Wieczorne przemyślenia - wszyscy za czymś tęsknimy
Siemanko, witam. Tymi paroma słowami wstępu chciałbym rozpocząć cykl nie zawsze wieczornych rozważań nad egzystencją ludzką, spostrzeżeń na temat otaczającego nas świata, oraz ogólnymi problemami, z którymi każdy z nas może się borykać. Czegoś takiego jeszcze tu nie zamieszczałem, a piszę to tylko z wrodzonej potrzeby rozmów międzyludzkich na właśnie takie tematy, nie wiem nawet w sumie czy kogoś to zainteresuje, nie mniej no, pozdrawiam tych co będą się z tym identyfikować. Uprzedzam, prawdopodobnie, jak to ja, nie będę przebierał w słownictwie.
Tak jak widać w tytule dziś chciałbym poruszyć temat, który nie jest obcy nikomu z nas. Tęsknota. Moim zdaniem, tęsknić można za wszystkim i w różnym stopniu, a wszystko uzależnione jest od naszych prywatnych pobudek, nawyków, odczuć i wartości, jakimi kierujemy się w życiu. Ludzie mocno uzależnieni mogą na przykład tęsknić za kolejną kreską, kieliszkiem itp. Jednak tego tematu nie ma co poruszać, gdyż z jednej strony nie prowadzi on do żadnych głębszych konkluzji, a z drugiej jest zbyt szeroki, by się nad nim rozwodzić.
Chciałbym zauważyć to, jak kurewsko wielki odsetek ludzi nie potrafi sobie poradzić z tęsknotą. Każdy z nas do czegoś tęsknił lub tęskni. Do ukochanej osoby, do osoby, która by nas kochała, do miejsca, z którym wiążemy piękne wspomnienia ze swojego życia i tym podobne. Problem tkwi w tym, że wielu z nas nie potrafi otwarcie przyznać, że do czegoś tęskni, a to przeradza się w różne stany emocjonalne i prowadzi do różnych nieprzemyślanych decyzji.
Na własnym przykładzie jestem w stanie powiedzieć, że wielu z nas, szczególnie ci, którzy mimo wrodzonej otwartości mają skłonność do zamykania się w sobie, tłumią takie uczucia za pomocą używek, lub po prostu rozrywką. Byleby nie myśleć o tym, co zajmuje zwykle nasz umysł przez większość doby. Wszelkiej maści używki wzmagające w nas euforię, otępiające umysł są do tego idealne, tak samo jak alkohol. W temacie rozrywek, typ takowej zależy od człowieka. Jedni oglądają filmy, czytają książki, grają w gry komputerowe, a jeszcze inni oddają się jakiejś wymagającej pasji, tj. wszelkiej maści prace plastyczne.
Dobrą formą ucieczki od natłoku myśli spowodowanych tęsknotą jest wylanie swoich emocji w formie jakiejś ekspresji artystycznej - rysunek, wiersze, piosenki itp. Pozwala to dosłownie "wyrzygać" wszystko to, co czujemy w głębi, wydobyć emocje i wyrzucić je z siebie, pozbywając się ich.
W zasadzie to chyba tyle w tym temacie, co miałem do powiedzenia. Jeśli coś nie ma ładu i składu, przepraszam, piszę to kurewsko zmęczony i zaspany, w niedługim okresie czasu planuję zrobić sobie całodobowy maraton snu, żeby odespać te wszystkie noce. Tak jak we wstępie, nie mam w sumie pojęcia, dlaczego to pisze, niemniej, ktoś może poczuć się natchniony, ktoś może identyfikować się z moim filozoficznym pierdoleniem, niemniej, zamierzam rozwijać dalej cykl moich bezsensownych rozważań z dupy. W zasadzie to chyba na tyle. Pozdrawiam.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania