W teatrze poranka
zawieszonych na czarnych palcach
odejścia letnich dotyków
obcowania z wichrem
spokój żółtych śmiertelników
z klonowych
powtórzeń gamy żółci
wstającego ciepła
odsłonięty szkielet drzewa
zawieszonych na czarnych palcach
odejścia letnich dotyków
obcowania z wichrem
spokój żółtych śmiertelników
z klonowych
powtórzeń gamy żółci
wstającego ciepła
odsłonięty szkielet drzewa
Komentarze (7)
Przez ułamek sekundy czarne palce skojarzyły mi się z jskimś zamordowanym biedakiem z USA, a to gałązki!
Świetne!
Ja tak nie umiem:)
Pozdrawiam
Zgodnie z Tobą. Krótko i treściwie.
Ja bym jedynie (nie chodzi o wszamanie dyń) nie zamieścił drzewa na końcu.
Trochę niepotrzebne dopowiedzenie↔zdaniem mym:)
Pozdrawiam:)↔5
Pozdrowienia!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania