Weekendy i psychika
Pojechaliśmy do pubu, spotkaliśmy paru znajomych, akurat wtedy uderzyła mnie fobia społeczna. Czułam się bardzo nie komfortowo i stwierdziłam, że muszę wyjść na moment pobyć sama, ale ciężko było tam posiedzieć samemu, to mały pub i wszędzie są ludzie. Poszłam na górę i wszędzie ludzie, do tego pijani ludzie, a wiadomo, że tacy to od razu wdają się w bez sensowne dyskusje. Ktoś dał mi kieliszek w wódką, nie zastanawiając się wypiłam. Nie był to zbyt dobry pomysł, mieszkanie wódki z piwem mocno uderzyło mi do głowy, a zawsze po pijaku zaczynam być denerwująca. Za dużo gadam i zaczynam mówić rzeczy, których nie powinnam, już nie wspominając o tym, że włącza mi się większa depresja wtedy i mam wrażenie, że łatwiej byłoby mi wtedy popełnić samobójstwo. Myśli o samobójstwie to już dla mnie norma, co prawda nie wiem czy kiedykolwiek dojdzie do tego, bo jednak jest ten strach przed tym co będzie po śmierci i póki co ta myśl zawsze skutecznie odciąga mnie od tego czynu. Nie znaczy to, że nie robię innych autodestrukcyjnych rzeczy. Zarówno tych psychicznych i fizycznych. Z fizycznych naturalnie cięcie się. Wiem, to śmieszne i głupie, jakaś tępa laska chce tym zwrócić na siebie uwagę. Nawet trochę się zastanawiałam czy, aby podświadomie nie robię tego właśnie w celu wołania o pomoc, ale doszłam do wniosku, że nie. Jest to jedynie po to, aby uciszyć na moment silne natrętne myśli. Takie lekarstwo na atak histerii, zawsze na drugi dzień żałuję tego, bo co jeśli wda się zakażenie, znowu będą blizny, a co jeśli którymś razem wyjdzie mi za głęboko i uszkodzę nerwy. Nie zniosę myśli, że musiałby mi ktoś pomagać w codziennych czynnościach, już i tak czuję się wystarczającym ciężarem dla wszystkich.
Po wypiciu małej dawki wódki i większej piw czułam się już mocno urobiona, ciężko mi ocenić czy byłam w owym czasie denerwująca dla innych. Mimo wszystko dobrze się bawiłam. Wróciłam do domu i od razu zasnęłam. Ten wybijający natychmiastowy sen po alkoholu. Na trzeźwo to jakiś koszmar u mnie z zasypianiem. Rano niestety czułam skutki picia. Typowa niedziela u mnie, kac i świadomość nadchodzącego ogromu pracy, związanego z rozpoczynającym się nowym tygodniem. I tak co tydzień, praca na studiach od poniedziałku do piątku, a weekend wyjście i upijanie się. Eh niby wszystko jest w porządku, a i tak czuję się źle. Nie potrafię określić gdzie leży przyczyna, może jakieś konkretne zdarzenie z przeszłości? Może nagromadzenie tego wszystkiego? Tylko od którego by tu zacząć....
Temat związków zawsze był dla mnie interesującą sprawą, to one w dużej mierze nas kształtują, zostawiają piętno po sobie na psychice. Wiadomo wszystko zależy od indywiduum danych osób. Ja niestety mocno przeżywam takie rzeczy. Jestem też potwornie zazdrosna. Problem w tym, że wiem, że nie powinnam się tym przejmować. Tak naprawdę nie mam się czym martwić i to wszystko tylko dzieje się w mojej głowie, i kompletnie nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości, jednak wciąż nie daje mi spokoju. Może to ta beznadziejnie niska samoocena, może urazy z przeszłości, ale to uczucie jest tak silne, że nawet racjonalne tłumaczenia nic mi nie dają. To wciąż nie może wyjść z mojej głowy. Stale boję się, że zaraz do niej wróci, że jest lepsza ode mnie i pewnie stale mnie porównuje do niej. Wydaje mi się wciąż, że on tęskni za nią i wolałby być z nią niż ze mną, tym bardziej, że to przez niego się rozpadło. Ja nie jestem aż tak rozrywkowa i wyluzowana jak ona, nie jestem tak pewna siebie i wiele ludzi czuję się przy mnie nie swojo. Czuję się jakby ona powinna być na moim miejscu, że bardziej do siebie pasują. Chyba nigdy nie pozbędę się tego uczucia i właśnie przez to co się dzieje w mojej głowie stale psuję swoje relacje z ludźmi. Stałe uczucie nie pasowania nigdzie i do nikogo. Prawa jest taka, że w mojej głowie się kompletny chaos, raz jest super i czuję, że naprawdę nie mam się czym przejmować, a chwile później nagle uczucie beznadziejności, ulotności i braku wyjścia z sytuacji.
Komentarze (2)
„Czułam się bardzo nie komfortowo i stwierdziłam, że muszę wyjść na moment pobyć sama, ale ciężko było tam posiedzieć samemu, to mały pub i wszędzie są ludzie” – mieszasz czasy (przeszły z teraźniejszym)
Hm, sporo jest błędów, przecinki hasają zbyt swobodnie, są powtórzenia, np. tutaj:
„że włącza mi się większa depresja wtedy i mam wrażenie, że łatwiej byłoby mi wtedy popełnić samobójstwo” – 2 x „wtedy”
No trochę kanciaste w zapisie, natomiast sam przekaz uczciwy – forma trochę pamiętnikarska, być może pisane w celach autoterapii (?) Natrętne myśli to ku*wy. W mojej głowie też dzieje się więcej, niż wokół mnie.
Czwóreczkę zostawiam. Chętnie poczytam więcej Twoich spojrzeń na świat.
Pozdro
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania