W nieznane. Prolog III
Planeta Sfederowana Aquaria
Gubernatorstwo Nowej Europy
Przestrzeń Federacji Ziemskiej
Jedno z miast na powierzchni
rok 2654
W barze o wdzięcznej nazwie Artefakt Club w jednym z rogów siedział ponury człowiek na oko około trzydziestoletni mężczyzna o ciemnoblond włosach i głębokich ponurych szarych oczach. Jego ubranie prezentowało się niechlujnie
biała niewyprasowana koszula czarne źle dopasowane spodnie i brudne granatowe lakierki nie świadczyły o dobrym stanie jego obecnego życia . Przednim na stole można było ujrzeć kilka pustych szklanek oraz jedną w połowie pełną w której znajdowała się pseudo szkocka whisky z lodem a w jego ręku ćmił się papieros. Ów widok nie zadowolił zmierzającego w kierunku mężczyzny oficera. Jego przybycie wzbudziło niemałe poruszenie w knajpie , jego czarny mundur ze złotymi obszyciami czapką z czerwoną otoką i trzy brązowe gwiazdki na naramiennikach wzbudzały respekt wśród gości . Lecz cel jego przybycia tylko niechętnie spojrzał w jego stronę po czym opuścił wzrok.Oficer przebył kilka metrów docierając do stolika mężczyzny i zapytał :
Mogę się dosiąść?
Jeśli musisz .
Powiedział z pijacką chrypką i ewidentnym niezadowoleniem mężczyzna.Oficer odsunął krzesło i usiadł. Wyciągną cholotab i powiedział :
Porucznik desantu Evan Kalsburg jak mniemam.
Teraz już tylko Evan Klasburg. Służba Informacji Wojskowej powinna o tym wiedzieć.
Owszem jest pan na trzyletnim urlopie.
Teraz już chyba na wiecznym.
Tak doszły nas słuchy o pana prośbie ale została ona wedle mojej wiedzy odrzucona.
A i w celu przekazania tej informacji przychodzi do mnie kapitana SIW i przeszkadza mi w oddawaniu się ostatniej przyjemności życia jaka mi została. W Służbie uzupełnień armii musi naprawdę brakować funduszy żeby zamaist wysłać wiadomośc prosić bezpiekę o przekazanie takich wieści.
Powiedział Evan z gorzkim uśmiechem.
Nie panie poruczniku mam dla pana pewną propozycję.
Nie, nie zostanę szpiegiem ani innym szpiclem.
Lecz ja nawet nie śmiem o to prosić. Mam dla pana zgoła inną propozycję . Więc do meritum, może pan się tu upijać aż do śmierci , co na pewno nie da panu na pewno spokoju, współczuję panu naprawę. Żeby narzeczona zostawiła pana tak dwa dni przed data z ślubu odjeżdżając z innym gdy pan poświęcił dla niej całe życie, naprawdę straszne . Lecz picie nie pomoże. Lecz może pan wrócić do desantu i udać się w nieznane tak daleko jak nikt inny wcześniej .
Wypowiadając te słowa kapitana zostawił na stole cholotab z otwarty aktem wcześniejszego zakończenia urlopu oraz pierwszymi rozkazami. Wstał i udał się do wyjścia zostawiając nie do końca trzeźwego porucznika z najważniejszą decyzja w jego życiu.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania