człowiekiem? Istotą głupią, pozbawioną resztek jakiejkolwiek godności?
Wybaczysz. Nie, nie wybaczę.
Zamknę szczelnie te drzwi, które musiałem nieświadomie otworzyć. Działam wyłącznie dla siebie.
Zrób to.
Znałem drogę.
Ruszyłem, pozostawiając za sobą jedynie stłumione odgłosy kroków.
II.
Obudziła mnie gonitwa myśli. Podłoga mokra od krwi. Nieopodal leżał nóż i ciało starszego mężczyzny.
Oddech. Próba uspokojenia. Przełknięcie śliny.
Stworzyłem obraz. Najdoskonalszy okaz. Dzieło życia.
Co jest odpowiedzią?
Każdy pomnik musi powstać przy współudziale krwi. Odpowiedź jest współistnieniem ofiary i dążenia.
Stary Wiśnik żył w odmętach obłędu. Stracił kontrolę nad własnym życiem. Jestestwo zdawało się pędzić do samozagłady.
Bił żonę. Bił dzieci. Potem przepraszał, potem znów bił. Błędne koło.
Obserwowałem go. Codziennie. Zamieszkałem w tej samej kamienicy.
Co jest karą?
Musiałem dać im nowe życie. Wszedłem niepostrzeżenie. Stał w kuchni, w brudnych majtkach i podkoszulku, z nożem w dłoni. Nieopodal leżało dziecko. Na czole widoczny był ślad uderzenia.
Nie mogłem tego zatrzymać. Musiał przyjąć zasłużoną karę.
Co jest wybaczeniem?
Dziecko cały czas tam było. Przyglądało się każdej sekundzie nawałnicy. Słyszał krzyk. Nic nie powiedział. Nie próbował szukać kryjówki.
Wstał z podłogi, podszedł do ciała ojca i zamknął dłonią oczy.
Spojrzał na mnie przez chwilę, po czym wyszedł w milczeniu z pomieszczenia.
Zostałem sam.
Ja i moje myśli.
Nastąpiło nieuchronne zderzenie oczekiwań z rzeczywistością. Bohaterstwa ze zbrodnią. Wszystko uległo deformacji.
Co jest końcem, a co początkiem?
Plan miał dwa końce, a jeszcze więcej rozwidleń. Wiedziałem, co może się wydarzyć, a co nie. Byłem gotowy.
Przewidziałem każdy scenariusz, każdy najdrobniejszy szczegół.
Stanąłem przed drzwiami Starego Wiśnika. Przełknąłem ślinę.
Sekundy.
Plan miał dwa końce.
Zapukałem. Drzwi otworzył mały chłopiec.
Wymieniliśmy spojrzenia.
Komentarze (22)
Zagmatwałeś, nie wiem czy nie za bardzo, a może to tylko różne wizje tego samego zdarzenia?
Ciekawie...
Zwykle nie pytam, ale wiem, że nie da mi to spokoju - czy chodzi o to, że teraz bohater pozwoli dziecku zabić samego siebie? Tak to widzę.
Pozdrawiam
"Na samym dnie gładkiej tafli kałuży, spoglądał na mnie nieznajomy mężczyzna." - zbędny przecinek
ciekawe. Wymierzanie sprawiedliwości, ale to bardziej przejaw własnego ego. Bo decydować o życiu i śmierci... to już jest ponad możliwości człowieka. Ale jakby się do tego posunąć, w ten sposób zbliżyć się do absolutu, by lepiej poznać siebie, cel do którego się dąży...
Pięknoduchostwo zatem udręczone, ale wciąż poszukujące.
Tak jak sugeruje część II warto więc zejść w konkret. Tu cel nabiera sensu. To czy przewidujemy rozwiązania, jest mniej istotne od realnego działania. Odruch serca, gniew, reakcja. Choćby taka najmniejsza. Poza przestrzenią wewnętrznych nierozwiązanych dylematów jest konkretny cierpiący człowiek. I w tym sens, i wybaczenie innym oraz sobie.
Wszystkiego dobrego dla Ciebie
Wszystkiego dobrego dla Ciebie.
Pisać! Pisać! Pisać!
Tylko z WAMI się uda
Wracam do nich często, zmieniam i dopisuję. Może coś z nich będzie więcej, może nie. Zawsze jednak zostawiam cząstkę swoich pomysłów w tych opowiadaniach.
Wszystkiego dobrego dla Ciebie. :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania