Wieczorny seans

Było jednak inaczej: samochodem zainteresowały się jakieś dzieci idące do szkoły, radio było wyłączone, a w drzwiach forda pojawił się nie kto inny jak Joanna - uśmiechnięta, pachnąca dobrymi perfumami. Nie było już po niej zupełnie widać, że miała za sobą ciężką noc. Właściwie nawet nie zdążyły o tym porozmawiać.

- Panie na Warszawę? - zażartowała komisarz.

- Ładuj się, dziewczyno! - odparła Maciejewska.

Joanna trzasnęła drzwiczkami. Półgłosem wymieniły z Maciejewską jakieś uwagi. Mówiły chyba coś o karetce pogotowia i wsparciu snajperskim. Że będą. Albo ich nie będzie. Aleksandra złapała się na tym, że jest jej właściwie zupełnie obojętne, co się za chwilę stanie, jak potoczy się akcja, czy szaleniec jest w domu, czy jest uzbrojony i będzie próbował odpowiedzieć ogniem. Myślami była zupełnie gdzie indziej. Kilkanaście kilometrów stąd. Choć uważała, że przeczucia nie są dobre, szczególnie w tym zawodzie, coś ją męczyło od samego rana. Coś dziwnego. Ocknęła się dopiero, gdy podeszwy ciężkich buciorów zagrały na podłodze transportera sygnał do natarcia.

- Idziemy, Ola! - zawołała Joanna; jednak głos partnerki dobiegał jakby zza grubej ściany.

Wasilewska jak w transie podniosła się z siedzenia. Ruchem łokcia upewniła się, że pistolet znajduje się na swoim miejscu. Po chwili pani aspirant policji o twarzy smarkuli i myślach smarkuli szła szybkim krokiem ramię w ramię z komisarz. Czy ta coś mówiła?

Być może...

Postacie w czarnych kombinezonach przesuwały się jak w kadrze telewizyjnego newsa lub szkoleniowego filmu dla słuchaczy szkoły policyjnej: otwarte drzwi, czerń klatki schodowej, zanim oczy przyzwyczają się do ciemności i zaczną odróżniać szczegóły. Stopnie schodów, po dwa. Jeden, dwa, trzy, cztery, półpiętro. Błysk słońca w wąskim oknie. Dalej.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania