Wiem, mnie tu nie ma, ale jest tak późno, że się po prostu śnię. Czytało mi się wspaniale. Dawno nic Twojego nie czytałem, ale to, co pamiętam, nie było takie. To tutaj to inny styl jakiś, taka nowa Ty. I bardzo dobrze. Mogę tylko przyklasnąć.
Pozdrawiam ;)
Adam T merci, ale ja już dawno przestałam zwracać uwagę na tamte paskudne stworzonka. Zdechną niekarmione ;)
Faktycznie, chyba masz rację z tym nowym kierunkiem - po części, bo fragmentami to jest coś, co już było.
Taka próbeńka, ćwiczenie bardziej niż wiersz.Tym bardziej fajnie, że czytało się dobrze.
Merci :)
Hmm...
Tego akurat bym nie powiedziała. Mogłabym wskazać różne wady tego wiersza, ale tego, że brakło konsekwencji akurat nie, bo jak rzadko kiedy przekazałam to, co chciałam.
A propos tego "dokądś". Chyba masz rację. Ono osłabia to "szli".
Dzięki za wizytę, pillery.
Przejmujące, Ench. Łagodność, nostalgia, spokój dźwięków i ten przekaz podmiotu lirycznego. Uczynić śmierć bezbronną, przerazić tę, która zabija, ech... ten wiersz ma moc.
Może się mylę, ale chyba jest tu mowa o pisarzach, a generalnie o ludziach, którzy się przedarli przez papierowy horyzont.
Samotność w tłumie każdego jej uczestnika. Tłum - ludzkość.
Wcześniej - bezsensowność średniowiecznego wizerunku pani z piszczelami, która nie wie, że ma bardzo silną 'konkurencję' - stąd śmiech podmiotu lirycznego.
Nawet ci, którzy trzymają się za rękę, cierpią na upływ krwi - śmierć związków. Śmierc biologiczna jest pozbawiona swej władzy.
Stąd chce zatrzymania psychicznej degrengolady, bo ona, śmierć, chce znów rządzić.
Uff... poleciało mi na pierwszych skojarzeniach, nie wiem czy adekwatnych do Twojego zamiaru.
Co do budowy wiersza. Jest mocno, wyraziście, pięknie do "zamrugała".
Później - masa odkryć przybyłej bohaterki - i wersy się rozchodzą w swej treści. Za dużo ich. Może tak ma być.
"to byli dziewczęta i chłopcy" - zamieniłabym kolejność - to byli chłopcy i dziewczęta.
Mocny wiersz w spokojnej oprawie, niby tylko rozmowa z przesłaniem. Lubię takie.
5.
Jesteś niesamowita. Zauważyłaś przerażenie tam, gdzie ja jeszcze nie do końca uświadomiłam sobie jego istnienie. Zastanawiałam się właśnie, czy końcowo śmierci nie przypisać kwestii "boję się", ale odrzuciłam to ze względu na trywialność i dosłowność. I chyba dobrze zrobiłam :)
Choć jeszcze nie wiem, czy końcówki nie zmienię, no ale na razie niech poleży, się zobaczy.
I teraz kwestia tego nadmiaru po "zamrugała". Nie wiem, co odrzec. Nie będę kłamać, że celowo taki efekt, bo nie, ale też z drugiej strony boję się, że jak zacznę grzebać, to pogrzebię. Nie chcę żadnego wersu usuwać. Ale mogę zmodyfikować, i tutaj właśnie prośba do koleżanki Wrotycz, koleżanki po fachu, trochę bardziej stabilnej, z wyrobionym już piórem - co proponujesz ? ;)
Bardzo mi się podoba Twoja interpretacja. Pisarze... tak, oni też, ale tutaj chciałam objąć po prostu grupę tych, którzy patrzą wysoko w niebo, widzą coś więcej niż dzień dzisiejszy. Czyli marzyciele, idealiści, tacy tam wariaci ;)
Tak, teraz widzę, że "chłopcy i dziewczęta" brzmi lepiej.
Jeszcze raz merci, za piękny, analityczny komentarz. <3
wczoraj przyszła do mnie śmierć
usiadła na skraju łóżka przepędziła koty
zaryglowała drzwi założyła piszczel
na piszczel bez sensu patrzyłyśmy
sobie w oczy długo
powiedz jak to jest – odezwała się wreszcie – rozkładać się od środka
(z ciekawości umierały jej chude ramiona
powleczone skórą
jej blada skóra łaknąca powietrza)
spójrz – powiedziałam – zaparzając kawę
na armię szczęśliwych prostytutek
które nie żądają ceny
niepokornych zdobywców jutra
dziewczęta skulone na krańcach możliwości
na młodych mężczyzn i młode kobiety
trzymających się za ręce
choć z zagłębień ich dłoni cieknie krew
zadrżała
(jak wiele z niej było w nich
tak wiele z nich było w niej)
a w sunącym za nimi tłumie
dziewczęt i chłopców
mężczyzn i kobiet
staruszków
nie było nic
szli pojedynczo
ze wzrokiem utkwionym w horyzont
jest papierowy – szepnęła – a gdzie są ci
którzy zrozumieli
i nie powiedzieli innym
przedarli się – mówię
złap resztę – charczy paliczkami miażdżąc mi dłonie –
każdy ma prawo do umierania
we mnie
Wrotycz no ja zapisywać nie bronię, miło mi wręcz, ale patrzeć już na to nie mogłam :). Jak coś, to zawsze mogę wysłać na mejla (choć żadnych nowych wierszy nie przewiduję)
Wrotycz o teraz zauważyłam, że pozmieniałaś. Ta wersja miejscami mi się bardziej widzi, ale części bym nie zmieniała.
Chociaż nie. Jest lepsza, i nie mam innego pomysłu, jak to pozmeniać.
Jak już się nastrojowo pozbieram z podłogi, to siądę nad tym na spokojnie i rozważę Twoją wersję.
"patrzyliśmy sobie oczy
długo i bez sensu" - czy nie brakuje "w?"
I jeszcze gdybym mógł tu:
"z zagłębień w ich dłoniach
ściekała krew" - brakuje mi dopeł nienia "na co". Na co ściekała. Może wyciekała?
Nie wiem, kurde. WIdzę, że to warzystwo dość grymaśnie podeszło, więc to pewnie kwestia trafienia w gusta, ale ja jestem po prostu urzeczony. Świetne, mistyczne, niedopowiedziane i wielointerpretacyjne.
Me gusta w chuj
Jak zwykle w punkt trafione uwagi, popoprawiam. Logiczne.
No ja mówię, traktuję ten wiersz bardziej jak ćwiczenie, żeby się zmusić do pisania, aniżeli pełnoprawny wiersz.
Dlatego fajnie, że Ci się widzi, Can. Wiesz, że Twoja opinia jest dla mnie ważna :)
spirytysta hmm... Pomyślę. Ale na pewno niczego nie usuwam, co najwyżej rozważam przeróbki.
Ale fajne spojrzenie w sumie, bo jeszcze nigdy nie pisałam tak krótkiej prozy ;)
Dzięki. Miło Cię widzieć tutaj.
„zaśmiałam się
i objęłam wzrokiem
jej chude ramiona powleczone skórą
jej bladą skórę łaknącą powietrza
zamknęłam oczy
patrz powiedziałam” - Pytanie mam takie czy to powtórzenie słowa „skóra” jest celowe? Bo ja tak słabo widzę sens, ale może właśnie czegoś nie dostrzegam? Jak coś to prosiłbym o oświecenie. Bez żadnych podtekstów czy złośliwości pytam, żeby nie było :)
Ja z tej zwrotki, to wywaliłbym „powleczone skórą” ale to ja :)
I później tam tez masz trochę powtórzeń, które mi się rzucają w oczy i nie powiem żebym to odbierał na plus.
Wrażenia ogólne jednak ok. Ciekawy temat i w ogóle klimat, a reszta to wiesz co Ci będę gadał :)
Pozdrawiam :)
Witaj, Maurycy.
Z tą "skórą" to jest akurat celowe. Co do reszty nie wiem. Na pewno mam ewidentny problem z wciskaniem wszędzie "i", to mój ulubiony spójnik. Może to by usunąć. Generalnie te powtarzane sfromułowania mają sprawić, że tekst będzie melodyjniejszy, że lepiej się go będzie czytało. Plus chciałam na tamte rzeczy zwrócić uwagę: tak jak na samym końcu, mogłam raz napisać "nie pozwól im". Ale nie zrobiłam tego, bo chciałam wzmocnić przekaz przez podwojenie tego wersu.
Są w sumie te dwie rzeczy, których na pewno nie zmienię, ale tamte pozostałe - może faktycznie za dużo ich. Nie wiem. Pomyślę.
Enchanteuse dzięki za wyjaśnienie, z każdej takiej naszej pogadanki o tekstach, Twoim czy moim coś mi zostaje w głowie a przynajmniej mam taką nadzieję :)
Ja tam się nie znam, więc za bardzo nie przejmuj się tym co wcześniej napisałem, ja tylko tak na czuja. To wiesz...
Kłaniam się :)
Zajrzalam z ciekawosci. Początek troszkę tendencyjny, potem gryza mi się jakos te szczęśliwe prostytutki z resztą (być moze czegos nie rozumiem), a jeszcze dalej o kobietach i mezczyznach taki troche dawidzi patos. Nie dla mnie wierszystko, ale ja się malo znam :)
Pozdrawiam
Ritha no może, może że ten patos. A to w sumie ciekawe, bo wcześniej nie widziałam tego, a teraz faktycznie. Ale początek tendencyjny? Tu mnie zaskoczyłaś :)
W sensie śmierć no wiadomo, że spopularyzowana, ale jakoś w tym kontekście mi się nie kojarzy, nic nie nasuwa
Enchanteuse czytajac pierwsze dwa slowa juz instynktownie wiedzialam, ze zaraz padnie kolejne - smierć, a siadajaca na łózku to juz pewnik jak tesciowa w dowcipach o zieciu (albo jak gałazka u Neurotyka), z kolei smierć umierajaca z ciekawosci ma dla mnie bardziej groteskowy wyraz, wiec rozjechalam sie z nostalgia i moze przez to nie połapalam. Ale ja się serio na poezji nie znam, wiec nie orzejmowalabym sie moim marudzeniem.
Ritha a jeśli groteskowo, to dobrze. To mi się przynajmniej udało :D
nie, dlaczego, masz fajne, rześkie spojrzenie. A myślę, że i tak niedługo usunę, bo coraz bardziej widzę, że trzeba go faktycznie dopracować.
I dzięki, że przyszłaś, bo ja wiem, że Ty niewierwszowa ;)
Enchanteuse czasem cos przeczytam, ale wiekszosc i tak obok mnie przelatuje. Leb jakis chyba zbyt toporny na to mam (-_-) Proza poetycka prędzej. Nie kasuj, ej, bez przesady.
Ritha nie no, inaczej się nie zmobilizuję, żeby to poprawić.
Spoko, ja generalnie też czytam wiersze i ich w większości nie rozumiem. To jest w ogóle bardzo trudna sztuka.
Miło, że szukasz tutaj kogoś na tym portalu, i istotnie dobrze trafiłeś, bo takie tematy mnie kręcą - audiobook w sensie. Niestety, nie za bardzo mogę, z przyczyn osobistych.
Życzę Ci za to mocno , żebyś znalazł jakiś fajny głos, pasujący do tworzącego się audiobooka :)
Wcześniej nie odpisywałam - już prawie nie wchodzę na ten portal, to stąd.
Komentarze (40)
Pozdrawiam ;)
Faktycznie, chyba masz rację z tym nowym kierunkiem - po części, bo fragmentami to jest coś, co już było.
Taka próbeńka, ćwiczenie bardziej niż wiersz.Tym bardziej fajnie, że czytało się dobrze.
Merci :)
Tego akurat bym nie powiedziała. Mogłabym wskazać różne wady tego wiersza, ale tego, że brakło konsekwencji akurat nie, bo jak rzadko kiedy przekazałam to, co chciałam.
A propos tego "dokądś". Chyba masz rację. Ono osłabia to "szli".
Dzięki za wizytę, pillery.
Przejmujące, Ench. Łagodność, nostalgia, spokój dźwięków i ten przekaz podmiotu lirycznego. Uczynić śmierć bezbronną, przerazić tę, która zabija, ech... ten wiersz ma moc.
Może się mylę, ale chyba jest tu mowa o pisarzach, a generalnie o ludziach, którzy się przedarli przez papierowy horyzont.
Samotność w tłumie każdego jej uczestnika. Tłum - ludzkość.
Wcześniej - bezsensowność średniowiecznego wizerunku pani z piszczelami, która nie wie, że ma bardzo silną 'konkurencję' - stąd śmiech podmiotu lirycznego.
Nawet ci, którzy trzymają się za rękę, cierpią na upływ krwi - śmierć związków. Śmierc biologiczna jest pozbawiona swej władzy.
Stąd chce zatrzymania psychicznej degrengolady, bo ona, śmierć, chce znów rządzić.
Uff... poleciało mi na pierwszych skojarzeniach, nie wiem czy adekwatnych do Twojego zamiaru.
Co do budowy wiersza. Jest mocno, wyraziście, pięknie do "zamrugała".
Później - masa odkryć przybyłej bohaterki - i wersy się rozchodzą w swej treści. Za dużo ich. Może tak ma być.
"to byli dziewczęta i chłopcy" - zamieniłabym kolejność - to byli chłopcy i dziewczęta.
Mocny wiersz w spokojnej oprawie, niby tylko rozmowa z przesłaniem. Lubię takie.
5.
Taki komentarz to skarb. :)
Choć jeszcze nie wiem, czy końcówki nie zmienię, no ale na razie niech poleży, się zobaczy.
I teraz kwestia tego nadmiaru po "zamrugała". Nie wiem, co odrzec. Nie będę kłamać, że celowo taki efekt, bo nie, ale też z drugiej strony boję się, że jak zacznę grzebać, to pogrzebię. Nie chcę żadnego wersu usuwać. Ale mogę zmodyfikować, i tutaj właśnie prośba do koleżanki Wrotycz, koleżanki po fachu, trochę bardziej stabilnej, z wyrobionym już piórem - co proponujesz ? ;)
Bardzo mi się podoba Twoja interpretacja. Pisarze... tak, oni też, ale tutaj chciałam objąć po prostu grupę tych, którzy patrzą wysoko w niebo, widzą coś więcej niż dzień dzisiejszy. Czyli marzyciele, idealiści, tacy tam wariaci ;)
Tak, teraz widzę, że "chłopcy i dziewczęta" brzmi lepiej.
Jeszcze raz merci, za piękny, analityczny komentarz. <3
Zobacz:
wczoraj przyszła do mnie śmierć
usiadła na skraju łóżka przepędziła koty
zaryglowała drzwi założyła piszczel
na piszczel bez sensu patrzyłyśmy
sobie w oczy długo
powiedz jak to jest – odezwała się wreszcie – rozkładać się od środka
(z ciekawości umierały jej chude ramiona
powleczone skórą
jej blada skóra łaknąca powietrza)
spójrz – powiedziałam – zaparzając kawę
na armię szczęśliwych prostytutek
które nie żądają ceny
niepokornych zdobywców jutra
dziewczęta skulone na krańcach możliwości
na młodych mężczyzn i młode kobiety
trzymających się za ręce
choć z zagłębień ich dłoni cieknie krew
zadrżała
(jak wiele z niej było w nich
tak wiele z nich było w niej)
a w sunącym za nimi tłumie
dziewczęt i chłopców
mężczyzn i kobiet
staruszków
nie było nic
szli pojedynczo
ze wzrokiem utkwionym w horyzont
jest papierowy – szepnęła – a gdzie są ci
którzy zrozumieli
i nie powiedzieli innym
przedarli się – mówię
złap resztę – charczy paliczkami miażdżąc mi dłonie –
każdy ma prawo do umierania
we mnie
Pozdrawiam.
Chociaż nie. Jest lepsza, i nie mam innego pomysłu, jak to pozmeniać.
Jak już się nastrojowo pozbieram z podłogi, to siądę nad tym na spokojnie i rozważę Twoją wersję.
Pozdrawiam również :)
długo i bez sensu" - czy nie brakuje "w?"
I jeszcze gdybym mógł tu:
"z zagłębień w ich dłoniach
ściekała krew" - brakuje mi dopeł nienia "na co". Na co ściekała. Może wyciekała?
Nie wiem, kurde. WIdzę, że to warzystwo dość grymaśnie podeszło, więc to pewnie kwestia trafienia w gusta, ale ja jestem po prostu urzeczony. Świetne, mistyczne, niedopowiedziane i wielointerpretacyjne.
Me gusta w chuj
No ja mówię, traktuję ten wiersz bardziej jak ćwiczenie, żeby się zmusić do pisania, aniżeli pełnoprawny wiersz.
Dlatego fajnie, że Ci się widzi, Can. Wiesz, że Twoja opinia jest dla mnie ważna :)
Chociaż, może...? Ale je$li już, to cicha.
Fajnie, że Ci się podobał, jolko :)
Podobał, świetna robota. Pozdrawiam.
Pokaż mi to, jak możesz, bo ja nieprzekonanam ;)
W sensie, nie umiem sobie wyobrazić, jakby to przekuć.
Ale fajne spojrzenie w sumie, bo jeszcze nigdy nie pisałam tak krótkiej prozy ;)
Dzięki. Miło Cię widzieć tutaj.
i objęłam wzrokiem
jej chude ramiona powleczone skórą
jej bladą skórę łaknącą powietrza
zamknęłam oczy
patrz powiedziałam” - Pytanie mam takie czy to powtórzenie słowa „skóra” jest celowe? Bo ja tak słabo widzę sens, ale może właśnie czegoś nie dostrzegam? Jak coś to prosiłbym o oświecenie. Bez żadnych podtekstów czy złośliwości pytam, żeby nie było :)
Ja z tej zwrotki, to wywaliłbym „powleczone skórą” ale to ja :)
I później tam tez masz trochę powtórzeń, które mi się rzucają w oczy i nie powiem żebym to odbierał na plus.
Wrażenia ogólne jednak ok. Ciekawy temat i w ogóle klimat, a reszta to wiesz co Ci będę gadał :)
Pozdrawiam :)
Z tą "skórą" to jest akurat celowe. Co do reszty nie wiem. Na pewno mam ewidentny problem z wciskaniem wszędzie "i", to mój ulubiony spójnik. Może to by usunąć. Generalnie te powtarzane sfromułowania mają sprawić, że tekst będzie melodyjniejszy, że lepiej się go będzie czytało. Plus chciałam na tamte rzeczy zwrócić uwagę: tak jak na samym końcu, mogłam raz napisać "nie pozwól im". Ale nie zrobiłam tego, bo chciałam wzmocnić przekaz przez podwojenie tego wersu.
Są w sumie te dwie rzeczy, których na pewno nie zmienię, ale tamte pozostałe - może faktycznie za dużo ich. Nie wiem. Pomyślę.
Ja tam się nie znam, więc za bardzo nie przejmuj się tym co wcześniej napisałem, ja tylko tak na czuja. To wiesz...
Kłaniam się :)
*dyga*
Pozdrawiam
W sensie śmierć no wiadomo, że spopularyzowana, ale jakoś w tym kontekście mi się nie kojarzy, nic nie nasuwa
nie, dlaczego, masz fajne, rześkie spojrzenie. A myślę, że i tak niedługo usunę, bo coraz bardziej widzę, że trzeba go faktycznie dopracować.
I dzięki, że przyszłaś, bo ja wiem, że Ty niewierwszowa ;)
Spoko, ja generalnie też czytam wiersze i ich w większości nie rozumiem. To jest w ogóle bardzo trudna sztuka.
Przypominamy o obdarowywaniu zestawami – jutro o godz. 20.00.
Pozdrawiamy :)
Postać: Potwór z lasu
Zdarzenie: Stosy klaunów
Gatunek (do wyboru): Punk (wszystkie odmiany) lub Western
Czas na pisanie: 10 marca (niedziela) godz. 19.00
Powodzenia :)
Życzę Ci za to mocno , żebyś znalazł jakiś fajny głos, pasujący do tworzącego się audiobooka :)
Wcześniej nie odpisywałam - już prawie nie wchodzę na ten portal, to stąd.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania