Wczoraj.

Sam nie wiem, uśmiechnęłaś się chociaż?

Gdzieś pośród wczorajszej mżawki,

znalazłaś dziurę w całym niebie,

gdzie przemknął się w końcu i wyściubił promyk?

Czy raczej tylko dołożyłem warstw,

skoro wciąż czytasz,

skoro jedynym odczuwalnym znakiem,

są niezmienne deszcze na ciele,

nieograniczone do ramion lub twarzy.

Sam nie wiem i chyba to jest najgorsze.

To najbardziej spędza mi wodę z tkanek,

tak że suchość osiąga swój limit

i nie schnę już bardziej,

bo nie pozwalasz.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Azalia 7 miesięcy temu
    podoba mi się :)
  • Szalej. 7 miesięcy temu
    Dzięki.
  • Angela 7 miesięcy temu
    Z jednej strony, mam ochotę wytrzaskać po łapskach, za ciągłe wsadzanie paluchów w rany, z drugiej, wiem że bez tego nie byłoby dobrego wiersza.
  • Szalej. 7 miesięcy temu
    A co ci moje rany przeszkadzają?
  • Zenza 7 miesięcy temu
    Szalej. to się nazywa empatia.
  • Angela 7 miesięcy temu
    Szalej. Absolutnie nic, taki nawyk, ale wiersz pochwaliłam, więc nie pyskuj😆
  • Szalej. 7 miesięcy temu
    Angela nie będziesz mi rządzić 🤣
  • Szalej. 7 miesięcy temu
    Zenza no patrz. W życiu bym nie wpadł 🤣
  • Szalej. 7 miesięcy temu
    Angela zresztą, nie pyskuje tylko pytam ładnie i grzecznie. To było takie "zostawcie mnie z moimi diabłami w spokoju", droczace się :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania