Poprzednie częściw strugach

W strugach deszczu

Spotkałam go po kilku latach. Zwykłym przypadkiem wpadliśmy na siebie w galerii po tym, jak rozstaliśmy się w nader nieprzyjemnych okolicznościach.

Byliśmy parą, można powiedzieć, od pierwszego semestru. On wysportowany, wysoki szatyn z niebem w oczach, uśmiechem od którego nogi stawały się miękkie i ja niewinny wręcz dziewiczy kujon, wiecznie z nosem w książkach, nawet jeśli była to tylko poezja.

Nigdy nie zwróciłabym na niego uwagi, nie dlatego, że byłam jakaś zarozumiała czy coś w tym rodzaju, po prostu chłonęłam wiedzę jak gąbka i to było priorytetem. Pójść w ślady dziadka i zostać prawnikiem.

Jednak któregoś dnia, Paweł podszedł do mnie, zdjął mi okulary, powiedział że nie muszę ich nosić gdyż miłości nie można zobaczyć, ją się czuje. Stary frazes, ale zadziałał.

Odtąd trzymaliśmy się za ręce non stop, jakby wypuszczenie, chociaż na chwilę, mogło zabić. Jednak co innego zabiło nasz, a raczej mój, cudowny związek.

Pawełek założył się z kumplami, że mnie zaliczy, wymagało to jednak sprytu i zaangażowania, nie byłam przecież typem imprezowiczki, tylko ukierunkowaną na sukces dziedziczką tronu.

Stąd miłosne wyznania i takie tam duperszmity. Później seks, chociaż wolę nazywać to kochaniem.

 

Po trzech miesiącach od rozpoczęcia współżycia okazało się, że jestem w ciąży. Pawła oczywiście szlag momentalnie trafił i nawet przez sen truł o aborcji. Przekonywał, że jesteśmy młodzi, dzieci przed nami, a teraz trzeba się bawić i żyć. Wreszcie zagroził, że mnie zostawi, jeżeli będę trwała w uporze.

To on załatwił jakiegoś kumpla z medyka.

Strasznie się bałam, ale Artur zapewniał, że więcej wykonał skrobanek, niż ma włosów na głowie, a miał naprawdę bujną czuprynę. Kiedy tylko zamykałam oczy, słyszałam płacz dziecka. To było okropne, ale niczego nie dało się już zatrzymać. Wykrwawiałam się na akademickim wyrku, kiedy chłopcy w przerażeniu wzywali pogotowie.

Dzieci nie mogłam już mieć i dziadek nie był ze mnie dumny, bo niedługo po tym wydarzeniu odeszłam z uczelni.

Więc gdy ponownie spotkałam Pawła po latach, w sumie niewiele się zmienił i nadal mógł czarować takie naiwne cielątka jak ja, w pierwszej chwili wpadł w popłoch a później wziął mnie za rękę i zaciągnął do kawiarni. Dowiedziałam się, że robił wszystko, żeby spotkać się i porozmawiać, nikt jednak z mojej rodziny nie pozwolił mu na kontakt. Zresztą jak mogli wyrazić zgodę, kiedy mnie tak naprawdę nie było. Ciągle leżałam na tej kozetce i zaciskałam z bólu zęby.

 

Paweł poprosił o numer telefonu. Odmówiłam.

Nie chcę wracać i zaczynać wszystkiego od nowa, szczególnie że nauczyłam się wstawać z łóżka, robić zakupy, egzystować, a to wszystko pomimo bólu.

 

Niesamowicie wyglądał błękit w strugach deszczu. Do zapamiętania.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 23

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (44)

  • befana_di_campi 17.12.2020
    Dałam 5. Bo samo życie :(
  • laura123 17.12.2020
    Dziękuję, Befanko.
  • Celina 17.12.2020
    Ja też dałem pięć. Dramatyczny tekst.
  • laura123 17.12.2020
    Dziękuję, Bogumił.
  • piliery 18.12.2020
    Mam wątpliwość czy było dobrym pomysłem by bohaterka tego opowiadania stała się jego narratorką. Choć dobrze napisane nie robi takiego wrażenia jakie zapewne chciałaś wywołać. Piątka się należy ale...
  • laura123 18.12.2020
    Nie rozumiem, dlaczego bohaterka nie może być narratorką?
    Lubię tak pisać, wtedy łatwiej wczuć się w rolę.
  • inspekcjapracy 18.12.2020
    Panie piliery!, a gdzie twoje zasady z pisownią? Czy twojej ulubionej nie dotyczą?

    W tak krótkim tekście i tyle kwiatków urosło.

    miekkie - miękkie
    powiedział że - powiedział, że
    nosić gdyż - nosić, gdyż
    trzymalismy - trzymaliśmy
    wiecej - więcej
    czuprynę . - bez spacji
    Wykrwiałam - wykrwawiałam
    kiedy chłopaki w przerażeniu wzywali pogotowie... wzywały, bo chłopcy poszli grać w piłkę, ale jeśli posłużymy się formami chłopy, chłopaki, wówczas jest inaczej − muszą one przybrać orzeczenie o zakończeniu - ły,
  • laura123 18.12.2020
    inspekcjapracy dzięki wielkie za korektę.
  • inspekcjapracy 18.12.2020
    laura123 i nawet źle poprawiłaś Wykrwawiałam ma być!
  • inspekcjapracy 18.12.2020
    i jeszcze popraw chłopcy wzywały, bo przecież jesteś tutaj od pięknej polszczyzny ha, ha, ha
  • inspekcjapracy 18.12.2020
    i trzymaliśmy!
    Jesteś jednak betonem, lubisz kogoś tępić za błędy, a siebie nie potrafisz.
  • laura123 18.12.2020
    inspekcjapracy nie denerwuj się i to jeszcze tak z rana, bo krzywdę sobie zrobisz...?
  • laura123 18.12.2020
    inspekcjapracy jak chłopcy wzywały? Coś się zaplatales...
  • inspekcjapracy 18.12.2020
    laura123 możesz z siebie robić słodką idiotkę. Miałaś chłopaki i zmieniłaś na chłopcy i kropisz wariata. To ty się zaplatałaś w kłamstwie i nie potrafisz się przyznać do błędu.
  • laura123 18.12.2020
    inspekcjapracy no poprawilam, zeby bylo git ale ty i do chlopcow się przyczepiles... ?
  • kigja 18.12.2020
    Mnie ciekawi, dlaczego to chłopcy wzywali pogotowie, a nie koleżanki, przyjaciółki?
    Tylko chłopcy wiedzieli o skrobance? Ona sama, akademik chłopców i każdy był jej?

    hahahaha, ach te córy Koryntu hahahaha
  • laura123 18.12.2020
    kigja, gdyby koleżanki robiły skrobanke, to na pewno one by wzywały, pierwsza zasada logiki... kuruj się, bo widać, że masz problem ze zrozumieniem.

    Dużo zdrówka...?
  • kigja 18.12.2020
    laura123

    Który student medycyny zrobiłby skrobankę w pokoju akademickim?
    Tylko jakiś debil po podstawówce, o jakich słyszy się się w mediach, że otworzył gabinet w piwnicy i zgarnia gruby szmal.

    Jeśli piszesz opowiadanie obyczajowe, to powinno być bardziej realistyczne.

    Gdyby kolega od skrobanek był stażystą, pracował w szpitalu, a w dniu zabiegu był na gigantycznym kacu, wtedy miałoby to sens.

    Teraz to wyssana z palca szmira?
  • laura123 18.12.2020
    kigja ty to w ogole nie wiesz, co się w akademikach dzieje... ale czy to mój problem? ?
  • piliery 18.12.2020
    inspekcjapracy A gdzież to widziałeś abym zwracał uwagę na literówki? Na dodatek w taki sposób - jak to czynisz? Oczywiście Laura powinna Ci podziękować za korektę ale co ja mam z tym wspólnego - nie pojmuję. W żaden sposób nie zmienia to mojej oceny tekstu - jest naprawdę dobry.
  • piliery 18.12.2020
    laura123 Może. Odbiór jest jednak inny. Myślę ze wiele osób potraktuje ten tekst nie jako opowiadanie a rodzaj spowiedzi - świadectwa.
  • laura123 18.12.2020
    Piliery, jeżeli tak będzie jak myślisz, będzie to dla mnie nagrodą, ponieważ to wszystko jest wytworem wyobraźni.
    Możliwe, że piszę coraz lepiej, skoro ten tekst ma taką moc przekonywania. Aż mnie to zastanawia, bo nieczesto popełniam prozę.

    Ciekawe czy kiedy napiszę o życiu na ulicy, a siedzi mi ten pomysł w głowie szczególnie przed świętami, to też będzie to utożsamiane z moim prywatnym życiem?
  • piliery 18.12.2020
    laura123 Nie wiem (jesli napiszesz o zyciu na ulicy) to zależy od formy, którą przyjmiesz. Pisał o tym również Antoni. Skrótowość tego tekstu sprawia ze może być on inaczej odbierany. Być może nie mam racji
    .
  • laura123 18.12.2020
    Piliery spróbuję, może nie wyjdzie mi wypracowanie i ktoś dostrzeże jakieś emocje.
    Nie mam cierpliwości do długich tekstów, więc jak zawsze, w pigułce.

    Pozdrawiam i dziękuję za Twoje spostrzeżenia, to ważne dla mnie.
  • laura123 Długie teksty to można do druku. Internet preferuje krótkie.
  • laura123 18.12.2020
    Czy ja wiem, dużo tu różnorodności. Ktoś lubi tasiemce, pisze więc rozdział za rozdziałem, a ktoś woli oszczędność słowa. I tak ma być, nie jesteśmy robotami.
  • Jordan Tomczyk 18.12.2020
    Widzę, że nie tylko ja piszę swoje teksty w oparciu o wcześniejsze, życiowe doświadczenia. Prawdą jest jednak, iż takie właśnie wychodzą najlepiej, biją z nich bowiem prawdziwe, nieskrywane emocje. Choć potrzeba odwagi, by napisać coś takiego, co szczerze doceniam i ode mnie też 5. Trzymaj się!
  • laura123 18.12.2020
    Jordan, taki komplement z rana... bardzo dziękuję. Jeżeli moj tekst wyszedł na tyle przekonująco, by odebrać go jako moje zyciowe doświadczenie, to jestem z siebie dumna. Hurra!

    Bardzo dziękuję za komentarz.
    Pozdrawiam.
  • Anonim 18.12.2020
    Mnie przekonuje ten tekst. Mimo iż skrótowy, to nic mu nie brakuje jako opowieści. Choć subiektywnie dałbym cos więcej, bo to bardziej mi brzmi na tekst tematyczny niż literacki. Wg mnie taka krótka forma zdaje rezultat, gdy chcemy przekazać jakieś prawdy czy to życiowe, czy filozoficzne. Takie moje zdanie.
    Nie chcę wracać i zaczynać wszystkiego od nowa[,] szczególnie[,!] że nauczyłam się wstawać z wersalki, - przecinek po "szczególnie" niepotrzebny - takie frazy jak "szczególnie że", "mimo iż", "chyba że" piszemy bez przecinka.

    Pozdrawiam.
  • laura123 18.12.2020
    Antek mylisz się co do przecinka po szczególnie. Nie mam czasu w tej chwili tłumaczyć, ale zerknij do słownika.
  • Anonim 18.12.2020
    laura123
    nie mylę sie.
  • laura123 18.12.2020
    Antek, ja też nie.
  • Anonim 18.12.2020
    laura123
    https://www.prosteprzecinki.pl/przecinek-przed-ze
  • laura123 18.12.2020
    Antoni Grycuk jak ja nie lubię nie mieć racji... psujesz mi dzień.?
  • Agnes07 18.12.2020
    Po tylu chwalebnych komentarza i ja to przeczytam w wolnym czasie między robieniem pierników:) pozdrawiam Lauro :)
  • laura123 18.12.2020
    Nie umiem robić pierników. Inne ciasta jak najbardziej, ale pierników nigdy nie robiłam.
    Pozdrawiam, Agnes.
  • Super. Podoba mi się. Poza tym, że nie wierzę w przypadki, tym bardziej zwykłe, jakoś tak koresponduje mi dzisiaj, z tekstem, który przed chwilą wysłałem :)

    Stawiam piątkę i idę robić fajki na łikend :)

    Strasznie jestem zmęczony. Trzymaj się i powodzenia.
  • laura123 18.12.2020
    To muszę koniecznie przeczytać, bo masz dobre pióro...

    Również pozdrawiam i dziękuję za komentarz.
  • Grain 18.12.2020
    Jak /nie całkiem/ w układzie Mendelewa, ż pierwiastkami niestety bez okresowych wiązań.
    Może i sarkastycznie, ale tak się dzieje
  • laura123 18.12.2020
    Dzieki, Grain za przeczytanie i komentarz.
  • Warstwa językowa bardzo dobra; mimo zbyt dużej ogólnikowości. Co do samej fabuły, mimo że dobrze opisujesz jak wygląda prawda o prawach kobiet do samo decydowania, to jednak sama treść jest pisząc delikatnie mało porywająca. Widzę tutaj bardziej potencjał na sfabularyzowany felieton niż opowiadanie. 4
  • laura123 18.12.2020
    Dziękuję, Marku.
  • Józef Kemilk 18.12.2020
    Zaczyna się banalnie, by z czasem nabrać głębi. Dobrze się też czyta, a poruszany temat zawsze na czasie. 5
  • laura123 18.12.2020
    Dziękuję, Józefie.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania