Poprzednie częściWilcza siostra, cz.1

Wilcza siostra, cz.4

Emma

Cudownie jest budzić się w ramionach ukochanej osoby. Każdy, kto kiedykolwiek był naprawdę zakochany, wiedział, że nie ma przyjemniejszego sposobu na rozpoczęcie nowego dnia.

Uśmiechnęłam się do siebie. Wciąż jeszcze do mnie nie docierało, jaka byłam szczęśliwa. Miałam ochotę wykrzyczeć swoją radość całemu światu. Jej powód leżał odwrócony do mnie plecami i miał na imię Thomas.

Opierając się łokciem na poduszce, delikatnie pogładziłam go opuszkami palców po odsłoniętym ramieniu. W jego śniadej skórze, w całym ciele było coś, co mnie niesamowicie przyciągało i sprawiało, że przez cały czas chciałam go dotykać.

W tym momencie Thomas wydał z siebie pomruk godny prawdziwego samca alfa, po czym przewrócił się na wznak. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Lubiłam patrzeć na niego, gdy był pogrążony we śnie; w jakiś niewytłumaczalny sposób mnie to fascynowało.

Nie mogąc dłużej oprzeć się pokusie, zaczęłam go całować, począwszy od wgłębienia w obojczyku, skończywszy na ustach. Przebudził się i odpowiedział na moją pieszczotę tak mocno, że aż zakręciło mi się w głowie. Chichocząc, odsunęłam swoje usta od jego warg, jednocześnie wtulając się w niego całym ciałem. Uwielbiałam czuć to ciepło bijące od niego.

– Dzień dobry, canis lupus – powiedział zwyczajowo na przywitanie, patrząc na mnie błyszczącymi oczami w kolorze płynnego miodu.

W odpowiedzi przytuliłam się do niego jeszcze mocniej. Marzyłam, by takie chwile jak ta, nigdy się nie kończyły. To była jak mała kropelka w całym morzu szczęścia.

Od paru miesięcy Thomas wiedział, kim jestem naprawdę i nie robił mi z tego powodu jakikolwiek wyrzutów. Nie dawał mi też odczuć, że uważał mnie za kogoś gorszej kategorii, co spowodowało, że jeszcze bardziej się w nim zakochałam. Dawno nie czułam się tak bezpieczna i kochana.

Może właśnie dlatego odeszłam od Prestona, bo nie potrafił zadbać o moje emocjonalne potrzeby?

Potrząsnęłam głową, by pozbyć się myśli o nim. To był najmniej odpowiedni moment, by rozmyślać o tym, dlaczego mi nie wyszło z Prestonem. Muszę skupić się na tym, co jest teraz, powiedziałam sobie, choć nie wiedzieć czemu, naszły mnie ponure rozważania.

Nieoczekiwanie mój dobry humor poszedł w najlepsze. Przypomniałam sobie, że nie każdy poranek wyglądał tak różowo, jak dzisiaj. Przeszliśmy już pierwszą poważną kłótnię z Thomasem.

To stało się podczas ostatniej pełni księżyca, w trakcie mojej tygodniowej nieobecności w kręgach stada. Poinformowałam mojego mężczyznę, że nie chcę, by oglądał moją przemianę. Zirytowałam go tym. Jego oczy, zwykle patrzące na mnie z czułością i miłością, tym razem ciskały piorunami.

Byłam niemile zaskoczona jego reakcją, jednak starałam się podejść do tej sprawy spokojnie, bez zbędnych emocji. Nie chciałam powiedzieć czegoś, czego później bym naprawdę żałowała.

– Posłuchaj... - zaczęłam nieco niepewnie, widząc jego wrogie nastawienie. Było mi przykro, że nawet nie próbował mnie zrozumieć. – Przemiana to dla mnie coś bardzo osobistego. Nigdy nie pozwoliłam, by ktokolwiek z ludzi ją oglądał.

Oczywiście, Preston był obecny przy każdej z moich przemian, ale on w końcu był prawie taki sam jak ja.

– Jasne – fuknął Thomas, zakładając ręce na ramiona. Stawałam się już zmęczona jego nieprzystępną postawą. – Sypiamy ze sobą i jakoś nie masz problemu z tym, bym oglądał cię nagą – odparował.

Moim zdaniem jego argument miał się nijak do tego, co miało nadejść, ale spasowałam wbrew sobie. Wiedziałam, że Thomas jest nieustępliwy i jeśli to właśnie ja nie zrezygnuję ze swojego stanowiska, to w żaden sposób się nie dogadamy. To była jedna z tych cech jego charakteru, nad którymi obiecał pracować, ale jak widać, dosyć opornie mu szło.

Tamtej nocy, podczas transformacji, jeszcze nigdy nie czułam się tak bezbronna i zażenowana; towarzyszyło mi dziwne uczucie, że robię coś absolutnie niedopuszczalnego, coś, co nigdy nie powinno mieć miejsca. Złamałam reguły wilczego świata.

Gdy byłam już w swojej naturalnej postaci, ani razu nie obejrzałam się na Thomasa. Zwyczajnie bałam się spojrzeć mu w oczy. Obawiałam się, że zobaczę tam obrzydzenie lub inną niemiłą reakcję, przez którą czułabym się jeszcze bardziej nieszczęśliwa.

Do tej pory, gdy myślałam o tamtym momencie, czułam się niesamowicie wyobcowana, zupełnie jakbym była jakimś zmutowanym zwierzęciem, bacznie oglądanym i poddawanym testom przez naukowców w laboratorium. Chciałam o tym zapomnieć, mimo tego, iż Thomas sto razy zapewniał mnie, że nigdy nie widział czegoś piękniejszego i wspanialszego; porównywał to do cudu narodzin, ale dla mnie liczyło się tylko to, że zrobiłam coś wbrew swojej woli.

– Kochanie, co się dzieje? – zapytał mnie.

Zaczęłam gwałtownie mrugać powiekami, bowiem w moich oczach pojawiły się łzy. Nie chciałam, by mój mężczyzna je zobaczył. A może wręcz przeciwnie.

Rozejrzałam się po elegancko urządzonej sypialni. Nagle te wszystkie piękne przedmioty zaczęły mi mówić, że kompletnie tutaj nie pasuję. Byłam odmieńcem, który powinien trzymać się z dala od ludzi i mieszkać wśród swoich; czułam się jak słoń w składzie porcelany. Chciałam znaleźć się sama i wypłakać całą tą cholerną niepewność.

Nieoczekiwanie się rozkleiłam. Thomas zaczął scałowywać każdą moją łzę, a ja starałam się zrozumieć siebie. Tak naprawdę nie wiedziałam, dlaczego rozpaczałam. Ostatnimi czasy, nie potrafiłam dać sobie rady sama ze sobą i nie umiałam odkryć, co tak negatywnie na mnie wpływało, co sprawiło, że nagle stałam się taka wrażliwa.

– Pamiętaj, że jestem tutaj z tobą i zawsze będę – zapewnił mnie, przez co jeszcze bardziej zaczęłam szlochać, wzruszona jego obietnicą.

Nie wiedzieć czemu, czułam się jak bomba z opóźnionym zapłonem. Miałam wrażenie, że cała ta próba dopasowania się do ludzi i ich trybu życia nie miała w ogóle sensu.

Wzięłam kilka głębokich oddechów. Nie mogłam tego dłużej dusić w sobie. Musiałam z kimś porozmawiać i to wcale nie z Thomasem. Istniała tylko jedna taka osoba, która znała mnie całkowicie na wylot; była moją bratnią duszą, krwią z mojej krwi.

Musiałam koniecznie spotkać się z Rose. I to jeszcze dzisiaj.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • KarolaKorman 25.01.2017
    ,,pozbyć się się myśli '' - 2x się
    Pięknie opisałaś te rozważania dziewczyny, tą niepewność, wyobcowanie, 5 :)
  • wolfie 25.01.2017
    Dziękuję za wszystkie Twoje uwagi, Karola :) Wiedz, że bardzo je cenię :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania