weki
niedzielne słoneczne popołudnie słońce lało się ciepłymi smugami przez okono kuchni
stali obok siebie...robili weki.
Byla praktyczna on to w niej lubił
Postanowila zrobić trochę przetworów na zimę.
byli na targu kupili co trzeba...
- zrobimy zapasy na zimę kochany ...powiedziała
- dobrze powiedział on...cieszył się tym że może mieć ją obok siebie cokolwiek by nie robiła...
Tak trudno było mu nadąrzyć za jej pragnieniami i myślami...
Zgodził się na weki...
Zgadzał się na wszystko...zawsze..
Dla niej...
Patrzył przez okno na padający śnieg za oknem kuchni...
Nie było jej
Odeszła jesienią...
Zostały weki...w spiżarni
Bał się tam wejść...
Komentarze (4)
Chodzi o to, że gdyby zupełnie, ale to zupełnie na to nie patrzeć, odkroić wszelkie technikalia, może i coś by z tego było, bo pod nieforemnością (ciągle jeszcze wierzę, że celową) zapisu naprawdę kryje sie jakaś treść. W takim wykonaniu jednak kompletnie nie podlega ocenie.
Pozdrox. Wszystko subiektywne.
Pozdrawiam.
Canulas - masz tu rację zasadniczo co do foremności ale jest trochę celowa..trochę performace no i oczywoście debiutancki brak warsztatu...ale poto.aby podkreślić rozedrgane emocje podmiotu i tu Angela to wyczuła tradnie
dziękuję Wam za komentarze
P.S . mojemu przyjecielowu T.Jastrunowi się to podobało..
W wierszu i zapisie poetyckim na więcej można sobie pozwolić.
No nic.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania