Wiatr
Potężny Wiatr mieszkał wysoko na niebie. Pędził nad górami i morzami, bawił się z chmurami, śpiewał w koronach drzew. Lubił być wolny — nikt nie mógł go zatrzymać.
Ale pewnego razu, gdy lato już zbierało się w drogę, na ziemię przyszła Jesień — cicha, złota i trochę smutna. Rozłożyła swoje dywany z pożółkłych liści, napełniła powietrze zapachem jabłek i deszczu.
I wtedy Wiatr po raz pierwszy poczuł coś dziwnego. Zrobiło mu się ciepło na sercu, choć sam był chłodny i niespokojny.
— Kim jesteś? — zapytał łagodnie.
— Jestem Jesień — uśmiechnęła się. — Przychodzę, by świat trochę odpoczął od upału, by liście zasnęły, a ziemia mogła spać aż do wiosny.
Od tego dnia Wiatr już nie latał samotnie. Wirując w jej złotych szatach, podrzucał w górę liście, by tańczyły w powietrzu, i śpiewał jej swoje pieśni. Tylko przy Jesieni czuł się naprawdę silny i wolny.
Był jej wiernym pomocnikiem we wszystkim. A Jesień szeptała cicho:
— Wietrze, pomóż mi zdjąć z drzew stare liście, żeby mogły odpocząć do wiosny...
I Wiatr jej słuchał — zrywał złote liście, wirował nimi w powietrzu niczym w tańcu i układał miękki dywan pod nogi przechodniów.
A kiedy Jesień prosiła:
— A teraz zrób dla mnie burzę, żeby wszyscy poczuli, że naprawdę przyszłam —
Wiatr nie wahał się. Zbierał chmury ze wszystkich niebios, bawił się deszczem, gwizdał w gałęziach i niósł chłód.
Lubił spełniać jej prośby — nie ze strachu ani z obowiązku, lecz z miłości. Bo każdy jej oddech, każdy szelest liścia był dla niego muzyką.
A gdy Jesień zaczęła odchodzić, ustępując miejsca Zimie, Wiatr smutniał. Szeptał do drzew:
— Będę na nią czekał… Bo bez Jesieni jestem tylko tchnieniem, a z nią — pieśnią.
I mówią, że co roku, gdy liście znów żółkną, Wiatr powraca, by spotkać swoją ukochaną Jesień i zatańczyć z nią walca pod niebem.
Komentarze (2)
Wiatr nie wahał się./ – postaw kropkę i podnieś niższy wers, bo dziwnie to wygląda
Sympatyczny tekst, niejako na czasie.
cul8r
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania